forty-six
Changbin stanowczo nie spodziewał się tego, że tym razem jego ulubiony stażysta przystanie na jego propozycję i zgodzi się zawitać u progów jego domu, a tym bardziej nie spodziewał się tego, iż Lee faktycznie zrobi to, co zapowiedział. Aż to momentu, gdy starszy stanął przed rozchylonymi drzwiami jego domu, byk przekonany, że był to zapewne jedynie żart, o którym wyższy poinformuje go po paru godzinach czekania na jego. Dlatego też w chwili, gdy okazało się, że słowa nauczyciela chemii były jak najprawdziwsze, jego serce dosłownie stanęło.
Ale i Minho nie spodziewał się, że kiedykolwiek przystanie na taki pomysł — w końcu wiedział, że Changbin był jego uczniem, że chociażby ze względów moralnych nie powinien wdawać się z nim w romans. Właśnie to powtarzał sobie za każdym razem, gdy uczeń próbował zrobić krok do przodu, pisał do niego na komunikatorze, zaczepiał na korytarzu, sprawiał, że jego serce zaczynało bić mocniej, cały czas wierząc, że uda mu się jeszcze odsunąć od siebie czarnowłosego chłopaka. A jednak, chociaż cały czas właśnie to powtarzał sobie w głowie, to stał przed drzwiami jego mieszkania, trzymając w ręku reklamówkę z alkoholem i patrząc z zaciekawieniem na twarz młodszego, która niezaprzeczalnie wyrażała zdziwienie. Ale w końcu i Lee był zaskoczony tym, że zdecydował się na to, co zrobił — że przyszedł tam, w dodatku z alkoholem, że złamał zasadę, że przekroczył granicę, za którą obiecał sobie się nie zagłębiać.
Changbin szczerze nie wiedział, czy większą część jego uwagi przykuł fakt, że Lee naprawdę zjawił się tam, czy raczej to, jak pięknie wtedy wyglądał. Nie był ubrany tak samo formalnie, jak w szkole, a jego pierś nie była pokryta jedną z koszul z jego kolekcji, a jedynie dużą, czerwoną bluzą z napisem, do którego czarnowłosy nie miał zamiaru przykładać większej uwagi. Jego oczy nadal były podkreślone przez delikatną warstwę makijażu, a usta świeciły się od balsamu, lecz jego włosy wydawały się bardziej roztrzepane, jakby puchate, niedługo po umyciu. Jego szczupłe nogi jednak tradycyjnie były ubrane w nieco ciasne jeansy, a starszy chłopak na ogół wyglądał schludnie i tak samo ślicznie, jak zwykle.
I może oboje wyglądali nieco głupio, wpatrując się tak po prostu w siebie przez próg domu, ale słowa w jakiś niewytłumaczalny sposób nie chciały przejść przez usta żadnego z nich.
— Hey, Minho — wydusił w końcu młodszy z nich, nie potrafiąc oprzeć się temu, by wypowiedzieć imię swojego nauczyciela. I może Lee wiedział, że nie powinien pozwalać Seo tak się do siebie zwracać, ale jednak jego serce na dźwięk jego imienia podskoczyło trochę do góry, a reklamówka z piwem niemalże nie wypadła z jego ręki. — Wchodź — dodał, robiąc krok w bok i wpuszczając wyższego do środka.
Szkło uderzyło o siebie w reklamówce trzymanej przez brązowowłosego w momencie, gdy wykonał ruch ręką, w tym samym czasie przekraczając przez próg domu. Mieszkali w ten samej dzielnicy, całkiem niedaleko, jednak z tą różnicą, że rodzina młodszego zajmowała jeden z domków jednorodzinnych, zaś Lee wynajmował mieszkanie w pobliskim bloku.
— Cześć — odparł w końcu, z niechęcią stwierdzając, że jego głos brzmiał stanowczo zbyt niepewnie. Odchrząknął cicho, nie chcąc, by cała ta atmosfera była niezręczna i krępująca.
I gdy tylko niższy nieco chłopak zamknął są nimi drzwi, jego dłoń automatycznie sięgnęła w kierunku nadal trzymanej przez stażystę reklamówki. Chciał mu odrobinę ulżyć, tym samym odbierając trzymanego ciężaru i właśnie w tym momencie ich paliczki otarły się o siebie, sprawiając, że dziwnie przyjemne dreszcze rozeszły się po ich ciałach. Kiedy tylko wyższy zdał sobie sprawę z tego, co zaszło, chciał cofnąć rękę z napojami, jednakże w ostatnim momencie młodszy odebrał mu reklamówkę, następnie uśmiechając się szeroko.
— Rozgość się — polecił nieco niższy chłopak, następnie razem z reklamówką cofając się na krok. Nadal znajdowali się na przedsionku i Lee doskonale wiedział, że młodszy czekał na to, aż zdejmie on buty. — A ja pójdę się tym zająć — dodał, unosząc nieco otrzymaną chwilę wcześniej reklamówkę.
Po tych słowach brązowowłosy jeszcze raz skinął głową, następnie nieco się schylając w celu rozwiązania sznurówek swoich butów. Czuł się nieco dziwnie i musiał to przyznać, jednak to było niemalże oczywiste — w końcu znalazł się właśnie w domu swojego ucznia, osoby, z którą naprawdę nie powinien w żaden sposób zacieśniać łączących ich relacji. A jednak tam był i co więcej, wiedział, że to nie będzie mogło skończyć się to dobrze, gdyż sam osobiście przyniósł piwo i zdawał sobie sprawę z tego, jak jego ciało reagowało na obecność czarnowłosego licealisty.
Jednak taka była właśnie prawda — nie potrafił już opanować tego, co działo się z jego ciałem. Doskonale wiedział, że nie mógł sobie na to pozwolić, że ryzykował tym naprawdę wiele, ale jednak nie potrafił przestać, odmówić sobie i Changbinowi w momencie, gdy ten zaproponował spotkanie. Z każdym dniem ciągnęło go do niższego ucznia coraz mocniej i sam nie wiedział już szczerze, czy był to jedynie pociąg seksualny, czy jakimś cudem zaczynał zatracać się w jego uporczywym i upartym charakterze. W końcu wbrew temu, co starał się wpoić dwudziestolatkowi, to Seo podobał mu się zewnętrznie naprawdę mocno i nie potrafił o tym zapomnieć. Jego wzrok jakby automatycznie w klasie spadał na często odkryte ramiona młodszego, zawsze wywinięte w uśmiechu usta i czarne jak noc oczy, które przeważnie były nieco przysłonięte przez przydługawą grzywkę. Changbin był po prostu przystojny i Minho powoli zaczynał ulegać jego urokowi pomimo tego, że doskonale wiedział, że nie mógł tego zrobić.
Kiedy tylko ze stóp starszego z nich zniknęły trampki, z powrotem się wyprostował, spoglądając na swojego ucznia. Ten tylko sięgnął ku klamce prowadzącej do dalszej części domu, następnie otwierając drzwi i puszczać starszego przodem. Lee ruszył przed siebie, wiedząc, że nie było sensu opierania się. I gdy tylko również młodszy chłopak znalazł się w dalszej części mieszkania, poczuł na dolnej części swoich pleców dłoń niższego. Oczy Minho jakby automatycznie rozszerzyły się, zmieniając się w dwie, okrąglutkie monety, a kolejny tego dnia dreszcze wstrząsnął jego ciałem, lecz nim zdążył werbalnie zareagować na ten gest, spytać Seo o to, co on właśnie robił, czarnowłosy ruszył przed siebie, tym samym ciągnąć za sobą również starszego i prowadząc go w głąb mieszkania. Już po chwili jego oczom ukazało się wnętrze salonu oraz dalszy korytarz, który musiał prowadzić do innych pomieszczeń. Przy jednej ze ścian znajdowały się również schody na piętro, a otwarta przestrzeń salonu podzielona była na dwie części. W jednej z nich stał stół, w drugiej zaś ustawiona była rogówka, stolik kawowy i pokaźny telewizor. Rzuciły się mu się też w oczy drzwi tarasowe, które prowadziły do małego ogródka i wpuszczały do pomieszczenia najwięcej światła.
— Zaraz wracam — oznajmił nagle młodszy i w tym samym momencie jego dłoń zniknęła z pleców nauczyciela. — Usiądź, gdzie ci wygodnie.
Po tych słowach czarnowłosy faktycznie opuścił jego towarzystwo, znikając w korytarzu, który prawdopodobnie musiał prowadzić do kuchni. Lee jedynie westchnął ciężko, obierając sobie za cel kanapę. Nadal nie wierzył w to, że naprawdę to robił, że był w domu swojego ucznia, że miał zamiar się z nim napić. To było w jakiś sposób irracjonalne, a jednak się działo.
Gdy tylko Minho rozsiadł się wygodnie na kanapie, nadal nie czując się do końca pewnie, ponownie usłyszał kroki, co poskutkowało obróceniem głowy w kierunku, z jakiego dochodziły. Już po chwili jego oczom ponownie ukazał się czarnowłosy chłopak, który trzymał w dłoniach dwie butelki piwa kupionego paręnaście minut wcześniej przez starszego w osiedlowym sklepie, tym samym, w którym spotkali się parę dni wcześniej. Niższy szybko podszedł do niego, następnie równiez siadając na kanapie, w mniemaniu Minho nieco zbyt blisko, niż było to wymagane. Lee musiał przyznać, że pomimo tego, co czasami prezentował sobą młodszy chłopak, ubierając się w dość mroczny spośób i paląc okazjonalnie papierosy za budynkiem szkoły, w pomieszczeniu było bardzo schludnie, a od licealisty biło przyjemną wonią męskiego perfum.
— Mojego ojca nie ma, zresztą jak zwykle, więc mamy cały dom dla siebie — ogłosił i szczerze Lee nie wiedział, jak odbierać te słowa. W końcu niższy już wcześniej proponował mu dość niecenzuralne rzeczy pomimo tego, że był jego nauczycielem, więc może i tym razem jego słowa zawierały podtekst. A może po prostu to on już był przewrażliwiony? A może najzwyczajniej zaczynał wariować, nie potrafiąc ogarnąć swojego serca? — Chcesz coś obejrzeć? — zapytał, podając nauczycielowi jedną z butelek.
Minho odebrał kupiony przez siebie napój niezwykle uważnie, zważając na to, by tym razem jego paliczki nie zetknęły się z tymi należącymi do jego ucznia. Bał się, że z każdy kolejny z dreszczy nachodzących jego ciało może go zdemaskować, pokazać młodszemu to, co tak naprawdę czuł. I chociaż może sam zgodził się tu przyjść i doskonale wiedział, na co się pisał, to resztki zdrowego rozsądku nakazywały mu zachować umiar.
— Chętnie — odparł, starając się naprawdę mocno, by jego głos brzmiał pewnie.
Szybko wziął pierwszy łyk alkoholu, wiedząc, że musiał się w końcu rozluźnić. Może Changbin wcale nie chciał go tylko przelecieć, może ten wieczór wcale nie musiał zakończyć się źle. Nie wiedział, dlaczego myślał o swoim uczniu w taki sposób, chociaż doskonale wiedział, że nie mógł, ale jednak nie potrafił się powstrzymać. To było silniejsze od niego, a jego wzrok sam wędrował w stronę niższego za każdym razem, gdy ten nie patrzył. Po prostu, Minho nie potrafił się powtrzymać pomimo tego, że doskonale wiedział, że to brnęło w złą stronę.
Po krótkiej dyskusji dotyczącej tego, jaki gatunek, a następnie jaki konkretnie film wybrać, jedna z hollywoodzkich produkcji została wyświetlona na ekranie telewizora. Za oknami salonu młodszego z nich powoli zaczynało się ściemniać, ale za to alkohol zniknął w przełykach obojga z nich bardzo szybko. Nim akcja filmu zdążyła się porządnie rozkręcić, niższy zdążył się przejść do kuchni już dwa razy, za pierwszym razem po jakieś przekąski, zaś za drugim po kolejną dawkę alkoholu.
Tak naprawdę ani Changbin, ani Minho nie wiedzieli, w którym momencie alkohol zaczął przejmować powoli władzę nad ich zmysłami. Wokoło było ciemno, film grał w tle, a z każdym łykiem piwa oboje zaczynali rozluźniać się coraz bardziej. I chociaż Lee naprawdę mocno starał się skupić na filmie i toczącej się w nim akcji, jednak wzrok czarnowłosego, który cały czas czuł na sobie, wcale nie pomagał.
Gdyż istotnie, wzrok młodszego z nich cały czas uciekał w kierunku stażysty, jakby właśnie tam było jego miejsce. Nie potrafił po prostu skupić się na filmie, gdy w jego salonie znajdowała się tak piękna osoba. Z czasem starszy podciągnął się na kanapie, opierając swoją brodę na kolanach. Jego twarz może była oświetlona jedynie przez światło emitowane przez telewizor, jednak przy każdej jaśniejszej scenie Seo był w stanie zobaczyć umacniające się z każdą chwilę rumieńce na twarzy brązowowłosego. Changbin widział, jak za każdym razem, gdy przysuwa się nieco bliżej, usta wyższego zaciskają się coraz mocniej. Jego wzrok jednak ani razu nie oderwał się od telewizora i jedynie w momentach, gdy czarnowłosy przysuwał się całkiem umyślnie bliżej, okazjonalnie nieświadomie oblizując swoje wargi. I może o tym nie wiedział, ale tymi drobnymi gestami jedynie sprawiał, że spojrzenie młodszego stawało się coraz przenikliwsze, jakby było w stanie wywiercić w nim dziurę.
Minho doskonale wiedział, jakim rodzajem zainteresowania darzył go niższy chłopak i może właśnie dlatego jego policzki stawały się coraz to bardziej czerwone, ciepłe od rumieńców. Jego palce kurczowo zaciskały się wokół szklanej butelki piwa, jakby w jakiś sposób miało to rozładować narastający stres.
A może to wcale nie był stres? Może to coś całkiem innego przenikało od środka?
Bo w końcu może wiedział, że nie mógł pozwolić sobie na bliższy kontakt z Changbinem, jednak jego ciało chciało czegoś kompletnie innego i powoli zaczynał się poddawać. Mur, jaki wokół siebie zbudował, którego zabronił Changbinowi przekraczać, powoli zaczynał upadać i wiedział o tym doskonale zarówno on, jak i Seo.
I może właśnie dlatego w momencie, gdy nagle dłoń czarnowłosego spoczęła na udzie nauczyciela, Minho jednoznacznie postanowił się poddać władzy młodszego. Wiedział, jak mogło się to skończyć, że postępował źle, ale nie potrafił już dłużej z tym walczyć. Było to dla niego za dużo i właśnie dlatego postanowił oddać władzę nad swoim ciałem żądzom, a nie zdrowemu rozsądkowi. Spomiędzy jego warg uleciało ciche westchnięcie, które było spowodowane tym nagłym dotykiem i szczerze sam nie wiedział, czy bardziej chciał, by Seo to usłyszał, czy raczej nie.
— Minnie — nagle głos młodszego rozszedł się po pokoju, przerywając lecący nadal w tle film. Minho naprawdę mocno starał się, by nie odwrócić głowy w kierunku czarnowłosego, by nadal skupiać swoje spojrzenie na ekranie. Lecz chociaż starszy znów próbował zawalczyć ze swoim ciałem, to jego serce zrobiło pokaźnego fikołka na dźwięk tego słodkiego zdrobnienia. — Wszystko w porządku? Zrobiłeś się strasznie czerwony.
Wraz z tymi słowami dłoń niższego powędrowała nieco wyżej wzdłuż szczupłego uda nauczyciela, a jego paliczki zacisnęły się delikatnie. Jednak jego wyraz twarzy, tak samo jak głos, pozostawały niewinnie, jakby to wcale nie on powodował te rumieńce tkwiące na policzkach brązowowłosego. Minho zdołał jedynie przełknąć głośno ślinę, gdyż żadne słowo nie chciało w tym momecnie przejść przez jego usta.
I kiedy dłoń młodszego powędrowała jeszcze wyżej, ostatecznie spoczywając u szczytu jego uda, wydał z siebie jeszcze jeden, żałosny jęk, którego po prostu nie potrafił zdławić. Jednak gdy tylko zdał sobie sprawę z tego, co się stało, jedna z jego dłoni mometalnie przywarła do ust, jakby w jakiś sposób miało to cofnąć to, co zrobił. Róż na jego policzkach jeszcze bardziej się pogłębił i chociaż nie wiedział tego, gdyż jego wzrok cały czas zapobiegawczo wlepiony był w ekran telewizora, to na usta czarnowłosego wpłynął zwycięski uśmiech.
Jednak wtedy nadszedł kolejny ruch ze strony czarnowłosego. Jego dłoń jednym ruchem znalazła się na podbródku starszego, następnie odwracając nareszcie jego głowę w swoją stronę. I gdy tylko ich spojrzenia się spotkały, Lee jeszcze raz przełknął ślinę, nie mając już pojęcia, co myśleć.
Ale w głębi serca wiedział, że przepadł już pierwszego dnia, już gdy pierwszy raz utonął w ciemnych tęczówkach młodszego. I może właśnie dlatego i tym razem właśnie to oczy niższego skupiły na sobie z początku całą jego uwagę — tak po prostu, zaczął wpatrywać się w te dwa czarne węgielki. Nagle nadal lecący film przestał się liczyć tak samo, jak wszystko to, co powinien i czego nie mógł zrobić. Wpatrywanie się w oczy młodszego sprawiało, że chociaż doskonale wiedział, że nie mógł, to pragnął zgodzić się na proponowany mu już parę razy układ tu i teraz, a nadal spoczywająca na jego udzie dłoń czarnowłosego jedynie go w tym utwierdzała.
I chociaż on z początku zaczął wpatrywać się w ciemne oczy młodszego, to jednak zauważył, iż wzrok Seo momentalnie zawisnął na jego wargach. I może z początku chciał się opierać, ale po chwili i on zrobił to samo. Jego wzrok nieco niepewnie zjechał niższej, na wargi czarnowłosego. Światło w pomieszczeniu było nikłe, ale jednak wystarczyło, by doskonale widzieć jego twarz.
I nagle wszystko to, co blokowało go, co zakazywało mu zbliżania się do Changbina zniknęło, a to tylko za sprawą bliskości młodszego, która już wtedy była uzależniająca. Szczerze, nie miał już nawet pojęcia, co nim kierowało, ale po prostu coś nakazało mu to zrobić. I chociaż po tych wszystkich gestach czarnowłosego mogło się wydawać to irracjonalne, to Minho był tym, który w tym momencie wykonał pierwszy ruch, całkowicie likwidując dystans pomiędzy nimi.
Z początku na tym się skończyło — usta starszego znalazły się tuż obok tych niższego, który to nadal trzymał dłoń na udzie brązowowłosego, lekko zaciskając swoje palce. Jednak już po chwili stan ten się zmienił, gdyż tym razem to Changbin wykonał kolejny ruch. Jego wargi otarły się nieco o te należące do stażysty, sprawiając tym samym, że serce w piersi Minho zabiło stanowczo zbyt szybko. Film lecący w tle już w ogóle się nie liczył, a jego ścieżka dźwiękowa umykała gdzieś obok, gdyż teraz ważne były już jedynie ich ciężkie oddechy i mocno uderzające serca.
Minho oddał pocałunek, nim zdążył zastanowić się nad tym, co tak właściwie przed chwilą zrobił. W tej chwili nie miał zamiaru martwić się już o konsekwencje — bo może wiedział, że nie da rady poprzestać na tylko jednym pocałunku, to w tym momencie nie miał czasu, by myśleć o tak niepotrzebnych rzeczach. O tym, co nadejdzie później i jakie będą konserwacje tego, co się właśnie działo, mógł pomyśleć kiedy indziej.
Nim zdążył nad sobą zapanować, Lee wplątał obie swoje dłonie w czarne włosy niższego, które zdały się mu niezwykle gładkie. Dłoń Changbina nie zniknęła z jego uda, a wręcz odwrotnie, jego palce zacisnęły się na nim jeszcze mocniej, a to tylko wywołało spomiędzy jego warg westchnienie, które było idealną szansą dla młodszego. Wykorzystał on to, jak pięknie rozchyliły się usta starszego, samemu pozwalając sobie na to, by dołączyć do ich zabawy język.
Minho nie miał pojęcia, co się działo, ani tym bardziej nie wiedział tak naprawdę, w którym momencie został ułożony płasko na kanapie, a niższy chłopak zawisnął nad nim. Usta czarnowłosego smakowały alkoholem, który wcześniej wypili, ale w tej chwili wydawało się to idealne — ba, wszystko, co teraz się działo, zdawało mu się magicznie perfekcyjne. Czuł, że to jego uczeń był tym, który momentalnie przejął kontrolę, ale z jakiś przyczyn nie przeszkadzało mu to, a wręcz odwrotnie — podobało mu się to, w jaki sposób młodszy gładził językiem jego podniebienie, jak zahaczał zębami o jego wargi, jak dłoń niższego nadal zaciskała się na jego nodze, a on sam pewnie rozchylał uda brązowowłosego, chcąc być jeszcze bliżej niego. Wszystko działo się tak szybko i nie było czasu na myślenie o konsekwencjach, ale Minho podobało się to cholernie i nie potrafił temu zaprzeczyć.
W pewnym momencie jedna z dłoni Changbina znalazła się na talii wyższego tylko po to, by następnie zjechać wzdłuż jego boku, biodra i zatrzymać się z powrotem na udzie. Wyrwało to z ust starszego kolejny, tym razem głośniejszy jęk, wraz z którym niekontrolowanie wypchnął swoje biodra do przodu. Dźwięk ten, co prawda piękny, utonął jednak pomiędzy wargami Seo, który to nadal całował leżącego pod nim chłopaka. Może im obu zaczynało powoli brakować tchu przez szybkie tempo, które narzucili, ale było zbyt idealnie, by to przerwać. Oboje podświadomie czekali na to zbyt długo, by coś takiego, jak urywany oddech, było w stanie przerwać to, co się właśnie działo.
I chociaż oni nie mieli zamiaru przerywać tego cholernie gorącego pocałunku, to jednak zapomnieli o przeciwnościach losu.
Nagle, kompletnie wyrywając ich z tego wspaniałego transu, pomieszczenie wypełniło światło. Changbin był tym, który jako pierwszy otrząsnął się, zdając sobie sprawę z tego, co się działo. Minho jednak nadal leżał jak osłupiały, zahipnotyzowany, z włosami roztrzepanymi na obiciu kanapy i nogami rozchylonymi może nieco zbyt szeroko. I dopiero, gdy czarnowłosy gwałtownie poderwał się z kanapy, momentalnie przeczesując dłonią roztrzepane włosy, wyższy zdołał zrozumieć, co się działo. Niemalże tak samo szybko usiadł prosto, opuszczając nogi na ziemię i ściągając nieco w dół bluzę, która zdołała się podwinąć podczas ich zbliżenia. I w momencie, gdy otarł ze śliny swoje wargi, do pomieszczenia wszedł inny mężczyzna, wyglądający obco, a jednak znajomo.
— Tato? — było pierwszym, co przeszło przez usta czarnowłosego chłopaka. To był moment, w którym Minho zrozumiał, dlaczego ów mężczyzna wydawał mu się dziwnie znajomy, chociaż nigdy na oczy go nie widział. — Co ty tu robisz?
I chociaż Minho nie przyglądał się nowo przybyłemu mężczyźnie długo, to bez problemu mógł stwierdzić, że wyglądał na zmęczonego. Na jego szyi nadal zawieszona była odznaka, zaś w przypiętej do pasa kaburze nadal znajdowała się broń.
— O to samo mogę spytać twojego towarzysza — odparł szorstkim tonem.
Lecz nim brązowowłosy zdołał wydusić chociażby pół słowa, najmłodszy znów się odezwał.
— To Minho, mój kolega z równoległej klasy — skłamał. I chociaż naprawę nie lubił tego robić, w tym momencie nie było innej opcji. — Uczyliśmy się wcześniej razem, a teraz oglądamy film.
I chociaż już chwilę później Minho poczuł na sobie podejrzliwe spojrzenie najstarszego z nich, to po chwili mężczyzna westchnął ze zrezygnowaniem i zmęczeniem, z powrotem przenosząc wzrok na swojego syna.
— Na jaw wyszły nowe fakty i udało nam się zamknąć szybciej śledztwo — oznajmił następnie, odpowiadając na wcześniejsze pytanie syna. — Idę spać. Nie bądźcie zbyt głośno.
Po tych słowach, nie dodając już nic więcej, mężczyzna skierował się w stronę schodów, by następnie zniknąć na wyższym piętrze. Dopiero wtedy, gdy ojciec Changbina zniknął z zasięgu wzroku, Minho wypuścił powietrze spomiędzy ust. Może słyszał coś o problemach rodzinnych młodszego chłopaka, ale nie przypuszczał, że jego relacje z ojcem są aż tak szorstkie.
Jednak w momencie, gdy Changbin znów do niego podszedł i uprzednio zagryzając swoją dolną wargę, znów złączył ich usta, jedną z dłoni układając na talii nauczyciela, wszystkie zmartwienia ponownie wyleciały z jego głowy. To był dzień, w którym bez odwrotu uzależnił się od Changbina.
...
[3361 słów]
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top