Himera znaleziona nad rzeką.
Theo uciekał ile sił w nogach. Łowcy byli coraz bliżej a chłopak czuł że nie da rady im uciekać zbyt dużo. Skoczył do rzeki by się uratować. Woda była lodowata. Theo wynurzył się próbując złapać oddech lecz spowrotem znalazł się pod wodą. Łowcy ciskali w wodę strzałami, jednak jak na razie żadna nie trafiła chłopaka. Łowcy widząc że Theo odpływa z nurtem rzeki, oddalli się. Chłopak po kilku minutach wyszedł z zimnej wody i położył się na brudnej ziemi. Nagle przechylił się na brzuch i wypluł zalegającą w płucach i gardle wodę. Jego ciało przeszły straszne dreszcze z zimna a może i nawet z bólu. Czuł jak kończyny mu drętwieją i traci siły. Jednak ostatkiem sił podniósł się na łokciach i zawył ile sił w płucach, a potem ze zmęczenia opadł na ziemię i zamknoł oczy. Miał tylko nadzieję że ktoś go usłyszy i mu pomoże.
****************************
Scott słysząc wycie, rozpoznał od razu do kogo należy. Szybko zerwał się z miejsca i ruszył w stronę lasu. Miał tylko nadzieję że uda mu się uratować Theo. Gdy dorarł na miejsce od razu zobaczył leżącego chłopaka na ziemi, wręcz skulonego. Theo ciężko oddychał, był przemoczony i się trząsł oraz miał zranioną rękę. Scott szybko do niego podszedł i próbował go obudzić
-Theo? Theo proszę obudź się!
-THEO! Chłopak podniósł odrobinę głos gdy blondyn nie reagował, jednak po chwili lekko przekręcił głowę w jego stronę i otworzył oczy ukazując swoje zmęczone szare tęczówki.
-Scott. Szepnął
Serce Maccolla zabiło trochę szybciej, nigdy aż tak bardzo nie bał się o Theo i nie cieszył się że go widzi. Od kąd chłopak był w stadzie cały czas każdemu pomagał i ratował gdy była taka potrzeba. Scott bardzo cieszył się bo chłopak się zmienił i ciągle pomagał a Scott miał w nim oparcie.
Delikatnie pogładził jego włosy.
-Jestem Theo, nie martw się zaraz Cie stąd zabiorę.
Od razu zobaczył jego lekki uśmiech. Gdy tylko Theo wstał Scott przekonał się jak bardzo chłopak jest słaby i zziębnięty. Scott podtrzymywał chłopaka by ten się nie przewrócił. W międzyczasie wypytał Himerę co się stało i dlaczego jest cały mokry. Alfa dowiedział się że Theo musiał się ratować i skoczył do rzeki bo łowcy go gonili. Scott wiedział doskonale jak chłopak był zmęczony całym tym bieganiem. Po kilkunastu minutach byli w domu Scotta. Theo od razu został położony do ciepłego łóżka i okryty kołdrą. Melissa stwierdziła u chłopaka wychłodzenie. Scott zabandażował mu rękę i zabierał ból. Choć była noc, Scott czuwał przy Theo cały czas. Chłopak co chwila kasłał albo się trząsł strasznie. Jednak po 2 godzinach chłopak otworzył oczy i zaczoł się lekko rozglądać po pokoju.
Scott widząc to podszedł do łóżka i ukucnoł przy nim.
-Jak się czujesz Theo?
Zapytał troskliwie.
-Lepiej, dziękuję. Dziękuję że mi pomogłeś Scott. Theo był dalej trochę zmęczony. Scott uśmiechnął się lekko i okrył chłopaka kołdrą ale i go przytulił wiedział że gdyby po niego nie wrócił mogłoby być jeszcze gorzej niż jest z nim teraz. Theo od razu wtulił się ramiona Scotta. Alfa spojrzał na himerę, chłopak był bardzo silny i przebiegły a teraz taki kruchy i delikatny. Scott zobaczył w nim swojego przyjaciela, to ten sam chłopak, który uratował Liama, pomagał w stadzie, dawał pomysły i rady i który uratował Scotta. To ten sam Theo. Gdy Theo odezwał się od chłopaka delikatnie się położył i okrył kołdrą. Scott powiedział jeszcze przy nim, jednak potem położył się obok niego i czuwał gdyby coś się stało. Naszczęscie noc była spokojna a Theo nie miał koszmarów. Scott wiedział że odpoczynek to najlepsze lekarstwo dla himery.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top