Trzynaście📚
OKEY misie!
Trochę się naczekaliście, ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie 😅
A więc, bez przedłużania, zapraszam do rozdziału!❤️
🦎🦎🦎
— Hej, Kakashi — zaczęła, kiedy znów pojawiła się reklama, przerywając im oglądanie filmu.
— Hm?
— Nudny ten film — mruknęła i ziewnęła.
— Nic innego dziś nie leci, niestety. Gdyby było cokolwiek ciekawszego, już bym przełączył — oznajmił i podniósł się z kanapy. — Chcesz coś do picia?
— Możesz mi zrobić herbaty. Albo nie, po prostu nalej wody — odparła i poprawiła opadający na jej oko, kosmyk włosów.
— W takim razie zaraz wracam — wziął kubki po herbacie w dłoń i wyszedł z salonu. Hiroi rozglądała się przez chwilę po pomieszczeniu próbując doszukać się w nim czegoś nowego. Usłyszała kroki, odwróciła głowę w kierunku drzwi i zmarszczyła brwi, kiedy zgasło światło.
— Prądu nie ma — mruknęła, chociaż oboje dobrze o tym wiedzieli.
— Może korki wypadły — odłożył kubki na stół i podszedł na przedpokój do skrzynki. — Nie, wszystko jest w porządku. Wyjrzyj przez okno i sprawdź, czy to nie tylko u nas.
Jak powiedział, tak zrobiła. Nigdzie nie paliło się światło. Westchnęła cicho i wróciła na kanapę.
— I co?
— Wszędzie ciemno — wzruszyła ramionami i zamyśliła się. Kakashi usiadł z powrotem obok niej i odchylil głowę do tyłu. — Co powiesz na grę?
— Grę? — zerknął na nią kątem oczu.
— No tak, grę. Nie jest jeszcze strasznie późno więc czemu nie. No chyba, że wolisz, bym sobie już poszła — speszyła się nieco, a szarowłosy zaśmiał cicho.
— Nie przeszkadzasz mi, jeśli ci to chodzi po głowie. Jeszcze nie jestem śpiący, więc możemy zagrać w tę twoją „grę” — obrócił się w jej stronę, zginając jedno kolano. — O co w niej chodzi?
— Cóż, tak sobie pomyślałam, że byłoby miło, gdybyśmy dowiedzieli się o sobie czegoś więcej. Co ty na to? — uśmiechnęła się, usadawjajac się tak samo jak on.
— Nie ma sprawy. Czyli to po prostu gra w pytania, tak?
— Tak, dokładnie — kiwnęła dodatkowo głową na potwierdzenie.
— Więc, kto pierwszy pyta? — uniósł brew do góry, czego prawie nie było widać w ciemności.
— Mogę ja — mruknęła, i zmrużyła powieki. — Dlaczego zostałeś nauczycielem?
— Cóż, raczej z powołania i ze zirytowana. Kiedy się uczyłem, zawsze trafiałem na nauczycieli, którzy nie byli zbyt wyrozumiali, nie umieli też dobrze wytłumaczyć materiału. Jako jeden z lepszych w klasie w większości tłumaczyłem innym zagadnienia i wtedy zorientowałem się, że to lubię. W czasie studiów dorabiałem sobie jako korepetytor. Satysfakcja, którą miałem po nauczaniu była naprawdę duża i jakoś się to potoczyło — wzruszył ramionami. Asuna przytaknęła ruchem głowy i podparła brodę o dłoń, łokieć miała ułożony na kolanie. — Więc teraz moja kolej, tak? W takim razie, jak spędzałaś czas wolny, przed przeprowadzką, gdy uczęszczałaś jeszcze do poprzedniego liceum?
— Uch, może wydać się to trochę dziwne, ale nie miałam czasu wolnego — podrapała się po skroni. — Po szkole od razu siadałam do książek, by się uczyć. Tego od nas wymagano — westchnęła cicho.
Kilkanaście kolejnych pytań wylewało się z ich ust, aż w końcu padło to jedno, którego dziewczyna do końca nie przemyślała.
— Kakashi, czego pragniesz?
— W jakim sensie? — złączył ze sobą brwi.
— Ogólnie. W tej chwili, czego pragniesz, chcesz? — przechyliła głowę lekko w bok, miażdżąc się w myślach za te pytanie.
— Pytasz na poważnie? — poprawił się, wlepiając w nią spojrzenie, przez które Hiroi jak najszybciej chciała się ukryć. Przytaknęła ruchem głowy, nieco niepewna. Hatake osunął maskę w dół i przysunął się do dziewczyny, prawie stykając się z nią nosem. — Tak na poważnie. To, czego chce w tej chwili to... — zmrużył powieki, a w momencie, gdy już był milimetry od jej ust...
Asuna obudziła od razu podnosząc do siadu. Zamrugała szybko powiekami i poklepała po polikach.
— Co to do cholery miało być?
~°~
Asuna czuła się niezręcznie w towarzystwie swojego sąsiada. Chociaż, niezręcznie to za mało powiedziane. Kiedy tylko spotkali się przed klatką, na jej poliki wpłynął rumieniec wstydu i zażenowania. Jak mogła śnić o swoim matematyku w ten sposób? Kiedy tylko przez przypadek podłapywała jego spojrzenie, od razu odwracała wzrok, przypominając sobie swoje senne wyobrażenia.
Musisz przestać o tym myśleć, inaczej może podłapać, że coś jest nie tak...
— Hej, Kakashi... A masz jakiś pomysł na prezent dla nich? — zapytała, wkładając dłonie w kieszenie bluzy. Tylko tym mogła odwrócić jego uwagę od rozmyślań nad jej dziwnym zachowaniem.
— Jeszcze o tym nie myślałem — mruknął. — A ty?
— Pomyślałam, że moglibyśmy się jakoś złożyć na prezent, który od razu będzie im przypominać o tobie — uśmiechnęła się. — Z czym najczęściej cię kojarzą? — zapytała, a ten zamyślił się, marszcząc przy tym brwi. Asuna uśmiechnęła się.
— Icha Icha — odparł, jakby zrezygnowany. Hiroi przygryzła wargę i wyjęła telefon.
— Czytali coś z tej serii?
— Nie. Raczej nie.
— W takim razie... — zaczęła i zamilkła w połowie zdania, odblokowując ekran telefonu i wchodząc w kontakty. Wybrała jeden z nich i puściła Hatake oczko, przez co prawie się zaczerwienił.
— Do kogo dzwonisz? — zadał pytanie, lecz w odpowiedzi zobaczył tylko, jak czarnooka przykłada palec wskazujący do ust, prosząc by był cicho.
— Halo? Jiraya-sensei? — zaczęła rozmowę, patrząc jak wyraz twarzy jej sąsiada zmienia się z sekundy na sekundę na bardziej zdziwiony i zafascynowany. — Mam takie drobne pytanie. Czy skończył już pan kolejną część swojej książki? — uśmiechnęła się, kiedy zobaczyła, jak oczy Kakashiego świdrują jej głowę na wylot. — Tak? To fantastycznie! A dlaczego pytam? Cóż... Moi przyjaciele za tydzień biorą ślub i... Tak, tak! Także o tym pomyślałam! To jak? Napisze pan jakieś dedykacje na wszystkich swoich książkach z serii Icha Icha? — zobaczyła, że szarowlosy już chce coś powiedzieć, więc po prostu przyłożyłaś do jego ust dłoń, zatykając mu usta i tym samym spowalniając pracę jego mózgu. — O super. Kiedy przyjdzie paczka? W takim razie będę czekać w domu. Tak, tak, zdam panu relacje, hah! Dowidzenia, miłego dnia, Jiraya-sensei! — zakończyła wesoła połączenie i zdjęła dłoń z twarzy matematyka. Kiedy dotarło do niej to, co zrobiła, spoliczkowała się mentalnie.
— Czy ty właśnie dzwoniłaś do...
— Tak — przyznała, kiwając mu na potwierdzenie jego słów — A teraz znowu musisz ruszyć głową. Co kojarzy ci się z Rin i Obito? — zaczęła iść dalej, jednak Hatake jak wmurowany dalej stał w tym samym miejscu. Dopiero po chwili wyrwał się z myśli i dogonił ją.
— Z Rin i Obito? — podrapał się po brodzie. — Dzieciństwo — oznajmił po chwili.
— Masz z nimi jakieś zdjęcia?
— Pełno. Dążysz do pomysłu albumu ze zdjęciami? — mruknął i powstrzymał kichnięcie.
— Tak, nie jestem pewna, czy to jednak nie będzie zbyt oklepane. W końcu to ślub — wzruszyła ramionami.
— Myślę, że będą zadowoleni. Od większości gości dostaną koperty z pieniędzmi i biletami na podróże — oznajmił i zaczął się rozglądać po galerii.
— W takim razie je wywołamy i wsadzimy do albumu — westchnęła cicho. — To jak, komu najpierw coś wybierzemy? — zerknęła na niego kątem oczu, a Hatake wzruszył ramionami.
— Mi to obojętne.
— Więc zaczniemy od ciebie. Gdzie jest jakiś sklep z garniturami?
— Właśnie jesteśmy obok niego — uśmiechnął się i zatrzymał. Hiroi zerknęła w kierunku, w którym on zwracał swe spojrzenie i zaśmiała się cicho ze swojej nieuwagi.
— W takim razie chodźmy. Mam nadzieję, że znajdziemy coś idealnego — szturchnęła go w ramię i jako pierwsza przekroczyła próg wejścia. Zaczęła powoli chodzić między wieszakami i manekinami, a Hatake za nią.
— W czymś pomóc? — usłyszeli niedaleko. Czarnooki już miał odpowiadać, że nie trzeba, jednak przeszkodził mu w tym głos uśmiechniętej od ucha do ucha dziewczyny.
— Tak. Szukamy czegoś na ślub — odparła. Mężczyzna podszedł do nich i przyjrzał się badawczo matematykowi.
— Bierze pan ślub? — zagadnął, unosząc jeden kącik ust w górę.
— Przyjaciele biorą — mruknął. I wtedy zaczęło się to, czego najbardziej nie lubił. Mierzenie, przymiarki. Ten kolor, czy tamten? Jasny, czy ciemny? Ciemny, bo do oczu...
Przekręcił oczami, wewnętrznie zmęczony staniem jak słup soli i przyglądaniem się Asunie, która jak zaczarowana zaczęła się wkręcać w rozmowę z ekspedientem na temat garnituru, który miał na sobie.
— A czy pani wybiera się z tym panem? — padło pytanie, po którym oboje zmarszczyli brwi.
— Tak — oświadczyła zaraz i przechyliła głowę lekko w bok.
— W jakim kolorze ma pani sukienkę?
— Jeszcze nie mam.
— Dobrze, więc sprawdźmy... — przygryzł wargę i wziął z półki obok dwa krawaty. Jeden granatowy, drugi bordowy. Przyłożył jej materiały do twarzy i obrócił ją w stronę szarowłosego.
— Jak pan myśli, który lepszy?
Kakashi przez moment milczał, mrużąc powieki.
— Bordowy — odparł po chwilowym zastanowieniu. Chciał jeszcze coś dodać, jednak zrezygnował.
— A co pani na to?
— W porządku, to i tak dla mnie nie jest takie ważne, jakiego koloru będę miała sukienkę — wzruszyła ramionami.
— W takim razie decyzja padła. Jeszcze tylko jedno — podszedł do Hatake i zawiązał mu krawat, poprawiając kołnierz. — Obejrzyj się i powiedz co myślisz.
Jak szatyn powiedział, tak ciemnooki zrobił. Westchnął cicho, spojrzał na spinki przy rękawach i kiwnął kilka razy głową.
— Niech będzie. Przebiorę się z powrotem, a ty na mnie poczekaj — powiedział, oglądając się przez ramię. Hiroi przytaknęła. Była już zmęczona tym dniem i jej myślami. Chciała, by po prostu się skończył bez żadnych niespodzianek. Jednak kiedy zerknęła w kierunku wejścia do sklepu, od razu wiedziała, że jej pragnienia się nie spełnią.
Do zoba!🌱
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top