#27
-Kawa. Idę się przebrać, ale zaraz wrócę.- chciałam już iść, jednak Kookie złapał mnie za dłoń
-Nie, najpierw zjemy, a później pójdziesz się przebrać. - odparł
-Niech będzie.- usiadłam przy blacie i czekałam, aż Jungkook wszystko poda
Gdy już zjedliśmy to pyszne śniadanie, podeszłam do zlewu i zaczęłam zmywać naczynia. Kookie stanął za mną, objął mnie w pasie i oparł swoją głowę o moje ramię całując co chwilę to w policzek, to po szyi.
-Kookie.- szepnęłam
-Tak? Cieszę się, że znów mamy szansę być razem, ale tym razem nie zmarnuję tego. Przysięgam.- powiedział poważnym tonem ostatnie zdanie
-Mam taką nadzieję. A teraz wybacz mi, ale idę się przebrać.
Odsunęłam się od niego i poszłam do pokoju, założyłam:
Jeszcze tylko czarne szpilki i byłam gotowa, wróciłam do salonu gdzie siedział Kookie.
-Pani doktor może się tak ubierać?- zapytał
-Czyżbyś był zazdrosny?- spytałam siadając obok niego
-Tak, moja dziewczyna będzie sama w pracy, a mnie już nie ma w szpitalu.- odparł
-Spokojnie, kocham tylko jednego chłopaka, mojego bad boya. To się nigdy nie zmieni.
-W takim razie zaraz wrócę i możemy jechać.
Po 10 minutach Kookie wrócił do mnie, złapał mnie za rękę i pomógł wstać.
-Czy ty masz w kieszeni broń?- zapytałam
-Niewykluczone, jestem w końcu policjantem i muszę dbać o bezpieczeństwo.
-Nie chcę drążyć tematu. Bierz kluczyki i jedziemy do szpitala.
Po 20 minutach byliśmy już na miejscu. Kookie zaparkował przy samym wejściu i wszedł ze mną do środka. Od razu przy wejściu przywitała mnie doktor Park.
-Bandyta!?- krzyknęła zdziwiona widząc Jeona
-Nie żaden bandyta, a mój chłopak i policjant Jeon Jungkook.- powiedziałam zatykając ręką usta dziewczyny
-Serio to jest twój chłopak?- spytała gdy już ją puściłam
-Tak, a co w tym takiego dziwnego?
-Że TY masz chłopaka? Przez 6 lat z nikim się nie spotykałaś, a tak nagle pojawił się On?
-Jak widzisz ja też mogę się z kimś spotykać. A teraz idę do gabinetu.
Kookie szedł cały czas za mną. Kiedy doszliśmy do mojego gabinetu od razu usiadł na moim fotelu.
-Kookie nie miałeś iść do V?- zapytałam stając przed nim i zakładałam kitel
-Miałem, ale wyglądasz seksownie w tym czymś.- stwierdził łapiąc mnie za dłonie i pociągnął na swoje kolana
-To jest kochanie kitel, a teraz puść mnie. Co jak ktoś tutaj wejdzie?
-Nic, jestem twoim chłopakiem. Chyba mogę tutaj przebywać?
-A boli cię coś, żebyś tutaj siedział?- zapytałam patrząc na niego
-Tak.- odparł
-Co?- spytałam
-Usta, chyba musisz mi pomóc.- odparł robiąc Dziubek
Zaśmiałam się i objęłam jego twarz dłońmi całując delikatnie.
-Cześć Amber.- usłyszałam głos V i aż spadłam ze strachu z kolan Jungkooka
-Cześć Tae.- powiedziałam podnosząc się obolała
-Jungkook!- krzyknął radośnie V podbiegając do mojego chłopak i przytulił go prawie dusząc biednego Jeona
-Cześć stary. Też cię miło widzieć, ale zaraz mnie udusisz Hyung.- powiedział Kookie
-Przepraszam, ale cieszę się, że znów jesteś z nami. Czyli wtedy jak chciałaś wyjechać to powiedział ci kim jest?- zapytał TaeHyung patrząc na mnie
-Tak, nie mogłam powiedzieć, że to on, bo uznałbyś mnie za wariatkę.- odparłam
-Dalej uważam cię za wariatkę, ale to nic.- zaśmiał się, po czym dostał ode mnie w ramię- No co? Każdy kto się zadaje z BTS jest po części wariatem.- dodał
-V ma rację, musiałaś zwariować, żeby się z nami zadawać.- usłyszeliśmy głos Jimina, który właśnie wszedł do pomieszczenia
-Tak samo jestem wariatką, że się z wami spotykałam.- odparłam pokazując na Jimina i Jeona
-Nie zwariowałaś, oni są świetnymi przyjaciółmi.- tym razem dopowiedział to J-Hope wchodząc do pokoju razem z Sugą i Monem
-Czy ktoś jeszcze ma zamiar tutaj przyjść?- zapytałam siadając na krześle
-Jeszcze ja, przyniosłem ciasto.- wtrącił Jin, który właśnie doszedł do reszty
-Poddaję się, jest tutaj całe BTS. Co się z wami dzieje. Wcześniej nie mieliście czasu, a teraz?
-Teraz jest z nami Jungkook i musimy nadrobić te 6 straconych lat. Idziemy jutro do kina całą ósemką.- odparł Monster
-Może być, na którą?- zapytał Kookie
-O 18 przy szpitalu. Później pójdziemy jeszcze do mojej restauracji.- odparł Jin
Kiedy już chłopcy ustalili wszystko postanowili posiedzieć w moim gabinecie i pogadać sobie przy cieście i kawie. Czułam się jakbym była otoczona przez siedem dziewczyn, które plotkowały o wszystkim i o niczym. jednak ja nie miałam zamiaru siedzieć bezczynnie więc poszłam na obchód po salach szpitalnych. Gdy wróciłam do gabinetu był tam tylko V i Jimin. Zapewne dlatego, że było już po 10, a wszyscy musieli pójść do pracy. Jimin zasnął na sofie, a Tae spał na fotelu. Nie miałam jak nawet siedzieć tutaj w spokoju więc poszłam do biura V, alby tam wypełnić papiery, które miałam mieć gotowe na 12. Dzięki Bogu wyrobiłam się przed czasem, a gdy wróciłam do siebie, aby je odłożyć chłopcy dalej spali w najlepsza. Dobra czas ich już obudzić.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top