Rozdział Piąty
- Promyczku, wstajemy. - głos Magnus'a rozległ się w moich uszach przez co leniwie otworzyłam oczy.
Pierwsze co ujrzałam to azjatę, który stał przy oknie elegancko ubrany i podnoszący rolety. Powoli podniosłam się do pozycji siedzącej, aby nie zasnąć.
- Która godzina? - zapytałam sennie czarnoksiężnika.
- Dziesiąta. - powiedział z spokojem Magnus, po czym podszedł z delikatnym uśmiechem do mnie.
- Jak się spało? - zapytał po chwili mężczyzna, a po jego spojrzeniu zrozumiałam iż ma namyśli o reszcie nocy nie wliczając moją "pobudkę".
- Nawet dobrze, ale wciąż mam dziwne wrażenie że coś jest nie tak. - powiedziałam zmęczona ostatnimi wydarzeniami jakie miały miejsce.
Magnus spojrzał na mnie zmartwiony, po czym podał mi rękę, którą nie pewnie ujęłam.
- Chodź na śniadanie. - powiedział czarnoksiężnik pomagając mi wstać i powolnym krokiem kierując się ze mną do kuchni.
Tak pomimo faktu iż byłam w piżamie to poszłam do kuchni i przyznam się szczerze czuję się jak małe dziecko idące za swoim rodzicem.
Weszliśmy do kuchni gdzie krzątał się Alec. Chłopak smażył coś na patelni w ogromnym skupieniu. Nie wiem czemu, ale w tym momencie przypominał mi Susan, kiedy omal nie spaliła jajecznicy i przy drugim podejściu skupiła się na jajkach i boczku.
- Cześć, Natalie. - powiedział Alexander z delikatnym uśmiechem kiedy usiadłam na krzesełku naprzeciwko niego i Magnus'a.
- Cześć. - powiedziałam tłumiąc ziewnięcie.
- Mam nadzieję że lubisz omlety z warzywami. - powiedział chłopak, po chwili podając mi talerzyk z jedzeniem.
Kiwnęłam delikatnie twierdząco głową, po czym podziękowałam skinieniem głowy. Powoli jadłam wraz z chłopakami, którzy chwilę później dołączyli do mnie i wspólnie jedliśmy śniadanie.
W trakcie posiłku wyczułam paprykę, którą wręcz uwielbiam przez co delikatny uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Magnus zauważył mój uśmiech, przez co zaśmiał się cichutko.
Jedliśmy w ciszy jedząc śniadanie, a ja przez krótką chwilę poczułam się jakbym znowu miała "normalne" życie. Jakbym znów jadła śniadanie w towarzystwie cioci Seline i cioci Destiny przed wyjściem z domu.
Krótko to trwało, ponieważ nagłe usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
- Otworzę. - powiedział Alec zanim cokolwiek zdążyłam z Magnus'em powiedzieć.
Alec wstał, po czym szybko podszedł do drzwi. Chłopak wrócił szybko śmiejąc się cicho pod nosem.
- O co chodzi, kochanie? - zapytał Magnus zdziwiony, kiedy Alexander usiadł obok Azjaty.
Zanim jednak Alec coś powiedział, do pomieszczenia wbiegła podesksycytowana Izzy.
- I wszystko jasne.- powiedział rozbawiony Magnus patrząc na podbiegającą Isabelle.
- A tobie co?- zapytałam zdziwiona patrząc na młodszą siostrę Alec'a.
- No jak to co? Dzisiaj zobaczysz Instytut! - powiedziała podekscytowana Isabelle, a mi wypadł widelec z ręki.
- O Aniele...- wyspnelo mi się odruchowo.
Kiedy zdałam sobie sprawę co powiedziałam zmarszczylam brwi. Jestem Ateistką, więc nie rozumiem czemu to powiedziałam. Kątem oka spojrzałam na zgromadzonych przyjaciół i widząc ich delikatne zdziwieniem wiedziałam wszystko.
Dobra trzeba zmienić taktycznie temat.
- A Clary i Jace gdzie poszli? - zapytałam dziewczyny spokojnie modląc się w duchu, aby nie doszło do ponownego spotkania się z tematem Instytutu.
- Są na polowaniach na kaczki.- powiedziała śmiejąc się Isabelle, a ja nie wytrzymałam.
Wybuchłam niekontrolowanie śmiechem nie wierząc w słowa jakie wypowiedziała młodszą siostra Alec'a, zaś moi towarzysze poszli moimi śladami.
No tego się nie spodziewałam...
- Dobra streszczajcie się z tym śniadaniem. A! Natalie mam dla Ciebie ubranie na dziś. - powiedziała radośnie Izzy, na co ja spojrzałam na nią zdziwiona.
A skąd ona kurde wie jaki mam rozmiar?
Jednak nic nie odpowiedziałam tylko dokonczyłam omlet. Kiedy skończyłam włożyłam naczynie do zmywarki, a potem zostałam porwana przez siostrę Alexandra.
Em... pomocy?
~ • ~ • ~
Rozdział Piąty...
Natalie dziś pozna Instytut.
Jak myślicie?
Jaki strój dała Isabelle naszej bohaterce?
Jak potoczy się wizyta w Instytucie?
Oczywiście przepraszam za tak długą nieobecność, ale musiałam pozaliczać ważne dla mnie egzaminy.
Teraz oczywiście jestem wolna i będę pisać częściej.
To tyle dozobaczenia Aniołki.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top