II

Czekałem na mężczyznę przy wrotach, gdzie mi kazał, lecz nie pojawiał się. Nie mówcie, że mnie wystawił. Czas upływał. Oparłem się o ścianę siadając pod nią. Zacząłem śpiewać cicho piosenkę. Tą ostatnią, którą zaprezentowałem Królowi.

ㅡ Nie śpiewaj tej piosenki. ㅡ Usłyszałem surowy głos chłopaka.

ㅡ Dlaczego?

ㅡ Bo ja tak mówię. ㅡ Fuknął zatrzymując się tuż przede mną. ㅡ Jestem przecież Królem, a ty masz słuchać moich rozkazów.

ㅡ Proszę mi wybaczyć. ㅡ Wstałem z podłogi kłaniając się. Z tym gościem lepiej nie igrać. ㅡ Zapomniałem się.

ㅡ Chyba aż za. ㅡ Mruknął. ㅡ Chciałeś iść na spacer. Tak więc... Proszę. Chodźmy. ㅡ Dodał wychodząc z budynku. Westchnąłem idąc za mężczyzną. Kroczyłem za nie wysokim Królem obserwując jego tyły. Nawet z tej strony był idealny.

ㅡ Mogę zadać pytanie Wasza Wysokość? ㅡ Zapytałem doganiając go.

ㅡ Jakie?

ㅡ Jak masz na imię?

ㅡ Nie powinno cię to obchodzić. ㅡ Fuknął wymijając moją osobę.

ㅡ Proszę mi powiedzieć. ㅡ Rzekłem łapiąc go za nadgarstek, lecz natychmiast puściłem widząc wściekły wzrok mężczyzny.

ㅡ Jak śmiesz mnie dotykać?! ㅡ Krzyknął. ㅡ Straże!

ㅡ Nie, ja nie chciałem! Przepraszam! ㅡ Mówiłem, a po chwili dwóch strażników złapało mnie za ramiona. ㅡ Proszę. Nie chciałem. Przepraszam, naprawdę.

ㅡ Dla takiego wieśniaka jak ty, jestem nietykalny. Jak mogłeś to zrobić? Do lochu z nim!

ㅡ Nie! Obiecuję, że już tego nie zrobię! Daj mi szansę! ㅡ Krzyczałem, lecz na marne. Po kilku minutach dotarliśmy do podziemi zamku. Wepchnęli mnie do jednej z cel zamykając ją żelaznymi drzwiami. ㅡ Wypuście mnie! ㅡ Krzyczałem szarpiąc za wrota co nic nie dało.

ㅡ Daruj sobie. ㅡ Usłyszałem obcy głos. Odwróciłem się widząc jakiegoś młodego chłopaka. ㅡ Nie wypuści cię. Już nie ma szans.

ㅡ Kim jesteś?

ㅡ Kim Taehyung. Jestem tu już kilka miesięcy. ㅡ Uśmiechnął się lekko bawiąc się słomą. 

ㅡ Co zrobiłeś?

ㅡ A ty?

ㅡ Dotknąłem jego dłoń. ㅡ Wywróciłem oczyma.

ㅡ Więc nie masz się o co martwić. Może dostaniesz łagodniejszy wyrok. Ja byłem jego doradcą. Ale oskarżył mnie o zdradę stanu. Że doręczałem ważne i tajne informacje wrogowi. A to nieprawda. Nie wiem czemu tak pomyślał. Ja i Jimin...

ㅡ Tak ma na imię?

ㅡ Tak. Park Jimin. Nie wiedziałeś? Każdy w królestwie ma obowiązek znać jego imię. Dziwne, że za to cię nie wsadził do więzienia. ㅡ Zaśmiał się. ㅡ Jak masz na imię?

ㅡ Jeon Jungkook. Jestem grajkiem, który wędruje po kraju. Gdy tu przyszedłem i dowiedziałem się, że w Królestwie jest zakazana muzyka poszedłem z tym do Króla. Dał mi dwa tygodnie by przekonać go do muzyki. Coś mi to marnie idzie.

ㅡ Niewiarygodne. ㅡ Zdziwił się.

ㅡ Ale co?

ㅡ Po prostu nie wierzę, że zgodził się na taki warunek. Jimin jest surowy do szpiku kości. Nie łatwo go przekonać do jakichś rzeczy. Wiem to, bo był moim przyjacielem.

ㅡ Czyli co?

ㅡ To, że się zgodził miał ku temu powód. ㅡ Uśmiechnął się. ㅡ Powiedzieć ci sekret?

ㅡ Jaki? ㅡ Spytałem, a chłopak kazał podejść. Posłusznie wykonałem polecenie siadając obok niego, a ten przybliżył usta do mojego ucha.

ㅡ Wiesz, dlaczego nie ma Królowej?

ㅡ Dlaczego?

ㅡ Bo nie lubi kobiet. ㅡ Szepnął. Spojrzałem na niego zaskoczony. ㅡ To prawda. Widać to gołym okiem, bo już by dawno się ożenił, prawda?

ㅡ Masz rację.

ㅡ Może się zgodził, bo wpadłeś mu w oko? Ale wszystko zepsułeś. Ah przykro mi. Miałeś już szansę.

ㅡ Nie. Ja nadal mam szansę i wiem co zrobić. Strażniku! ㅡ Krzyknąłem podbiegając do krat. Po chwili pojawił się mężczyzna. ㅡ Muszę powiedzieć coś Królowi. Błagam, zaprowadź mnie do niego. ㅡ Powiedziałem. Strażnik spojrzał na mnie wymownie, a potem gdzieś poszedł. ㅡ Nie! Proszę wrócić! Ja naprawdę... ㅡ Urwałem, gdy mężczyzna zniknął mi z pola widzenia.

ㅡ Nie męcz się.  Zobaczyć Króla będziesz mógł dopiero, gdy sam tego będzie chciał. Albo wcale.

ㅡ To ma mnie pocieszyć? ㅡ Warknąłem. ㅡ Muszę się stąd wydostać.

ㅡ Powodzenia. Idę spać. ㅡ Mruknął kładąc się na drewnianym łóżku optoczony tylko słomą i jedną poduszką. Przeklnąłem pod nosem szarpiąc za kraty. Westchnąłem siadając pod nimi. Czekają mnie ciężkie dni.

***

Kilka dni później, gdy bawiłem się kawałkami słomy, wrota od celi zostały otworzone. Spojrzałem w tamtą stronę widząc strażnika.

ㅡ Król chce cię widzieć. ㅡ Spojrzał na mnie. Zerknąłem na Tae, który skinął głową, dlatego wstałem idąc za mężczyzną aż do sali królewskiej. Bałem się konfrontacji z nim. Nie wiedziałem co chciał zrobić.

Gdy byliśmy w odpowiednim pomieszczeniu ukłoniłem się lekko czekając aż przemówi. Musiałem przyznać, ale wyglądał lepiej niż wcześniej. Jego twarz nie była zdenerwowana, lecz spokojna i zamyślona. Po chwili machnął dłonią, a wszyscy żołnierze odpuścili salę. Zostaliśmy sami.

ㅡ Wasza...

ㅡ Zaśpiewaj mi jeszcze raz tą piosenkę. ㅡ Powiedział spokojnym, ale poważnym głosem. Spojrzałem na niego nie rozumiejąc.

ㅡ Którą?

ㅡ Tą, którą nie miałeś śpiewać. Proszę... ㅡ Wskazał dłonią w prawą stronę. Spojrzałem tam widząc swoją gitarę. Westchnąłem chwytając ją. Zacząłem grać, a po chwili śpiewać obserwując przy tym twarz mężczyzny. Z każdą chwilą jego warga drżała coraz bardziej aż niespodziewanie schował twarz w dłoniach płacząc, dlatego nie przestawałem. Po kilku minutach skończyłem grać.

ㅡ Wasza Wysokość? ㅡ Spytałem odkładając instrument na bok.

ㅡ Skąd... Skąd znasz tą piosenkę? Odpowiedz! ㅡ Krzyknął wstając z tronu i podchodząc do mnie łapiąc za kołnierz.

ㅡ Ja... Nie wiem. Znam ją od zawsze. Od małego. ㅡ Wzruszyłem ramionami.

ㅡ Skąd pochodzisz?

ㅡ Nie mam domu. Znaczy miałem, ale to nie był mój prawdziwy. Mój dom jest tam, gdzie znajdę jakieś miejsce do spania.

ㅡ Kim są twoi rodzice?

ㅡ Wychowała mnie babka, ale zmarła dwa lata temu.

ㅡ Czyli nie masz rodziców?

ㅡ Niestety. Ale nie jest mi z tego powodu smutno. Nie znałem ich tak dobrze. Nie pamiętam swojego dzieciństwa, ale tylko tą piosenkę pamiętam bardzo dobrze. Ale... Dlaczego wasza wysokość tak o nią się wypytuje?  ㅡ Spytałem, a chłopak odsunął się puszczając mnie, a jego twarz złagodniała.

ㅡ Nieważne. ㅡ Uciął wracając na tron.

ㅡ Ważne. Dlaczego właśnie o tę piosenkę się pytasz?

ㅡ Nie jesteśmy na ty. Nie zapominaj.... ㅡ Zaczął, lecz przerwałem mu.

ㅡ Jesteś Królem. Tak wiem o tym doskonale, ale powiedz mi czemu? ㅡ Warknąłem. Od informacji Tae dowiedziałem się, że jest starszy ode mnie o dwa lata, a także że widzi tylko czubek własnego nosa. Trzeba by to zmienić nawet, jeśli konsekwencją jest strata mojego życia.

ㅡ Nie miałeś mi czegoś udowodnić? Został ci tydzień. ㅡ Rzucił niechętnie i znudzony. Tak, zdecydowanie miał zmienne humorki.

ㅡ Teraz proszę o tym zapomnieć. Wracam do domu. ㅡ Fuknąłem łapiąc za gitarę chcąc wyjść.

ㅡ Czy ty czasem nie masz domu? Nie masz gdzie się podziać? Ani nikogo do kogo mógłbyś pójść? ㅡ Pytał. Takie pytania nigdy mnie nie ruszały, ale z jego ust brzmiały inaczej. Bardziej pogardą i z zadowoleniem. Dlatego w moich oczach pojawiły się łzy. ㅡ Przecież jesteś sam. ㅡ Dodał. Poczułem ukłucie w sercu.

ㅡ Zamknij się! ㅡ Krzyknąłem uderzając instrumentem o posadzkę, który się roztrzaskał na kawałki. ㅡ Nigdy nie byłem sam. Nawet nie czułem się samotny. Ty tego nie zrozumiesz. ㅡ Spojrzałem na chłopaka. ㅡ To ty tu jesteś sam. Sam w tym wielkim zamku. Bez nikogo, a służba tylko czeka aż zachorujesz, bo zachowujesz się jak rozwydrzone dziecko! Kto cię wybrał na Króla?! ㅡ Krzyknąłem zalewając się łzami i wyszedłem ze sali, a następnie z pałacu.

Szedłem powolnym krokiem dzielnicami wioski aż dotarłem na polane, lecz nie zatrzymałem się ani na chwilę. Kroczyłem przed siebie dotarłszy do małej zatoczki z małym wodospadem. Znałem to miejsce. Przypadkowo trafiłem tu rok temu i ani razu o nim nie zapomniałem.

********************

15.11.22

Hejka

Jak wam się podoba?

Dla wyprostowania, bo sama już się gubię. Jimin ma 24 lata a Jungkook 22

Miłego dnia życzę 💖

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top