PS. Wiesz że mówisz przez sen?

Od chwili gdy Calum mnie pocałował myślałam tylko o tym. Nie mogłam zasnąć. Nadal czułam jego smak, jego cudowny dotyk. To było takie niezwykłe. Nie mogłam nic zrobić. Zakochałam się w chłopaku, którego prawie w ogóle nie znałam. To już nie było zwykłe zauroczenie, wiedziałam to.

Nagle usłyszałam pukanie do mojego okna. Nie spodziewałam się tego co zobaczyłam. To był Calum.

- Oszalałeś ?! Co Ty tu robisz?! - krzyknęłam cicho, żeby ojciec mnie nie usłyszał. Chociaż nie wiem czym się przejmuje, zdążył się schlać.

- Stęskniłem się. Mogę wejść? – Nie mogłam uwierzyć o co prosi.

-Wejdź. – Powiedziałam zniecierpliwiona.

Wszedł przez okno. Złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Czułam jego oddech na karku i rękę na talii. Zaczął całować mnie po szyi. - Mogę zostać na noc? – zapytał jak by pytał czy może pożyczyć ołówek albo długopis. Ale w sumie co mi szkodzi. Pocałowałam go, a on odwzajemnił pocałunek. Wziął mnie na ręce i położył na łóżku. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie że jedyne w co jestem ubrana to koronkowe stringi i czarny top.

- Calum puść mnie, muszę się ubrać.- powiedziałam lekko skrępowana faktem że widział mnie w połowie nagą.

- Wcale nie musisz. Podobają mi się twoje stringi - po tych słowach przyciągną mnie jeszcze bliżej do siebie, przykrył nas kołdrą i wtulił się we mnie. Moje policzki płonęły. W podbrzuszu poczułam dziwne uczucie podniecenia. Nawet nie zauważyłam kiedy ściągną buty i podkoszulek. Był niesamowicie wysportowany. Nie miałam innego wyjścia tylko rozluźnić się i starać się zasnąć w jego ramionach. Nigdy z nikim nie spałam. Było to dla mnie nowe przerażające ale jednocześnie bardzo przyjemne uczucie.

- Masz ochotę iść jutro ze mną po szkole na imprezę do Josh'a? – powiedział to tak cicho, niemal szeptem. Ale z każdym wypowiedzianym słowem jego oddech muskał mój policzek i szyję. Jego oddech pachniał pastą do zębów. - Będziemy się fajnie bawić.

Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak mnie wtedy zaskoczył. Przecież mimo wszystko nadal był w związku z Am. Nie wiedziałam do końca co mam myśleć. Zdziwiło mnie zachowanie chłopaka.

-A co z Amber? Chyba nadal jest twoją dziewczyną? Nie będzie zachwycona gdy zobaczy Ciebie z inną dziewczyną na imprezie.

– Amber mam w dupie. Nie zależy mi na niej. Z resztą to u Ciebie w domu teraz jestem i z tobą spędzam ten jakże uroczy wieczór, nie z nią. Ona nie jest moim głównym priorytetem.

- Nie jestem pewna czy  to dobry pomysł. To nie są moje klimaty. Nikogo tam nie znam.

- Znasz na przykład mnie. Uważam, że Maya też chętnie się wybierze na tą imprezę. Możesz pójść z nią.

- No nie wiem. Możemy pogadać o tym jutro? Jestem zmęczona.

- Dobranoc słoneczko. Słodkich snów.

To co powiedział było mega urocze. Po jego słowach odpłynęłam do krainy marzeń.


***

Rano czyjaś ręka obejmowała mnie w pasie. Top podwinął się tak wysoko, że ledwo zakrywał mi piersi. Dopiero po minucie przypomniałam sobie wczorajszy wieczór.

- Dzień dobry słoneczko.- Najpierw otworzyłam jedno oko, potem drugie. Pierwszą rzeczą jaką zobaczyłam była jego twarz. Patrzył mi się prosto w oczy. - Wyspałaś się? - spytał całując mnie w czoło.

- O dziwo tak, pierwszy raz od paru tygodni. Mam nadzieję że teraz pojedziesz już do swojego domu wziąć prysznic i się przebrać.

- Przykro mi ale muszę Cię rozczarować bo ciuchy i kosmetyczkę mam w samochodzie. Pójdę po nie. Zaraz wrócę. Nie tęsknij za bardzo  – szybko pocałował mnie w usta i wyszedł z pokoju. Oby na swojej drodze nie spotkał mojego ojca, bo będę miała przejebane, chociaż pewnie dalej śpi bo wczoraj tak się najebał że pewnie nic go tego dnia nie ruszyło. Colin wrócił z czarną torbą. Zaczął się przy mnie rozbierać.

- Gdzie masz łazienkę?

-Drzwi obok pokoju. I wiesz, w moim domu panują zasady że rozbieramy się dopiero w łazience.

-Przykro mi, ja nie uznaje żadnych zasad- na jego twarzy pojawił się uśmiech, odwrócił się i zniknął za drzwiami. Przez tą krótką chwilę widziałam jego nagi tors.

Nie mogłam uwierzyć jak bardzo jest bezczelny. Ale trzeba przyznać że było na co popatrzeć . Zdążyłam się ubrać zanim wyszedł z łazienki.Ostatnim czego chciałam to żeby widział mnie nago. W tym dniu postawiłam na krótkie jeansowe szorty z wysokim stanem i obcisłą czarną koszulkę, która się gała do żeber.Resztę odsłoniętego ciała zakryłam koszulą w moro. Dodatkiem były czarne szpilki, te same, które miałam ubrane na rozpoczęcie roku. Muszę przyznać wyglądałam kusząco. Makijaż była bardzo delikatny. Na moją czystą cere nie nałożyłam żadnego kremu. Byłam wdzięczna, że odziedziczyłam urodę po mamie. Jedynie pomalowałam rzęsy mascarą i usta czerwoną szminką.

Nie zauważyłam kiedy Hood wyszedł z łazienki. Jednak poczułam jego wzrok na moim ciele.

- Gotowa? - zapytał. Pokiwałam lekko głową na tak. - Wyglądasz... Um... Bosko - jego ręce znalazły się na moim nagim brzuchu. Pocałował lekko moją szyję. W pewnej chwili zaczął ją ssać. Ten idiota zrobił mi malinkę. Po kilku minutach odsunął się ode mnie.

- Śniadania raczej nie zdążymy zjeść - odparłam.

- Trudno. To co jedziemy?

- Yhym.

Poszłam za nim do samochodu. Chłopak jak zwykle otworzył drzwi pasażera przede mną. Skinęłam głową w ramach podziękowania. Droga do szkoły zleciała mi w mgnieniu oka.

- Widzimy się pod moim samochodem po lekcjach.

- Okej - wyszłam z samochodu. Pomachałam mu na pożegnanie.

Na lekcji przyłapałam go parę razy na gapieniu się we mnie. Miu dostrzegła, że między nami jest coś więcej.

- Czyżby ktoś się tutaj zakochał? - spytała. Nagle dojrzała malinkę na moim ciele. Uśmiechnęła się od ucha do ucha. - A co to jest? Hym?!

- Nic się nie wydarzyło. I tak ktoś się zakochał. – powiedziałam z oburzeniem. - A to... Fakt on mi to zrobił, ale nie wiem czy to coś znaczy. - Miu pokiwała tylko lekko głową, ale nic już nie powiedziała, bo pani Lockwood mierzyła nas swoim wzrokiem.

Na przerwie obiadowej postanowiłam podejść do Caluma. Rozmawiał z Drake'iem i Josh'em. Byli na zewnątrz. Z nimi stała Amber i najwidoczniej przeglądała się w telefonie. Podeszłam do nich, wtedy momentalnie ucichli. Jakby nie chcieli, żebym usłyszała o czym rozmawiają. Wydało mi się to podejrzane. Nie zastanawiałam się nad tym długo, gdyż chłopak sam z siebie podszedł do mnie.

- Co jest? - spytał. - To nie jest najlepszy moment

-Jedź dzisiaj sam, obiecałam Miu że pójdę z nią na kawę. - odpowiedziałam.

- Spoko. – Jego ton głosu był dziwny, jakbym w ogóle go nie obchodziła. Ale czego się po nim spodziewałam, w końcu to Calum.

Na kolejnej lekcji nudziłam się niemiłosiernie. Minuty mijały tak wolno. Prawie zasypiałam, kiedy zadzwonił dzwonek. - Nareszcie! - pomyślałam. Na moje szczęście to były ostatnie zajęcia. Dłużej bym nie wytrzymała.

W drodze do samochodu Miu spotkałam Am.

- Odczep się od mojego chłopaka.

- O czym ty w ogóle mówisz ?

- Mówię o tym, żebyś przestała się do niego kleić jak jakiś rzep, on na Ciebie nie poleci, więc daruj sobie- jej głos był pełen jadu.

- A skąd myślisz że na niego lecę, po prostu zaproponował mi że będzie mnie podwoził. Nie martw się mam jego jak i Ciebie głęboko w dupie- obróciłam się napięcie i poszłam w kierunku Miu która przyglądała się całej sytuacji z boku.

- Jedźmy już, mam ochotę na podwójne espresso- powiedziałam.

W kawiarni opowiedziałam Miu o co poszło między mną a Amber na parkingu. No i o tak jakby nocy spędzonej z Hoodem.

- Nie przejmuj się nią to pusta lala która pilnuje tylko własnego nosa.... A co do tego drugiego to WOW. Wielkie, olbrzymie WOW! Dziewczyno masz chłopaka w garści!

Jej wypowiedź przerwał dźwięk smsa.

-„Bądź gotowa dzisiaj o dziewiętnastej. Nie spóźnij się.

PS.: Wiesz że mówisz przez sen ? To cholernie uroczę"

Nadawca nie musiał nawet się podpisywać. Jednak miałam wielką ochotę się z nim podroczyć.

-,, Och jasne Mike. Zapomniałam, że jesteśmy umówieni, skarbie,,

Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.

-,, Kim do cholery jest Mike?! Słoneczko będziesz tego żałować,,

Postanowiłam nie odpisywać.

-Kto to ? Czemu się uśmiechasz?- Słowa z ust Miu zalały mnie niczym potok. Ja uśmiechnęłam się tylko do niej, wzięłam łyżeczkę i zaczęłam jeść jej lody waniliowe. - To był Calum, prawda?

- Czy pójdziesz ze mną dzisiaj na imprezę?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top