#20

-Kocham cię.- powiedział gdy już odsunął się ode mnie na bezpieczną odległość, ale wciąż trzymał mnie w ramionach


-Ja ciebie też, tak bardzo tęskniłam za tobą. Myślałam, że naprawdę zginąłeś. Przez 6 lat obwiniałam się za twoją śmierć, a teraz widzę cię i mogę przytulić.- powiedziałam patrząc na niego, a po moim policzku spłynęła łza

-Nie płacz, jestem tutaj, chciałem umrzeć, bo nie mogłem być z tobą. A właściwie to czemu zerwałaś z Jiminem?

-Nie chciałam być z nikim, za bardzo cię kochałam.- odparłam

-Czyli od mojej śmierci nie byłaś z nikim?

-Właśnie tak, a ty miałeś kogoś?- spytałam gdy już uspokoiłam się, chodź sama nie wiem czy chcę znać odpowiedź na moje pytanie

Wreszcie mogę być z Jungkookiem. Moja miłość wcale nie odeszła, a ja dalej mogę być kochana przez najwspanialszą osobę jaką poznałam.

-Od czasów Bo-Ny to nie, czy ty z Jiminem... czy ty... z nim...- nie potrafił się wysłowić

-Spałam? Tak, ale to nie było to samo co z tobą. Przyznam, że był lepszy, ale to ciebie kocham.

-Czyli chcesz mi powiedzieć, że od 6 lat nie spałaś z nikim, a nadal jesteś taka genialna?- zapytał zdziwiony, a ja tylko się zaśmiałam i uderzyłam go w ramię- No co? Pytam tylko, bo jesteś idealna.

-Przestań, bo to zawstydzające. Kookie? Czemu właściwie czemu masz ten tatuaż?- zapytałam patrząc na jego ramię

-Wiesz, to dość długa historia, ale zrobiłem ją, bo przypomina mi o chłopakach i o tobie.- odparł śmiejąc się niepewnie

-Skrzydła?- zapytałam zdziwiona

-No tak, to taki nasz jakby symbol. Nie zajmuj się tym teraz, tylko może powinnaś się przespać. Pewnie jesteś zmęczona tym wszystkim co się dziś działo.

-Też, ale tak bardzo za tobą tęskniłem. Cieszę się, że mnie odnalazłeś. Myślałam, że już tam umrę, ale na szczęście pojawiłeś się ty.

-Wybacz skarbie, że tak późno po ciebie przyjechałem. Może chcesz iść jednak spać?- pytał ciągle mnie przytulając

-Nie jestem śpiąca, a w tym magazynie to właściwie jak długo mieszkasz?

-Już jakiś czas, ze 3 lata będą. Nie jest aż tak źle jak się do tego przyzwyczaisz, w końcu rzadko jestem w domu częściej przebywam tutaj i pomagam szefowi w szkoleniu rekrutów.

-Skoro i tam mamy już godzinę szczerości to powiedź mi wtedy gdy wyjechałeś na 5 dni, gdzie byłeś?

-W Daegu, dostałem wiadomość od mojego przełożonego, że Lee planuje porwać cię więc musiałem odciąć się na jakiś czas od ciebie i szpiegować go. Dowiedziałem się też gdzie cię trzyma i co planuje. Nie mogłem pozwolić, żeby zrobił ci krzywdę przeze mnie.

-Jungkook obiecaj mi, że nie zostawisz mnie już więcej.

-Wiesz, że nie mogę tego obiecać, nie wiem co może się ze mną jutro stać. Może pojadę na akcję, ale już nie wrócę z niej. Moja praca jest taka.- odparł smutny nie patrząc nawet na mnie

-Obiecaj mi to, nieważne co się stanie. Obiecaj mi, że mnie nie zostawisz. Masz być przy mnie i koniec kropka.- odparłam już prawie płacząc

Nie chciałam, aby kolejny raz mnie zostawił. Nie chcę go stracić. Zbyt wiele dla mnie znaczy, żebym kolejny raz go straciła, już raz prawie został zabity. Nie przeżyłabym czegoś takiego drugi raz.

-Amber spokojnie, jestem teraz przy tobie i nie mam zamiaru cię zostawić.

-Teraz, a co będzie jutro czy za 3 dni? Dalej będziesz przy mnie czy znów wyjedziesz nie wiem gdzie i nie będę wiedziała kiedy, a przede wszystkim czy w ogóle wrócisz?

-Kochanie spokojnie. Obiecuję, że zawsze do ciebie wrócę, a co do mojej pracy mam zamiar zemścić się na Lee za to co ci zrobił. Nie ujdzie mu to płazem. Teraz myśli, że umarłem więc będzie mi łatwiej. Zemszczę się, że śmiał wplątać w to wszystko moją dziewczynę.- powiedział

Zdziwiło mnie to, że jestem jego "dziewczyną" ale może to i dobrze. Wreszcie mamy szansę dalej być ze sobą.

-Jungkook co ty właściwie planujesz?- zapytałam zmartwiona jego słowami

-Dowiesz się tego w swoim czasie, ale będę potrzebował twojej pomocy do zemsty. Piszesz się na to?

-Wiesz, że zrobię dla ciebie wszystko.- odparłam

-Świetnie, cieszę się, że pomożesz mi zemścić się na tym parszywcu.- odparł przytulając mnie

-A tak właściwie to od kiedy jestem twoją dziewczyną?- zapytałam

-Myślałem, że to logiczne jak powiedziałem, że cię kocham. Amber zgodzisz się zostać moją dziewczyną, którą będę bronił zawsze i wszędzie?

-Tak.- odparłam bez zastanowienia

Kookie pocałował mnie czule w usta i położył się na łóżku przytulając mnie do siebie.

-To jak mam się do ciebie zwracać panie tajny agencie JK?- zapytałam

-Obojętnie, możesz nawet Kookie.- odparł

-A Kookuś?- zaśmiałam się na samo wspomnienie tego


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top