twenty two
Przerwa letnia zakończyła się właśnie wczoraj, co oznaczało powrót do szkoły. Nie okłamujmy się nikt zbytnio nie cieszył się z tak szybkiego upływu czasu wolnego. Nawet Jungkook, który zazwyczaj z chęcią podążał do budynku oświaty, dzisiaj z ledwością zwlekł się z łóżka. Oczywiście winę za niewyspanie się mógłby zrzucić na Jimina, który odkąd pogodzili się ponownie przesiaduje u niego całymi dniami. Jednak nie chciał zasłaniać się przyjacielem, przecież dopiero, co się pogodzili.
W drodze do szkoły spotkał Parka oraz Taehyunga, który co chwilę spoglądał na rudowłosego. Nie dało, nie zauważyć się niby niewinnych gestów tamtej dwójki wobec siebie. Jungkook na samą myśl o tym, że jego przyjaciel znalazł kogoś, kto darzy go uczuciem, a do tego jest wartościową osobą, uśmiechnął się po nosem. Bardzo się z tego cieszył.
"Może teraz będziemy mogli chodzić na jakieś podwójne randki, czy coś" - pomyślał, po czym potrząsnął głową z szerokim uśmiechem.
Było już kilkanaście minut po dzwonu, a w klasie nadal nie pojawił się ich wychowawca. Jednak tylko Jungkook tak intensywnie zastanawiał się nad powodem nieobecności Jina. W końcu jeszcze wczoraj napisał mu, że wszystko jest w porządku i niedługo się spotkają. Kookie miał nadzieję, że te niedługo nastąpi naprawdę niedługo, ponieważ po tych kilku dniach, podczas których Kima nie było obok niego zdążył się już na nim bardzo stęsknić.
- Przepraszam dzieci - usłyszał nagle, lecz nie był to głos tego kogo się spodziewał. Przeniósł wzrok na wejście do klasy, w którym stał dyrektor placówki. - Pana Seokjina nie będzie.
- Jak to nie będzie? - zapytał Jeon, zanim zdążył ugryźć się w język. Spojrzenia większości jego kolegów spoczęły teraz na nim, na co on ze zmieszaniem wymalowanym na twarzy spuścił głowę.
- Dwa dni temu dostałem jego wypowiedzenie... - starszy pan tłumaczył dalej, jednak Jeongguk przestał go słuchać, gdy tylko dotarło do niego znaczenie pierwszego wypowiedzianego zdania.
"Jak to odszedł? Tak bez pożegnania?" - te pytania odbijały się w jego głowie niczym piłeczka kauczukowa, którą kiedyś posiadał. Zastanawiał się nad tym przez jakiś czas, nie zwracając nawet najmniejszej uwagi na spływające po jego policzkach łzy.
Wracał do domu okrężną drogą, gdyż chciał pobyć przez chwilę sam. Nie chciał, aby ktoś widział go w takim stanie. W stanie, w którym dość, że nie wyglądał najlepiej to jeszcze nie pałał entuzjazmem, a każda najmniejsza konfrontacja z nim groziła wybuchem złości.
Nawet Jimin, który w pierwszej chwili chciał pobiec za przyjacielem, ponieważ tamten w pośpiechu opuścił klasę, a następnie budynek, zrezygnował z tego pomysłu. Znał Kookiego już bardzo długo i doskonale wiedział, że nie powinien się teraz mieszać.
Przechodząc ścieżkami jednego z parków mijał wiele ludzi, co nadzwyczaj go zdziwiło. Zawsze myślał, że o godzinie jedenastej wszyscy mieszkańcy w pełni poświęcają się swojej pracy. A tu miłe zaskoczenie. Znajdą się też tacy, którzy wykorzystują wolne południa do spędzenia czasu ze swoją rodziną. Obecni w parku zdawali się być bardzo szczęśliwi. Ile on dałby, żeby poczuć się tak w tej chwili.
Zajął miejsce na ławce, która postawiona była bardziej na uboczu. Nie chciał rzucać się w oczy przypadkowym przechodniom.
Rozejrzał się dookoła, a potem zatrzymał wzrok na znajomej mu sylwetce, która niemal z prędkością światła zbliżała się do niego.
Gdy osoba była już dość blisko z pewnością mógł stwierdzić, że był to Kim.
- Co ty tu robisz? - zapytał, gdy Jin był już na tyle blisko by usłyszeć jego pytanie.
- Płakałeś? - wydyszał starszy, uważnie przyglądając się twarzy Kookiego.
- Co? - wytrzeszczył oczy. Jednak zaraz przypomniał sobie, co takiego robił przez ostatnią godzinę. - Nie - zaprzeczył szybko, po czym zaczął wycierać buzię rąbkiem koszulki.
- Przepraszam - szepnął Jin. - Przepraszam, że o niczym ci nie powiedziałem, ale proszę. Nie płacz więcej - po tych słowach zamknął młodszego w szczelnym uścisku. Gładził go powoli po plecach i po prostu rozkoszował się chwilą. Jednakże zapomniał, o tym, że Jeon nadal pozostawał nieświadomy.
- O czym, nie powiedziałeś? - zapytał Kookie, odsówając się delikatnie od starszego. Spojrzał mu prosto w oczy, po czym zmarszczył brwi. - Poza tym, jak mogłeś odejść z pracy? Wiesz, jak się bałem, że więcej już cię nie zobaczę? - trzepnął Kima delikatnie w ramię. Chciał udać oburzenie, jednak Seokjin uśmiechnął się do niego szeroko, po czym niespodziewanie go pocałował.
Jungkook na początku kompletnie nie wiedział, co się dzieje. Nogi się po nim ugięły i był pewnien, że gdyby nie silne ramiona starszego już dawno zaznajamiałby się z chodnikiem. Motyle w jego brzuchu dosłownie oszalały, a on sam nie czekając dłużej, zamknął oczy. Następnie poddając się pieszczocie.
- Zrezygnowałem z pracy dla ciebie - oznajmił blondyn, po zakończonym pocałunku, kiedy to oparł swoje czoło o to Jungkooka. - Teraz możemy być razem bez żadnych przeszkód. Oczywiście jeśli nadal mnie chcesz - dodał nieśmiało.
- Oczywiście, że chcę, głuptasie - zaśmiał się brunet cicho. - Teraz już się mnie nie pozbędziesz.
- Nie mam nawet zamiaru się ciebie pozbywać - odparł Kim.
~KONIEC~
I tak oto dotarliśmy do końca. Dziękuję, za wszystkie gwiazdki oraz miłe komentarze. Naprawdę fajnie pisało mi się to opowidanie, dlatego mam nadzieję, że za niedługo pojawi się kolejne. Jednak tym razem paring pozostanie niespodzianką. Do zobaczenia xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top