#09
~Jest nowy rozdział, chodź naprawdę nie mam siły nic pisać. @CityofAngel16 zna dobrze powód dlaczego nie mam na nic humoru. W dodatku zrobiłam sobie krzywdę w dłoń i nadgarstek przygotowując ciasta na wigilię więc serio nie mam humoru.
Po drugie jurto wigilia więc nie wiem czy dodam jakiś rozdział, raczej nie będę miała na to czasu. Korzystając więc z okazji chcę złożyć wszystkim życzenia, dużo zdrówka, szczęścia, miłości i dla tych, którzy piszą dużo, bardzo dużo weny, która jest nam potrzeba. Dobrych ocen w szkole i ogólnie wszystkiego co najlepsze. Pozdrawiam, Wanessa~
-Ile? Zależy od tego czy kogoś złapię czy nie, ale na nowe ciuchy starczy.- stwierdził
-To fajną masz pracę, ale od zawsze o niej marzyłeś czy to był przypadek?- spytałam zaciekawiona
-Przypadek, jak straciłem dziewczynę to wtedy zacząłem się tym interesować i tak padło na taki zawód. A ty?
-Też przypadek, ale jednak nie do końca. Mój były chciał, żebym z nim pracowała, ale wolałam coś bardziej ambitnego i właśnie padło na lekarza, z resztą byłabym już ustawiona przez to, że znam Taehyunga bardzo dobrze. Przyjaźnię się z nim od liceum. Mam pytanie, czy ty rozmawiasz ze mną szczerze, czy kłamiesz?
-Mówię prawdę i tak pewnie już więcej się nie zobaczymy to nie mam potrzeby kłamać.
Po dłuższej rozmowie zaczęłam bardzo mu ufać, wydawał się szczery i prawdziwy, nie ukrywał wszystkiego. Oczywiście dalej nie powiedział mi kim jest, kto go postrzeli, ale i tak mu zaufałam. Odwiedziłam kilka razy grób Jungkooka, któremu zwierzałam się z tego co się działo. Zdałam sobie też sprawę, że zakochałam się w Jeonie i to w takim samym stopniu jak w Kookiem zapewne dlatego, że dość podobnie się zachowywali, byli podobnej postury, ale jednak agenta różniło coś czego Jungkook nie miał mianowicie blizny na brzuchu i tatuaż na ramieniu. Agent miał też bordowe włosy, a Jungkooka nie widziałam nigdy w takim kolorze. Nadszedł dzień w którym miałam iść na kolację z JJ. Umówiliśmy się, że przyjedzie pod szpital o 7 wieczorem. Siedziałam w moim gabinecie i zastanawiałam się, czy to dobry pomysł, aby gdziekolwiek z nim iść. Jednak moje uczucia same zdecydowały, że muszę z nim pojechać. Zajrzałam do szafy i na szczęście miałam w niej odpowiednie ubranie, założyłam:
Jeszcze tylko czarne szpilki i mogłam iść. Spojrzałam na zegarek, była już za 10 siódma. Szybko wyszłam z gabinetu i pobiegłam w stronę windy. Zjechałam na parter i wyszłam przed budynek szpitalny, oparłam się o jedną z kolumn i czekałam na chłopaka. Gdy wybiła 7 na podjazd podjechało czerwone sportowe audi z którego wysiadł chłopak w garniturze i okularach przeciwsłonecznych. Nie poznałam, że to JJ, bo przefarbował włosy na ciemny blond. Podszedł do mnie i podał mi bukiet niebieskich tulipanów.
-Cześć księżniczko.- przywitał się
-Nie poznałam cię, skąd wiedziałeś?- zapytałam
-Wiedziałem co?
-O kwiatach, że nie lubię róż, a kocham tulipany niebieskie.- zapytałam
-Mam swoje sposoby, w końcu jestem agentem.- odparł i otworzył mi drzwi od auta
Wsiałam, a zaraz obok mnie pojawił się JJ.
-To jak gotowa?
-Chyba tak.- odparłam niepewnie
-To o której masz godzinę policyjną? Muszę wiedzieć kiedy mam cię odwieść.- stwierdził
-Jestem dorosła, jutro mam wolne więc obojętnie. Chcę się tylko dobrze bawić.
Chłopak nic nie odpowiedział tylko odpalił silnik i ruszył w stronę restauracji. Na miejscu było przepięknie, bo wybrał restaurację Jina, którą tak bardzo kochałam. Usiedliśmy przy stoliku, podszedł do nas kelner i już miał przyjąć nasze zamówienie, ale znikąd pojawił się Jin.
-Szefie?- zapytał kelner
-Ja państwo obsłużę, a ty idź tam.- odparł i wskazał inny stolik
-Dobrze.- odpowiedział i odszedł
-Cześć Oppa.- przywitałam się z przyjacielem
-Cześć Amber, a ten chłopak to?
-JJ, mój znajomy, którego uratowałam.- odparłam
-Cześć, jestem Jin. Czy my się nie znamy?- zapytał przyglądając się chłopakowi
-Wątpię, może gdzieś mnie już widziałeś, ale raczej nie znamy się jakoś bliżej. Dobrze się znacie?- zapytał Jeon
-Tak, od liceum.- odparłam
-Amber, to co chcecie zjeść?
Zamówiliśmy, a po chwili pojawił się kelner z naszym jedzeniem. Po kolacji JJ zabrał mnie na mały spacer po parku. Chodziliśmy w całkowitej ciszy nie odzywając się do siebie.
-Nie jest ci zimno?- przerwał głuchą ciszę tym pytaniem
-Nie, jest dość ciepło.
Chłopak jednak postanowił założyć na mnie swoją marynarkę i złapał mnie za rękę prowadząc w stronę fontanny.
-Zawsze lubiłam tutaj przychodzić.- stwierdziłam mówiąc to szeptem
-Uważasz, że można być szczęśliwym będąc samemu?- zapytał nagle
-Będąc samemu? Nie, każdy potrzebuje drugiej osoby. Ja już do 6 lat nie jestem szczęśliwa, myślisz, że czemu tak dużo pracuję. Bo jestem samotna.- odpowiedziałam
-To czemu nie masz nikogo?
-Kiedy Jungkook zmarł nie pokochałam nikogo innego, ale ostatnio zjawiła się pewna osoba i teraz czuję do niej to samo co do tego zmarłego chłopaka, ale boję się powiedzieć, bo nic z tego nie wyjdzie, a ja zostanę tylko zraniona.
-A co jeśli ta osoba też coś do ciebie czuje, ale też boi się powiedzieć?- zapytał, a ja odwróciłam się do niego przodem
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top