XIII

Następnego dnia po wspaniałym poranku, gdzie miałem okazję podziwiać śpiącą twarz chłopaka wróciłem do swojej komnaty się przebrać.

ㅡ Paniczu? ㅡ Usłyszałem za sobą, dlatego wystraszony zakryłem się kocem. ㅡ Przepraszam. Nie wiedziałam, że Pan się przebiera. ㅡ Dodała, szybko zakrywając oczy. ㅡ Chciałam przekazać, że przybyli Pańscy rodzice.

ㅡ Co? ㅡ Spytałem zaskoczony. Kobieta wyszła, dlatego szybko się ubrałem wychodząc z sypialni schodząc schodami na dół idąc do sali tronowej. Niepewnie wszedłem do środka kłaniając się parze Królewskiej. ㅡ Co tu robicie?

ㅡ Przyjechaliśmy po ciebie.

ㅡ Ale... Powiedziałem wam coś...

ㅡ Ojciec zbyt pochopnie zareagował. Prawda? ㅡ Spojrzała na męża, który westchnął.

ㅡ Nie ożenię się z księżniczką. Kocham Jimina i z nim będę, rozumiecie?

ㅡ A wnuki? Kto odziedziczy koronę?

ㅡ Nie myślmy teraz o dzieciach tato. Dlaczego nie rozumiesz? ㅡ Spytałem wściekły.

ㅡ Dobrze. Uszanuje twoją decyzję, synu. Ale pod warunkiem, że wrócisz z nami do domu i przejdziesz nauki jak być Królem. Nie mogę ci pozwoli poślubić Króla, gdy sam nie wiesz jak nim być.

ㅡ Czy po tym mogę tu wrócić i być z Jiminem?

ㅡ Oczywiście.

Szczęśliwy przytuliłem ojca, który oddał gest głaszcząc po głowie. Następnie spojrzałem na chłopaka, który siedział na tronie i tylko słuchał, ale także był szczęśliwy.

ㅡ W takim razie wracajmy.

***

Do zamku Jeon dotarliśmy późnym wieczorem po przebytej długiej drodze. Będąc na miejscu zdziwiłem się widząc ogromny biały pałac, który różnił się od tego Jimina. Na ścianach pnął się wysoki bluszcz dodając uroku. Wokoło było tyle zieleni, że nie widać z daleka, że to pałac.

ㅡ Kocham przyrodę. ㅡ Powiedziała rodzicielka. ㅡ Pozwala mi się uspokoić.

ㅡ A muzyka? ㅡ Spytałem pokazując gitarę. Po tym się zmieszała. ㅡ Myślałem, że ją kochasz.

ㅡ Owszem, ale gdy zaginąłeś... ㅡ Westchnęła uciekając wzrokiem. ㅡ Zawsze, gdy ci śpiewałam tak się cieszyłeś. Miałeś te iskierki w oczach. Potem... Nie mogłam jakoś tego robić.

ㅡ Ale teraz jestem i... Chcę z tobą zagrać. ㅡ Złapałem jej dłonie. ㅡ I śpiewać. Pozwolisz mi?

ㅡ Oczywiście. ㅡ Uśmiechnęła się ze łzami w oczach. Przytuliłem ją czując to matczyne ciepło. Po kilku minutach usłyszeliśmy chrząknięcie. Odsunęliśmy się od siebie patrząc na ojca.

ㅡ Zacznijmy nauki już teraz.

ㅡ Już teraz?

ㅡ Tak.

ㅡ Kochanie daj mu czas. Niech się najpierw zadomowi. ㅡ Mruknęła kobieta wciągając mnie do środka.


Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to wiele portretów z byłymi władcami Królestwa, czyli naszych przodków. Było ich całkiem sporo, że aż się zdziwiłem. Wnętrze było równie inne niż u Jimina. Było więcej kolorów i urozmaiceń.

ㅡ Hyung! ㅡ Usłyszałem głos, dlatego spojrzałem wyżej na sam szczyt schodów zauważając brata. ㅡ Miło cię widzieć.

ㅡ Cześć Jung-hyung. ㅡ Pomachałem mu lekko nie wiedząc jak się zachować. Dopiero przyswajałem się do tego, że mam rodzinę. Nie łatwo było mi nazwać obcą osobę mama lub tata.

ㅡ Kochanie, pokaż mu jego komnatę i inne pokoje. Musi znać każdy zakątek, a potem przyjdźcie na kolację.

ㅡ Rozumiem mamo. Chodź Jungkook. ㅡ Uśmiechnął się, dlatego poszedłem za nim. Pierwsze co to poszliśmy do mojej sypialni, która była odrobinę mniejsza niż ta u Chima, jednakże bardziej przytulna. Nie była ozłocona, zamiast tego na ścianach widniały malowidła natury co bardzo mi się spodobało. Na drugiej ze ścian widniał kominek, w którym palił się ogień, który dawał ciepło i aurę temu miejscu. A łóżko za to było również mniejsze. Nie miałem o to problemu, ponieważ spałem w gorszych warunkach, ale sądziłem, że...

ㅡ Był to kiedyś mój pokój, ale teraz będzie twój. Podoba ci się? Chcesz inny?

ㅡ Nie, jest uroczy. ㅡ Uśmiechnąłem się lekko będąc zawiedziony. Nie o to, że dostałem małe łóżko czy małą komnatę. Myślałem, że inaczej przywitają przyszłego i zaginionego Króla.

ㅡ Śmiało. Co się dzieje? Firany są brzydkie? Pościel ci się nie podoba? Jungkook śmiało mów, a zmienimy.

ㅡ Nie. Jest w porządku. Chodźmy dalej.

ㅡ Nie znam cię zbyt długo, ale nie umiesz kłamać. Widać to. Coś ci nie pasuje, więc powiedz. Nie musisz się bać.

ㅡ Ta komnata różni się od tej jaką miałem u Króla Parka. ㅡ Zacząłem. ㅡ Jest inna. Nie czuję się w niej jak w domu. W ogóle nie czuję się jak w domu. ㅡ Szepnąłem czując uścisk w sercu. Tęskniłem za mężczyzną. Chciałbym go w tej chwili przytulić, zagrać mu coś.

ㅡ Poprawimy to. Będziesz mógł dodać co tylko chcesz.

ㅡ To później. Chodźmy dalej.

***

Po tym jak młodszy pokazał mi cały zamek zeszliśmy do jadalni zajmując miejsca, a już po kilku minutach służący podali jedzenie. Nie czułem się dobrze, gdy ktoś mi coś podawał, ubierał mnie, czy robił wszystko za mnie. Tak samo czułem się u Jimina, dlatego pokojówki mnie nie ubierały. To, że byliśmy Królewską rodziną nie znaczy, że nie mamy rąk czy nóg.

ㅡ Nie smakuje ci kochanie? ㅡ Spytała kobieta. Ocknąłem się patrząc na nią.

ㅡ Smakuje. Tylko się zamyśliłem.

ㅡ Pewnie o Królu Parku. ㅡ Uśmiechnęła się. ㅡ Zgadłam. Spokojnie. Niedługo go zobaczysz.

ㅡ Wiem. Dziękuję.

ㅡ Czy mógłbyś... Nazwać mnie mamą?

ㅡ Ja.. ㅡ Urwałem.

ㅡ Nie będę zmuszać. Nie denerwuj się. Jedz skarbie.

Westchnąłem robiąc co kazała. Nie miałem apetytu, ale musiałem zjeść choć trochę.

Po kolacji każdy wrócił do swojej komnaty. Nie za bardzo widziałem co robić, więc udałem się spać.


**********************

05.12.22

Hejka

Jak wam się podoba?

Miłego dnia 💖

Może jeszcze jeden?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top