XV

Dojechawszy na miejsce zsiadłem z konia podając uwiąz jednemu z strażnikowi by następnie wbiec do zamku szukając Jimina.

ㅡ Gdzie Król?

ㅡ P-panicz..? ㅡ Spytała zaskoczona.

ㅡ Gdzie on jest?

ㅡ W ogrodzie..

ㅡ W takie zimno? ㅡ Spytałem zmartwiony idąc w tamtym kierunku. Fakt sam byłem zmarznięty przez jazdę konną. Nie zatrzymywałem się ani na chwilę by tylko nie tracić czasu. Wszedłem do ogrodu krocząc po kamiennej ścieżce docierając do altanki. Uśmiechnąłem się ze łzami w oczach, gdy dostrzegłem go czytającego książkę. ㅡ Znowu nie dbasz o siebie. Czy ja muszę ci ciągle powtarzać, że masz się ubierać cieplej? ㅡ Spytałem z udawanym niezadowoleniem podchodząc do niego.

ㅡ K-kook? ㅡ Spytał zszokowany.

ㅡ Witaj Jiminnie. ㅡ Ukłoniłem się lekko. Nie musiałem czekać długo, a już po chwili poczułem lekki ciężar na sobie. Przytuliłem chłopaka głaszcząc po głowie. ㅡ W końcu cię mam przy sobie. 

ㅡ Tęskniłem. Tak bardzo tęskniłem. ㅡ Wyszlochał.

ㅡ Ja jeszcze bardziej. Schudłeś dosyć mocno. Dlaczego o siebie nie dbasz?

ㅡ Nieprawda.

ㅡ Nie kłam.

ㅡ Yh... Co tu robisz? Twój ojciec...

ㅡ Na ten moment nie martw się tym. Potem ci opowiem teraz chce coś zrobić. ㅡ Powiedziałem wpijając mu się w usta. Jak mi ich brakowało.

ㅡ Wymężniałeś i zrobiłeś się bardziej władczy. ㅡ Powiedział po oderwaniu się.

ㅡ To źle?

ㅡ Nie. Na szczęście twój charakter jest taki sam. ㅡ Zaśmiał się co odwzajemniłem ponownie go całując.

ㅡ Chim.. teraz wiem, że jestem godzien. ㅡ Szepnąłem odsuwając się lekko, a z kieszeni wyjąłem mały woreczek. Uklęknąłem wyjmując pierścionek. ㅡ Park Jimin... Nigdy nie śniłem by pokochać taką osobę jak ty, ale teraz to się zmieniło. Śnię teraz o tobie codziennie. Proszę... Czy uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie?

ㅡ Jungkookie... Tak. ㅡ Uśmiechnął się szeroko, dlatego założyłem mu biżuterię,  a potem przytuliłem. ㅡ Dziękuję Kookie.

ㅡ To ja dziękuję. ㅡ Zaśmiałem się całując go w czoło.

ㅡ Chodź. ㅡ Powiedział łapiąc moją dłoń i prowadząc w jakimś kierunku.

ㅡ Gdzie?

ㅡ Zobaczysz. ㅡ Uśmiechnął się. Nie odpowiedziałem dając mu się prowadzić.  Zdziwiłem się, że zaszliśmy do mojej starej komnaty. Weszliśmy do środka, dlatego zdziwiłem się widząc porządek jaki był. ㅡ Tu nikt nie wchodzi tylko by posprzątać, ale to dwa razy w tygodniu.

ㅡ Przyprowadziłeś mnie tutaj by to powiedzieć?

ㅡ Nie. ㅡ Pokręcił przecząco głową. Zamknął za mną drzwi na klucz, a następnie popchnął moją osobę na łóżko zwisając nade mną. ㅡ Jesteśmy już narzeczeństwem, więc... Jesteśmy o krok od małżeństwa.

ㅡ Chcesz to zrobić?

ㅡ Jestem pewien. Tylko, że.. chcę zostać w ubraniu, ponieważ swoje ciało chcę pokazać ci w pełni po ślubie. Byś miał taki niedosyt. W dodatku jakby ktoś wszedł to nie będzie widział co robimy.

ㅡ Ah rozumiem... Chcesz mnie torturować.

ㅡ Właśnie tak.

ㅡ Ale ja już cię widziałem bez ubrań kochanie. ㅡ Rzekłem czym go zawstydziłem.

ㅡ Było wtedy ciemno. Nie widziałeś całkowicie.

ㅡ Masz rację. To zaczynamy? ㅡ Spytałem kładąc dłonie na jego pośladkach ściskając.

ㅡ Możemy. ㅡ Uśmiechnął się, dlatego lekko rozwiązałem jego odzienie by było luźne, a materiał osunął się z jego barków. Wpiłem mu się w usta podnosząc się do siadu sprawiając, że siedział na mnie okrakiem.

ㅡ Poczekaj. Zejdź na chwilę. ㅡ Poprosiłem, a gdy starszy to zrobił odwiązałem sznurek od swojego ubrania ukazując swoją klatkę piersiową. ㅡ Nie potrzebujesz tego, a tego.. ㅡ Uśmiechnąłem się zdejmując bieliznę.

ㅡ Tu masz olejek. ㅡ Podał mały dzbanek.

ㅡ Wiedziałeś?

ㅡ Nie. Po prostu czekał na ciebie. ㅡ Zaśmiał się. Z powrotem usiadł mi na udach, dlatego podwinąłem lekko jego hanbok, a następnie rozlałem odrobinę olejku na palce, które zaraz włożyłem w chłopaka rozciągając. ㅡ To będzie nasza mała tajemnica. ㅡ Szepnął całując moją szyję. Kilka minut później, gdy stwierdziłem, że był gotowy rozlałem kolejną część olejka tym razem na swojego członka.

ㅡ Unieś biodra. ㅡ Poprosiłem co wykonał. ㅡ Trudniej jest w ubraniu. ㅡ Rzekłem powoli się w nim zanurzając.

ㅡ Kookie... ㅡ Sapnął chowając twarz w moim zagłębieniu szyi. ㅡ Boli..

ㅡ Spokojnie. Zaraz będzie ci dobrze. ㅡ Odparłem muskając go po twarzy. W końcu po jakimś czasie zrobił pierwszy podskok. ㅡ Jesteś niesamowity. ㅡ Sapnąłem czując jak ścianki chłopaka zaciskają się na mnie.

ㅡ Jakie to cudowne. ㅡ Szepnął delikatnie podskakując przyspieszając. ㅡ Ah~~~

Wstrzymałem oddech patrząc na blondyna, który był w całkowitym nieładzie. Ramiączka były odsunięte, że były ukazane jego nagie barki, pełne malinowe usta kusiły swoim czerwonym kolorem, włosy roztargane na wszystkie strony, a w oczach... Były te piękne, ale i podniecające iskierki.

ㅡ Chcę więcej Jungkook.

ㅡ Jak sobie życzysz. ㅡ Odparłem wstając z nim na rękach i kładąc na łóżku zwisając nad nim. Oparłem ręce po obu stronach jego głowy wchodząc w niego aż do końca przez co jęknął z rozkoszy.
Z każdym pchnięciem przyspieszałem. Niestety musiałem zakryć te jego cudowne usta by nikt nie mógł usłyszeć jego jęków. ㅡ Kochanie ciszej.

ㅡ Ale to jest boskie ah! ㅡ Krzyknął przytulając moją osobę odchylając głowę do tyłu. Kilka minut później usłyszeliśmy, jak ktoś szarpał za klamkę. Odwróciłem głowę, a do środka weszły służki, które zaczerwieniły się ze wstydu. Na szczęście dzięki ubraniom, których nie zdjęliśmy nie widziały co robiliśmy.

ㅡ Wyjść. ㅡ Powiedział chłopak  podnosząc się do siadu. Kobiety natychmiast wykonały polecenie, a gdy zamknęły drzwi wznowiłem pchnięcia. ㅡ Widzisz? Dobrze, że się nie rozbieraliśmy.

ㅡ Miałeś rację, ale teraz bądź cicho. Mogą podsłuchiwać.

ㅡ Jak tylko to zrobią pójdą do lochu.

ㅡ Dobrze, dobrze. Nie bądź już taki okrutny.  ㅡ Szepnąłem przyspieszając ruchy miednicą łapiąc go za biodra. ㅡ Jesteś cudowny Chim..

ㅡ Szybciej. No przyspiesz.

ㅡ Oczywiście. ㅡ Uśmiechnąłem się zwalniając tempa.

ㅡ Gukie.. ㅡ Powiedział niezadowolony. Nachyleniłem się nad nim całując w usta przyspieszając.

Kilka minut później doszliśmy, że prawie jednocześnie. Oddychaliśmy ciężko patrząc sobie w oczy.

ㅡ Jesteś piękny.

ㅡ Przestań mnie komplementować.

ㅡ Nie mogę się powstrzymać, więc muszę to robić. Jak ci się podobało?

ㅡ Chciałbym jeszcze raz, ale jeśli nie wyjdziemy będzie to podejrzane.

ㅡ Jeszcze nie raz to będziemy robić skarbie. ㅡ Wstałem z łóżka ubierając się. 

ㅡ Uwielbiam, gdy tak na mnie mówisz. ㅡ Zarumienił się uciekając wzrokiem.

ㅡ Ja też to uwielbiam. Mogę o coś zapytać?

ㅡ Jasne.

ㅡ To był twój pierwszy raz?

ㅡ Dlaczego pytasz? Oczywiście, że tak. Jestem Królem. Mogę to zrobić tylko z mężem. Zresztą... Nie miałem nikogo. Jesteś pierwszym mężczyzną, którego pokochałem. A ty?

ㅡ Robiłem to tylko raz. Miałem dziewiętnaście lat. Była zabawa wiejska... Trochę wypiłem. ㅡ Uciekłem wzrokiem. ㅡ Ale nie na tyle by nie wiedzieć z kim.

ㅡ Więc z kim? ㅡ Mruknął kładąc się na brzuchu i opierając głowę na dłoniach.

ㅡ Z młodym mężczyzną. Był chyba o rok młodszy.

ㅡ Gdzie to robiliście?

ㅡ Jimin. ㅡ Mruknąłem czerwieniąc się ze wstydu. ㅡ Aish.. w szopie. ㅡ Powiedziałem tym samym ulegając.  Odwróciłem głowę chcąc zakryć policzki.  ㅡ Na stogu siana. Co? ㅡ Spytałem widząc, że mi się przygląda.

ㅡ No chcę konkrety. ㅡ Odparł. ㅡ Kto dominował?

ㅡ Nie będę ci opisywać. ㅡ Westchnąłem.

ㅡ A czy... Był przystojny?

ㅡ Tak. ㅡ Odparłem czując, że starszy jest zazdrosny przez co mimowolnie się uśmiechnąłem.

ㅡ Przystojniejszy ode mnie? ㅡ Spytał cicho. Zaśmiałem się okrążając łóżko i kładąc się na jego plecach całując go a policzek. ㅡ Jesteś ciężki. Zejdź.

ㅡ Nie musisz być zazdrosny. To było cztery lata temu. I ty jesteś od niego przystojniejszy.

ㅡ Nie jestem zazdrosny. Znaczy po części. Jestem zazdrosny, bo miałeś pierwszy raz z obcą osobą. Gdybyś był wtedy księciem nie było by go.

ㅡ Ale nie wiedziałem, że jestem, więc miałem prawo robić co chce.

ㅡ Właśnie.

ㅡ Chim. Nie dąsaj się. Było minęło. Ja się tam cieszę, wiesz dlaczego?

ㅡ Hm?

ㅡ Bo chociaż wiem jak cię zadowolić. ㅡ Szepnąłem mu do ucha. ㅡ I to, że to ja jestem twoim pierwszym mężczyzną. Bardzo cię kocham Jiminnie.

ㅡ Ja ciebie też kocham Jungkook. Co robiłeś przez ten czas?

ㅡ Myślałem co mój Jiminnie robi.

ㅡ Aish... Na poważnie Jungkook.

ㅡ Naprawdę. Nie kłamie. Codziennie o tobie myślałem. Chciałem nawet napisać list, ale... To by dobiło. A tak poza tym to nauka. Uczyłem się wielu rzeczy, które były interesujące.

ㅡ Nie koniecznie. Nie lubiłem się uczyć, ale musiałem. Zejdziesz w końcu ze mnie?

ㅡ Ale tak mi wygodnie. ㅡ Mruknąłem poprawiając się siadając mu centralnie na pośladkach.

ㅡ Gukie proszę cię.

ㅡ Dobrze, dobrze. ㅡ Westchnąłem ciężko wstając z niego. ㅡ Pójdziemy się przejść?

ㅡ Jasne. ㅡ Również wstał, lecz zgiął się sycząc. ㅡ A może nie? Strasznie boli.

ㅡ Wskakuj. ㅡ Ukucnąłem do niego tyłem.

ㅡ Ale...

ㅡ Rób co mówię. ㅡ Rzekłem, a po chwili poczułem lekki ciężar. ㅡ Musisz więcej jeść. To idziemy do kuchni.

ㅡ Nie, Jungkook.

ㅡ Tak tak. Ugotuję ci coś. Nie chcę sprzeciwu.

*******************

07.12.22

Hejka

Jak wam się podoba?

Miłej nocy kochani 🥰

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top