𝟙🐾
Więc to ten moment. Właśnie wysiadłaś z samolotu. Doskonale orientowałaś się w terenie. Nie mogłaś uwierzyć że jesteś w miejscu, które tyle razy widziałaś w filmach, teledyskach czy koreańskich dramach. W trakcie drogi do twojego hotelu, podziwiałaś każdy możliwy zakamarek ulicy, którą właśnie szłaś. W prawej ręce trzymałaś uchwyt od walizki, którą właśnie za sobą ciągnęłaś. W lewej natomiast, "mieszkanko" w którym Axell zawsze z tobą podróżował. Nie lubił w nim przebywać, więc starając się przywrócić cię na ziemię, zaczął się szarpać. Przez chwilę nawet tego nie czułaś, byłaś tak zajęta podziwianiem piękna przyrody. Dopiero po chwili zrozumiałaś że twój genialny pies, daję ci znaki że ma dość siedzenia w "pudle".
-Dobra, już dobra Axell. Jak tylko dojdziemy do hotelu, zostawimy rzeczy, i przejdziemy się poszukać jakiegoś parku, dobra? - spytałam
-Woof! - odpowiedział radośnie Axell.
Jak powiedziałam, tak też zrobiliśmy. Gdy tylko doszliśmy na miejsce, wyjęłam czerwoną smycz Axella i od razu wyszliśmy z hotelu. Na początku, po prostu oglądaliśmy okolice. Jednak nagle Axell dostał szału i zaczął szczekać jak wariat.
-Co? CO? NO CO?! Co się dzieje? - pytałam Axella który nie przestawał się drzeć.
Dopiero teraz zauważyłam że, mój psiak cały czas ciągnął mnie w stronę parku dla psów.
-Ah rozumiem. Dobra, niech ci będzie, skoro tak ci zależy. Chodźmy. - powiedziałam.
Gdy doszliśmy do parku, Axell był w stanie euforii. Biegał za innymi psami, gonił jakieś ptaki, no i wszędzie srał. Ja nie wiem co jest z tym psem. Ilekroć wychodzimy na zewnątrz, od razu musi się zesrać! Rozumiem, chce "zaznaczyć terytorium" ALE PO CO 7 RAZY W TYM SAMYM MIEJSCU.
-Axeeellll!!! - krzyczałam. - Dobra słuchaj mnie stary. Rozumiem że chce ci się srać, ale kończą nam się woreczki, więc może oszczędniej z tym co?-spytałam
Axell przez chwilę patrzył na mnie jak na debila, po czym... się zesrał.
Stwierdziłam że chyba będzie lepiej żebym miała go na oku. Nie miałam ochoty łazić potem po całym parku, zbierając jego przetworzony, dzisiejszy obiad. Usiadłam na ławce. Wyjęłam z torebki zabawki Axella. Uznałam że ja usiądę i trochę odpocznę, a Axie niech się bawi.
Odpoczynek przerwało mi szczekanie Axella.
-Co się dzieje pie-urwałam. Zobaczyłam jak jakiś obcy pies podpieprza zabawki mojemu Axiemu. Już miałam się wkurzyć ale Axellowi widocznie to nie przeszkadzało. Zdawało mi się że wręcz zaprzyjaźnił się z tym drugim psem.
-Hah. A kogo my tu mamy? - powiedziałam do pieska. - Gdzie jest twój Pan?
𝕁𝕦𝕟𝕘𝕜𝕠𝕠𝕜 ℙ𝕆𝕍
Mieliśmy właśnie przerwę. Taehyung stwierdził, że skoro mamy dzisiaj taką ładną pogodę, to wyjdzie z Yeontanem na spacer. Oczywiście, mieliśmy wyjść do ludzi, więc trzeba było się "zakamufować". Ubraliśmy z Tae wielkie bluzy, czapki z daszkiem, maski i okulary przeciwsłoneczne. Nie wychodziliśmy "tak po prostu" już od dawna. Zawsze nasz menadżer chodził do sklepu, po jedzenie, po picie. Ale tym razem Taehyung uparł się że to on chcę wyjść z Yeontanem. Zgodziłem się iść z nim. Ogólnie, cała droga przebiegła dobrze. Wszyscy byli zajęci, pędzeniem za swoimi sprawami. Zatrzymaliśmy się przy jednej z kawiarni, u naszej znajomej. Nie wolno było wprowadzać tam psów, więc Tae stwierdził że weźmie nam coś na wynos, a ja zostanę z Tanniem. W trakcie ustalania, co konkretnie chcemy Yeontan zniknął. Dopiero po chwili zobaczyłem że ten mały zdrajca mnie zostawił i pobiegł do parku dla psów. Pobiegłem za nim. Straciłem go na chwilę z pola widzenia. Dopiero teraz zauważyłem że bawi się z jakimś innym psem, i jego właścicielką. Podejść? Mogłoby to mnie zdemaskować... A co jeśli jest moją fanką, zacznie krzyczeć i cała przykrywka pójdzie w las? Aish, Yeontan ty zdrajco! :v
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top