XVIII

Do Królestwa Jeon dotarłem następnego dnia rano. Wysiadłem z karocy ilustrując piękny pałac, który w zimę wyglądał jeszcze piękniej, ponieważ odbijał się w białym blasku śniegu.

ㅡ Proszę poczekać. ㅡ Powiedziałem do woźnicy, który chciał rozpakować moje rzeczy. Nie byłem pewny czy mnie przyjmą, dlatego ze strachem podszedłem do wrót, a te się otworzyły. ㅡ Chciałbym się spotkać z księciem Jungkookiem.

ㅡ Panicz w tej chwili jest zajęty. Ma naukę.

ㅡ W święta? ㅡ Zdziwiłem się.

ㅡ Nie chciał ich obchodzić, dlatego wolał się uczyć.

ㅡ Mógłbym z nim porozmawiać? Bardzo proszę. Jechałem cały dzień. Proszę mu powiedzieć, że czekam i..

ㅡ Przykro mi. Kazał by mu nie przeszkadzać.

ㅡ Ale...

ㅡ Wpuść go. ㅡ Powiedział młody mężczyzna, który był bratem Kooka. ㅡ Wiedziałem, że przyjedziesz. Wejdź.

ㅡ Ale książę mówił..

ㅡ Tylko tak mówił. Króla na pewno wpuści. ㅡ Odparł. ㅡ Wnieście jego bagaże i zanieście do wolnej komnaty.

ㅡ Dziękuję Książę. ㅡ Ukłoniłem się lekko.

ㅡ Chodź za mną. ㅡ Poprosił idąc przed siebie, dlatego ruszyłem za nim. ㅡ Jest tutaj. ㅡ Wskazał na drzwi po kilku minutach. ㅡ Trenuje szermierkę, więc uważaj. ㅡ Zaśmiał się lekko odchodząc w swoją stronę nim zdążyłem podziękować. Wziąłem głęboki wdech i wydech wchodząc powoli do środka słysząc odgłosy. Zamknąłem za sobą wrota przyglądając się chłopakowi w ciszy. Jednakże to nie posługiwał się mieczem zbyt dobrze i z gracją. Przebijał powietrze zbyt mocno i agresywnie.

ㅡ Cholera. ㅡ Warknął rzucając szablą na ziemię zdejmując maskę, którą także rzucił na podłogę, a następnie ruszył ku wyjściu, lecz do innego niż gdzie ja  stałem. Nie czekając pobiegłem za nim chcąc dowiedzieć się gdzie pójdzie.

Śledziłem chłopaka aż do jakiegoś pomieszczenia, do którego wszedłem tuż za nim. Okazało się, że była to biblioteka.  Różniła się od mojej. Była bardziej przytulna i domowa. Czułem się zrelaksowany.

Schowałem się za regałem obserwując młodszego, który usiadł na kanapie patrząc na żarzący się ogień w kominku. Wtedy dotarło do mnie, że źle to wszystko odegrałem, ponieważ gdy teraz wyjdę wystraszę go, ale już tego nie cofnę. Po chwili chłopak zaczął śpiewać jakąś piosenkę. Nie znałem jej, lecz była piękna. Zacząłem się kołysać i uśmiechać pod nosem, gdy to cofnąłem się przypadkowo wpadając na małą drabinkę i upadając na ziemię robiąc przy tym huk. Usłyszałem kroki, a już po chwili przede mną pojawił się brunet.

ㅡ Jimin? Co... Co ty tu robisz? Jak się tu znalazłeś? ㅡ Spytał pomagając mi wstać zaraz obejmując w pasie.

ㅡ Przyjechałem do ciebie. Chciałem przeprosić.

ㅡ Jimin...

ㅡ Obiecuję od teraz cię słuchać. Będę jadł regularnie, odpoczywał. Wszystko co powiesz tylko przyjmij to z powrotem. ㅡ  Z małej kieszonki wyjąłem woreczek, a z niego pierścionek. ㅡ Kocham cię Jungkookie. Chcę za ciebie wyjść.

ㅡ Nie kłamiesz?

ㅡ Nie, przyrzekam.

ㅡ Ja też przepraszam Chim. Zadziałałem zbyt pochopnie. Nie chciałem zrywać zaręczyn... Po prostu nie chciałem byś się zaniedbywał. To złe i niedobre.

ㅡ Miałeś rację. We wszystkim. To jak?

ㅡ Ale naprawdę obiecujesz?

ㅡ Mam ogłosić to poddanym?  Jeśli złamię obietnice każę mnie ściąć.

ㅡ Aż tak nie obiecuj. Nie chcę cię stracić. Dobrze przyjmę. ㅡ Uśmiechnął się zakładając biżuterię. Pisnąłem szczęśliwy wskakując na niego i  przytulając. ㅡ Już nigdy więcej tak nie rób, Jiminnie.

ㅡ Nie zrobię. Przyjechałem nie tylko przeprosić. Dzisiaj są święta, które mieliśmy spędzić razem. Prawda? Słyszałem, że nie chcesz ich spędzić.

ㅡ Bo nie chcę. Nie bez ciebie.

ㅡ Ale już jestem. Spędźmy te święta razem.

ㅡ Bardzo się cieszę. ㅡ Musnął moje czoło przez co się uśmiechnąłem. ㅡ Chodź. Pokaże ci jak idą przygotowania do kolacji.

ㅡ Wpierw chciałbym przywitać się z twoimi rodzicami.

ㅡ Nie zrobiłeś tego?

ㅡ Przyszedłem od razu do ciebie. Twój brat mnie zaprowadził, więc nie było okazji.

ㅡ Ah rozumiem. ㅡ Zaśmiał się postawiając mnie na podłodze. ㅡ To idziemy.

ㅡ Prowadź. ㅡ Odparłem. Młodszy chwycił moją dłoń wyprowadzając z biblioteki i ruszając do zapewne sali tronowej.

ㅡ Mamo? Tato? ㅡ Powiedział młodszy wchodząc do środka ciągnąc mnie za sobą. ㅡ Przybył Król Jimin. ㅡ Dodał.

ㅡ Wiemy kochanie. Twój brat już nas poinformował o wszystkim. Może Wasza Wysokość chciałby...

ㅡ Proszę bez formalności. ㅡ Spuściłem głowę. ㅡ Jestem dużo młodszy od Królowej, ale też i Królem, lecz miło byłoby, gdyby Wasza wysokość mówiła do mnie po imieniu. ㅡ Dodałem. Nie zasługiwałem na tytuł Króla, nie nadawałem się na niego.

ㅡ Cóż... No dobrze. Więc... Jimin? Może chciałbyś spędzić z nami święta? Jungkook nie chciał, ale mam nadzieję, że zmienił zdanie.

ㅡ Tak. Zmieniłem. Chętnie też coś zagram. ㅡ Rzekł z uśmiechem.

ㅡ Wspaniale, kochanie.

ㅡ Tylko miałbym prośbę. ㅡ Zaczął niepewnie. ㅡ Chciałbym by ludzie pracujący w zamku także je spędzili z rodziną. Przecież też ją mają.

ㅡ Jungkook.. ㅡ Zdziwiła się kobieta nie widząc co powiedzieć, a mężczyzna siedział milcząc, lecz z wyraźnym zadowoleniem. Z uśmiechem spojrzałem na chłopaka. To on się nadawał na Króla. Był do tej roli wprost idealny.

ㅡ Proszę mamo. Gdybym nie zaginął... Nie wiedziałbym jak żyją normalni ludzie, ale ja wiem. Każdy spieszył się ze swoją pracą by tylko zdążyć na wigilijną kolację z rodziną.

ㅡ Jestem z ciebie dumna synku. ㅡ Oznajmiła z uśmiechem, a potem przywołała całą obsługę z zamku za sprawą strażnika. Już po kilku minutach do sali przybyło dziesięciu ludzi plus cztery kucharki, ogrodnik, stajenny i inni. Było ich sporo. ㅡ Chciałabym coś ogłosić. Macie rodziny, prawda? ㅡ Spytała, a każdy z nich się po sobie obejrzał by za chwilę skinąć głową. ㅡ W takim razie niech kolacja odbędzie się szybciej, a potem możecie odwiedzić swoje rodziny. ㅡ Dodała. Nikt nie zareagował, ponieważ nikt nie wierzył. ㅡ Mówię prawdę. To wyjątkowy czas. Myślę by to zmienić. Od dzisiaj, w każde święta będziecie mieć wolne. Dobrze?

ㅡ Dziękujemy Królowo. ㅡ Krzyknęli kłaniając się i płacząc. Musieli dawno nie widzieć swoich krewnych. ㅡ Dziękujemy

ㅡ Podziękujcie mojemu synowi. To jego sprawka. ㅡ Zaśmiała się. ㅡ Zróbcie swoje i idzie do domów. Widzimy się za dwa dni.

Wszyscy wyszli.

ㅡ Pójdziemy do mojej komnaty mamo. ㅡ Oznajmił młodszy łapiąc moją dłoń i prowadząc do swojej sypialni.

******************

09.12.22

Hejka

Jak wam się podoba?

Miłej nocy kochani 🥰

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top