8

*Dominik*

Olivia poraz kolejny pytała mnie o zdanie na temat mijającej nas dziewczyny.

- A może ta? No patrz ma figurę, długie włosy...- spytała poraz enty

- Nie, nawet nie próbuj, żadna mi się nie spodoba - siedziałem już lekko zirytowany

- No musisz mieć jakiś gust...ooo a może ty wolisz starsze- wypaliła nagle klaszcząc dłonie.

- Co fuuu!?  Jeżeli już to starszych tak ale o kur jakieś babcie obwisłe blee. - udałem odruch wymiotny na to wyobrażenie nawet nie zdając sobie sprawy z tego co powiedziałem.

- Co?

- Co?

- To ja się pytam! Ty o kur. Serio? Wolisz chłopców?- spytała patrząc na mnie z lekkim niedowierzaniem

- Mężczyzn, ale tak wolę - odparłem zupełnie spokojnie jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.  Dziewczyna patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami jakby niedowierzając.

- Ale nie odbijesz mi chłopaka?- zapytała po chwili już spokojnie z lekkim uśmiechem.

- Oczywiście że nie- zaśmiałem się by po chwili dodać że mam kogoś innego na oku, oczywiście informacje kogo zachowałem dla siebie. Nie chodzi o fakt, że się tego wstydziłem czy coś po prostu nie chciałem ryzykować, że ktoś by się dowiedział.
Dziewczyna na szczęście już nie drążyła tylko się uśmiechnęła i pogłaskała mnie. Naprawdę dziwna z niej dziewczyna, ale miła. Gdy tylko nasza rozmowa zaczęła schodzić na nudniejsze tematy od razu ni stąd ni z zowąd pojawił się Hektor. Przekazał mi, że Krystian pilnie chcę się ze mną widzieć. Poszedłem z nim, choć jego uśmiech sugerował mi, że mógł słyszeć moją i Olivii rozmową. Nie miałem żadnego argumentu na potwierdzenie, że podsłuchiwał więc mu o tym nie powiedziałem. Zwykłe przeczucie i ten dziwny niczym wyjęty z jakiegoś horroru uśmieszek...
...

- Chciałeś się ze mną widzieć- powiedziałem do Krystiana kiedy znalazłem się z nim już sam na sam.

- Tak no bo, mam dwa bilety na horror do kina i zastanawiam się czy nie poszedł byś ze mną. Nie mam kogo wziąć. Proszę- patrzył na mnie takim przeszywającym wzrokiem, wręcz błagającym o moją zgodę. Czułem się jakbym był hipnotyzowany.

- Wiesz, nie pałam jakaś wielką sympatią do horrorów, ale mogę z tobą iść- odpowiedziałem nie mogąc się oprzeć jego spojrzeniu

- To dlatego że pałasz sympatią do mnie- wypalił uśmiechając się zadziornie. On wiedział? Nie niemożliwe. Nikt nie wiedział. Jestem tak oczywisty, że się domyślił? Nie, nie ma szans. Czy on próbuje? Tak on próbuje mnie uwieść.

- To spotkamy się dzisiaj o 17 koło kina- dodał z swoim mogłybym rzec firmowym uśmiechem

- Jasne do zobaczenia- opuściłem pomieszczenie. Muszę tylko wrócić do domu i się wyszykować.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top