#26

-I co?- zapytałam kiedy Kookie skończył

-To nasz młody.- stwierdził szczęśliwy V przytulając chłopaka

-Tylko jakim cudem ty żyjesz?- zapytał J-Hope nie dowierzając, że to on

-To dość długa historia, ale w skrócie byłem agentem i teraz rzuciłem moją pracę, bo obiecałem to Amber.- odparł kiedy już chłopcy przestali przytulać się do niego

-Wiedziałem, że znamy się. Poznałem cię jak byłeś z Amber na randce, ale nie byłem pewien, że to ty w końcu umarłeś.- stwierdził Jin

-Stary, przepraszam za to, że uważałem cię za gangstera.- wtrącił Tae

-A ja przepraszam, że zacząłem spotykać się z Amber. Jest świetna, ale nie kochała mnie tak jak ciebie.- dodał Chim

-Nie musicie za nic przepraszać, to ja spieprzyłem nasz związek, a ciebie V rozumiem jeśli chodzi o tego gangstera.- odparł Kookie przytulając mnie

Gdy już nasza kolacja się skończyła Jeon odwiózł mnie do domu i nocował tej nocy u mnie. Rano niestety obudziłam się sama w mieszkaniu. Miałam jednak nadzieję, że dziś jeszcze zobaczę się z Jeonem.

Wstałam i szybko założyłam czystą bieliznę i bluzkę Jungkooka, którą u mnie zostawił kilka dni temu. Jeszcze zaspana poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie, następnie wszystko przyniosłam do salonu i postanowiłam tam zjeść posiłek. Miałam zamiar zadzwonić do Jeona, ale nie zdążyła, bo ktoś zadzwonił do drzwi. Podeszłam do nich i otworzyłam. W progu stał Kookie z ogromnym pudłem w ręce.

-Cześć kochanie, wpuścisz mnie?- zapytał dalej stojąc w progu

Odsunęłam się na bok, aby chłopak mógł przejść. Pudło odstawił w salonie i przytulił mnie na przywitanie.

-Ślicznie wyglądasz w mojej bluzce.- szepnął mi do ucha

-Wiem.- odparłam całując go w policzek

-Nic się nie zmieniłaś od liceum.- odparł siadając na sofie, a mnie pociągnął za sobą i posadził na swoich kolanach

-A ty się zmieniłeś i to bardzo.

-Niby jak?- spytał zaskoczony

-Wyższy, przystojniejszy, bardziej wysportowany i mniej bad boy.- odparłam zgodnie z prawdą

-Wolisz mnie jako bad boy czy lepiej grzeczny Kookie?

-Dla mnie liczy się tylko to, że mam ciebie. Nie ważne czy będziesz taki czy inny. Kocham cię po prostu.

-Ja ciebie też kocham Amber, a teraz pomożesz mi z pudłami skoro chcesz żebym z tobą mieszkał?

-Pewnie, co mam robić?- zapytałam wstając

-Będę przynosił pudełka, a ty będziesz je rozpakowywała. Może być?

-Jasne.

Zaczęliśmy wreszcie przeprowadzkę, około 17 wreszcie wszystko było rozpakowane i mogliśmy trochę odpocząć. Położyłam się na sofie zmęczona, a Kookie oparł głowę o mój brzuch i patrzył na mnie łapiąc za rękę.

-Co jutro robimy?- zapytał

-Idę do pracy, a ty policjancie kiedy zaczynasz?

-Od jutra. Mam na 10, a ty o której idziesz do pracy?

-8:30, ale nie wiem kiedy wrócę.- odparłam

-Ciekawie będzie wyglądał nasz związek. Ty ratujesz życie ludzi, a ja dbam o ich bezpieczeństwo i żebyś musiała jak najmniej ratować. Jesteśmy jak tacy super bohaterowie.- stwierdził, a ja zaśmiałam się na to stwierdzenie "super bohaterowie"

-Pewnie Kookie, ty jesteś moim bohaterem, który uratował mnie 2 razy.- odparłam

-Widzisz, dlatego jestem bohaterem. Jutro odwiozę cię do pracy i może pogadam jeszcze z V. W końcu długo się nie widzieliśmy. Wczoraj ich reakcje były świetne.

-A zwłaszcza ta Jimina jak spadł z krzesła. Chciałam się śmiać, ale nie wypadało podczas kiedy to oni przechodzili zawały.

-Masz rację, Jimin był w szoku. Ale nie dziwię mu się. Pewnie ja też bym tak zareagował gdyby okazało się, że mój przyjaciel wcale nie umarł.- odparł

-Co prawda to prawda. Idę się wykąpać, a później idę spać. Jestem zmęczona.- odpowiedziałam i poszłam do łazienki

Gotowa wróciłam do salonu w którym ciągle siedział Jungkook i bawił się bransoletką, którą parę lat temu dostał od matki, tą samą, którą dała nam jako prezent. Usiadłam obok niego i przytuliłam się łapiąc za rękę.

-Dalej ją masz.- powiedziałam wskazując na bransoletkę

-Tak, to ona zawsze mi pomagała gdy miałem ciężkie dni.

-Bransoletka?

-Tak głuptasie, bo przypominała mi o tobie.- odparł całując mnie w policzek

-Ja też ciągle noszę ją. To była jedyna rzecz, która mi po tobie została.- odparłam

-Teraz masz mnie i nie musisz się martwić. Jesteśmy znów razem.

Jakoś o 20 poszliśmy wreszcie spać. Jungkook przytulił mnie od tyłu i raczej nie miał zamiaru puścić. Rano obudził mnie wspaniały zapach dochodzący z kuchni. Zaspana od razu poszłam do kuchni, gdzie spotkałam Jungkooka. Chłopak stał do mnie tyłem i robił jajecznicę. Miał na sobie same szorty, po cichu podeszłam do niego i przytuliłam od tyłu.

-Dzień dobry Amber, wyspana?- zapytał

-Tak, co gotujesz?- zapytałam dla pewności

-Jajecznica z cebulą i pomidorami. Wolisz do tego kawę czy herbatę?

-Kawa. Idę się przebrać, ale zaraz wrócę.- chciałam już iść, jednak Kookie złapał mnie za dłoń

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top