XX
Jimin POV.
Będąc pod drzwiami komnaty chłopaka, które znalazłem z pomocą strażników, zapukałem wchodząc powoli do środka.
ㅡ Jung-hyung? ㅡ Zawołałem zamykając za sobą drzwi. Dostrzegłem go przy mosiężnym biurku czytającego jakąś lekturę.
ㅡ Wasza Wysokość. ㅡ Powiedział zdziwiony wstając i kłaniając się, a potem siadając z powrotem na swoje miejsce.
ㅡ Nie musisz. Chciałbym z tobą porozmawiać. ㅡ Podszedłem do niego.
ㅡ Nie ma o czym. Naprawdę. Wszystko w porządku.
ㅡ Tak? Wyszedłeś bez słowa.
ㅡ Spieszyłem się.
ㅡ Chodzi o to, że Jungkook wrócił? Mam rację? ㅡ Usiadłem na krześle obok niego.
ㅡ Nie będę nic mówił.
ㅡ Jak dwie krople wody. ㅡ Szepnąłem do siebie. ㅡ Wiem, że chodzi o to, więc nie musisz udawać. Możesz mi się wygadać. Jestem otwarty na wszystko. Jung-hyung... Możesz mi zaufać. Obiecuję nikomu nie powiem.
ㅡ Yh... ㅡ Westchnął ciężko. ㅡ Tak. Chodzi o powrót Jungkooka, bo praktycznie wychowałem się bez brata i rodzice całą swoją atencję dawali mi. A teraz, gdy wrócił... Nie zwracają na mnie uwagi. W dodatku on teraz zasiądzie na tronie, a ja muszę czekać. Teraz ta piosenka napisana przez mamę. Aish po co ci to w ogóle mówię? ㅡ Warknął wstając z krzesła i odchodząc.
ㅡ Jung-hyung. To, że Jungkook wrócił nie znaczy, że rodzice przestali cię kochać. Bardzo cię kochają, bo jesteś ich synem. Nie odwrócili się od ciebie. Poświęcają czas Jungkook, ponieważ nie widzieli go dwadzieścia lat. To szmat czasu. Postaw się na ich miejscu i co oni czują. Teraz najważniejsza jest więź. Twoi rodzice i Jungkook próbują ją stworzyć. Nie łatwo jest się przyzwyczaić do nowego otoczenia. Nie jest łatwo Kookowi przywiązać się do nowej rodziny, gdy to wcześniej miał inną, która go wychowała od małego.
ㅡ Ja po prostu.. ㅡ Powiedział łamanym głosem.
ㅡ Nie myśl, że jesteś sam, że każdy cię odrzucił. Nie myśl tak. Nigdy. Każdy jest przy tobie, każdy cię wspiera. Zaprzyjaźnij się z Jungkookiem. Chociaż spróbuj.
ㅡ Nigdy nie próbowałem się do niego zbliżyć.
ㅡ Teraz to zmień. Kook nie jest zimnym draniem, nie jest zły. Gdy go poznasz przekonasz się.
ㅡ Dziękuję Wasza Wysokość. ㅡ Ukłonił się.
ㅡ Przestań. ㅡ Mruknąłem podchodząc do niego i przytulając. Chłopak rozpłakał się oddając gest. Kilka minut później odsunąłem się posyłając uśmiech. ㅡ Będzie dobrze. Zobaczysz.
ㅡ Dziękuję.
Opuściłem komnatę szukając Guka, który siedział ze swoimi rodzicami przy kominku i rozmawiał. Gdy tylko mnie zauważył wstał podchodząc do mojej osoby.
ㅡ I jak? O co poszło?
ㅡ Nie mogę powiedzieć, ale myślę, że już wszystko w porządku.
ㅡ Na pewno? Coś poważnego?
ㅡ Nie. Chodźmy do komnaty. ㅡ Poprosiłem.
ㅡ Nie. Zaprowadzę cię gdzie indziej. ㅡ Uśmiechnął się łapiąc moją dłoń i prowadząc w nieznanym mi kierunku.
ㅡ Gdzie my idziemy?
ㅡ Do miejsca, które sam niedawno odkryłem. Sam wiesz, że za pałacem rozciąga się jezioro, prawda?
ㅡ Nie. Jest tam jezioro?
ㅡ Tak. Też się zdziwiłem. Zaraz coś zobaczysz. Znaczy nie zobaczysz, bo jest ciemno, ale no... ㅡ Zaśmiał się.
Wyszliśmy do jakiejś sali zapewnie balowej, a następnie podeszliśmy do ogromnych okien, które były wejściem na wielki taras z kolumnami. Odebrało mi wdech w piersiach widząc gwiaździste niebo, a księżyc odbijał się w tafli wody. Ten widok był magiczny. Wtedy zastanawiałem się jak wyglądałby zachód słońca i wschód.
ㅡ To jeszcze nic. ㅡ Szepnął obejmując mnie od tyłu. Ponownie chwycił moją dłoń ruszając w lewo na pewne schody, które prowadziły w dół do marmurowej altany, na której były przypięte lampiony co wyglądało romantycznie. ㅡ Pięknie, prawda?
ㅡ Jest... Niesamowicie. ㅡ Przyznałem słysząc szum jeziora, rechot żab oraz grające świercze. Przytuliłem chłopaka patrząc na cudowny widok jakim było niebo odbijające się w wodzie.
ㅡ Nie bez powodu tu cię zabrałem. ㅡ Rzekł pstrykając palcami, a po chwili zauważyłem grajków, któryż zaczęli grać na skrzypcach. ㅡ Zatańczysz? ㅡ Wystawił dłoń.
ㅡ Oczywiście. ㅡ Uśmiechnąłem się chwytając jego rękę. Brunet przyciągnął mnie do siebie obejmując w pasie zaczynając nas kołysać w spokojnej melodii. ㅡ Jestem szczęśliwy Jungkook. Szczęśliwy z tobą. Dawno nie czułem tak pozytywnych emocji.
ㅡ Mogę rzec to samo, kochanie.
ㅡ Nie byłeś szczęśliwy wolny?
ㅡ Czy wolny to dobre określenie? Nie miałem domu, rodziny, więc czy byłem wolny? Byłem skazańcem na samotność. Teraz dopiero jestem naprawdę szczęśliwy. Z tobą i chcę być tak do końca życia. Pozwolisz mi Chim?
ㅡ Jakbym mógł odmówić? ㅡ Uśmiechnąłem się muskając jego usta. Oddał gest bardziej mnie przytulając w pasie. ㅡ Los w jakimś celu nas połączył. Dzięki tobie wróciła muzyka.
ㅡ Dzięki tobie powrócił zaginiony Książę. ㅡ Odparł.
ㅡ Co będzie dalej?
ㅡ Hm.. Wydarzy się coś jeszcze.
ㅡ Co takiego?
ㅡ Król Park w końcu nie będzie rządził sam.
ㅡ A miałem mieć żonę. ㅡ Wywróciłem oczyma.
ㅡ Mogę być nawet twoją Królową. ㅡ Powiedział rozbawiony. Zarumieniłem się uciekając wzrokiem. Jak go tu nie kochać? To bez wątpienia cudowne zjawisko, że ktoś z góry nas połączył. Nadal nie mogę pojąć jak to się stało. Był przecież zwykłym chłopakiem z gitarą, a ja Królem. Jak mogliśmy się zakochać? ㅡ O czym myślisz?
ㅡ O nas. Jeśli będziemy małżeństwem... Musi być i dziedzic.
ㅡ Kochanie nie martw się tym. Są kobiety, które rodzą dzieci innej parze. Wystarczy, że ty lub ja z nią współżyje. Może lepiej będzie jak dziecko będzie miało twoje geny. Będzie urocze i pucate jak ty.
ㅡ Cholera, Jeon. Nie zawstydzaj. ㅡ Schowałem twarz w dłoniach. ㅡ Porozmawiamy o tym kiedy indziej. Teraz tańczmy.ㅡ Poprosiłem opierając głowę na jego klatce piersiowej przymykając oczy.
ㅡ Jak sobie życzysz skarbie.
**************************
19.12.22
Hejka
Jak wam się podoba?
Miłej nocy kochani 🥰
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top