Dwadzieścia dwa📚

OKEY misie!

Dodaje już poprawione rozdziały i mam nadzieję, że się wam spodobają^^

Zapraszam do czytania!❤️

1/10

(PS. Polecam dla przypnienia przeczytać sobie wcześniejszy rozdział 😉)

🦎🦎🦎

Kakashi wyjrzał przez okno i zobaczył, jak Asuna przytula się do blonwłosej kobiety, a zaraz później do ciemnowłosego mężczyzny. Od razu wywnioskował, że to musieli być jej rodzice. Uśmiechnął się pod nosem i westchnął przejeżdżając wzrokiem po salonie. Czuł się dziwnie... Pusty w środku. Przymknął na moment powieki i usiadł na kanapie, włączając telewizję. Chciał się czymś zająć, by nie myśleć o niedokonanym pocałunku sprzed dwudziestu minut.

— Jak minęła wam podróż? — zapytała z uśmiechem na ustach.

— Zrobić wam coś ciepłego do picia? Może zamówić jedz...

— Nie trzeba, chcemy tylko z tobą porozmawiać. Zanim jednak to nastąpi, czy ktoś do ciebie przychodzi? — zapytała jasnowłosa rozglądając się dookoła i łącząc ze sobą brwi podejrzliwie. Hiroi zatrzymało się na moment serce, czując, że jeśli nie uda jej się przekonać rodzicielki, nie stanie się nic dobrego.

— Nie — odparła patrząc prosto w oczy jasnowłosej. — Unikam zapraszania kogokolwiek — skłamała z pełnym powagi wyrazem twarzy, chociaż w środku trochę panikowała.

— Na pewno? — dopytał z poważną miną czarnooki, przez co zrobiło jej się goręcej.

— Tak tato, na pewno. Poza tym, mieliście jakiś powód, by przyjechać? Myślałam, że...

— Nie musimy mieć powodu, by odwiedzić naszą córkę, prawda? — uśmiechnął się lekko i złapał żonę za dłoń.

— Sprawdzamy, czy dajesz sobie radę siedząc tu sama bez żadnej kontroli. Jak idzie ci nauka?

Wiedziałam, że nie przyjeżdżają tu bezinteresownie.

— Dobrze. W dodatku ludzie w mojej klasie i szkole są naprawdę mili— odparła unosząc lekko w górę kąciki ust.

— A nauczyciele? Słyszałem, że nie są za bardzo wymagający, tak samo jak w poprzedniej szkole — mruknął i usiadł z żoną na kanapie, a Hiroi usadowiła się na fotelu. Była spięta i zdenerwowana rozmową. Bała się, że znowu będzie musiała się przenieść.

— Wręcz przeciwnie. Nauczyciele bardzo dużo od nas wymagają, a mój wychowawca przygotowuje mnie do konkursu matematycznego — pochwaliła się, zaciskając dłonie na kolanach. Małżeństwo spojrzało się na siebie, jakby zdziwione. Wlepili swoje spojrzenia z powrotem w posturę nastolatki.

— Jesteś pewna, że sobie poradzisz? Poprzedni nauczyciel nigdy cię na nic nie wysyłał. Nie sądzisz, że jest tego jakiś powód? Nie chcemy, żebyś przyniosła wstydu rodzinie, więc...

— Jestem pewna, że będę na pierwszym miejscu, tato. Matematyk, który mnie teraz uczy posiada o wiele lepsze umiejętności niż poprzedni. Nie macie się o co martwić — oznajmiła, gdy na jej klatkę piersiową spadł mentalny głaz. Stała teraz pod o wiele większa presją niż wcześniej i bez owijania w bawełnę, wcale nie była pewna czy poradzi sobie tak świetnie, jak zapewniała rodziców. Obawiała się, że uczucie, którym darzyła srebrnowłosego będzie rozpraszało ją za każdym razem, gdy przyjdzie do nauki do konkursu.

— Ile lat ma ten nauczyciel? — zapytała kobieta zakładając nogę na nogę.

— Jest dość młody, ale...

— Nie boisz się więc, że ma jakiś cel w przygotowaniu cię do tego konkursu? Gdyby między wami powstał romans plotki rozniosłyby się w bardzo szybkim czasie. To byłaby dla nas hańba — burknął nieco zniesmaczony Takami i przechylił lekko głowę w prawo.

Tak... Jestem wkopana, jeśli dowiedzą się o moich idiotycznych uczuciach.

— Nie mam teraz czasu na miłostki. Chcę zapewnić sobie dobrą przyszłość i przynieść dumę rodzinie — nie spodziewała się, że będzie brzmiała tak pewnie.

— Cieszymy się z tatą, że masz do tego takie podejście. A nie mówiłam, Takami? Hiroi jest bardzo dojrzała i odpowiedzialna, jak na swój wiek, więc nie musimy się przejmować takimi błahostkami — Narumi uśmiechnęła się do ciemnowłosego, który przewrócił oczami.

— Jak mam się nie przejmować, gdy wyrosła na tak piękną kobietę? Ludzie, z którymi wiąże kontrakty już pytają się, kiedy w końcu będziemy wydawać ją za mąż — westchnął przecierając dłonią twarz. Natomiast szatynka skamieniała, kolory odeszły z jej twarzy, a żołądek przekręcił się o trzysta sześćdziesiąt stopni. Myśl o tym, że miała wyjść za mąż, za kogoś kogo nie kocha paraliżowała ją, chociaż i tak zawsze zdawała sobie sprawę, że taki moment mógł nadejść.

— Więc...

— Tak, zgadłaś. Właśnie w tym celu przyjechaliśmy — powiedziała blondynka, przez co ciemnookiej zakręciło się w głowie. — Przekonałam twojego tatę, żeby poczekać ze ślubem do momentu, gdy będziesz gotowa. Nie myślałaś już może o małżeństwie? Wybralibyśmy ci dobrego part...

— Ja jeszcze nie jestem gotowa — powiedziała szybko na wydechu, przerywając tym samym rodzicielce. Spanikowanym wzrokiem wpatrywała się w swoje palce i wzięła głęboki wdech. — Tak jak już wcześniej mówiłam, chciałabym się skupić na swojej przyszłości, by dzięki moim osiągnięcią przynieść dumę naszej rodzinie. Dopiero, gdy tego dokonam będę gotowa na zamążpójście — uśmiechnęła się delikatnie chcąc brzmieć przekonująco. W pomieszczeniu panowała chwila niezręcznej ciszy, która przedłużała się z każdą sekundą.

— Jestem naprawdę poruszony twoją postawą. Gdybyś była synem byłabyś największą chlubą naszej rodziny — powiedział unosząc w górę jeden kącik ust, na co Asuna odpowiedziała tym samym, chociaż czuła rosnący smutek w jej sercu.

— Nie ważne, jaką ma płeć, Takami. I tak ludzie w korporacji mówią, że zostanie świetną prezeską — powiedziała Narumi zauważając, jak spojrzenie oczu jej córki blednie. — Będziemy już iść, nie chcemy zabierać ci czasu na naukę — wstała z kanapy, wygładzając czarną, elegancką spódniczkę oraz turkusową koszulę z falbanami przy zapięciu. Zaraz po niej podniósł się także mężczyzna poprawiając swój granatowy krawat. Trzecioklasitka odprowadziła ich na przedpokój i obserwowała w ciszy, jak ubierają na siebie odzienie.

— Trzymaj się Hiroi i ucz się pilnie, żeby nie przynieść nam wstydu — Takami ułożył dłoń na jej ramieniu i ustami dotknął czubka jej głowy. Licealistka złączyła za sobą ręce i zacisnęła mocno dłonie.

— Niedługo znów się zobaczymy — szepnęła jej do ucha Narumi w trakcie obejmowania dziewczyny, na której twarzy uformował się mały uśmiech.

— Wracajcie bezpiecznie — mruknęła, kiedy drzwi zamknęły się z cichym, charakterystycznym trzaskiem.

Minęło prawie pół roku od ostatniego spotkania z nimi. Nie myślała, że gdy znowu ich zobaczy, będzie trwało to tak krótko i będą poruszać takie tematy. Westchnęła ciężko a jej ramiona nieco opadły. Ruszyła do sypialni i usiadła na łóżku opierając czoło o dłonie. Nie zdawała sobie sprawy, że zaintrygowany Kakashi przypatruje jej się z okna. Zrezygnował z oglądania telewizji, nie mógł się na niej skupić. Teraz odczuwał jedynie zaniepokojenie sytuacją dziewczyny. Nie rozumiał dlaczego jej rodzice tak szybko wyszli z mieszkania. Przecież nie przesiedzieli w nim nawet trzydziestu minut. Zerknął na telefon leżący na szafce i wziął go w dłoń, obracając nim przez moment. Odblokował go i wszedł w wiadomości.

Asuna drgnęła słysząc dźwięk przychodzącego powiadomienia. Spojrzała na komórkę, która zaczynała gasnąć. Zastanawiała się przez moment, czy w ogóle wziąć ją do ręki, po wizycie jej rodziców nie miała chęci go jakiejkolwiek rozmowy z kimkolwiek. Zaczerpnęła głęboko powietrza i w końcu sięgnęła po telefon. Weszła w konwersacje i nie mogła się powstrzymać od uniesienia lekko w górę kącików ust podczas czytania pierwszych kilku słów. Tak, Hatake był tutaj wyjątkiem i tylko on mógł teraz choć trochę poprawić jej humor.

Kakashi: Wszystko w porządku? Wyglądasz na przygnębioną, a podczas rozmowy z rodzicami wydawałaś się być rozdrażniona i smutna.

Przygryzła wargę i wstała z łóżka podchodząc do okna. Hatake stał przy swoim i wpatrywał się w nią pytającym wzrokiem.

Asuna: Tak, wszystko dobrze. Patrzyłeś tutaj cały czas?

Wysłała i znów wbiła w niego spojrzenie. Zastanawiał się przez moment. Mogła dojrzeć ruch jego palców stukających coś na klawiaturze.

Kakashi: Tylko przez chwilę. Twoi rodzice szybko wyszli, a ty zaraz po tym wyglądałaś jak zjawa, dlatego się zmartwiłem.

Hiroi przymknęła na chwilę powieki, myśląc, co mogłaby wymyślić, za to szarowłosy zmarszczył brwi, próbując odszyfrować wyraz jej twarzy.

Asuna: Wpadli się tylko przywitać. Musieli załatwić tu sprawy biznesowe i znów wyjechali. Są bardzo zapracowani i nie mają dla mnie ostatnio za wiele czasu.

Nie chciała mówić mu o czym dokładnie rozmawiała z tatą i mamą. Nie chciała nawet o tym myśleć. Miała w głowie tylko jedno, odsunąć się od niego, by nie pokochać go jeszcze bardziej. Jej tata miał rację, gdyby ich romans się wydał, ona ani oni a także matematyk nie mieliby życia.

Chwila... Dlaczego myślę o romansie, jeśli on najpewniej nie odwzajemnia moich uczuć? Jest moim nauczycielem, a romans z nauczycielem jest czymś nieetycznym, niepoprawnym. Uczucia to jedno, Rozum to drugie. Po prostu nie mogę pozwolić na to, by to drugie przegrało z tym, co czuję.

Z myśli wyrwał ją dźwięk kolejnej przychodzącej wiadomości.

Ale jak mam nie przegrać, gdy moje serce się do niego rwie, jak szalone?

Kakashi: Kiedy ostatnio się z nimi widziałaś? Myślę, że sprawy biznesowe mogłyby trochę poczekać. W końcu jesteś ich dzieckiem.

Przechylił głowę w bok. Nie rozumiał tej sytuacji, wydawała mu się dziwna w każdym calu. Dodatkowo z miny Asuny wnioskował, że kręci. Nie podobało mu się to, a kłamstwem było czuć na kilometr, gdy tylko wpatrywała się w wiadomość nie wiedząc co odpisać.

Asuna: Pół roku temu. Ale nie mam im tego za złe, chcą dla mnie jak najlepiej. Większość pieniędzy, które zarobią, inwestują w moją przyszłość.

Hatake narazie odpuścił. Nie było mowy, by mu teraz powiedziała o swoich problemach. Zaczesał dłonią włosy do tyłu i odłożył telefon na parapet, otwierając zaraz okno i pokazując dziewczynie, by zrobiła to samo. Powoli i niepewnie wykonała jego polecenie, czekając na to, co ma jej do powiedzenia.

— Przecież widzę, że to coś więcej niż sprawy biznesowe — zaczął, a gdy ta, nieco spanikowana, chciała już coś powiedzieć, kontynuował. — Nie będę jednak naciskać, byś mówiła mi o wszystkim. Masz sekrety, których nie chcesz zdradzać i szanuję to.

Słysząc to, ciężar z jej barków  natychmiast uleciał.

— Jednak chce ci powiedzieć, że naprawdę się o ciebie martwię i jeśli będziesz miała z czymś problem, coś cię przerośnie, to będę obok i ci pomogę, nieważne jaka będzie godzina czy dzień. Możesz na mnie po prostu liczyć — oznajmił wpatrując się w nią stanowczym wzrokiem. Na jego polikach pojawiły się lekkie zaczerwienienia spowodowane wiatrem i zimnem. Na odpowiedniczach Asuny z resztą także dało się je zobaczyć. W jej oczach zebrały się drobne łezki ulgi, szczęścia i strachu. Gdyby Kakashi się od niej odsunął, gdyby dowiedział się o jej uczuciach i przestał się do niej odzywać, nie poradziłaby sobie z tym. Szarowłosy był jedyną osobą, która znaczyła dla niej tyle samo, co rodzice, a nawet więcej. Opuściła głowę lekko w dół i uśmiechnęła się szeroko.

— Dziękuję. Jeszcze raz tego dnia sprawiasz, że mam wrażenie jakby moje problemy nagle mnie opuściły i już nie istniały. Jesteś dla mnie bardzo ważny Kakashi, więc dbaj o siebie — odważyła się, by to powiedzieć. Musiała w końcu także mu pokazać, że coś dla niej znaczy, chociaż jej rozum krzyczał, by przestała się zagłębiać w uczucia.

Niby wiem, że to nieetyczne, ale chcę tego najbardziej na świecie. Nieważne jak bardzo chciałabym się kontrolować, przy nim to niemożliwe. Chociaż ganie się później w myślach, to nie mogę nic na to poradzić. Nie umiem się zmusić do pozbycia się tych przyjemnych uczuć.

Zapatrzył się w jej uśmiech i nawet nie zarejestrował momentu, w którym zamyka za sobą szybko okno i zasłania żaluzje. Zamrugał kilka razy, zastanawiając się, czy naprawdę to powiedziała. Mimo że wewnątrz czuł gorąco, to zimne powiewy wiatru otrząsnęły go. Także zamknął okno i usiadł na łóżku. Oficjalnie dzień uznał za bardzo udany, nawet jeśli coś mu wcześniej nie wyszło.

~°~

Kolejne dni mijały powoli, Sasuke wciąż nie przychodził do szkoły, jednak Asuna nie miała już aż tak dużych wyrzutów sumienia, jak wcześniej. W końcu to nie była jej wina, że zakochał się akurat w niej, a ona nie odwzajemniała jego uczucia. Odetchnęła lekko, przez ten czas próbowała nie myśleć o słowach rodziców, jednak gdy tylko była sama, słowa o zamążpójściu krążyły w jej głowie i dobijały kolejny gwóźdź do emocjonalnej trumny.

Uspokój się, głupia. To, że mówili o małżeństwie, nie znaczy, że odbędzie się już teraz. Mama przecież przekonała tatę, by poczekał, aż będę gotowa. Nie myśl o tym tak natrętnie, już! Wyrzuć to z głowy!

Pokiwała głową na boki i podskoczyła lekko, gdy usłyszała trzask drzwi od klatki, którą przed momentem minęła.

Myśl o tym, co będzie przez następne kilka dni. Nie będziesz miała czasu na rozmyślanie o swojej przyszłości. Spędzisz ten czas z Kakashim, będziesz miała wspaniałe wspomnienia skup się na zapamiętaniu każdej sytuacji. To że jesteś w nim zakochana, nie znaczy, że będziesz od razu próbowała być z nim w związku. Mogę go kochać, ale nie będę robić żadnych kroków w przód. Ta relacja zostanie na poziomie, w którym aktualnie jest, nie ważne co będę musiała zrobić.

Weszła do domu od razu zdejmując buty i zanosząc zakupy do kuchni. Wróciła się na przedpokój i zamknęła za sobą drzwi na klucz. Zdjęła z siebie kurtkę oraz szalik, po czym przeszła do sypialni. Na usta od razu wstąpił jej uśmiech, gdy tylko jej wzrok natrafił na torbę podróżną i sukienkę wiszącą w pokrowcu na drzwiach szafy. Rozpuściła włosy z kitki i wyjęła z szafy piżamę, po czym poszła do łazienki, gdzie się umyła, wysuszyła włosy i zaplotła je w warkocza. Nabalsamowała ciało, ubrała się i wróciła do sypialni, gdzie zgasiła światło i usiadła na łóżku, sprawdzając godzinę w telefonie. Było względnie wcześnie, jednak godzina, o której miała wstać, motywowała ją do położenia się wcześniej niż zwykle. Ustawiła budzik i odłożyła komórkę na stolik nocny. Była podekscytowana, jednak na szczęście nie przeszkodziło jej to w zapadnięciu w głęboki sen, przed którym jeszcze na moment pomyślała o Icha Icha, które miało im zapewnić rozrywkę podczas długiej podróży.

Do zoba!🌱

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top