XIV
Mijały dni, a za nimi miesiące, gdzie przez cały czas uczyłem się różnych nauk. Czy to biologii, historii, kultury, matematyki, a nawet zarządzania państwem i strategii wojennej. Miałem ciężej, ponieważ musiałem nauczyć się wszystkiego jak najszybciej by tylko zobaczyć Jimina i mu się oświadczyć.
Stałem w korytarzu obserwując przez okno jak prószył śnieg, a krajobraz był okryty białym kocem. Już niedługo święta, których nigdy nie obchodziłem. W tym dniu zawsze siedziałem w chacie, gdy babka jeszcze żyła. Potem tylko wędrowałem obserwując jak ludzie świętują ze swoją rodziną. Zazdrościłem im.
Zastanawiałem się także co u Chimiego. Jak się czuję? Co robi w tym momencie? A może znalazł sobie kogoś innego?
ㅡ Wasza Wysokość? ㅡ Usłyszałem za sobą, dlatego się odwróciłem widząc służkę. Skinąłem lekko głową pozwalając jej mówić. ㅡ Pański ojciec wzywa.
ㅡ Kolejna lekcja.. ㅡ Westchnąłem pod nosem. ㅡ Co tym razem?
ㅡ Kultura osobista.
ㅡ Zaraz przyjdę. ㅡ Powiedziałem, a kobieta z ukłonem odeszła. ㅡ Chcę do Chima. ㅡ Szepnąłem. To już pół roku bez niego. Mógłbym napisać, ale w ten sposób będę tęsknił i cierpiał jeszcze bardziej, ponieważ nie mogę go zobaczyć i spojrzeć mu w oczy. Ostatni raz spojrzałem na śnieg by następnie pójść do sali tronowej.
Będąc na miejscu ukłoniłem się ojcu jak i nauczycielowi.
ㅡ Poćwiczymy maniery przy stole.
ㅡ Znowu?
ㅡ Książę nie marudzi. ㅡ Powiedział mężczyzna. Wywróciłem oczyma skinając głową.
Jimin POV.
ㅡ Co to ma być? ㅡ Warknąłem i rzuciłem talerzem na koniec jadalni.
ㅡ Wasza Wysokość, proszę się uspokoić. ㅡ Rzekł Tae.
ㅡ Nie. Wszyscy wyjść! ㅡ Krzyknąłem. Zrobili co kazałem. Zostałem sam w ciszy i samotności.
ㅡ Jimin?
ㅡ Tae, powiedziałem coś...
ㅡ Porozmawiaj ze mną.
ㅡ Nie mamy o czym.
ㅡ Nie chcesz rozmawiać o Jungkooku?
ㅡ O czym?
ㅡ Dlaczego mu nie powiedziałeś? Wiesz dobrze, że już tu nie wróci.
ㅡ Nie mogłem. Nie chciałem mu łamać serca.
ㅡ Teraz tym bardziej mu złamałeś, jeśli się dowie.
ㅡ Dla niego to najlepsze rozwiązanie. Ożeni się z kimś innym i będzie szczęśliwy.
ㅡ Wiesz, że on tego nie zrobi.
ㅡ Nie będzie miał wyboru.
ㅡ Jimin... Kochacie cię. Wyjechał by być ciebie godzien.
ㅡ Tae, jego ojciec mu nie pozwoli poślubić mężczyzny. Trochę już go znam. ㅡ Westchnąłem. ㅡ Jestem głupim idiotą, który zrobił mu nadzieję i to niepotrzebną.
ㅡ Przestań tak mówić. Powalcz o niego.
ㅡ Nie będę walczył z potężniejszym władcą ode mnie. ㅡ Mruknąłem.
ㅡ Ale..
ㅡ Starczy tego. Nic nie zrobię. Chcę pobyć samemu. Mógłbyś wyjść?
ㅡ Jak sobie życzysz. ㅡ Ukłonił się wychodząc.
Jungkook POV.
ㅡ Plecy prosto. Nie możesz się garbić. ㅡ Powiedział nauczyciel. Akurat ćwiczyliśmy chód. ㅡ Broda lekko do góry. Nie aż tak.
ㅡ Możemy zrobić przerwę?
ㅡ Nie ma problemu. ㅡ Odparł, dlatego wyszedłem z sali idąc do rodzicielki, którą znalazłem siedzącą w ogromnym salonie z kominkiem.
ㅡ Jungkook? Nie miałeś lekcji?
ㅡ Mam przerwę. Chciałbym z tobą porozmawiać.
ㅡ Tak? O czym?
ㅡ Chcę w końcu spotkać się z Jiminem. ㅡ Usiadłem obok niej. ㅡ Proszę cię. Bardzo za nim tęsknię.
ㅡ Synku... Nie bądź zły, ale... To nie będzie możliwe.
ㅡ Dlaczego?
ㅡ Wiesz dobrze, że cała władza należy do Króla. Twój ojciec ustalił, że wyjdziesz za księżniczkę z innego królestwa.
ㅡ Że co? ㅡ Spytałem zszokowany.
ㅡ Kochanie uspokój się. Nie popieram tego, ale nie mogę nic zrobić. Jeśli tego nie zrobisz, lub uciekniesz do Jimina twój ojciec rozpęta wojnę.
ㅡ C-co? Nie może. ㅡ Wstałem z miejsca czując w oczach łzy. Wszystko było kłamstwem, a ja tak łatwo dałem się zmanipulować.
ㅡ Skarbie usiądź.
ㅡ Nie. Nie poślubię nikogo oprócz Jimina. Możecie mnie zabić, ale nie zrobię tego. ㅡ Warknąłem wybiegając z pomieszczenia. Ruszyłem prosto do wyjścia z tego zamku, lecz tuż przede mną pojawili się strażnicy chcący mnie złapać.
ㅡ Jungkook uspokój się. ㅡ Usłyszałem za sobą.
ㅡ Nie. Okłamałeś mnie! Jak mogłeś?! ㅡ Krzyknąłem walcząc z płaczem.
ㅡ Musiałem cię jakoś tutaj ściągnąć i zatrzymać. Zrozum, że w naszej rodzinie ważna jest tradycja. Nie chcę byś skończył jak twój kuzyn. Również podobali mu się mężczyźni. Skończył na stryczku.
ㅡ Może tradycję czas zmienić?
ㅡ Synu, zrozum...
ㅡ Nie, to ty zrozum. Kocham Jimina. Pragnę tylko jego. Dlaczego chcesz bym był nieszczęśliwy z osobą, której nie pokocham? Myślałem, że mnie kochacie. Dlaczego chcecie zniszczyć mi życie? ㅡ Rozpłakałem się czego nie chciałem. ㅡ Nienawidzę was. Nienawidzę.
ㅡ Kochanie wystarczy. ㅡ Powiedziała poważnie kobieta pojawiając się za swoim mężem. ㅡ Pozwól mu na miłość.
ㅡ Ale nie z mężczyzną.
ㅡ Co z tego? Ważne, że ma tytuł królewski. My też się kochaliśmy, pamiętasz? Ale twój ojciec znalazł ci kogoś innego. Pamiętasz jak walczyłeś o mnie?
ㅡ To co innego.
ㅡ To to samo. Miłość jest najważniejsza, a jeżeli nasz syn go kocha to pozwólmy im być razem.
ㅡ Jiseong...
ㅡ Przestań. Nie mam zamiaru ponownie stracić swojego syna. Szukaliśmy go od dwudziestu lat, a teraz gdy go odzyskaliśmy mamy zamiar znowu stracić? Nigdy więcej, więc albo się zgadzasz, albo koniec naszego małżeństwa.
ㅡ Co?
Patrzyłem na kobietę tak samo zszokowany jak ojciec. Nie sądziłem, że posunie się tak daleko.
ㅡ Ji-...
ㅡ Decyduj! ㅡ Krzyknęła zdenerwowana.
ㅡ Ja... Dobrze. Przepuście go. ㅡ Rozkazał strażnikom. ㅡ Idź Jungkook. Weź konia i jedź.
ㅡ N-naprawdę?
ㅡ Porozmawiamy o tym później. Teraz masz szansę jechać. Masz trzy dni, potem wracasz do domu inaczej wyślę wojsko.
ㅡ Dziękuję. ㅡ Ukłoniłem się chcąc wybiec, lecz zatrzymała mnie rodzicielka.
ㅡ Poczekaj. Chodź ze mną.
ㅡ Ale...
ㅡ Chodź. ㅡ Rozkazała. Posłusznie poszedłem za nią aż do jej komnaty. ㅡ Zamknij drzwi. ㅡ Poprosiła podchodząc do małej komody, a z niej wyjęła kuferek. ㅡ Proszę. ㅡ Podała mi mały woreczek z piękną czerwoną wstążką.
ㅡ Co to takiego? ㅡ Spytałem rozwiązując. ㅡ Mamo... ㅡ Szepnąłem czując jak serce przyspiesza.
ㅡ Nareszcie to powiedziałeś. ㅡ Uśmiechnęła się szeroko. ㅡ Jedź mu się oświadczyć. Odkąd zobaczyłam waszą miłość wiedziałam, że będzie wieczna i kazałam kowalowi je wykuć. Mam nadzieję, że będą dobre.
ㅡ Dziękuję. ㅡ Przytuliłem ją.
ㅡ Idź już. Masz mało czasu.
Skinąłem głową wybiegając z sypialni, a następnie z pałacu biegnąc do stajni.
Kilka minut później, gdy stajenny uszykowała konia wsiadłem ruszając w drogę.
*******************
05.12.22
Hejka
Jak wam się podoba?
Miłej nocy kochani 🥰
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top