#28

Dobra czas ich już obudzić.


-Idioci wstajemy jest po 12!- krzyknęłam

-Co?- zapytał zaspany V, a Jimin ze strachu spadł na podłogę

-Jest po 12, a wy jeszcze tutaj śpicie.- odparłam siadając na sofie, która wcześniej była okupowana przez Jimina

-Już tak późno? Spóźniłem się do pracy.- stwierdził Jiminnie wstając

Chim wybiegł z pomieszczenia jak poparzony, a V powoli wstał i poszedł do swojego biura. Nareszcie zostałam sama i miałam trochę czasu wolnego. Kolejnego dnia razem z Jungkookiem i resztą przyjaciół mieliśmy iść do kina, ale przed spotkanie poszliśmy jeszcze do pracy. Dzień minął mi szybko, a V podwiózł mnie do domu, bo oczywiście Jungkook musiał zabrać mi moje auto. Już w moim mieszkaniu szybko się przebrałam:

Założyłam białe trampki i wróciłam do mojego przyjaciela z którym miałam pojechać do kina. Na miejscu byli już wszyscy oprócz jednej osoby, a był ją nie kto inny jak Kookie.

-Amber zadzwoń do Jungkooka kiedy będzie.- poprosił Suga

-Jasne.- odparłam, wybrałam numer Jungkooka i zadzwoniłam

-Tak kochanie?

-Kookie kiedy będziesz?

-Jest mały problem.

-Jaki?

-Nie zdążę przyjść, idźcie sami. Powiedź chłopakom, że bardzo ich przepraszam, ale nie wyrobię się.

-Dobrze, w takim razie cześć kochanie.

-Hej, kocham cię.

-Ja ciebie też.

Rozłączyłam się z Jungkookiem i schowałam telefon do kieszeni.

-I kiedy przyjdzie?- zapytał V

-Nie przyjdzie, nie zdąży. Powiedział, że mamy sami iść i bardzo was przeprasza, że nie da rady.- odparłam

-No nic, w takim razie chodźcie, innym razem wyjdziemy razem.- stwierdził Jimin

Poszliśmy sami do kina, podczas seansu chłopak świetnie się bawili. Po kinie poszliśmy do restauracji Jina i zjedliśmy tam kolację. Cała nasza siódemka usiadła przy jednym stole.

-Jak właściwie dowiedziałaś się, że Kookie to nasz Kookie?- zapytał Monster

-Zostałam porwana przez faceta, którego Jeon ścigał.- odparłam popijając sok

-I ty mówisz to tak spokojnie? A co jeśli on gdzieś tutaj jest?- zapytał wystraszony Hoseok

-Spokojnie, Jeon zabił go razem z resztą agentów.

-To ty poznałaś jego współpracowników?- pytał zaciekawiony Suga

-Tak, są bardzo mili. Cieszycie się, że znów mamy naszego Jungkooka, prawda?

-Cieszymy? Jesteśmy w siódmym niebie. Nareszcie coś dobrego po tych 6 bolesnych i pieprzonych latach.- odparł Jimin

-A jak tam Jimin z Min?- spytał Jin

-Wszystko dobrze, Min jest w 5 miesiącu ciąży.- odparł radosny, a ja wyplułam picie tak jak i reszta

-Co? I ty nam dopiero teraz mówisz? Zostanę wujkiem!- ucieszył się V

-Nie tylko ty idioto, a Amber będzie ciocią.- wtrącił Suga

-Dobrze, że wam się układa, a jak z tobą Tae?- zapytałam

-Też dobrze, znalazłem dziewczynę.- odparł

-Do czegoś doszło?- pytał J-Hope poruszając brwiami

-Można tak powiedzieć. Jest w pierwszym miesiącu ciąży.- odpowiedział, a ja drugi raz wyplułam napój

-Dobra, teraz jest czas na zwierzenie. Kto jeszcze ma kogoś i przez kogo zostanę ciocią?- zapytałam odstawiając picie na bok

Nikt jednak nie odpowiedział co miało oznaczać, że tylko w dwóch przypadkach będę ciotką. Rzecz jasna cieszyłam się, że zostanę ciocią, ale nie spodziewałam się, że to będzie dziecko V, jeszcze rozumiem Jimina, bo był z Min dobre 4 lata, ale V. Kurwa ten Tae, który tak nie miał czasu na randki, a tutaj okazuje się, że ma dziewczynę, która w dodatku zaszła w ciążę?!

Po jakże fascynującej kolacji z przyjaciółmi Jimin zaproponował, że odwiedzie mnie do domu w którym nie było jeszcze Jungkooka. Pożegnałam się z przyjacielem i weszłam do mieszkania. Kiedy szłam spać Jeon dalej nie było, a gdy rano wstałam jedyne co zobaczyłam to liścik, że Jungkook wrócił późno w nocy i wyszedł wcześnie rano.

Cieszyłam się, że wreszcie miałam kolejną szansę, aby spotkać Jeona, ale my wcale nie mamy dla siebie czasu. Kiedy ja pracuję to Kookie ma trochę czasu wolnego, ale gdy ja mam wolne to on siedzi do późna na komisariacie. Cały czas się mijamy. Mieszkamy już razem 3 miesiące, a wcale jeszcze nigdzie nie byliśmy. Jeon obiecał, że wyjdziemy do kina w najbliższym czasie... tak tylko, że ten najbliższy czas był już 10 razy przez 2 miesiące. Najczęściej to Jungkook musiał jechać na komisariat, ale zdarzało się też, że to ja byłam wzywana do szpitala. Nawet z BTS częściej się widziałam niż z moim chłopakiem z którym w końcu mieszkałam i planowałam przyszłość. Nie wyobrażam sobie mojej przyszłości z facetem, który częściej pracuje niż jest ze swoją dziewczyną.

Jak zwykle siedziałam w gabinecie i zapisywałam recepty dla moich pacjentów, kiedy nagle wbiegł do mnie stażysta.

-Policjant... strzelanina... jest ranny.- zaczął mówić zmachany

-Prowadź.- odparłam wstając zza biurka

Miałam złe przeczucia związane z policjantem, bałam się, że to Jungkooka. Ale przecież to nie może być on, przecież Kookie obiecał mi, że nie będzie już więcej ryzykował. Szłam za stażystą, a kiedy dotarliśmy na łóżku zobaczyłam...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top