Rozdział 8.

                                                                           Jimin

Nigdy bym nie pomyślał, że Jungkook okaże się taki opiekuńczy. Chłopak zajmował się mną troskliwie jeszcze następnego dnia, tak że całkowicie zapomniałem o swoich obowiązkach szefa i wreszcie mogłem spokojnie cieszyć się odpoczynkiem. 

Gorączka zeszła całkowicie, ale mimo to czułem się jeszcze wyzuty z wszelkiej energii życiowej. Jungkook przynosił mi jedzenie i picie. Zabronił mi wychodzić z łóżka, co bardzo mi się nie spodobało. Nie mogłem leżeć tak zupełnie bezczynnie i się nudzić. To nie był mój świat.

- Jungkookie, muszę wyjść.- szepnąłem na tyle głośno, aby mnie usłyszał.

Akurat odrabiał lekcje więc mogłem liczyć na to, że mnie puści. Potrzebował przecież koncentracji, a moja obecność na pewno nie ułatwiała mu zadania.

Na dźwięk mojego głosu, chłopak podniósł głowę.

- Nawet o tym nie myśl, hyung.- zagroził i na dowód swoich słów pogroził mi palcem, zupełnie jak małemu dziecku.- Wiem, co kombinujesz.

- Niby co? - mruknąłem, opadając na poduszki.- Przecież nie będę pracować.

Jungkook parsknął śmiechem, a potem odłożył książki na bok i przeniósł swoją uwagę na mnie. Mierzył mnie wzrokiem tak dogłębnie, iż po chwili poczułem się nieswojo.

- Coś nie tak? - spytałem, unosząc brwi.

Jungkook pokręcił głową, a potem podniósł się z krzesła i przysiadł na krawędzi łóżka.

- Potrzebujesz jeszcze czegoś, hyung? - spytał cicho, patrząc prosto w moje oczy.- Jeśli tak, to mi powiedz.

Byłem bardzo zaskoczony jego troską.

- Co ci się stało, Jungkookie? - zapytałem spokojnie, ale bardzo cicho. - Dlaczego tak się mną przejmujesz?

Chłopak wydawał się zmieszany własnym postępowaniem, jednak nie trwało to długo. Po chwili odzyskał dawną iskrę buntowniczości.

- Nie mogę się przejmować gdy jesteś chory? To zabronione? - spytał, lekko oburzony.

Roześmiałem się głośno, patrząc na jego naburmuszoną twarz. Wydawał się obrażony, jednak wiedziałem, że to tylko taka poza. Znałem go na tyle, aby wiedzieć kiedy jest poważny.

- Wiem, że ci zależy.- mruknąłem, a gdy popatrzył na mnie, poklepałem go po ramieniu.- Ja też cię lubię.

Jungkook prychnął, jednak na jego ustach zaigrał lekki uśmiech.

- A czy ja kiedykolwiek mówiłem, że cię lubię, hyung? - rzucił od niechcenia.

- Ja tam wiem swoje.- dodałem, a chłopak spiorunował mnie wzrokiem.

Przekomarzaliśmy się, dopóki nie przyszła Zara. Barmanka oznajmiła, że pora na próbę przed występem. Jungkook ponownie miał śpiewać tego wieczoru więc powinien przygotować się jak najlepiej.

- Pamiętaj, odpoczywaj.- dodał, nim wyszedł z pokoju.

Skinąłem głową, obiecując mu, że pozostanę w łóżku. Gdy zostałem sam, senność nadeszła niemal od razu.

***

Niesamowity śpiew Jungkooka dotarł nawet do pokoju. Słyszałem jak głośne oklaski rozbrzmiewają na scenie, a potem zapada cisza. Ponowny głos bruneta utwierdził mnie w przekonaniu, że chłopak otrzymał bis i śpiewa po raz drugi. Dzięki niemu klub nabierał rozgłosu.

Podniosłem się z łóżka, wzdychając. Czułem się o wiele lepiej niż wczoraj więc postanowiłem pójść za scenę i podejrzeć występ chłopaka.

Jego śpiew docierał do każdego skrawka mojego ciała. Słuchając jego głosu czułem jak wypełnia mnie radość. Jungkook miał tą zdolność i potrafił w prosty sposób zdobyć serca ludzi.

Gdy dotarłem w końcu za scenę, wyjrzałem zza kotary i spojrzałem przed siebie. Światło poraziło moje oczy, lecz widok tańczącego i śpiewającego Jungkooka był niesamowity. Nie mogłem oderwać od niego oczu. Czułem jak wypełnia mnie nieznane dotąd uczucie. Nie potrafiłem rozpoznać tych dziwnie intensywnych uczuć.

Publika klaskała głośno, a w momencie zejścia gwiazdy ze sceny, pospiesznie schowałem się za kotarę i wycofałem do garderoby. Wiedziałem, że tam go zastanę.

***

Nie pomyliłem się. Jungkook siedział przed lustrem, patrząc na swoje odbicie. Jego oczy były niesamowicie czarne i nieruchome. Myślał o czymś bardzo głęboko więc nie zauważył mojego nadejścia.

Zmierzyłem go wzrokiem, zauważając jego ciemne ubranie oraz liczne bransoletki na ręce. Jak na chłopaka był bardzo atrakcyjny, co musiałem mu przyznać. Ale chyba nie powiem mu tego prosto w oczy.

- Jungkookie, niesamowity występ.- zacząłem, a chłopak prawie podskoczył na krześle.- Gratuluję.

Jungkook patrzył na mnie w lustrze, a potem zamknął oczy. Jego oddech nagle stał się lekko drżący dlatego pospieszyłem bliżej i położyłem mu rękę na ramieniu.

- Co się stało? Nie cieszysz się? - spytałem cicho.

- Bardzo się cieszę, hyung.- odpowiedział, a potem uchylił powieki i spojrzał na mnie. Odwrócił się w moją stronę więc cofnąłem się do tyłu. - Nie idź, ja...

Nie wiedziałem co się tak nagle stało. Dlaczego Jungkook zachowuje się w taki sposób. Wydawał się trochę roztargniony. Może to się zawsze zdarzało po występie?

- Wygląda na to, że teraz ty potrzebujesz odpoczynku.- zasugerowałem spokojnie.

Chłopak pokręcił głową, podnosząc się z miejsca.

- Nic mi nie jest. Nie jestem zmęczony.- zapewnił mnie, posyłając lekki uśmiech.

Wydawało mi się, że coś go dręczy, ale nie chciałem być wścibski. Jeśli będzie chciał to sam mi powie.

- Hyung, czy możesz mi coś powiedzieć? - spytał cicho, unikając mojego wzroku.

- Oczywiście, o co chodzi? - dopytałem. Jeśli teraz jest ten moment na zwierzenia to nie mogę tak po prostu odejść i go nie wysłuchać.

Jungkook zacisnął usta, patrząc centralnie w podłogę. Zmarszczyłem brwi, postępując bliżej niego.

- Coś cię gnębi, prawda? - spytałem delikatnie.- Widzę, że coś jest nie tak. Po prostu mi powiedz.

Brunet uniósł wzrok, patrząc na mnie uważnie.

- Nie pamiętasz co się stało dziś rano?

Zmarszczyłem brwi, zaskoczony jego pytaniem. 

- A co się miało zdarzyć? - mruknąłem, przyglądając się jego ciemnym oczom.

Jungkook wzruszył ramionami, lecz to sprawiło, że nagle obudził moją ciekawość.

- Nie bądź taki, Jungkookie.- mruknąłem, łapiąc go za rękę.- Powiedz mi.

Chłopak spojrzał na nasze złączone palce, a potem przeniósł wzrok na moją twarz. Nagle poczułem jak zasycha mi w gardle. Nie wiedzieć czemu moje nogi zrobiły się miękkie jak z waty.

- Hyung, przypadkiem...- wyszeptał cicho brunet, a potem stanął bliżej mnie. Jego ciepły oddech owiał moją twarz.- Nie chciałem tego, ale...

- Co się stało? - spytałem, czując lekkie zdenerwowanie.

Jungkook wziął głęboki oddech, a potem wyrzucił z siebie...

*********************************************************************************************

Koniec rozdziału! :) Wiem, że nieładnie zrobiłam, wybaczcie. Muszę potrzymać was w niepewności;)



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top