#19

-To jak, możemy ruszać?- zapytała jakaś dziewczyna wsiadając do auta i włożyła kluczyk do stacyjki


-Raczej tak Soo. Tylko powiem jeszcze szefowi, że jedziemy do bazy.- odparł Jungkook i wyszedł z auta

Spojrzałam na dziewczynę, które siedziała z przodu. Ładna szatynka o dużych oczach i bardzo miłym głosie.

-Cześć jestem Soo, pracuję z Jeonem. A ty pewnie jesteś tą sławną Amber Kang o której ciągle gada Jeon?- zapytała wystawiając w moją stronę dłoń

-Nie wiem, czy jestem sławna, ale to raczej ja.- odparłam ściskając jej dłoń

-Wiesz, Jeon często gadał o tobie, to rzadkość, żeby ktokolwiek mówił o swojej przeszłości, ale o tobie nawijał non stop.

-Właściwie to kim wy wszyscy jesteście?- zapytałam

-To raczej JJ powinien ci wyjaśnić, ja tylko robię za przewoźnika i informatora. Wybacz mi.

-Spoko, rozumiem cię.

-O czym gadałyście dziewczyny?- zapytał Kookie siadając obok mnie i przytulił do siebie

-O niczym młotku. Nie twoja sprawa. Powiedziałeś szefowi?- odparła Soo

-Tak, możemy już jechać.- odpowiedział

-Długo się jedzie do waszej bazy?- zapytałam

-Jakieś 40 minut więc możesz trochę pospać.- odparła Soo

Dziewczyna odpaliła silnik i ruszyła w nieznaną mi stronę. Zasnęłam oparta o ramię Jungkooka. Obudziłam się dopiero, gdy chciał mnie podnieść i wziąć na ręce.

-Sama pójdę.- powiedziałam zaspana

-Pomogę ci, pewnie jesteś zmęczona.- odparł

-Nie, dam sama radę.

Wstałam i wyszłam z auta, znajdowaliśmy się w lesie.

-Las?- spytałam

-Tak, tutaj jest nasza kryjówka. Nie wystrasz się tego co zobaczysz, może być trochę na początku przerażające, ale przyzwyczaisz się.- powiedział łapiąc mnie za rękę

Prowadził w stronę wielkiej skały. Którą gdy tylko dotknął przesunęła się i weszliśmy w głąb jaskini. Przeszliśmy przez jakieś jakby stalowe drzwi i moim oczom ukazała się ogromna sala. Wyglądało trochę jak jakieś więzienie, ale było tutaj sporo osób, które ćwiczyły strzelanie i coś testowały.

-Witam w naszej kryjówce, to dawne najlepiej strzeżone więzienie na świecie, ale policja użyczyła je nam. Aby na pewno nikt nas nie znalazł. Ci wszyscy ludzie to agenci. Później pokaże ci to co możesz zobaczyć, ale teraz zaprowadzę cię do pokoju w którym będziesz mieszkała przez najbliższy czas.- powiedział schodząc po metalowych schodach, które wydawały dźwięk słyszalny chyba w każdym zakamarku tego miejsca

-Dlaczego mam niby tutaj zostać?- zapytałam gdy już byliśmy na samym dole i staliśmy na podłodze

-Bo póki nie znajdziemy Lee musimy cię pilnować. Jest niebezpiecznie.

-Musicie? Przecież nic nie powiedziałam, ani on mnie więc po co ta szopka?

-Dobrze, powiem to inaczej. Nie chcę cię stracić, bo cię kocham. Czy to ci wystarczy dlaczego nie pozwolę ci stąd wyjść?!- krzyknął wściekły i popchnął mnie na ścianę, która była za mną

-Wystarczy.- odparłam wystraszona jego nagłą złością, jednak niewiele zmienił się od liceum, cały czas jest taki wybuchowy

-Przepraszam, za to co przed chwilą zrobiłem, ale martwię się o ciebie. Nie chcę cię kolejny raz stracić. Zależy mi na tobie.- powiedział chcąc mnie przytulić, ale odsunęłam się od niego- Przepraszam.

-Zabierz mnie do tego pokoju. Chcę odpocząć.- powiedziałam beznamiętnie

Jeon nic nie odpowiedział tylko szedł przodem, a ja zaraz za nim. Przyznam, że całe to miejsce było ogromne i wcale nie przypominało więzienia tylko jakieś laboratorium czy coś podobnego, ale bardzo nowoczesne miejsce. Szliśmy długim korytarzem, wszędzie były tylko pozamykane metalowe drzwi. Podszedł do jednych.

-Podaj pseudonim?- odezwał się system zabezpieczeń

-JK Jeon, Big Boss.- odparł Kookie i przyłożył palec do skanera

-Zabezpieczenie rozbrojone.- drzwi otworzyły się, a Jeon wszedł do środka więc i ja

Chłopak usiadł na łóżku, a ja stanęłam przed nim i oglądałam pokój.

-Siadaj.- powiedział nagle ciągnąc mnie za rękę i wylądowałam obok niego

-Czyj to pokój?- zapytałam

-Mój, znaczy twój. Mieszkasz u mnie przez najbliższy czas.

-Nie mieszkasz przypadkiem w tym magazynie gdzie ostatnio byliśmy?- zapytałam zdziwiona

-Mieszkam, ale tutaj też mam pokój, gdyby ktoś odkrył moją kryjówkę. Posłuchaj, jest mi bardzo przykro, że nie powiedziałem ci wcześniej kim jestem, ale nie mogłem...- zaczął

-Poczekaj. Odpowiedź mi tylko na jedno pytanie. Kochasz mnie?- zapytałam wprost

-Kang wiesz, że jestem agentem i nie powinienem się z nikim spotykać.- zaczął się tłumaczyć

-Zadałam ci proste pytanie, kochasz mnie czy nie?- ponowiłam pytanie patrząc na niego

-Przepraszam.- wyszeptał i złączył nasze usta w delikatnym, ale namiętnym pocałunku

Położył prawą rękę na moim policzku i powoli go gładził. Obie ręce zawiesiłam na jego szyi i przysunęłam się do niego bliżej. Kookie złapał mnie w pasie i posadził na swoich kolanach.

-Kocham cię.- powiedział gdy już odsunął się ode mnie na bezpieczną odległość, ale wciąż trzymał mnie w ramionach

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top