•••
Zakończenie szkoły to jeden z tych dni, podczas których radość jest nie do pojęcia, a emocje potrzebują ujścia. Siódmego lutego otrzymałem świadectwo, będące moim dowodem na to, że nie jestem aż taki głupi. Tego samego wieczoru mój hyung postanowił mi się odwdzięczyć, pozwalając mi na wszystko. To przyzwolenie jednak nie było dobre, gdyż menadżer złożył nam niezapowiedzianą wizytę.
Dostaliśmy kategoryczny zakaz seksu... Dziwne, bo na wiadomość o moim związku z Jimin'em się nie przejął, tylko przestrzegł przed wyciągnięciem tego na światło dzienne. Widocznie się wkurzył lub po prostu nie tolerował homoseksualistów. Kto go tam wie.
Praktycznie do samego comebacku mieliśmy wolne, co było nagrodą za ciężką pracę nad dwoma MV. Hoseok hyung jednak nie odpoczywał, tylko spędzał czas na sali treningowej, a Yoongi hyung siedział jak zwykle cicho u siebie w studiu i próbował coś stworzyć, choć nikt tak naprawdę nie wiedział co. Pracoholicy już tak mają. Wiem o tym, bo sam do nich należę. Siedziałem w studiu lidera i starałem się dopracować cover, w czym pomagał mi mój chłopak. Spędziliśmy tu praktycznie cały dzień, żywiąc się gotową chińszczyzną. Seokjin hyung postanowił wybrać się na randkę z Namjoon'em, więc trzeba było wykorzystać ich nieobecność, chociaż naprawdę zjadłbym coś porządnego. Jedynie Taehyung leżał brzuchem do góry, oglądając Hwarang. Ten chłopak popadał w coraz większe samouwielbienie. Nie wiem, czy to smutne, czy raczej zabawne. Jimin hyung mówi, że on powinien być z rocznika twa tysiące pięć. Hot dwunastki się tak zachowują i krzyczą jak szalone „Oppa!", kiedy widzą naszego kosmitę. On też się tak zachowuje, kiedy widzi swoją „świetną" grę aktorską.
Kiedy przesłuchiwałem kolejny raz urywek nagrania, by doszukać się defektu, Jimin mi się przyglądał, co jakiś czas wtrącając jakieś uwagi. Co dwie pary uszu to nie jedna. Oboje byliśmy już tym zmęczeni, chociaż wydawało się, że Jimin zaraz zaśnie na siedząco.
- Hyung, idź spać — powiedziałem, pochylając się nad nim.
- Chcę, żebyś szybko skończył ten cover, bo pewnie fani nie mogą się doczekać, by usłyszeć twój anielski głos, skarbie. Nie zostało nam wiele.
- Mam cię zanieść do łóżka? - zapytałem całkiem poważnie.
-Brzmi kusząco — odpowiedział z uśmiechem nagle ożywiony.
Popatrzyłem na niego odrobinę zdziwiony. Byłem pewien, że zaraz zaśnie, a tu taka niespodzianka... Chociaż... Nie mogłem myśleć o niczym zboczonym. Celibat to celibat, prawda? Poza tym odkąd został na nas nałożony, Jimin nie wspominał nic o seksie, co wprowadziło mnie w większe zdziwienie.
- Chcesz przeciwstawić się menadżerowi? - zapytałem, bez ceregieli.
- Czemu nie. Możemy powtórzyć zabawę z grudnia — uniósł brwi, z tym swoim zboczonym wyrazem twarzy. Doskonale pamiętam, w co się wtedy bawiliśmy. To była moja gra z lizakiem na live, podczas której Jimin nie potrafił się skupić. Wiedział, co te usta potrafią zdziałać. Przekonał się o tym nie jeden raz, zresztą jego wargi były lepsze.
- Jeśli chcesz teraz ze mną się kochać, musimy zrobić to tutaj — oznajmiłem.
- Masz rację, nie marnujmy czasu na szukanie dobrego miejsca. Jutro live, podczas którego nie możemy być zmęczeni.
- Będziesz w stanie powstrzymać jęki?
- Głupku, to studio jest wyciszone, poza tym, to ty będziesz dziś jęczał — uśmiechnął się cwaniacko. Zmarszczyłem brwi, nie bardzo rozumiejąc. Przecież dziś była moja kolej na dominowanie. Zrozumiałem, dopiero gdy klękną przede mną i odwrócił krzesło, na którym siedziałem w swoją stronę.
- Dobrze wiesz, że przy tym nie potrafię się powstrzymać.
- Jeśli ci to przeszkadza, to zatkasz usta, kochanie, chociaż dziś chciałbym cię posłuchać, podczas zabawy.
- Będziesz bawił się moim lizakiem? - zapytałem, akcentując ostatnie słowo z uśmiechem.
- Yhym — skinął głową z aprobatą, kładąc dłonie na moich udach. Od samego dotyku przeszedł przez moje ciało przyjemny dreszcz.
- Hyung, a jak ktoś tu wejdzie?
- Raczej wiedzą, że tu jesteśmy, a mi nigdy czasu nie marnujemy — wzruszył ramionami, po czym wsunął palce wskazujące, za gumkę spodni dresowych i pociągnął je w swoją stronę, zmuszając mnie do podniesienia tyłka. - No, no — powiedział pod nosem, patrząc na wybrzuszenie w moich bokserkach. - Czy myślę, że celibat był całkiem dobrym rozwiązaniem.
- Dobrym? Wiesz, co musiałem robić, kiedy przy stole bawiłeś pałeczkami między ustami? - uniosłem głos.
- Chodzić często do łazienki? - zaśmiał się cicho, raz po raz przejeżdżając palcem przez moje niemałe powstanie w bokserkach.
- Coś w tym stylu — wycedziłem, przez zaciśnięte zęby. Jimin kochał się droczyć. Pewnie dziś nie będzie inaczej.
- A wiesz, że beze mnie to tak nie ładnie — powiedział chrapliwie, powoli pozbawiając mnie bokserek.
- Wiem, hyung. Pospiesz się...
- No dobrze — jednym szarpnięciem ręki zdarł ze mnie bokserki. Nie sądziłem, że są takie nietrwałe, ale nie przeszkadzało mi to.
Liczył się tylko Jimin i jego zamiary. Najpierw nawilżył językiem swoje usta, a następnie objął prawą dłonią mojego penisa, by po chwili potraktować śliskim mięśniem nabrzmiałą główkę mojego członka, przy czym ani na chwile nie przerwał kontaktu wzrokowego. Lubił na mnie patrzeć, szczególnie gdy byłem bliski spełnienia.
Wciąż pamiętam czasy, kiedy to Jimin dominował. Nie było źle, ale zaczęliśmy się nudzić, więc zaproponowałem zamianę, na którą starszy z trudem przystał. Koniec końców i tak mu się podobało, dlatego od tamtej pory często dochodzi do zmiany ról, a kwestia tego, kto góruje danego dnia, zależy od tego, czy się o coś zakładamy, czy po prostu któryś z nas spasuje.
- Oppa — szepnąłem, chociaż bardziej wydaje mi się, że jęknąłem, gdy jego język drażnił się z czubkiem penisa.
- Oppa? - zaśmiał się, przerywając na chwilkę. - Przypominają ci się dawne czasy?
- Wiem, że nadal to lubisz.
- Masz rację — skinął głową, w tym samym czasie masują mojego penisa obiema rękami. - Jęcz dla mnie Jungkookie.
- Do..dobrze, oppa — westchnąłem głośno, gdy jego usta spoczęły na moim członku. Zacisnąłem ręce na podłokietnikach krzesła obrotowego, na którym zwykł siedzieć lider. Mam nadzieję, że się nie dowie o tym, że kochaliśmy się na jego ulubionym fotelu.
Usta starszego całowały mojego członka, zostawiając po sobie mokre ślady. Mlaśnięcia, jakie towarzyszyły wykonywanej czynności, dolały oliwy do ognia. Kochałem ten dźwięk, o czym Jimin na pewno wiedział.
- Oh! Oppa... - jęknąłem, gdy wciął do ust główkę penisa i zaczął jeździć językiem po wcięciu.
Po tym uśmiechnął się nieznacznie, a następnie począł pochłaniać moją męskość, w tym samym czasie jedną ręką zjechał do jąder, by masować je, jak to miał w zwyczaju. Jego głowa rytmicznie unosiła się i opadała, a ja nie mogłem wpleść dłoni w jego włosy, bo bardzo nie lubił, kiedy go za nie szarpałem.
Z nadmiaru wrażeń zamknąłem oczy i odchyliłem głowę do tyłu, całkowicie oddając się starszemu, który w tak niesamowity sposób zabawiał się ze mną. Tak dawno tego nie robił, że miałem ochotę dojść natychmiast, ale nie chciałem kończyć tego tak szybko. Mruczałem pod nosem z przyjemności.
Wkrótce jednak nie mogłem się powstrzymać, szczególnie gdy Jimin zaprzestał zabawy ustami i zaczął szybko stymulować mojego penisa.
- Dojdź dla mnie — powiedział, ocierając usta ze śliny kciukiem w dość seksowny sposób.
- Na.. Na Ciebie? - wysapałem.
- Czemu nie — uśmiechnął się lekko.
Nie trzeba było mi dwa razy mówić. Nigdy nie byłem długodystansowcem. Jeśli chciałbym bawić się dłużej, musiałbym kupić sobie viagrę. Preferuję krótkie, acz treściwe zabawy, chyba że to Jimin hyung dominuje. Wtedy jest inaczej.
Doszedłem prosto na jego twarz.
- Grzeczny chłopak — pochwalił mnie, ocierając twarz dłońmi, które po chwili czyścił swoim językiem. - Słodki na zewnątrz i od środka.
- Ty też taki jesteś — wysapałem, ocierając niechciane krople potu z czoła.
- Kto dziś dominuje? - zapytał, po zakończeniu czyszczenia.
- Zregeneruję się za kilkanaście — mruknąłem, patrząc na swojego wykończonego penisa.
- To w sumie tyle, ile mnie zwykle rozciągasz — zaśmiał się.
- Bo chcę, żeby wszystko było idealne, okej? - mruknąłem.
- Wiem, wiem. Przecież się droczę. Może dzisiaj moja kolej, hm?
- No dobrze — westchnąłem.
- W takim razie usiądź na podłodze.
- Będzie pokaz? - zapytałem entuzjastycznie, a ten w odpowiedzi skinął głową.
W ciągu kilku sekund zdążyłem usiąść na podłodze i pozbyć się przeszkadzających spodni oraz koszulki. Kochałem, kiedy Jimin rozbierał się przede mną w ten dość erotyczny sposób. Mógłby tańczyć, ale tego nie robił. Nie musiał. Najpierw powoli zaczął rozpinać guziki swojej kraciastej koszuli, przy czym spoglądał na mnie, przygryzając dolną wargę.
- O tak — mruknąłem do siebie.
Guziczek po guziczku rozpinał się, by po chwili ukazać mi swój idealnie płaski brzuch oraz klatkę piersiową. Wytwórnia nie pozwoliła mu na, chociaż delikatny zarys mięśni, więc musiał się powstrzymywać, żeby ze mną nie ćwiczyć tak, jak w przeszłości.
Kiedy zabrał się za spodnie, przygryzłem dolną wargę niemal do krwi. Dla kogoś mogłoby to być po prostu rozbieranie się, ale spędziliśmy ze sobą tak wiele czasu, że wszystko nabiera innego, czasem nawet bardziej erotycznego charakteru. Moim zdaniem to było trochę chore, ale co ja na to poradzę. Każda czynność, którą wykonywał Jimin była dla mnie skarbem, który musiałem za wszelką cenę pilnować. Stąd też wynikała moja zazdrość.
Kilka chwil później stał przede mną nagi, a ja czułem, że jego dzisiejsza dominacja to jednak nie taki zły pomysł.
- Hyung... Ja chcę Cię od razu — powiedziałem błagalnym tonem.
- Nie chcę, żebyś jutro nie potrafił chodzić — znów klęknął przede mną.
- Jestem przyzwyczajony przecież...
- Następnym razem, gdy będziemy mieli wolne, okej?
- Czyli na Wielkanoc?
- Choćby nawet. Za to jutro ty możesz się mną zająć — uśmiechnął się.
- No dobra... Ale przynajmniej rozciągnij mnie... No wiesz czym — ruchem głowy wskazałem na członka starszego, który był troszkę... To jest... O dwa centymetry od mojego penisa. Wszystko mam większe, co ma swoje plusy podczas kłótni.
- To w sumie dobra opcja — zgodził się Jimin.
- Ale najpierw mnie pocałuj — powiedziałem z uśmiechem.
Starszy bez zastanowienia znów kleknął przede mną, by mnie pocałować. Smakował trochę moją spermą, przez co się skrzywiłem, ale mimo to kontynuowałem pieszczotę.
Nagle otworzyły się drzwi, a w progu stanął menadżer, z jakimiś papierami w rękach.
- Taehyung powiedział, że cię tu znajdę, Namjoon. Mam dla ciebie wytyczne z — zamarł, kiedy wychylił się zza kartek. - Kurwa — zaklął głośno, widząc nas w jednoznacznej sytuacji.
Siedziałem skamieniały i wpatrywałem się w mężczyznę. Mojej głowie układał się plan morderstwa na Tae, który na sto procent wiedział, że tu jesteśmy. Jasna cholera, mieliśmy złamać nasz celibat! Pragnąłem seksu jak nigdy wcześniej.
- Przecież wam zabroniłem! - krzyknął mężczyzna.
- Mamy prawo to prywatności — wycedziłem.
- Tak, ale jeśli to ma zły wpływ na wasze zdrowie, tak, jak pewnego dnia na scenie to nie możecie tego robić! Ubierać się! Macie dwie minuty.
- Ale — zaczął Jimin, ale nie dane było mu dokończyć.
- Bez „ale"! Czekam na was w kuchni.
Kiedy menadżer zniknął tuż za rogiem, moim oczom ukazał się Taehyung z uśmiechem na twarzy.
- To za to, że nie chciałeś ostatnio mi pożyczyć swoich butów — zawołał, po czym sam gdzieś się ulotnił.
Byłem zły, bo jeszcze Jimin nie zdążył mnie przelecieć. Czy może być coś gorszego?
- Co powiesz na dokończenie w nocy? - szepnął starszy, zakładając na siebie koszulę.
- Na siłowni?
- Pod prysznicem — uśmiechnął się cwaniacko.
- Ale ja dominuje.
- To bez znaczenia — machnął ręką. - Po prostu chcę cię z tobą kochać. Z tobą i z nikim innym.
- Przecież wiem — cmoknąłem go w usta, w drodze po moje spodnie i potargane bokserki, które musiałem zabrać, żeby nie zostawić żadnych dowodów.
Życie gwiazdy czasem jest naprawdę trudne, szczególnie w czasie promocji nowego albumu. Albo... W sumie to nie ma tak źle. Zawsze zostaje nam hotel w Hongkongu i innych miastach, które znajdują się na naszej trasie koncertowej. Przyjemności wciąż na mało.
Witam was w tym dziwnym shocie! Wyszło coś całkiem innego niż planowałam, bo jak zwykle postacie żądzą się swoimi własnymi prawami, a tego naprawdę nie lubię, ale co ja na to mogę poradzić? W sumie to nic. Muszę się im poddać.
Mam nadzieję, że podobało wam się to coś :') Trochę krótko i mało fabuły, lecz o to mi chodziło c:
Dziękuję za przeczytanie tego shota!
Do następnego~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top