Kolejny problem Theo?

Liam po ogarnięciu się po treningu położył się do łóżka z zamiarem zaśnięcia, lecz nim to zrobił  jego wzrok powędrował w stronę rozłożonej kanapy na której spał jego towarzysz a raczej powinien spać. Himera kolejny raz przekręciła się na drugi bok jednak i to nic nie dało. Theo zdał sobie zprawę że tej nocy nie zaśnie. Zacisnoł ręce na kołdrze i westchnoł. Liam podszedł do niego i delikatnie pogładził wierzch jego dłoni.
-Nie możesz spać Theoś?
Liam często mówił tak do niego, z początku myślał że himera się obrazi mówiąc by nie mówił do niego jak do dziecka jednak o dziwo chłopak nie dawał żadnego sprzeciwu wręcz przeciwnie bardzo lubił gdy wilkołak tak do niego mówi.
-Niestety tak. Odpowiedział po chwili Theo.
Od feralnego ogniska minęły dwa tygodnie, lecz Theo musiał przyznać że coraz bardziej bał się o własne życie. Przestał nawet chodzić w swoje ulubione miejsca w Beacon Hills. Tylko i wyłącznie dlatego że coraz częściej widział łowców którzy kręcili się przy jego aucie lub coraz więcej himer zostało zabitych. W ciągu ostatniego tygodnia aż 6. Czuł się coraz gorzej myśląc o tym. Co jeśli go znajdą i postrzelą? Co jeśli stado go nie znajdzie? Zostanie całkiem sam.
Choć mieszkał u Liama czuł się niepewnie. Z początku myślał że Nolan i Gabe tylko tak sobie gadali jednak gdy dowiedział się że jego auto zostało ostrzelane a szyba wybita od razu zmienił podejście. Przez to wszystko jego serce coraz szybciej biło przez zdenerwowanie.
-Theo czy wszystko w porządku? Liam wbił zatroskane spojrzenie w towarzysza.
-Tak wszystko gra, poprostu dalej martwi mnie ta cała sytuacja z łowcami. Odpowiedział.
-Nie martw się, tu jesteś bezpieczny. Pewny ton Liama przekonał go.
-A co jeśli będą chcieli mnie za spokój w mieście? Co wtedy zrobicie?
-Theo! Nikt cię im nie odda. Możesz być tego pewien. A teraz odpoczywaj. I niezamatwiaj się.
Wilkołak poprawił kołdrę i również poszedł spać do łóżka.
-Dobranoc Liam.
-Dobranoc Theoś.
Potem poszli spać, jednak Theo posłuchał Liama i zamiast się martwić patrzył na gwiazdy starając się usnąć.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top