#29
Szłam za stażystą, a kiedy dotarliśmy na łóżku zobaczyłam...
Jungkooka! Widziałam mojego Jungkooka, który miał nie ryzykować życia. Kiedy tylko go zauważyłam od razu podbiegłam. Obok niego stała Chi Chi i Piccolo oraz Wolf? Co oni tutaj robią?
-Co wy tutaj...?- zaczęłam
-Nie ma czasu Amber, został postrzelony na akcji. Przywieźliśmy go tutaj. Później się wszystkiego dowiesz, ale teraz musicie coś zrobić.- odparła Chi Chi
-Co? Ale jak to? Mój Jungkook?- pytałam nie rozumiejąc co się właśnie dzieje
-Ogarnij się dziewczyno! Jeśli teraz nic nie zrobisz to JK umrze!- krzyknęła i uderzyła mnie w policzek, żebym się otrząsnęła
Personel szpitala był zdziwiony całym zajściem, ale bardziej przejęli się stanem Jeona niż ty, że zostałam uderzona.
-Jakie ma objawy?- zapytałam stażystę, który go przyjmował
-Spory krwotok przy ranie, spadło ciśnienie, lekka gorączka, a jest nieprzytomny.- odpowiedział
-Dobra, w takim razie zabierzcie go na salę operacyjną i przygotujcie wszystko. Zaraz tam przyjdę.
-Pani będzie go operowała?- spytał zdziwiony stażysta
-A niby kto inny? Ja, więc idź już.- odparłam
-Na pewno chcesz go operować?- zapytał Piccolo
-Nie mam wyjścia, nie ma nikogo innego. Trzymajcie za niego kciuki.- odparłam
-Chyba za ciebie.- poprawiła mnie Soo
-Nie, za niego. Operacja uda się, jeśli pacjent będzie silny i będzie chciał żyć. Ja mało mogę zrobić mimo, że jestem lekarzem.
Zostawiłam ich samych i poszłam przygotować się do operacji. Kiedy byłam już gotowa weszłam na salę. Jungkook był już w śpiączce farmakologicznej.
-Pamiętaj Jungkook, że cię kocham i nie możesz mnie zostawić samej.- powiedziałam na głos, a stażysta oraz mój asystent spojrzeli na mnie zdziwieni
-To twój chłopak?
-Tak, zaczynamy.- odpowiedziałam
Sama operacja trwała 5 godzin. Nie tylko miał jedną kulę w brzuchy, ale i liczne obrażenia wewnętrzne i krwotoki. Nie zdaję sobie sprawy jak bardzo musiał cierpieć zanim jeszcze tutaj przyjechał. Podczas operacji chciało mi się płakać, ale nie mogłam, musiałam mieć zimną krew i nie rozpraszać się uczuciami. Jungkook w tej chwili był zwykłym pacjentem, którego muszę uratować. Około godziny 1 w nocy wyszłam z sali operacyjnej. Zmęczona usiadłam na krześle przed wjazdem na ostry dyżur. Obok mnie pojawił się Wolf wraz z Chi Chi.
-Jak się trzymasz Big Woman?- zapytał mężczyzna
-A jak mogę się trzymać po tym jak musiałam operować mojego chłopak?- spytałam retorycznie
-Wiemy, że przeżyłaś to, ale Jeon spisał się na akcji. Uratował wiele osób i zabił przestępców.- odparł Wolf
-I to ma mi jakoś pomóc? Co mnie kurwa obchodzi jakaś pieprzona akcja. Miał więcej nie ryzykować. Serio chciałabym wreszcie mieć osobę którą kocham, a nie martwą miłość!- wkurzyłam się i poszłam na 5 piętro do sali 193, gdzie został przewieziony Kookie
Chłopak dalej był pod wpływem leków i nie kontaktował. Usiadłam obok niego i zaczęłam przeczesywać jego włosy.
-Cześć Kookie, właśnie wróciłeś z operacji. teraz leżysz na łóżku w swoim pokoju. Niedługo powinieneś się obudzić. Pamiętaj, że nie możesz zostawić BTS, a tym bardziej mnie. Nie wiem co zrobię jeśli się nie obudzisz.- mówiłam, a po chwili zaczęłam płakać
Poczułam, że ktoś mnie przytula, odwróciłam głowę i zobaczyłam Jimina.
-Jak się trzymasz mała?- zapytał siadając obok
-Może być, ale bywało lepiej. Co tutaj robisz?
-V dzwonił do nas i powiedział co się stało. Przyjechałem najszybciej jak tylko mogłem.- odparł
-Nie powinieneś zostawiać Min samej tym bardziej, że jest w ciąży.
-Sama powiedziała, żebym przyjechał do ciebie. Uważa, że to właśnie ja powinienem z tobą teraz być i wspierać cię.
-Pewnie wie jakie były nasze relacje i dlatego tak uważa. Jimin boję się.- odparłam
-Czego?
-Że Jungkook się nie obudzi, że zostanę sama i znów będę cierpiała. Nie chcę kolejny raz tego przeżywać. Nie po tym jak go odzyskała i byłam szczęśliwa.
-Jungkook obudzi się i wyzdrowieje. Nie zostawi cię, nie po tym co się stało. On cię kocha i wie, że ty go też.- odparł przytulając mnie i zaczął głaskać po głowie, żebym się uspokoiła
-Jimin co jeśli on się jednak nie obudzi, co mam wtedy zrobić?
-Nic, będziemy czekali aż się obudzi, a jeśli to będzie trwało długo to dostanie ode mnie wpierdol, że zostawił najlepszą dziewczynę jaką można sobie tylko wymarzyć.
-Jimin to nie jest pora na żarty.- odparłam
-Spokojnie, Kookie obudzi się i to już niedługo. Wiem to.- odpowiedział
-Mam taką nadzieję, może jedź już do Min.- zasugerowałam
-A ty?
-Zostanę tutaj i tak nie zasnę w domu. Mam tutaj wszystko, nawet Jungkooka.
-Amber nie możesz czegoś takiego robić. Odwiozę cię do domu i spokojnie się prześpisz.
-Jimin, ja nie dam rady zasnąć. Wolę zostać tutaj przy nim.
-Jak wolisz, ale jak coś to zadzwoń do mnie kiedy tylko chcesz. Zawsze przyjadę.
-Dziękuję.- odparłam, a po chwili przyjaciela już nie było
Do pokoju wszedł Piccolo i Wolf, usiedli obok mnie i patrzyli na Jeona.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top