one hundred and fourteen

— Lixie?

Cichy głos o jeden dzień starszego chłopca dochodził do Felixa jak zza mgły, powoli wybudzając go ze snu. I jakkolwiek bardzo wcale nie chciał się budzić, gdyż ciepłe ramiona snu cały czas zgarniały go do siebie, to jednak delikatne potrząsanie jego ciałem wcale nie pomagało.

— Lixie obudź się — tym razem słowa Jisunga były już głośniejsze i stanowcze, sprawiając, że Lee istotnie otworzył oczy.

Chwilę zajęło mu, nim obraz przed jego oczami się wyostrzył, lecz gdy zamrugał kilka razy, ujrzał przed sobą brązowowłosego. Jisung miał zarzucony na swoje ramiona koc, który zaciskał mocno w dłoni, przez co nie było widać reszty jego ciała. Felix szybko jednak zauważył fakt, że jego włosy były w kompletnej rozsypce po całej nocy, zaś jego policzki były aż zadziwiająco mocno rumiane.

Znał Jisunga jednak całe życie, dzięki czemu nawet w lekko otępiałym po śnie stanie zdołał zauważyć, że coś było nie tak. Wzrok Jisunga był nieobecny i nie spoczywał na nieco wyższym chłopaku, a wyraz jego twarzy był dość niepewny. Dlatego też Lee zmarszczył zaniepokojony brwi, szybko unosząc się do siadu i odsuwając nieco bardziej w głąb łóżka, dzięki czemu Han mógł usiąść na jego brzegu.

— Coś się stało, Sungie? — zapytał troskliwie.

Brązowowłosy istotnie usiadł obok młodszego z nich i chociaż w tamtym momencie Felix nie zwrócił na to uwagi, z ust niższego uleciało ciche westchnienie. Lee będąc już jednak trochę bardziej rozbudzonym, znów zwrócił uwagę na fakt, że twarz Jisunga pokrywały rumieńce. Wyciągnął więc dłoń w jego kierunku, następnie układając ją na ciepłym policzku Hana.

— Jisung, wszystko w porządku? — zapytał jeszcze raz, gdyż ten nadal milczał. — Jesteś rozpalony. Źle się czujesz? — dopytał, a jego słowa przesiąknięte były troską. Jednak kiedy Han pokręcił jedynie głową, westchnął cicho. — Sungie, rozmawiaj ze mną.

Jisung jednak zaciągnął mocniej koc, znów odwracając wzrok od twarzy srebrnowłosego.

— Śniło mi się — westchnął w końcu tak cicho, że Felix ledwie usłyszał to, co powiedział. — Śniło mi się, że ze sobą spaliśmy — wydukał ledwo słyszalnie. — Obudziłem się i... — jego głos drżał, sprawiając, że Felixowi ciężko było zrozumieć, co mówił. — Ja... Próbowałem, ale to boli i... — zacinał się, starając się złożyć jakieś zdanie. — Obudziłem się i próbowałem się dotykać, ale to nadal boli i...

Felix widząc, jak mocno brązowowłosy męczył się, próbując przekazać mu, co miał na myśli, postanowił mu jakoś pomóc. Domyślił się już, o co chodziło i dlatego też ułożył obie dłonie na gorących policzkach Hana, zmuszając go tym samym do tego, by spojrzał na niego.

— Spokojnie, Sungie — westchnął cicho. Chcąc uspokoić niższego chłopca, pocałował też krótko jego czoło. — Jeśli próbujesz poprosić mnie o pomoc, to chętnie to zrobię — oznajmił. — A jeśli potrzebujesz ciszy i chwili w samotności, to wyjdę i ci ją dam. Powiedz mi tylko, czego potrzebujesz, słoneczko.

Jisung jednak spoglądał nadal na niego, cały czas rumieniąc się dorodnie. Lee zaczynał się powoli stresować faktem, że powiedział coś nie tak, gdyż brązowowłosy ciągle milczał.

— Słońce, nie musisz się bać — zapewnił, układając dłoń na jego ramieniu. — Mam wyjść? — dodał jeszcze, nadal nie dostając od Hana jakiejkolwiek odpowiedzi.

Dopiero te słowa zdołały wydusić z ust Jisunga słowa. Pokręcił on też głową, owijając swoje palce wokół nadgarstka srebrnowłosego.

— Nie — niemalże pisnął, równocześnie mocniej zaciskając dłoń na jego nadgarstku. — Potrzebuję twojej pomocy, proszę.

Dopiero w tym momencie do Felixa dotarło, co tak naprawdę się działo. Jisung, który w końcu najbardziej z całej ich trójki przyjaciół bał się kontaktów seksualnych, prosił go o pomoc. I to nie tak, że nie podobała mu się ta wizja — bowiem całkiem przeciwnie, pragnął mu pomóc, ale jednak w jednej chwili ogarnął go strach. W końcu sam też nigdy z nikim nie spał, a incydent z dnia, w którym tym razem to Han mu pomógł, był jego pierwszym tak intymnym zbliżeniem z drugą osobą. Po prostu się bał, że zawiedzie brązowowłosego albo co gorsza — skrzywdzi go.

— Okey — westchnął w końcu, uśmiechając się słabo, by jakoś podbudować na duchu starszego z nich. Widział, że ten był jeszcze bardziej zestresowany i zawstydzony tym, od niego, i dlatego też zrozumiał, że tym razem musiał być silny za ich obu. — Chodź tu, słoneczko — dodał, samemu przesuwając się na bok i tym samym robiąc brązowowłosemu miejsce na środku łóżka.

Jisung szybko wdrapał się na łóżko, cały czas jednak otulając się mocno kocem. Starał się zdusić wszystkie ciche westchnienia, które mimowolnie chciały uciec z jego ust, gdyż było to tak okropnie zawstydzające, chociaż zdawał sobie sprawę z tego, że nie bardzo mu to wychodziło. I kiedy w końcu ułożył się na plecach na łóżku, a jego głowa opadła na miękkie i pachnące szamponem wyższego poduszki, spojrzał w końcu nieśmiało na Felixa, rumieniąc się przy tym jeszcze bardziej. Nie wierzył, że to naprawdę się działo i choć czuł się okropnie zawstydzony tym, o co poprosił srebrnowłosego, to jednak czuł, że nie wytrzyma dłużej bez jego pomocy. Ból w dolnych częściach ciała stawał się nie do zniesienia, ciepło rozchodziło się po całym ciele, supeł powoli zacieśniał się w jego podbrzuszu, a jego myśli wbrew jego woli cały czas odtwarzały po raz kolejny sceny z jego snu.

Już chwilę później ujrzał twarz Felixa tuż nad swoją. Lee ułożył czule jedną dłoń na jego policzku, skradając też krótkiego buziaka z czoła Hana. Drugą dłoń ułożył jednak na tej Hana, która to cały czas ściskała owijający go koc.

— Mogę? — wyszeptał w końcu srebrnowłosy. Jego słowa były czułe i ostrożne, gdyż doskonale wiedział, jak delikatny w tym stanie był Jisung. Nie wybaczyłby sobie, gdyby teraz coś zjebał i co gorsza go skrzywdził. Brązowowłosy przymknął jednak powieki, w końcu kiwając zgodnie głową. — Słownie, słonko. Muszę wiedzieć, że jesteś tego pewny — poprosił Lee.

Jisung zacisnął mocniej powieki, odchylając też głowę i rozluźniając swoją dłoń, która dotąd trzymała opatulający go koc.

— Możesz, Lixie — zgodził się.

Po tych słowach srebrnowłosy rozchylił nareszcie okrywający ciało Jisunga koc, który teraz spoczywał jedynie pod ciałem niższego. Jego wzrok w końcu objął całe ciało starszego — od jego zaciśniętych oczu, różowiutkich policzków i lekko rozchylonych warg, przez ciemną koszulkę, która w istocie rzeczy należała do Felixa, ale jednak niższy chłopak zagarnął ją dla siebie, kończąc na szarych spodenkach Hana, na których widać było wybrzuszenie i mokrą plamę. Postanowił tego jednak nie komentować, chcąc, by niższy czuł się w pełni komfortowo.

— Sungie — zaczął, czule układając dłonie na udach starszego. Jisung westchnął jedynie cicho w odpowiedzi, czując, jak przechodzą go dreszcze. — Muszę wiedzieć, czego ode mnie chcesz. Nie chcę przypadkiem przekroczyć twoich granic.

Prawda była taka, że chociaż Felix istotnie nie przeżył jeszcze swojego pierwszego razu, to jednak był młodym mężczyzną i musiał przyznać, że widok przed jego oczami go podniecał. Choć w tym momencie nie przyznałby się do tego przed Jisungiem, to jednak sam też miewał sny z nim w roli głównej, a z racji tego, że podkochiwał się w nim już od dłuższego czasu, to zdarzało mu się też o nim fantazjować. Dlatego też nic dziwnego, że widok rozpalonego i podnieconego brązowowłosego również na niego działał i właśnie przez to musiał się dowiedzieć, czego pragnął Han, by dzięki temu móc wyznać granicę samemu sobie.

Po minie Jisunga widział jednak, że temu znów ciężko było zebrać się do powiedzenia tego, co chodziło mu po głowie. Dlatego też zaczął delikatnie gładzić jego uda, chcąc jakoś zachęcić brązowowłosego i zapewnić mu jak najwięcej komfortu oraz bezpieczeństwa.

— Chcę, by było jak w śnie — wydusił w końcu Jisung.

Felix westchnął jedynie cicho, rozczulony widokiem Hana w takim stanie. Może było to dziwnie, ale cholernie mocno podobało mu się to, jak niewinny był Jisung.

— Opowiedz mi o tym, słonko — poprosił, cały czas kreśląc kciukami kółeczka na udach starszego.

Same te słowa pozwoliły na to, by jego policzki stały się jeszcze bardziej czerwone. Samo myślenie o tym, co mu się przyśniło było zawstydzające. Mimo to jednak same wspomnienia ciepła, jakie rozchodziło się wtedy po jego ciele, widoku Felixa nad sobą i zawstydzającego, a jednak pociągającego dźwięku uderzających o siebie ciał, sprawiały, że to dziwne uczucie w podbrzuszu jeszcze bardziej się wzmagało. Potrzebował zaznać chociaż namiastkę tego, co poczuł w śnie, nieważne, jak bardzo zawstydzające to było.

Żadne słowa nie chciały jednak przejść przez jego usta. A ostatnio naprawdę poczytał trochę i o samym stosunku, a nawet też opowiadań. I chociaż nie przyznałby się do tego, to po cichu pod kołdrą w swoim pokoju ostatnio pooglądał trochę pewnych filmów. Powód tego był prosty — naprawdę nie chciał zawieść Felixa, gdyby znowu między nimi do czegoś doszło.

— Spaliśmy ze sobą — zdołał jedynie wydusić. Dlaczego to wszystko było takie ciężkie?

Felix naprawdę widział, jak mocno stresował się tym Jisung, chociaż chciał i potrzebował do tego doprowadzić. Dlatego też musiał być cierpliwy i jedynie uśmiechnął się słabo.

— Tego jeszcze dzisiaj nie zrobimy, Sungie — oznajmił. Widział, że Han nie był jeszcze gotowy, a nie miał zamiaru go wykorzystać. — Chcę by nasz pierwszy raz był specjalny, a ty pewien tego, że chcesz to zrobić — wytłumaczył, nie robiąc jednak przerwy, by w jakiś sposób przypadkiem nie wystraszyć Jisunga. — Ale nadal chcę ci pomóc, tylko musisz mi opowiedzieć więcej, myszko. Nie musisz się bać o tym mówić, kochanie.

Jisung wiedział, że Felix miał rację i chociaż nadal strasznie bał się, że nie spodoba się młodszemu oraz czuł się tym okropnie zawstydzony, to jednak słowa srebrnowłosego nieco go uspokoiły. I dlatego też zebrał w sobie całą swoją odwagę i wiedzę, którą zebrał w czasie swojego snu i przeprowadzonego w internecie researchu, w końcu spoglądając wyższemu prosto w oczy.

— Chcę poczuć coś w sobie — oznajmił, od razu jednak odwracając wzrok, zawstydzony tym, co uleciało z jego ust. — C-czytałem trochę o tym i... — dodał, znowu jednak się zacinając. Czy on naprawdę nie mógł jednego zdania ułożyć bez pogłębiających się rumieńców i uczucia zawstydzenia? — I-i mógłbyś zrobić mi palcówkę, proszę? — wydusił na jednym oddechu, ostatnie słowa dodając jedynie poł szeptem.

Felix uśmiechnął się jeszcze szerzej, widząc dokładnie odznaczające się rumieńce na twarzy brązowowłosego. Naprawdę rozczulał go ten widok i dlatego też ułożył dłoń na policzku Hana, zmuszając go do tego, by na niego spojrzał. Następnie skradł z jego ust krótkiego buziaka, odgarniając też grzywkę z czoła niższego.

— W porządku — zgodził się, zgarniając kolejnego buziaka tym razem z czoła starszego. — Ale musisz ze mną rozmawiać, dobrze? Mówić, jeśli będzie bolało oraz czy jest przyjemnie, czy nie.

Jisung pokiwał głową.

— Dobrze — zgodził się też na głos, cały czas czując na sobie wyczekujące spojrzenie Felixa.

I gdy zgoda w końcu dotarła do młodszego o jeden dzień chłopaka, ten skradł z czoła niższego kolejnego buziaka, następnie pochylając się w stronę szafki nocnej, z której wyciągnął lubrykant. Jisung postanowił nie pytać o to, skąd Lee go wytrzasnął, w zamian znów przymykając powieki.

Prawda była taka, że z każdą chwilą i Felix stresował się coraz mocniej. To był pierwszy raz, kiedy miał to zrobić i chociaż był naprawdę doświadczonym czytelnikiem fanficów oraz koneserem twitterowego porno, to jednak bał się, że skrzywdzi Jisunga. Więc kiedy ponownie uklęknął przed nim, odłożył buteleczkę żelu na bok, swoje dłonie kładąc na talii Jisunga, gdzie kończyła się gumka jego spodenek.

— Mogę? — zapytał jak najdelikatniej, cały czas obawiając się tego, że przestraszy Jisunga.

I chociaż było to okropnie zawstydzające, to Han odważył się spojrzeć młodszemu w oczy. Słowa, musiał odpowiedzieć mu słownie.

— Możesz — zgodził się.

I chociaż przez fakt, że znali się praktycznie całe życie, to zdarzyły się okazje, gdy widzieli się nawzajem nago, to jednak tym razem było to o wiele bardziej zawstydzające. I gdy tylko Lee rozebrał dolne części jego ciała, zaciągnął dużą koszulkę jak najmocniej, równocześnie zaciskając swoje uda. Felix zachichotał przyjaźnie na ten widok, obie dłonie układając na szczupłych i ślicznych udach Jisunga.

— Kochanie, musisz rozchylić nóżki — oznajmił, dla zapewnienia niższemu komfortu znów zaczynając kreślić kciukami kółeczka na tym razem nagiej skórze. — Inaczej nie będę miał, jak ci pomóc.

W tym momencie Jisung zasłonił swoje oczy dłonią, nieśmiało rozchylając delikatnie swoje uda.  Poczuł, jak Lee z łatwością rozchyla je mocniej, co jeszcze bardziej pogłębiło róż na jego policzkach. I chociaż nigdy nie czuł się tak zawstydzony, jak teraz, to jednak musiał dowiedzieć się jednej rzeczy.

— J-jak wyglądam? — wydusił, z całej siły walcząc z sobą, by nie zacisnąć z powrotem swoich nóg.

Nim jednak dotarła do niego werbalna odpowiedz, Lee powiódł swoje dłonie wzdłuż jego ud aż do talii. Żałosny jęk uleciał spomiędzy jego warg, a całe ciało zadrżało mocno.

— Słodko — odparł jedynie. Co prawda wzrok srebrnowłosego zatrzymał się dłuższej na czerwonym członku niższego z nich, co uświadomiło mu, jak długo Jisung musiał się męczyć w łazience, ale postanowił tego nie komentować, by nie zaburzyć bezpiecznej bańki leżącego pod nim chłopca. — Masz takie śliczne, mleczne uda. Chciałbym móc je ozdobić.

Jisung odpowiedział, nim zdążył pomyśleć.

— Możesz — oznajmił, dziwnie jeszcze bardziej podniecony tym, że gdy to się skończy, będzie mógł podziwiać na swoich udach małą pamiątkę w postaci malinek.

Felixowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Uniósł nieco jedną z nóg Hana, następnie atakując nieskazitelną skórę swoimi ustami. Zostawił na tym udzie kilka ślicznych śladów, podczas robienia których Jisung wzdychał ciągle, strasznie mocno drżąc. Jednak nim srebrnowłosy przerzucił się na drugie udo, chwycił z powrotem lubrykant.

I na drugim udzie Felix zostawił kilka buziaków, mając jednak w pamięci to, że musiał opowiedzieć starszemu o tym, co teraz nastanie. Może Jisung faktycznie czytał trochę o tym, ale musiał byc pewien, że Han miał świadomość, jak to będzie wyglądać. Skrzywdzenie go było jego największym koszmarem i za żadne grzechy nie chciał do tego dopuścić.

— Na początku trochę zaboli — oznajmił opanowanym i delikatnym głosem. — Z czasem minie, ale gdyby było nie do zniesienia lub chciałbyś po prostu to przerwać, to mów — poprosił. — Mogę zacząć, kochanie?

Wtedy do Jisunga dotarło, że to był ten moment. I chociaż bał się i wstydził, to jednak był za bardzo podniecony, a ból nie do zniesienia, więc w jakiś paradoksalny sposób naraz nie umiał się doczekać.

— Proszę, Lixie — wydusił. — Zrób to, proszę — dodał po chwili.

Lee odetchnął ostatni raz, zbierając w sobie całą odwagę. Nie chciał zawieść Jisunga i zapewnić mu jak najlepsze pierwsze zbliżenie. Dlatego też nieco drżącymi dłońmi wylał na palce zimny żel, następnie rozcierając go pomiędzy nimi, by go trochę rozgrzać. Nim jednak zdołał przejść dalej, usłyszał znów cichy głos starszego.

— Lixie? — mruknął cichutko. Lee westchnął jedynie, dając mu znak, że słuchał. — Mogę potrzymać twoją dłoń? — spytał.

Srebrnowłosy uśmiechnął się jedynie szerzej, kiwając głową.

— Jasne, kochanie — dodał, istotnie łapiąc niższego za dłoń. — Gotowy?

Jisung wziął ostatni, głęboki wdech, spoglądając młodszemu w oczy. I chociaż nadal okropnie się bał, to uśmiechnął się, kiwając głową. W końcu miał zrobić to z Felixem, jego Felixem, przecież przy nim nic mu nie groziło.

— Jak nigdy — odparł, ściskając też dłoń wyższego.

Felix posłał starszemu ostatni uśmiech, w końcu przechodząc do rzeczy. Jak najostrożniej przełożył swój nawilżony palec do dziurki Hana, ze skupieniem badając jego reakcję. Jisung westchnął z zaskoczenia, od razu jednak kiwając głową, by pokazać srebrnowłosemu, że wszystko było w porządku.

Jisung musiał przyznać, że z początku było to dziwne uczucie. Nie czuł bólu, a raczej dyskomfort, którego nie umiał przyrównać do znanych mu wcześniej odczuć. Ściskał więc jedynie mocno dłoń Felixa, czekając na to, co obiecali w opowiadaniach — aż dyskomfort ten zmieni się w przyjemność.

I istotnie, po kilku chwilach niespodziewany jęk uciekł z jego ust, gdy Felix poruszył swoim palcem nieco mocniej. Kompletnie zawstydzony tym dźwiękiem, przycisnął swoją wolną dłoń do ust.

— Nie musisz się powstrzymywać, słonko — zapewnił Felix, gdy tylko usłyszał kolejny, tym razem wytłumiony jęk starszego. — Brzmisz bardzo ślicznie — oznajmił, co jeszcze bardziej pogłębiło rumieńce na twarzy niższego. — Dołożę drugi.

Tym razem dyskomfort zniknął o wiele szybciej i Jisung już nieodwracalnie zmienił się w jęczący bałagan. Cały czas ściskał dłoń młodszego, rozchylając jednak usta i wzdychając za każdym razem, gdy Lee poruszał mocniej swoimi palcami. I Felix poczuł się po chwili pewniej, zaczynając lekko rozchylać swoje palce, poruszając też nimi pewniej, mocniej i nieco głębiej. A jako, że reakcje Jisunga stawały się coraz głośniejsze i dobitnie przepełnione przyjemnością, i on brnął w to dalej.

— Lixie — wydusił pomiędzy głośniejszymi i cichszymi westchnieniami. — Więcej — poprosił.

A jako, że Felix chciał dla swojego chłopca jak najlepiej, to istotnie dołożył trzeci palec. Chcąc jednak zapewnić Jisungowi jak najwięcej przyjemności, puścił niechętnie jego dłoń. Dla zapewnienia brązowowłosemu komfortu, złożył kilka pocałunków na jego udzie, równocześnie owijając palce swojej wolnej dłoni wokół przyrodzenia Hana. Starszy westchnął na to jeszcze głośniej, powtarzając imię srebrnowłosego jak mantrę.

W pewnym jednak momencie Felix zmienił kąt, pod jakim wsuwał w niższego swoje palce, co spotkało się z o wiele lepszą reakcją, niż się spodziewał. Jisung bowiem niemalże załkał, a jego nogi zatrzęsły się.

— Tam, tam, Lixie! — jęknął niekontrolowanie, a Lee zrozumiał, że w końcu znalazł prostatę niższego chłopca.

Starał się trafiać już tylko w tamto miejsce, co patrząc na to, jak głośno wzdychał Jisung, cały czas trzęsąc się od dreszczy, musiało mu się udawać. Cały czas poruszał też swoją drugą dłonią na członku niższego i czuł, jak mocno pulsował, co jednoznacznie świadczyło o tym, że Han był już blisko. Dlatego też nie przestawał, chcąc doprowadzić go na skraj.

W pewnym momencie Jisung niespodziewanie doszedł, niemalże wykrzykując imię srebrnowłosego. Biała maź wylała się na dłoń Felixa, jednak on w tej chwili był w stanie skupić się tylko na tym, jak ślicznie wyglądał właśnie Han. Jego oczy były rozanielone i pokryte mgłą przyjemności, brązowa grzywka kleiła się do czoła, policzki pokryte były pięknymi rumieńcami, zaś jego napuchnięte od przygryzania usta były rozchylone.

Felix zaczął gładzić czule udo starszego, czekając, aż ten dojdzie do siebie, oddychając głęboko. Cały czas patrzył na niego z uśmiechem, nie mogąc nacieszyć wzroku.

I kiedy w końcu umysł Jisunga się rozchmurzył, a on zdołał zebrać myśli, spojrzał na wpatrującego się w niego jak w obrazek Felixa.

— Lixie? — zapytał cicho, na co Lee westchnął jedynie na znak, że słuchał. — Dziękuję — dodał.

Srebrnowłosy uśmiechnął się jedynie szeroko, zawisając nad niższym z nich.

— Nie ma za co, Sungie. Sama przyjemność — oznajmił. Złożył też na czole niższego długi pocałunek, następnie spoglądając na niego z góry. — Byłeś dzielny, kochanie. Świetnie się spisałeś — dodał, wiedząc, jak bardzo stresował się tymi sprawami Han.

Jisung odparł jedynie uśmiechem, rozchylając ramiona. Miał gdzieś fakt, że tym sposobem ubrudzi ubrania, które miał na sobie i on, i Lee, jednak ewidentnie Felix również niezbyt się tym przejął, gdyż istotnie wtulił w ciało niższego.

— Kocham cię, Lixie — wydusił po chwili ciszy, czując, że zwykłe dziękuję nie wystarczało w stosunku do tego, jak czule i idealnie potraktował go Lee.

Felix złożył jednak jedynie krótki pocałunek na boku głowy brązowowłosego, uśmiechając się szeroko.

— Ja ciebie też kocham, słonko — odparł jedynie, cały czas uśmiechając się do siebie. Tak było idealnie.

...

[3090 słów]

heyka!!

wiem, że (znowu XD) minęło więcej czasu, niż obiecałxm, ale nie zawsze człowiek ma czas siłe i chęci do pisania niektórych rzeczy. postaram sie jednak jak najdlużej zachowac teraz ciągłość.

rzadko to mówię, ale serio podoba mi się ten smut so i hope you enjoyed it too!!

seeya!!
~ altri

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top