Bardziej jak przyjaciel.
Sytuacja w której każdy się znajdował, nie była najlepsza. Malija próbowała zaatakować jednego z podwładnych Monroe, lecz bezskutecznie. Derek i Scott nie zamieżali tak łatwo odpuścić. Owszem Monroe mogła przewidzieć ich ruchy ponieważ współpracowała z Gerardem, lecz i ona miała słaby punkt. Stado już nie jeden raz znajdowali się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie i porze. Tak było i teraz. Cała paczka biegła przez las próbując im uciec.
Scott przeskoczył przez pień powalonego drzewa i znalazł się przy Dereku. Niestety łowcy nie mieli zamiaru pozwolić im uciec i za cel obrali sobie Scotta. Zaczęli strzelać. Derek z początku starał się jak najbardziej obronić chłopaka i przyjął na siebie kilka kul lub po prostu popchnął Scotta bardziej do przodu, chroniąc go tym samym. Reszta stada zdecydowała że się rozdzieli bo w jednym miejscu byli świetnym celem a zwolennicy Monroe nie lenili się jeśli chodzi o ćwiczenia ze strzelania do celu. Naszczęscie po jakiś 15 minutach udało im się wyjść z lasu cało. Tylko Malija musiała iść poszukać Theo i Liama którzy poszli gdzieś razem po rozdzieleniu.
Reszta stada pomogła Derekowi i Scottowi.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top