Rozdział Ósmy

- Ciocia Destiny? Co ty tu robisz?- zapytałam wpatrując się z niedowierzaniem w siostrę cioci Seline.

- Przyszłam sprawdzić czy jesteś bezpieczna.- powiedziała z spokojem kobieta, po chwili dodając.

- Pewnie masz pytania...

- Gdzie jest ciocia Seline? Wiesz kim jest mój brat? Dlaczego nie powiedziałyście mi że jestem Nocnym Łowcom? I...

- Spokojnie, Natalie. Powoli.- powiedziała ciotka przerywając moją wypowiedź.

- Cóż może najlepiej odpowiem Ci wszystko pokolei. Nie wiem gdzie jest moja siostra, ale szukam jej. Wiem kim jest twój brat, ale nie mogę powiedzieć, ponieważ obiecałam mojej siostrze że nie powiem Ci tego, ale mogę ci dać podpowiedź. Dlaczego ci nie powiedziałyśmy? No cóż szczerze to sama nie wiem.- powiedziała ciocia Des odpowiadając na zadane przeze mnie pytania.

- Dlaczego teleportowałaś mnie do Pandemonium?

- Wiedziałam że znajdziesz tam Magnus'a Bane'a, który ma "bliższe" relacje z światem Nocnych Łowców. - odpowiedziała ciotka na co ja zmarszczyłam brwi.

Czyli to wszystko było zaplanowane niczym w komedii?

-  Wspomniałaś że możesz mi podpowiedzieć kim jest mój brat.- powiedziałam przypominając sobie słowa kobiety.

- Twoja bransoletka. Twój brat ją dla Ciebie wykonał kiedy byłaś jeszcze w łonie matki.

Odruchowo spojrzałam na mój nadgarstek gdzie była moja bransoletka. A więc dlatego ona była dla mnie tak bliska? Poniewaz była częścią mojej przeszłości?

Spojrzałam w stronę miejsca gdzie siedziała ciotka i mu mojemu zdziwieniu kobiety tam nie było. Rozejrzałam się po pomieszczeniu szukając czarownicy, lecz bez skutecznie.

Kobieta zniknęła.

Westchnęłam cicho, po czym położyłam się spowrotem do łóżka. Zamknęłam nie pewnie oczy i odpłynęłam.

~ ~ ~ ~ ~

- Hej Natalie jak ci minęła pierwsza noc?- zapytała z uśmiechem Isabelle kiedy weszłam do biblioteki.

Poza mną i Izzy w pomieszczeniu był Magnus, Alec, Clary i Jace.  Wszyscy siedzieli na kanapach i na słowa czarnowłosej spojrzeli w moim kierunku.

- Pomimo maleńkiego koszmaru to było całkiem w porządku.- powiedziałam zgodnie z prawdą podchodząc do zgromadzonych.

- Moje Ty biedactwo. - odpowiedziała dziewczyna z współczującym uśmiechem.

- W tam było gorzej. - powiedziałam siadając obok Alec'a.

Spojrzałam na swoją bransoletkę wyszukując w niej czegośc co mogłoby mi w jakikolwiek pomóc w poszukiwaniach. Nie wiem może metkę z napisem "Made In China" lub ma numerem elefonu czy coś.

Nie wiem dokładnie czego.

- Natalie?- głos Clary wzbudził mnie z moich myśli sprawiając iż spojrzałam w stronę rudowłosej.

- Tak? - zapytałam nie pewnie dopiero chwilę później zdając sobie sprawę z tego o co tak naprawdę chodziło.

Dziewczyna trzymała w jednej dłoni kubek z ciepłą cieczą, która w zapachu przypomina herbatę malinową, zaś drugiej cukierniczkę.

Widząc jej minę już wiedziałam o co chodziło.

- Jedną łyżeczkę - powiedziałam cicho z przepraszającym uśmiechem, na co zielono oka zaśmiała się.

- Może idź się jeszcze położysz?- zapytała Fray, kładąc naprzeciw mnie kubek z naparem.

- Nie ma takiej potrzeby. - powiedziałam spokojnie, po chwili pokazując na bransoletkę.

- Ta bransoletka została stworzona przez mojego brata, może zostało w niej coś co pomorze mi odkryć kim jestem.

- Jesteś pewna?- spytał Magnus, a w jego oczach ujrzałam nie pewność.

Opowiedziałam im o dzisiejszej nocy. O koszmarze i wizycie cioci Destiny. Wszystko.

Nie widziałam sensu w nie mówieniu im prawdy, zwłaszcza iż chcieli mi pomóc.

Kiedy skończyłam opowiadać, Magnus spojrzał na moją bransoletkę.

- Mogę ją zobaczyć?- zapytał czarnoksiężnik na co ja kiwnąłam twierdząco głową.

Zdjęłam z nadgarstka bransoletkę, po czym podałam ja azjacie.

Magnus analizował wygląd bransoletki bardzo dokładnie. Niczym ekspert. Raz nawet użył jakiegoś czaru, by znów analizować moją własność.

Bane jednak coś znalazł. Jego zaskoczenie na twarzy i niedowierzenie w oczach sprawiło iż odruchowo podniosłam się z krzesła.

- Zanazłeś coś, Magnus?- zapytała Isabelle, która podobnie jak ja oraz jej bracia i Clary wpatrywała się w azjatę.

- Znalazłem i to bardzo dużo.- powiedział zaskoczony czarownik, po chwili odrywając wzrok z bransoletki prosto na mnie.

- Na twojej bransoletce widniele herb rodu Lightwood'ów, Natalie...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top