eighty-nine

Muzyka grała w tle trochę nieco za głośno, zważając na późną godzinę, która wybiła parę minut wcześniej na zegarze w salonie Kima. Parę pustych flaszek leżało już na stole, a nieskończone piwa lub drinki ściśnięte były mocno w dłoniach nastolatków. Trójka z nich była już ewidentnie pijana, jednak wtedy nie bardzo się tym przejmowali. Liczyło się to, że dobrze się bawili — kacem i innymi przeciwnościami losu mogli przejmować się kiedy indziej.

Śmiechy i żarty wypełniały pomieszczenie, łącząc się z grającą nadal muzyką. Seungmin czuł się rozluźniony, jednak nie był aż tak pijany, jak reszta jego przyjaciół. Felix i Jisung tradycyjnie przodowali w liczbie spożytego alkoholu, powoli zaczynając zachowywać się kompletnie nielogicznie. Jednakże Jeongin wcale nie był lepszy, a zgodnie z tym, co dowiedział się o nim kiedyś Seungmin, z każdym kolejnym łykiem alkoholu stawał się coraz to bardziej przylepny, wręcz lgnąc do boku Kima.

Wszystko to zdawało się być zwykłą, niczym nie wyróżniającą się imprezą. Seungmin zaczynał zastanawiać się nad tym, który z jego gości odpadnie jako pierwszy — i chociaż to Felix miał opinię największego alkoholika wśród ich trójki, to jednak tym razem stawiał na Jisunga, gdyż chłopak wypił więcej, niż na każdej poprzedniej ich imprezie.

Seungmin miał istotnie rację — gdyż Jisung korzystając z okazji postanowił rozerwać się i w końcu zapomnieć o nękających go problemach. Alkohol królował w jego żyłach, a wszystkie wydarzenia poprzednich dni — i te dobre, i te złe, zaczynały odchodzić w zapomnienie. Jednak Felix również zbyt trzeźwy nie był — i widać było to po nich obu.

Kim pił z ich dwójką już na tyle razy, by wiedzieć, że przeważnie zaczynali się po alkoholu zachowywać jak debile, odwalając różne, dziwne akcje. Był to jednak pierwszy raz, gdy do ich małej imprezy dołączył Jeongin, toteż nie wiedział na początku, jak zacznie się on zachowywać. Z każdym kolejnym łykiem alkoholu Yang jednak zaczynał się wręcz kleić do starszego chłopaka, śmiejąc nawet z najdziwniejszych żartów i słów Felixa.

Czasami Seungmin naprawdę żałował, że nie potrafił się upić do tego stopnia, co jego przyjaciele. Jasne, świat wokół stawał się weselszy, jemu przybywało odwagi i czuł się na ogół bardziej rozluźniony, ale jednak miał panowanie nad sobą i tym, co robił. I chociaż te dwie cechy były pozytywne, to jednak gdyby było inaczej i mógł upijać się do utraty pamięci, nie musiałby być świadkiem tego, co właśnie działo się w jego salonie.

Bowiem zarówno Felix, jak i Jisung, jak to mieli w zwyczaju pod wpływem alkoholu, zaczynali zachowywać się co najmniej dziwnie, a biorąc pod uwagę to, że od ich ostatniej imprezy zdążyli się zejść, czyny ich zaczęły wchodzić na inni poziom. Muzyka leciała głośno, a Seungmina bardziej niż alkohol, przyćmiewało po prostu zmęczenie, które w połączeniu z przyklejonym do jego boku Jeonginem sprawiało, ze zwyczajnie nie miał siły wstać i zatrzymać czyny swoich przyjaciół, którzy to siedzieli na drugim końcu rogówki.

Jisung nie był osobą, która wiecznie chodziła napalona, jednak oboje wiedzieli, że po alkoholu stawał się całkowicie inny. Jego niezwykły strach i brak odwagi zanikał, a on stawał się niezwykle otwarty i roześmiany nawet przy ludziach, których nie znał za dobrze, chociażby przy Jeonginie, który obecnie odpływał, tuląc się do swojego chłopaka. Toteż pamiętając akcje, jakie działy się już w przeszłości, Seungmina szczerze nie zdziwiło aż tak to, co zaczęło dziać się już chwilę później.

Felix i Jisung siedzieli po przeciwnej stronie kanapy, już wcześniej klejąc się do siebie równie mocno, co Jeongin do niego. Było to normalne, gdyż oboje z nich zawsze byli ze sobą bardzo blisko i nawet przed tym, jak zostali parą, przestrzeń osobista dla tej dwójki praktycznie nie istniała. Jednak Kim musiał przyznać, że od czasu, gdy się zeszli, zaczęli przechodzić samych siebie.

Jisung niemalże leżał na Felixie, jedną nogę mając przerzuconą przez tą należącą do Lee. Han czuł, jak jego ciało przez alkohol stawało się coraz gorętsze, a świadomość wręcz odpływa od niego. Nie był do końca świadomy tego, co robił i oczywistym byłoby, że wszystko to nie miałoby miejsca, gdyby nie obecny w jego organizmie alkohol.

— Lixie — mruknął w pewnym momencie w koszulkę młodszego, specjalnie przeciągając ostatnią głoskę imienia Felixa. Wyższy leniwie przesunął swoja dłoń wzdłuż jego pleców, niechętnie przenosząc spojrzenie na przytulonego do niego chłopaka. I Felixa umysł ogarnięty był przez alkohol i wszystko to, co mówił Han, docierało do niego z opóźnieniem.

— Hm? — odparł w końcu, mrugając parę razy, by obraz Jisunga przed jego oczami stał się wyraźniejszy.

Wtedy też Jisung, działając pod wpływem alkoholu, uniósł się nieco, skradając krótki pocałunek z policzka młodszego chłopaka. Zaśmiał się też wesoło, podciągając nogę, która przerzucona była przez tą srebrnowłosego, nieco wyżej.

— Kocham cię — rzucił chwilę później, z powrotem wciskając twarz w koszulkę Lee.

Kolejnym leniwym ruchem Felix przeniósł swoją dłoń na policzek Hana, odciągając tym samym jego twarz od swojej koszulki. Następnie pochylił się, nieco niezgrabnie przyciskając swoje wargi do tych należących do Jisunga. Oboje byli pijani, toteż nic dziwnego, że pocałunek ten szybko nabrał tempa.

Ani jeden, ani drugi nie wiedział, w którym momencie Jisung wpakował się na kolana Felixa. To działo się po prostu bardzo szybko, jakby zapomnieli o otaczającym ich świecie. I Seungmin nie zwracał na nich przez jakiś czas uwagi, coraz mocniej odpływając w kierunku krainy snów, a to tylko sprawiło, że nie miał kto ich powstrzymać. 

Jisung w tamtej chwili już kompletnie nie panował nad sobą i swoim własnym ciałem, całkowicie dając się ponieść alkoholowi. Liczyło się tylko, by być bliżej Felixa, by nadążyć za jego pocałunkami, by oddawać je z tak samo wielką pasją. Nie zauważył nawet, w którym momencie wypchnął biodra do przodu. To wszystko działo się samowolnie, jakby coś całkiem innego kierowało jego ciałem. Nie potrafił już przejmować się tym, że poza nimi w pomieszczeniu znajdowały się jeszcze dwie osoby, w tamtej chwili chcąc i pragnąc jedynie dotyku Lee.

W pewnym momencie oderwał się od nadal kuszących warg wyższego, w zamian ukrywając twarz w zagłębieniu jego szyi. Nieświadomie przysunął się jeszcze bliżej srebrnowłosego, mocno zaciągając się zapachem perfum młodszego. Może gdyby nie to, że miał w swoim organizmie trochę za wiele alkoholu, nie doszłoby do takiej sytuacji, jednak w tamtej chwili nie bardzo przejmował się nad tym, co robił.

— Lixie — westchnął, a dźwięk, jaki uleciał z jego ust, niebezpiecznie przypominał wręcz jęk. Czując, że korzystając z okazji Lee zaczął całować jego szyję, odchylił głowę nieco bardziej do tyłu. — Proszę, zajmij się mną.

Słowa te jednak nie były tak ciche, jak zabrzmiały w jego głowie i zdołały dotrzeć do Seungmina, który przysypiał na drugim końcu kanapy. Kim jedynie wytężył wzrok, powoli zdając sobie sprawę z tego, co zachodziło między jego przyjaciółmi i przypominając sobie o tym, że nie można było zostawiać ich samych, a szczególnie po alkoholu.

— Nie przy innych, słońce — było jedynym, co wypłynęło spomiędzy warg srebrnowłosego. Już po chwili wrócił on do całowania szyi Hana, który to chociaż stęknął niezadowolony odmową, to i tak poczuł przechodzący przez jego ciało dreszcz.

Wtedy też Seungmin westchnął żałośnie, zastanawiając się nad tym, co takiego zrobił w swoim poprzednim życiu, że nie dane było mu upijać się do tego stopnia i nie przejmować się swoimi przyjaciółmi. I gdy już miał wrócić do ponownego zasypiania, gdyż Felix i Jisung wrócili do jedynie słodkich pocałunków, Jeongin dźgnął go lekko w klatkę piersiową, sprawiając tym samym, że spojrzał na młodszego chłopaka, który to nadal wtulony był w jego bok.

— Wiesz co? — mruknął, na co Seungmin jedynie uniósł brwi do góry. — Ja też cię kocham. Tak baaaaardzoooo.

Po tych słowach Jeongin wybuchnął nieokiełznanym śmiechem, następnie wciskając swoją twarz w bluzę Kima i tym samym tłumiąc nieco swój śmiech. Wtedy też Seungmin zdał sobie sprawę z tego, że jednak pomylił się w swoich rozważaniach i Jeongin był tak samo pijany, co dwójka jego najlepszych przyjaciół.

— Dlaczego ja nie umiem się upić? — westchnął ciężko, wypowiadając te słowa właświcie do ciebie.

Nie dostał jednak odpowiedzi, gdyż tak jak wcześniej zauważył — był jedyną osobą, która była świadoma tego, co robi i szczerze, w tamtej chwili naprawdę tego żałował.

...
[1311 słów]

umm, hey?
wiem, że minęło półtorej miesiąca od ostatniego rozdziału, ale miałyśmy małe problemy. ostatecznie ja musiałam napisać ten rozdział, nadszedł brak weny i wiecie jak wyszło. przepraszam, ale szczerze nie mogę obiecać, że następny rozdział pojawi się bardzo szybko, gdyż również jest opisem i to jeszcze bardziej rozbudowanym. anyways, postaram się pospieszyć!!!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top