XLVII

Przebudziłem się będąc nadal w tym samym łóżku i komnacie. Odwróciłem się na drugi bok nie widząc obok siebie Chima. Podniosłem się do siadu rozglądając się po pomieszczeniu. Pusto. Byłem sam. Pospiesznie wstałem, ubrałem się i opuściłem sypialnię szukając męża.

ㅡ Jest w sali obrad. ㅡ Usłyszałem za sobą, dlatego się odwróciłem widząc służkę. Posłałem jej uśmiech dziękując za pomoc ruszając do wyżej wspomnianego pomieszczenia.

ㅡ Chim? ㅡ Zawołałem, gdy wszedłem do środka.

ㅡ Tu jestem.

ㅡ Czemu mnie nie obudziłeś? ㅡ Spytałem siadając obok niego. ㅡ Jak się czujesz?

ㅡ Dobrze, ale jeszcze trochę boli, a nie budziłem cię, bo nie sądziłem, że w ogóle zaśniesz. Widocznie musiałeś być wykończony, dlatego dałem ci spokój.

ㅡ Dziękuję kochanie, ale nie musiałeś.

ㅡ To nie problem.

ㅡ Pomóc ci? ㅡ Spytałem łapiąc za jakiś dokument. ㅡ O co tu chodzi?

ㅡ Król zawsze przejmuje obowiązki po poprzednim Królu, czyli moim ojcu. Przed wstąpieniem na tron uczył mnie jak się zajmuje sprawami Królestwa. Czytasz listy od poddanych i próbujesz spełnić ich prośbę. Na przykład, jeśli piszą, że brakuje zboża czy kukurydzy próbujesz coś na to zaradzić. To ty musisz się starać by Królestwo się trzymało i było stabilne.

ㅡ Cóż nie miałem takiej okazji by ojciec mnie tego uczył.

ㅡ Dlatego ja to zrobię. ㅡ Uśmiechnął się co odwzajemniłem. Wzięliśmy się do pracy. Chłopak tłumaczył każdy list i w jaki sposób można byłoby pomóc. Nie raz przekazywał mi pałeczkę bym to ja spróbował samodzielnie. Jedno było pewne... Był bystry i mądry. ㅡ Koniec. To był ostatni list. ㅡ Oznajmił po dłuższym czasie.

ㅡ Dużo tego było.

ㅡ Cóż... Jeśli cały czas to przekładałem to się nazbierało. ㅡ Westchnął. ㅡ Dziękuję za pomoc.

ㅡ Nie ma za co. Chociaż się czegoś nauczyłem. ㅡ Posłałem mu uśmiech kładąc dłoń na jego udzie sunąc nią ku górze. ㅡ Mam ochotę coś zrobić. ㅡ Szepnąłem przybliżając się do starszego.

ㅡ Co takiego? ㅡ Spytał rumieniąc się patrząc mi w oczy. Zaśmiałem się cicho podwijając jego odzienie dotykając nagiego uda..

ㅡ Po takiej męczącej pracy potrzebny nam odpoczynek i relaks. ㅡ Rzekłem muskając go w usta. Szybkim ruchem chwyciłem go za biodra sadzając na swoje nogi okrakiem. ㅡ Może zrobić ci masaż? ㅡ Spytałem delikatnie wędrując dłońmi po jego plecach aż do pośladków.

ㅡ Całkiem kuszące. ㅡ Przyznał siadając wyżej na moim czułym miejscu przez co sapnąłem. ㅡ A potem co będziemy robić? ㅡ Szepnął poruszając miednicą.

ㅡ Jimin.. ㅡ Jęknąłem. Starszy parsknął śmiechem zaczynając podskakiwać trzymając się moich barków. Odchyliłem głowę do tyłu sapiąc. Czując usta blondyna na swojej szyi aż wstrzymałem oddech. Było po prostu bosko. Gdy czułem, że za moment osiągnę spełnienie chłopak przerwał czynność. ㅡ Czemu przerwałeś? ㅡ Spytałem niezadowolony.

ㅡ Za drzwiami są strażnicy.

ㅡ I co z tego? Proszę cię, dokończ. ㅡ Szepnąłem łapiąc jego dłoń i kładąc ją na swoim czułym miejscu. ㅡ O tak. ㅡ Jęknąłem.

ㅡ Jeszcze nie widziałem cię w takim stanie. ㅡ Zaśmiał się.

ㅡ Tak na mnie działasz, skarbie. ㅡ Odparłem całując go w usta, gdy w tym czasie starszy masował moją męskość. Odruchowo zacząłem wypychać biodra w górę trzymając go mocno w talii. ㅡ C-chim ja zaraz... Ah~~ ㅡ Jęknąłem na cały pokój chowając twarz w jego zagłębieniu szyi, gdy moim ciałem przeszedł potężny dreszcz. Nigdy w życiu tak nie miałem i mogę stwierdzić, że było wspaniale.

ㅡ Dobrze się czujesz? ㅡ Zapytał głaszcząc mnie po głowie.

ㅡ Tak. ㅡ Wysapałem. ㅡ Dziękuję kochanie. Dziękuję. ㅡ Przymknąłem powieki wtulając się w starszego. To było niezwykłe.

ㅡ Trzeba się wykąpać. Powiem by uszykowali kąpiel.

ㅡ Ale ty ze mną.

ㅡ Się rozumie. ㅡ Zaśmiał się wstając z mojej osoby i wychodząc z pomieszczenia. Rozluźniłem się wzdychając.

***

ㅡ Mm.. jak ciepło. ㅡ Powiedziałem, gdy zanurzyłem się we wodzie opierając głowę o wannę. ㅡ Nie dołączysz? ㅡ Spytałem patrząc na starszego, który stał nade mną.

ㅡ Odechciało mi się. ㅡ Odparł.

ㅡ Dlaczego? Oj no weź... ㅡ Powiedziałem niezadowolony.

ㅡ Potem.

ㅡ Ale teraz masz okazję. ㅡ Wywróciłem oczyma. Wyciągnąłem w jego stronę dłoń, a gdy ją chwycił przyciągnąłem go do siebie sprawiając, że wpadł do wody.

ㅡ Jungkook! ㅡ Krzyknął.

ㅡ Teraz kochanie musisz się wykąpać. ㅡ Zaśmiałem się. Warknął pod nosem zdejmując nasiąknięte wodą ubranie siadając na moich udach okrakiem.

ㅡ Jesteś nieznośny.

ㅡ Dziękuję. ㅡ Uśmiechnąłem się. ㅡ Mógłbym tak siedzieć w nieskończoność. ㅡ Przyznałem delikatnie błądząc po ciele starszego badając jego każdy skrawek ciała. ㅡ Brakowało mi tego.

ㅡ Musimy częściej się kąpać. ㅡ Zaśmiał się.

ㅡ Popieram twoje zdanie. ㅡ Uśmiechnąłem się. ㅡ Ale chodzi mi o spędzanie czasu. Wszędzie są służący bądź strażnicy. Nie mamy chwili prywatności. Jeśli chcemy coś zrobić musimy się ukrywać. Nie tak powinno być.

ㅡ Wiem, Guk. To męczące, ale musimy dawać przekład kulturalnej Pary Królewskiej.

ㅡ To nawet nie mogę cię przytulić w ich obecności?

ㅡ Nie powiedziałem tego. Chodzi mi o inne rzeczy.

ㅡ Tak. Będziemy się kochać na samym środku korytarza. Świetna myśl.

ㅡ Jungkookie... Nasze sprawy łóżkowe są nasze. Po prostu musimy się zachowywać nienagannie.

ㅡ Rozumiem. ㅡ Westchnąłem ciężko. ㅡ Ale całować mogę, tak?

ㅡ Ale żebyś nie szedł za daleko. ㅡ Odparł kładąc się na mnie. Przytuliłem go głaszcząc po głowie. ㅡ Jest tak miło. Guk?

ㅡ Hm?

ㅡ Tęsknisz za swoim starym życiem? ㅡ Spytał cicho. Zamilkłem zastanawiając się nad odpowiedzią.

ㅡ To trudne. ㅡ Przyznałem. ㅡ Z jednej strony tęsknię, bo byłem wolny. Mogłem robić co chcę i iść gdzie chce. Poznawałem wiele różnych miejsc, ludzi i obyczajów.

ㅡ Ale...

ㅡ Ale wtedy byłem sam. Nie miałem na nikim oparcia. Musiałem sam rozwiązywać problemy i sobie radzić. Teraz mam ciebie. Teraz mogę z tobą podróżować i robić co nam się podoba.

ㅡ A czy... Chciałabyś zrezygnować z korony?

ㅡ Co?

ㅡ Czy chciałbyś być Królem?

ㅡ Nigdy nie myślałem by nim być. Bycie Królem wiąże się z wielką odpowiedzialnością i z etykietą. Wszystkie oczy są zwrócone na ciebie. Nie możesz popełnić błędu by nie mówili, że jesteś złym władcą. To utrudnia bycie sobą.

ㅡ A jakbyś miał wybierać... Co byś wybrał?

ㅡ Czemu zadajesz takie trudne pytania?

ㅡ Po prostu jestem ciekawy. ㅡ Odparł. ㅡ Przepraszam.

ㅡ Nie musisz. Nie wiem co bym wybrał. Bycie władcą jest doskonałe, ale to ogranicza moją wolność. To jest moje zdanie, Chim.

ㅡ Czyli czujesz się jak w więzieniu? ㅡ Spytał. Ponownie zamilkłem. Przecież nie powiem mu, że tak się właśnie czuję. Że jakbym mógł to bym oddał koronę, mimo że to najwyższy status w Królestwie i najlepsze warunki do życia. Wychowałem się z dala od cywilizacji, praktycznie w lesie. Na wolności. Panowanie nigdy nie było moją bajką i gdybym nie przyszedł do tego zamku nadal bym był wolny. Jednakże nie mógłbym mu tego powiedzieć. To go by zraniło.

ㅡ Zakończmy już to. ㅡ Powiedziałem zdejmując z siebie chłopaka i wychodząc z wanny.

ㅡ Powiedziałem coś nie tak?

ㅡ To nie tak. ㅡ Westchnąłem wycierając się ręcznikiem.

ㅡ Nie chciałem cię urazić.

ㅡ Nic się nie stało. ㅡ Powiedziałem zakładając szlafrok. ㅡ Nie siedź za długo. Woda niedługo zrobi się zimna. ㅡ Rzuciłem wychodząc z łazienki. Ubrałem się w niebieski hanbok, a następnie opuściłem komnatę ruszając przed siebie. Rozejrzałem się po korytarzu faktycznie czując się jak w więzieniu. Brakowało tylko krat w oknach, dlatego opuściłem zamek ruszając do lasu, ówcześnie zabierając ze sobą swoją gitarę z sali tronowej. Musiałem się przewietrzyć i pomyśleć. ㅡ Zostańcie. ㅡ Powiedziałem do strażników, którzy chcieli za mną iść.

ㅡ Ale Wasza Wysokość...

ㅡ To rozkaz. ㅡ Fuknąłem. Ci skinęli głowami wracając na miejsce. Odetchnąłem z ulgą wchodząc głąb lasu. Gdy dostatecznie oddaliłem się od pałacu usiadłem pod drzewem zaczynając grać. Momentalnie się rozpłakałem. Brakowało mi tamtego życia. Było beztroskie i spokojne. Każdy dzień był zagadką i przygodą, a w zamku wszystko jest monotonne. Jednakże nie wiedziałem czy Chim to zrozumie.

***********************

26.04.23

Hejka

Jak wam się podoba?

Miłej nocy/dnia 💖

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top