X. Stressed out

DZIEŃ WCZEŚNIEJ, A CO TAM! 
TRZYMAJCIE SIĘ, NASZE WILCZKI KOCHANE I PAMIĘTAJCIE O ZOSTAWIENIU KOMENTARZA CZY WAM SIĘ PODOBAŁO CZY NIE ;D

  Nad ranem jako pierwszy obudził się Hoseok. Wskazówki zegara powolnie się poruszały, jakby wydłużając mężczyźnie każdą sekundę, minutę czy nawet godzinę. Jung szybko pozbył się myśli, iż wewnętrznie musi kisić się w nim niezły poeta, skoro zastanawia się nad dosłownymi bzdetami. Podniósł się z łóżka, starając nie budzić Taehyunga, który oczywiście musiał przyssać się do jego pleców niczym sporych rozmiarów pijawka. Z jednej strony Jung przywykł do takiego zachowania, jednak od jakiegoś czasu wszelkie czułości czy wybranie się na badania, sprawiało mu lekki ból, wprawiało w przerażenie i dyskomfort. W dodatku myśl, iż Kim nie zamierza pozwolić mu na aborcję coraz bardziej go przytłaczała. 

Chciał być dobrym ojcem, wspierać dzieci i godnie je wychowywać, lecz w danym momencie nie miał na to nawet godnych warunków. Alfa chodził na uczelnie, dorabiając sobie na boku jakimiś rysunkami, a on jedyne co robił to siedział w domu przez większość czasu i od czasu do czasu spotykał się z Jiminem. Chłopak znacznie się zmienił, jednak wciąż był tym samym kłótliwym Parkiem co zwykle.

- Która godzina? - Wymruczał Taehyung, kiedy Hoseok wrócił do sypialni, próbując ręczniczkiem wysuszyć swoje włosy. Jung zerknął na budzik, a później na buzię swojego kochanka, wewnętrznie przy tym piszcząc iż ten wygląda strasznie uroczo. Z jednej strony, pragnął owinąć się kocem i uciec do salonu, albo zamknąć się w łazience, byleby z nim nie rozmawiać, z drugiej natomiast chciał wcisnąć się pod jego ramię i wrócić do snu. W głowie jak i brzuchu miał tonę kłopoczących go myśli. Jeden krok w stronę drzwi, drugi w tył. Trzeci synonimem obrotu, czwarty w stronę łóżka; piąty do bezpieczeństwa.

Hoseok pospiesznie wtulił się w tors Taehyunga, który tylko cicho się zaśmiał, czując mokre kosmyki włosów drażniące jego szyję. Czuł, iż ciałko jego chłopaka jest dość wychłodzone przez nieumyślne zostawienie otwartego okna w pokoju, jak i nieporęcznym wytarciu się. Kimowi jednak to nie przeszkadzało. Otulił chłopaka całą pościelą, a kiedy ten spojrzał na niego z dołu, zdążył ujrzeć lekki uśmiech znikający pod ciepłym, brązowym futrem.

- Śpij, kochanie. - Przekazał Hoseokowi, w myślach. - Już niczym się nie przejmuj. Zajmę się wami.Jungowi zaszkliły się oczy przez dane słowa. Kim już nie raz go zaskakiwał swoją wyrozumiałością, bezgraniczną miłością i bezpieczeństwem, które mu gwarantował. Z początku omega bał się, iż zostanie sam, a Kim porzuci go ze względu na wpadkę, jednak ten jakby był z innego świata. Ucieszył się, zapewnił, przyjął rolę z ogromnym uśmiechem na twarzy, a z dnia na dzień co raz bardziej pokazywał jak bardzo go kochał i wielbił. Dla Hoseoka było to przedziwne. Znali się naprawdę bardzo krótko, a już w otoczeniu swoich przyjaciół robili za przykład pary idealnej. Chłopak często świrował, kiedy zdawał sobie sprawę iż w rzeczywistości praktycznie się nie znają, lecz w momencie gdy Taehyung wracał z uczelni i pierwszym co robił było przytulenie swojego chłopaka, uspokajało go to. 

- Jesteś szalony.. - Wychrypiał Hoseok. Wilk tylko przekrzywił głowę w bok, jakby nie rozumiejąc o co chodzi; przez co omega po raz pierwszy od miesiąca zaśmiał się szczerze.  

 Taehyung naprawdę bezgranicznie kochał rudowłosego, szczerze obdarzał go tak silnym uczuciem, którego na samym początku znajomości jeszcze próbował wyprzeć. Uczuciem, które z dnia na dzień rosło jeszcze bardziej, zdwajając swoją siłę, w stosunku do omegi, jak ich nienarodzonego, malutkiego dzieciątka, przebywającego w tym momencie w brzuszku partnera, jak to zawsze miał w zwyczaju powiadać Kim. Nie było co ukrywać, chciał okazać swoje uczucie, opiekuńczość i uwagę ciężarnemu, a w przyszłości ich kruszynce, która z dnia na dzień rozwijała się coraz bardziej, co było już widać na drugim z kolei USG, na które wyruszyli oboje, chcąc dowiedzieć się, jak miewa się ich potomek. 

Alfa już dawno marzył o dzieciach; o nauce ich stawiania pierwszych kroków, o usłyszeniu pierwszego słówka przez nich wydukanego, doglądaniu ich podczas snu, o przyglądaniu się jak rosną, z biegiem lat stając się dojrzalszymi, przechodzącymi swój pierwszy bunt, pierwsze miłostki i rozterki, dziećmi. Chciał pokazać, iż jest w stanie być dobrym ojcem, potrafiącym utrzymać rodzinę jak najlepiej tylko potrafił. 

Jakiś czas po porannym przebudzeniu, dwudziestotrzylatek jak najostrożniej tylko potrafił, odsunął się od drzemającego pasywa, otulając go jeszcze bardziej śnieżnobiałą puchową kołdrą.

Natychmiast pokierował się ku kuchni, w której zastał jedynie Jimina, witającego go zaspanym uśmiechem, idącego w kierunku swojego pokoju. Taehyung zaś, zasypał brązowy proszek do kubka, ówcześnie zalewając czajnik wodą do przygotowania, po czym jedynie starając się wykonywać jak najciszej swoje plany, zaczął przygotowywać posiłek na dzień dobry dla śpiącego wybranka. Po uszykowaniu wszystkich potrzebnych składników, oraz wykonaniu z nich dość sporej porcji kanapek, położył wszystko na niewielkich rozmiarów tackę na której czekało już ciepłe mleko, po chwili zanosząc wszystko prosto do pokoju, gdzie jedzenie zostało odłożone na półkę przy omedze. 

- Pobudka kochanie. - powiedział Kim, delikatnie cmokając ciężarnego w czółko, zaraz ukazując swój wielki, szczery kwadratowy uśmiech.  

W czasie kiedy Hoseok oraz Taehyung spędzali mile poranek, Yoongi dopiero budził się do życia. Przez pierwsze sekundy nie wiedział gdzie jest, jaki mają, w dodatku wciąż starał się wrócić do słodkiego snu, w którym popijał mleczko kokosowe wygrzewając się na plaży. Jednak słodki zapach kokosa zmienił się w pot, a miękki ręcznik w obślinioną poduszkę. Min podniósł powieki dosyć powolnie, odsuwając przy tym policzek od mokrego miejsca na tyle, żeby wciąż być blisko studenta kurczowo wciśniętego w jego nagi tors. 

Okej, Yoongi, alkohol definitywnie nie jest twoim przyjacielem. - Alfa wypomniał sobie w myślach, od razu zwracając uwagę na odsłonięte plecy młodszego.

 Na tyle ile mógł zsunął z siebie pościel, aby otulić nią całą omegę, w końcu nie chciał, aby Jeongguk zmarzł. Miętowłosy podniósł się z łóżka, uprzednio całując Jeona w policzek, aby przeciągnąć się jak najmocniej. Wszystkie kości mu strzelały w dodatku migrena powolnie dała się we znaki. Oh, mogli przecież tyle nie pić. Min miał pracować, a nie upijać się do nieprzytomności.

- Świetnie, wstałem wcześniej niż normalny człowiek. - Wymruczał Yoon, widząc na zegarku piątą rano. Wyciągnął z szafy najzwyklejsze ubrania jakie posiadał, po czym udał się do łazienki na zimny prysznic. Musiał ochłonąć po wydarzeniach z poprzedniego wieczora; w końcu nie spodziewał się tak przyjemnego stosunku w takim czasie. Co prawda widział ogromną zmianę w charakterze Jeongguka, lecz ten wciąż na jakikolwiek dotyk stawał się tą samą kulką przerażonego futra co wcześniej. Dlatego też seks, co prawda przez ubranie, był kompletnym szokiem dla Mina. 

Ciche sapnięcia, zamroczony Jeongguk, uczucie spełnienia, a w szczególności mina dochodzącej omegi były dla Yoongiego tak ogromną dawką podniecenia, iż mentalnie dawał sobie kopniaka za tak szybkie dojście i zakończenie zabawy. Cóż, nie był przyzwyczajony do zdziczałego chłopaka, a przynajmniej tym sobie usprawiedliwiał największą skuchę tamtego wieczora.  

Gdy tylko Jeon wybudził się z dość przyjemnego snu, od razu przypomniał sobie o zaistniałej ubiegłego wieczoru, niezręcznej dla niego sytuacji. 

Coraz to mocniej ocierający się członek omegi, o ten starszego, mimo, że przez materiał, wprawił studenta w tak niebywały stan zamroczenia, iż nie myślał o konsekwencjach dzisiejszego ranka, jak wszystko do niego całkowicie dotrze. Wiedząc, iż starszy jest już w pracy, zerwał się na równe nogi, biegnąc czym prędzej do łazienki by doprowadzić się do odpowiedniego stanu, gdzie będzie w pełni gotowy na zaplanowane na dany dzień, czynności. Mianowicie, student dobrze wiedział, iż obaj chcieli by mieszkanie było już w pełni wysprzątane, oraz gotowe do normalnego funkcjonowania, na co nie pozwalały porozrzucane liczne kartony czy chociażby fotele wciąż owinięte folią, chroniącą je przed uszkodzeniem. Więc po zawiązaniu ciemno zielonej bandamki na głowie, imitującej mu opaskę, podwinął rękawy bluzy, by od razu zacząć rozpakowywać tylko czekające ubrania do pustych szaf. Nie było to do końca łatwym zadaniem, zważywszy na fakt, iż młodszy w takich sytuacjach był zbyt przesadnym perfekcjonistą, co wręcz zmuszało go do ułożenia całej odzieży według koloru oraz przeznaczenia.

Po uprzątnięciu i złożeniu w idealną kostkę, ubrań, dla szatyna zaczął się czas odwijania folii z wszystkich możliwych mebli, na których ona jeszcze widniała. Jakie to zdziwienie pomieszane z rozczuleniem, pojawiło się na twarzy dwudziestodwulatka, gdy podczas wynoszenia kartonowych pudeł, spostrzegł na dnie jednego rysunek, mały szkic stworzony przez jednego z przypadkowych ludzi, w czasie spaceru partnerów, jeszcze na początku ich znajomości.Fakt, początkujący fotograf kazał Minowi zatrzymać owy rysunek, lecz w głębi duszy, chciał go jeszcze kiedykolwiek zobaczyć, mimo, iż na tyle głowy miał myśl, że starszy go po prostu wyrzuci co się jednak nie stało, wywołując uśmiech na twarzy omegi. Po odłożeniu kartki do gabinetu, dokończył całe porządki które zaplanował już dawno, by zaskoczyć ukochanego, później biorąc chłodną kąpiel i biorąc się za włączenie rzutnika z zamiarem puszczenia bajki, która w jego przypadku okazała się istnym wyciskaczem łez.  

  Yoongi wrócił dopiero późnym wieczorem, zastanawiając się czy sprowadzenie ukochanego kwiatka było dobrym pomysłem, w końcu mieszkanie nie było do końca wyposażone i najprawdopodobniej w ciągu przyszłego weekendu zamierzał zrobić mały remont w kuchni, więc drobne pyłki mogłyby mu zaszkodzić. Tak, Min pod względem opiekuńczości był wręcz przesadzony. Jak normalni ludzie wzruszają się tylko na Titanicu, ważnych rodzinnych uroczystościach czy po prostu przy oglądaniu filmików, kiedy ktoś pomaga zwierzętom.. on jednak zbytnio się wyróżniał, czując dawkę wzruszenia nawet przy wyglądaniu za okno z kubkiem kawy w dłoni. Cóż, Yoongi miał poetycką duszę, a myśli jakie wypełniały jego głowę potrafiły czasem go wręcz opętać. Zamknąć usta, przymknąć oczy, aby zjednoczyć się z naturą.

- Jestem kochanie.. - Wyszeptał, odkładając lekko zniszczone buty na specjalną półkę. 

Odwiesił płaszcz i jak najszybciej zrzucił z siebie zbędny krawat, oraz odpiął kilka uporczywych guzików. Odczuł ogromną ulgę, w końcu nic już go nie dusiło, ani nie wyrywało włosów z klatki piersiowej. Czasami naprawdę miał wrażenie, że dzień w dzień odbywa darmowe woskowanie i wyrywanie. Yoongi przeczesał palcami mokre włosy, które wcale nie były pełne potu, lecz deszczu. Min bał się zezłoszczonego Jeongguka, ale to tylko w skrajnych przypadkach jak ten. Co z tego, iż po prostu obawiał się, że kiedy Jeon dotknie telefonu w czasie deszczu to uderzy go piorun. Głupawe obawy, acz jednak. Miętowłosy minął przedsionek, a kiedy wszedł do salonu poczuł intensywny zapach chrupek kukurydzianych oraz czekolady. Uśmiechnął się delikatnie, widząc małą główkę Jeona z przyklapniętymi uszkami - domyślał się, że młodszy już zasnął, dlatego wyłączył rzutnik. 

Widząc jednak odbijające się łzy na policzkach omegi, domyślił się, iż ten po raz kolejny włączył "Jak wytresować smoka" i popłakał się na momencie, w którym Szczerbatek traci lotkę spadając z wysokości. Westchnął tylko, po czym wziął chłopaka w ramiona, aby na spokojnie przenieść go do sypialni. Nie chciał, aby ten przeziębił się od leżenia na podłodze; w dodatku lubił trzymać młodszego przy sobie podczas snu. Młodszy trochę mamrotał, lecz kiedy mógł wtulić się w miękką poduszkę, stał się cichy i spokojny jak aniołek przez co Min mógł odetchnąć. Postanowił wziąć szybki prysznic, a kolację zastąpić sytym śniadaniem następnego dnia. 

W końcu miał na dziesiątą przez co mógł trzymać swojego narzeczonego w ramionach większą ilość godzin. Oczywiście, Yoongi jak to Yoongi, kiedy miał już ułożyć się pod ciepłą kołdrą i objąć ramieniem chłopaka, zdał sobie sprawę, że jest kompletnym idiotą. Nie dość, że zostawił w samochodzie teczkę z dokumentami, to i zapomniał o prezencie dla Jeongguka. Dlatego też z prędkością światła nałożył na bose stopy wygodne skarpetki, pocałował młodszego w czoło i wybiegł z mieszkania, kierując się do podziemnego parkingu w zwykłej koszulce, skarpetkach i dresach w misie. Był geniuszem.  

Już z samego ranka, gdy Jeon zaczął się wybudzać, poczuł silnie oplatające go ramiona, tak jakby nie jeden dzień, nie jedna noc dzieliła ich od siebie, a cała wieczność. Nie zajęło to nawet chwili, a obrócił się szybko o 180 stopni, tylko po to by móc przyglądać się śpiącemu partnerowi, który nawet przez sen, nie chciał za wszelką cenę wypuścić z objęć.

Mimo licznych prób wyślizgnięcia się niepostrzeżenie, lub późniejszych starań wyplątania się z uścisku, wszystko poszło na marne wraz ze słowami alfy, która wraz z cichym pomrukiem, przysunął do siebie kruche, w jego mniemaniu, ciało fotografa.

- A księżniczka to dokąd się wybiera - zacmokał przybliżając twarz do tej młodszego. 

- Jestem mężczyzną hyung..

- Dobrze, dobrze. Książę. - zaśmiał się delikatnie z własnych słów, składając pocałunek na policzku naburmuszonego dzieciaka z którym dzielił nie tylko mieszkanie, a i jego bezcenne łóżko. Gdyby ktokolwiek zobaczył tą przekomiczną jak i zarazem przesłodzoną scenę, rozczulił by się na sam widok szczęścia emanującego od nich obojga. Widok dwudziestodwulatka, który po dość długiej walce o uwolnienie z objęć partnera, ląduje na jego klatce piersiowej od razu scałowując szczękę dominanta na której widniał już delikayny zarost, zjeżdżając do brody, ostatecznie muskając raz za razem usta miętowłosego, tak jakby brak czułości i bliskości, odrodził się z potrojoną siłą w spragnionej uczuć omedze, mógłby doprowadzić ludzi do silnych zawrotów głowy, czy duszności spowodowanych przez zazdrość. 

Czym są czułe słówka, przy gestach, przy drapaniu za sterczącymi uszkami, przy badaniu młodego ciała dłońmi, od ramion, aż do bioder, głaskaniu i delektowaniu się krótkimi słodkimi pocałunkami, pocieraniu noskami czy przy wysyłanych miedzy sobą krótkich uśmieszkach, napajając się swoją bliskością. Jeon już zaczął dosłownie tęsknić za kręceniem loczków z delikatnie roztrzepanych włosów swojego hyunga, a Min? On po prostu zaczął tęsknić za takimi czułościami, z jego prywatnym kochaniem. 

 Yoongi naprawdę próbował się powstrzymać, przed jakimkolwiek dźwiękiem, ale zapach Jeongguka działał na niego tego dnia wyjątkowo intensywnie, dokładnie tak jakby miało się coś wydarzyć, a organizm omegi to wyczuwał; dlatego też wydał z siebie cichy pomruk czując usta młodszego na swojej żuchwie. Cóż miał poradzić, iż dosłownie leci na chłopaka tak bardzo jak asteroida na dinozaury? Nic się nie dało, ale mu to niespecjalnie przeszkadzało, skoro mógł pieścić tak cudowną osobę jaką był zgryźliwy Jeon.

- Czy moje kochanie ma ochotę na pieszczoty? - Wyszeptał w przerwie wymieniana pocałunków, kiedy tak po prostu patrzyli sobie w oczy. Yoon z zadziornym uśmiechem, zaś Jeon starający się zapozować seksownie, ponieważ cóż, wciąż było mu za mało. - Mam cie wypieścić?

 Na słowa alfy, Jeon jedynie położył głowę na klatce starszego, by po chwili wykrzyczeć ledwo, chodź na tyle głośno, by Min go usłyszał. - Hyung, bo ja mam wrażenie, że mnie już tak nie kochasz jak kiedyś... 

 Yoongi natomiast objął młodego mężczyznę w pasie i pocałował go w czubek głowy, nie mogąc nacieszyć się ciepłem i bliskością, pierwszy raz miał w nosie to czy weźmie nagłe wolne z pracy żeby zająć się swoim skarbem. Sięgnął po telefon bez odpowiedzenia chłopakowi na jego zdanie i wysłał kilka sms'ów, po czym rzucił nim na podłogę i obrócił się tak, że tym razem to Jeongguk był na dole, a on mógł na niego spojrzeć i pogłaskać jego delikatny policzek.

- Nie kocham cię tak jak wcześniej. Potwierdzam. - Powiedział spokojnie, chciał wydłużyć chwilę, ale widząc smutne spojrzenie młodszego wiedział, że nie może sobie na to pozwolić. - Kocham cię bardziej, wiesz? 

W tamtym momencie zetknął ich czoła ze sobą, dodatkowo łapiąc omegę za jedną z dłoni. Nie wiedział ile tak trwali, ale ciche skomlenie Jeongguka sprowadziło go na ziemię. Najpierw jeden delikatny pocałunek w czoło, nosek, a później ten bardziej żarliwy w usta.

- Naprawdę bardzo cię kocham. - Wymruczał muskając ustami jego bark, aby stworzyć uroczą malinkę w kształcie serca. - I nie mogę się doczekać, aż w końcu będziesz cały mój. 

Obaj wiedzieli co starszy miał na myśli, ale bali się opowiedzieć swojego zdania. To był wciąż trudny temat.

- Hyung, powinniśmy już wstać, albo chociażby ja powinienem to zrobić. - westchnął młody fotograf, bawiąc się włosami starszego. Oczywiście nie byłby to żaden problem dla Jeona, podnieść się i pójść zrobić śniadanie lub pokazać stroje które wybrał na dzisiejszą przebieraną zabawę u przyjaciela jego partnera, gdyby nie fakt, że został wręcz obezwładniony przez całe ciało Yoongiego, który wręcz nie chciał pozwolić na opuszczenie jego ramion.

- Hyung... - zaskomlał ponownie, tym razem palcem szturchając dominanta w policzek, tak by ten w końcu zareagował na jego słowa, co i tak nie przynosiło upragnionego skutku. - Ostatnia szansa. - pomyślał sobie w duchu, od razu zwracając uwagę na leżący telefon lekarza - Hyung, telefon ci się świeci, nie napisał ktoś przypadkiem? - Tak jak myślał, do trzech razy sztuka, a małe kłamstewko pomogło szybko uwolnić się studentowi, z lekko poluzowanych objęć.

- Oszust.. - Yoongi warknął w poduszkę, kiedy Jeongguk opuścił pokój z niecnym uśmieszkiem na ustach. 

Czasami naprawdę chciał powrotu tego spokojnego i niepewnego omegi, ale po chwilach zastanowień stwierdzał, że tak czy inaczej Jeon niezbyt wiele się zmienił i wciąż jest jego - a raczej prawie. Zrzucił się z łóżka wraz z pościelą, a później udał do łazienki ze świeżymi ubraniami w dłoni. Cóż, nie chciał zostawiać młodszego ze wszystkim więc przebranie się oraz umycie zajęło mu dziwnie mniej czasu niż zwykle, w dodatku Min nie próżnował i zamiast narzucenia na siebie eleganckich ubrań za grube tysiące, założył zwykłe czarne jeansy, koszulkę jak i trampki w tym samym kolorze. Czuł się w danym outficie niewątpliwie najlepiej, dlatego też postanowił powolnie wrócić do dawnego stylu, zawiązując na biodrach koszulę w kratę.

 - Pracowita pszczółka z ciebie, kochanie. - Zaśmiał się Yoongi, będąc w wyjątkowo dobrym humorze. Nawet wypisujący do niego Jackson z problemami sercowymi i prawdopodobnym opierniczem od szefa, nie powstrzymywał mięśni jego ust od uśmiechu. - Wyjedziemy jakoś po dziewiętnastej. Namjoon planuje imprezę w Bucheon więc zanim wyjedziemy z Seoulu też sporo zajmie.. 

 Mruknął już bardziej do siebie, próbując wyszukać w telefonie wyglądu ulicy na której miał się zatrzymać. Po kilku chwilach parsknął do siebie, domyślając się, że przecież Kim Namjoon nie wybrałby taniej dzielnicy, aby postawić wieżowiec. Musiał wybrać Sinheung-ro. 

 - Nawet mnie na to nie stać..  

  - Kiedyś Cię za takie słowa solidnie kopnę, zobaczysz. Pieniądze to nie wszystko, hyung. - westchnął młodszy, nie ukrywając, że postawa starszego lekko go poddenerwowała, tym bardziej, że gdyby Min ledwo wiązał koniec z końcem, kochałby go równie bardzo.Alfa jedynie przemilczał sytuację, widząc, jak niższy w jednej sekundzie z radosnego zajączka, potrafił zamienić się w królika z podejrzewaną wścieklizną. 

Podszedł do młodego fotografa, obejmując go delikatnie od tyłu, wiedząc, iż ten nigdy nie potrafił się na niego gniewać, tym bardziej chociażby przy odrobinie czułości, gdzie stawał się nieśmiałą kulką futra, która samoistnie zaczyna się łasić.Nie ma co się oszukiwać, zmieszany zapach pomarańczy z tym miętowo-kawowym lekarza, koił najlepiej. 

 - Tak właściwie, nie idziesz do pracy?- zapytał cicho Jeon, sądząc, iż znów zostanie sam tego dnia. Mimo to słysząc zaprzeczenie, momentalnie odwrócił się do starszego obdarzając go szerokim uśmiechem, który jedynie zwiastował plan idealny, narodzony w jego głowie.Tak oto po śniadaniu, oboje wylądowali w parku, gdzie jeszcze kilka miesięcy temu, spacerowali tylko jako niczego nieświadomi przyjaciele, w którym spotkali staruszka dostając prześliczny malunek, jak i w którym praktycznie wszystko się zaczęło.Dla fotografa, była to najlepsza okazja, do robienia zdjęć, okazja której nie mógł zmarnować, jak i nie mógł sobie odmówić zrobienia kilku, swojemu partnerowi.  

 Min niezbyt przepadał za zdjęciami, lecz w obecności Jeongguka zgadzał się na wszystko. Tak więc młodszy mógł z zapałem robić zdjęcia ich ukochanego miejsca, swojej uroczej mordki (oczywiście, według Mina), a nawet sam alfa kilka razy podkradł młodszemu telefon i zrobił im kilka wspólnych zdjęć. Miętowłosy tak naprawdę nigdy nie wstydził się, aby wyjść z sympatią na miasto, czy na głupi spacer. Ba, odebranie Jeongguka zasadzając mu klapsa w tyłek przy całej szkole też nie było wielkim wyzwaniem, lecz wilk miał w sobie małą słabość. Duży tłum, dziwnie zerkający nastolatkowie spod przystanku.. Cóż, Yoongi nie spodziewał się, że złapanie młodszego za rękę będzie takim wyzwaniem, a co dopiero obdarowanie go pocałunkiem. Może i serce omal nie wyrwało mu się z piersi, kiedy poczuł wzrok innych na sobie, aczkolwiek zapewnienie omedze czułości było od niego silniejsze.

 - Naprawdę, nie powinieneś ubierać się tak seksownie. - Mruknął Yoongi. - Wszyscy się na ciebie patrzą. 

 I właśnie za te słowa, Min dostał pstryczka prosto w czoło od nikogo innego jak jego kochania.

 - Jeśli ja jestem seksowny, to w takim razie ty głupi i ślepy, hyung. - zaśmiał się delikatnie idąc dalej wprost przed siebie, w międzyczasie zmieniając sobie tapetę głównego ekranu w telefonie na zdjęcie ze starszym. Trzeba było korzystać, póki ten był skorny do zdjęć. - To że ty na mnie patrzysz jak na nie wiem nawet co, to nie znaczy, że każdy zwraca na mnie uwagę. Prócz ciebie, dla ludzi jestem mało widoczny. - zaśmiał się głośno, ciągnąc starszego do budki z lodami gdzie zakupili, od razu po dwie gałki na łebka, jeden czekoladowy dla chirurga oraz jeden waniliowy dla młodszego, jednak nie obyło się co prawda, od dodatku w postaci kolorowej posypki.- Nawet sobie nie zdajesz sprawy hyung, jak długo czekałem na taki spacer z tobą. - westchnęła cicho omega.  

Yoongi uśmiechnął się delikatnie w jego stronę, po czym wrócił do lizania gałek. Minęło już sporo czasu odkąd był w stanie cieszyć się takimi drobnostkami w dodatku w tak doborowym towarzystwie. Pomyślał, że trzeba będzie powtórzyć taki spacer z młodszym, w końcu obaj spotykali się jedynie w mieszkaniu lub kiedy starszy przyjeżdżał po omegę i za każdym razem, robił jej więcej obciachu. Cóż, Jeon był jego chłopakiem i wszyscy musieli o tym wiedzieć. 

 - Przepraszam, Jeonggukie. - Westchnął, delikatnie obejmując małym palcem ten młodszego. - Moja praca jest czasochłonna, świetnie płatna i czuję się w niej naprawdę dobrze, ale czasami brakuje mi tej możliwości, aby spędzić z tobą chodź trochę czasu na zwykłych czynnościach jak spacer czy wspólne gotowanie, albo oglądanie naszych ulubionych bajek. Nie chcę, by ci czegoś brakowało i tak, wiem, że zaraz powiesz jakie to głupoty gadam, że ci dobrze, że nie jestem twoimi rodzicami, aby obchodziły mnie takie kwestie ale.. Ugh, Ggukie, ja po prostu mocno cię lubię lubię. Nie lubię, kiedy jesteś smutny, a już szczególnie kiedy płaczesz i wiem, że mogłem temu zapobiec. Dlatego proszę, pozwól mi się tobą opiekować. 

 Jeon tylko słodko uśmiechnął się, jakby domyślając, iż jeśli odpowie mężczyźnie w sposób, z którego ten nie byłby rad to znów musiałby obserwować jak zabawnie marszczy brwi wraz z nosem, a później czuć się dobijany irytującym spojrzeniem. 

 - Khm. Muszę pomyśleć nad kupnem śliniaczka dla ciebie. 

 Min skończywszy jeść swojego loda, zwrócił się w stronę niższego, aby kciukiem zetrzeć kawałek przysmaku z bródki chłopaka. Nie mógł się nie rozczulić; miał w głowie przeczucie, iż taka sytuacja już wcześniej się wydarzyła. Cóż, nie mylił się. W czasie kiedy jeszcze nie byli parą, Min nagminnie niańczył studenta w dany sposób, jakby machinalnie. 

 - Hyung, czy ja ci wyglądam na dziecko? - Mruknął Jeongguk, marszcząc brwi. 

 - Hmm.. 

 - Czy ty naprawdę się zastanawiasz?! 

 - Haha, żartowałem. - Zaśmiał się wyższy, ukazując swój dziąsłowy uśmiech, którego kiedyś tak mocno się wstydził. - Wracamy? Chciałbym już założyć kostium, który przygotowałeś. Nie mogę się doczekać.

 Jeon spojrzał na starszego spod grzywki.

 - Yoongi, oglądałeś anime w pracy. Przyznaj się.  

 Po długiej rozmowie na temat oglądania anime w czasie pracy bądź przerw, jak i powrocie do mieszkania, Jeon ruszył do jednego z pomieszczeń po stroje, w które starszy jeszcze nie miał jeszcze okazji się przebrać, a co dopiero mieć szansę ażeby zobaczyć.Jakie to zdziwienie musiało się malować na twarzy Mina widząc dwa stroje: pomarańczowy kombinezon wraz z czarnym mundurem policjanta. 

 - Jeonggukie, nie sądzisz, że ten mundur nie jest na mnie ociupinkę za mały? - Zapytał unosząc jedną z brwi.

 - Wybacz hyung ale ten strój jest dla mnie, a ty jesteś zbyt wyrośnięty by znaleźć pasujący na ciebie, a teraz przynajmniej będziesz wyglądał jak męska dorodna pomarańcza, a twoje włosy jedynie utwierdzają mnie w tym fakcie. - Zaśmiał się młodszy, unosząc przy tym jak małe dziecko na palcach, jednocześnie cmokając alfę w policzek, tylko po to by następnie wepchnąć go do łazienki wraz ze strojem.Sam jednak w czasie pobytu i szykowania się starszego, zdążył się przebrać w dość przylegające czarne policyjne spodnie i koszulę, by odznakę umieścić jako ostatnią tuż przy kieszonce.

 Nie ma co się oszukiwać, z zewnątrz cieszył się jak dziecko, lecz w duszy bał się ogromnie, gdyż doskonale zdawał sobie sprawę, że nikogo tam nie znał. 

 - Jeon.. To już nie pomarańcza, zrobiłeś ze mnie prawie dwu metrową marchew! - Zawołał dość głośno alfa idąc w kierunku sypialni gdzie barista był już prawie gotowy. - Dobra, zapomnij, dla widoku ciebie w tym przebraniu warto wyglądać jak zmiksowane warzywo. - Odparł z dość dużym szokiem, rozszerzając oczy do wielkości małych piłeczek. 

 - Przestań, wyglądasz uroczo hyung, a jeśli Cię to pocieszy, lubię marchewki, a tą przed sobą najbardziej. 

 Można by przysiąc, iż gdyby nie fakt, że czas gonił obojga niczym wszystkim znanym Flash, to Min Yoongi zdecydowanie zdychałby na środku korytarza próbując powstrzymać wdychanie feromonów młodego policjanta, aby przy okazji się na niego nie rzucić. Jednakże Jeongguk po założeniu na siebie bluzy starszego, którą ten kiedyś mu użyczył, podał mężczyźnie jego ulubioną narzutkę od dresu po czym wyszedł z mieszkania, kierując się do parkingu podziemnego. W dodatku zastanawiał się, jaki tym razem Min wybierze pojazd. 

 W każdym bądź razie, Yoongi tuż przed wyjściem złapał za mały czarny plecaczek w którym trzymał przygotowane wcześniej, ubrania na zmianę. Cóż, Jeongguk dosłownie zadbał o wszystko, za co Min był mu wdzięczny.Zwykłe kroczenie koło młodszego i zerkanie jak ten z irytacją poprawia wpadającą mu do oczu grzywkę, było właśnie jednym z tych momentów, które dla mężczyzny mogłyby trwać wiecznie. 

 Czasem naprawdę zastanawiał się, czy daną miłością nie przepadł, lecz widok karmelowych ocząt sprawiał, iż miętowłosy zatapiał się w nich jeszcze bardziej, porzucając przy tym bezsensowne myśli.Tak było i tamtym razem, kiedy to trzynastego sierpnia roku dwutysięcznego dziewiętnastego, Min Yoongi aka najbardziej nieprzewidywalny alfa w rejonie, po prostu złapał studenta w pasie. Zrzucił z ramienia balast, aby zacisnąć dłonie na ciele młodszego i powolnie złożyć pocałunek na jego czole. 

Rozum Yoongiego zakryło rwące się serce, które powolnie nie mogło już wytrzymać ilości czułości jakiej jej brakowało. Codzienne potajemne zerknięcia, zetknięcia dłoni, otarcia ramion czy też przebywanie w tym samym pomieszczeniu było z jednej strony tak bardzo zwyczajne i naturalne, tak z drugiej strony wilcza strona chirurga znacznie dawała o sobie znać. Coś jednak było nie tak. Głos Min Yoongiego stawał się cięższy, bardziej ochrypły, kiedy próbował wypowiedzieć imię młodszego od siebie chłopaka, pomiędzy pocałunkami - aż w końcu zaczął chrypnieć, sprawiając, iż wilcze uszy Jeona ukazały się.

Miętowłosy uśmiechnął się szelmowsko, delikatnie chuchając w jedno z nich, a kiedy młodszy pisnął, alfa poczuł znacznie większą dominację. Jeon nie opierał się namiętnym pocałunkom swojego mężczyzny; opierał się jedynie o model Dodge Challengera z 1970 roku o kolorze tak czerwonym, jak ich najnowsza satynowa pościel. 

 - Jungkook. - Wychrypiał Yoongi dość groźnie, zahaczając palcem wskazującym o pasek studenta. 

 - T-tak, hyung? - Wydukał niższy, czując jak trzęsą mu się nogi. Jeszcze nigdy nie czuł takiego podniecenia jak w tamtej chwili.

 - Jeśli ktokolwiek dotknie cię w miejsca, które należą do mnie.. - Zaczął Min, przygryzając zmysłowo fragment mokrej skóry, na szyi omegi, zaciskającej dłoń na rękawie Miętówki. - zamorduję go. 

 - D-dobrze... Wierzę ci, h-hyu- 

 - Ale najpierw, pokażę ci do kogo należysz, Jeonie Jeongguku.

I w tamtym momencie Min zacisnął swą dużą dłoń na męskości, zarumienionego chłopaka, który wiedział, że nie ma już ucieczki

https://youtu.be/eZ2KfoJF8Pc

ogólnie wraz z współautorką mamy do was małe pytanie. 
planujemy dodać oddzielną książkę z różnymi paringami z bts, w której każdy rozdział będzie oddzielnym oneshotem na podstawie bajek DISNEY! oraz książek BRACI GRIMM!

pytanie tylko, czy chcielibyście coś takiego przeczytać? 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top