Uratuje Cie.

Pov.Scott
Przed chwilą dostałem wiadomość od Chrisa że łowcy chcą złapać jakiegoś dzieciaka w lesie niedaleko mostu. Zebrałem wszystkich i ruszyliśmy by mu pomóc. Jak się później okazało popełniłem straszny błąd. Wpadliśmy w pułapkę. Nie musieliśmy nikogo ratować.
*    *     *       *           *         *            *        
-Szybko tędy!!! Krzyknąłem
Za mną przebiegła Malija pilnując Lidie.
-Liam trzymaj się blisko. Powiedziałem na co moja beta kiwneła głową.
-Theo chodź!! Krzyknął Liam.
Następnie gdy tylko zdołalismy się na chwilę ukryć Stails podjechał i Malija zaprowadzila Lidie do auta. Musieliśmy się jakoś z tąd wyrwać zanim nas wszystkich wybiją.
-Scott idę zobaczyć czy jeszcze tam są. Szepnął Liam a następnie podbiegł.
-Liam nie!!! Powiedziałem
-Liam czekaj! Zawołał Theo.
Po chwili usłyszeliśmy huk. Theo spojrzał na mnie a następnie ruszył biegiem. Ja po chwili zrobiłem to samo. Kazałem Maliji jechać z Lidią i Stailsem. Następnie ruszyłem za Theo.
Pov Liam
Rozejrzałem się po cichu. Nikogo nie było. Wszędzie leżały martwe ciała łowców. Lecz nagle ktoś mnie uderzył w plecy. Upadłem i gdy się odwróciłem zobaczyłem wilkołaka. To on zabił łowców.
-najpierw zabije ciebie a potem Scotta Maccolla. Będę alfą!! Krzyknął i złapał mnie za gardło i podciągnoł ku górze tym samym dusząc mnie.
-Zostaw go!!! Krzyknął Theo
I po chwili napastnik mnie puścił gdy chłopak wbił mu pazury w plecy i groźnie zawarczał. Theo uniknął ciosu i zaatakował. Zadrapał ramię, oraz uderzył napastnika tak że tamten się przewrócił. Szybko do mnie podszedł gdy złapałem oddech.
-Nic Ci nie jest Li? Zapytał troskliwie.
Pokręciłem głową. Po chwili wilkołak wbił mu pazury w plecy.
-Theo!!!! Krzyknąłem gdy himera wydała z siebie krzyk bólu i została rzucona o podłogę. Potem napastnik znowu mnie złapał. czułem się całkowicie bezsilny. Jakby wszystkie siły mnie opuściły. Kątem oka zobaczyłem Scotta.
Potem wilkołak rzucił mną tak że wpadłem do wody.
Pov.Scott
-Liam!! Krzyknąłem
-Nie!! Theo.
Reaken wstał i znów zaatakował napastnika. Gdy tamten wilkołak miał złamany nos Theo szybko wskoczył na barierkę i skoczył do wody za Liamem. Ja natomiast ruszyłem na wilkołaka. Po kilku minutach przedarłem się przez drzewa i byłem przy plaży. Zobaczyłem jak Theo wynurza się z Liamem. Szybko do niego podbiegłem. W tym czasie pidjechali Stails, Lidia i Malija. Dziewczyna pomogła wziąć Liama który był nieprzytomny. Theo opadł na błoto i zaczoł kasłać tym samym wypluwając wodę.
-Theo wszystko dobrze? Zapytałem troskliwie.
Chłopak kasznloł i pokiwał głową.
-CO z Liamem? Zapytał trzęsąc się z zimna.
-Nic mu nie będzie. Powiedziałem widząc jak moja beta również kaszle wodą i swobodnie oddycha. Wszyscy pojechaliśmy do Deatona. Z Theo było wszystko dobrze, był tylko przemoczony i zmarznięty.
Weterynarz z kończył badać Liama.
-Nic mu nie będzie. Odpowiedział
-Woda nie dostała się do płuc. Niewielka ilość już została usunięta przez ciągły kaszel. Niech się przespi. Powiedział.
Kiwnołem głową. Wszyscy byliśmy zadowoleni że Liamowi nic nie będzie. Kątem oka zobaczyłem jak Theo zsuwa się po ścianie. Szybko do niego podbiegłem.
-Wszystko okej? Zapytałem zmartwiony
Chłopak spojrzał na mnie
-Tak wszystko gra.
-Theo dziękuję. Gdyby nie ty..... Nie wiem co bym zrobił gdyby Liamowi coś się stało. Jest moją betą.
-Też jest dla Mnie ważny. Przerwał mi. Uśmiechnąłem się lekko na jego słowa. Odwzajemnił gest a następnie znów kasznloł. Włosy dalej ociekały wodą na ubranie.
-Odpocznij Theo. Liamowi nic nie będzie. Powiedziałem i podałem mu rękę by wstał.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top