Kochajmy gości z Anglii, tak szybko odchodzą

Witam w nowym roku~

Jak to miło, że w sylwestra nie zdarzyło się kompletnie nic, heh...

Ale nie ma to jak przyjść do szkoły i od razu się rozchorować.

Przejdźmy do rzeczy. Wczoraj odwiedziła mnie rodzinka z Londynu.

Kuzynka (o rok czy tam dwa lata młodsza ode mnie) i kuzyn (w wieku mojej siostry).

Wiktoria (owa kuzynka) była jeszcze spoko, ale mały Mateuszek... taa... nie dość, że bał się kota (on jest w czwartej klasie, ludu) to jeszcze ciągle krzyczał.

Był jeszcze ich tata. Jego pierwsze słowa po zobaczeniu mnie pierwszy raz od dwóch lat?

"Ale z ciebie obraz nędzy i rozpaczy"

Nie ważne, że jestem chora...

Ale teksty Mateusz były piękne. Np.:

Mati: *drze mordę*

Ja: Mateusz... jesteś w gościach i jakaś kultura obowiązuje...

Mati: Ja nie wiem co to "gościach"! Ja jestem w Polsce!

~*~
Ja *do sis*: Zachuwujesz się jak debil...

Mati: Jak debil, Majka! Jak debil! Jak debil Jak-

Ja: Wiesz co to w ogóle znaczy?

Mati: Nie!
~*~
Ja: Mateusz idź stąd...

Mati: Nie!

Ja: *próbuje go złapać za rękę*

Mati: NIE! TY JESTEŚ DZIEWCZYNĄ! ZOSTAW MNIE! *ucieka*

Sis: Mateusz wracaj! Idioto! Angliku! United Kingdom, kurde!

Jednak istnieje prosty sposób na uciszenie biadolenia dziecka.

Odkryj w nim wirtuoza~

Może jest jest głośniej, niż jak krzyczy, ale nie jest aż tak irytująco.

Morał? Nie zadawaj się z ludźmi o imieniu Mateusz. Znam ich sporo i z każdym są kłopoty.

Miłego weekendu~

~Mała Susanka

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top