Rozdział 5
Nate
Te dwa słowa rozbrzmiewały cały czas w mojej głowie "Pocałuj Camile". Zrobić to czy nie? Z jednej strony chciałabym wzbudzić zazdrość u Emily, a z drugiej nie chce zachowywać się ciągle jak typowy dupek.
- To pocałujesz ją w końcu czy nie? - powiedział wkurzony Justin jakby naprawdę mu na tym zależało
- Hmm.. - już miałem się zgodzić, ponieważ to niby tylko gra, ale nagle ktoś zaczął pukać do drzwi
- Otworzę - powiedziała Emi, po czym wstała i otworzyła drzwi
- Co tu się dzieje? - krzyknęła wkurzona opiekunka. Ucieszyłem się w duchu, ponieważ uratowała mnie od kolejnej głupoty.
- Ale my nic tutaj nie robimy, proszę pani - zaczęła tłumaczyć się Ellie
- Tak, ona ma rację - skwitował Collin
- Nic mnie to nie obchodzi, już jest dawno po ciszy nocnej! Doszły mnie słuchy, że nie dajcie spać innym! I bez żadnych tłumaczeń, a teraz marsz do swoich pokoi! - wrzeszczała tak, że pewnie obudziła już cały hotel. Wstaliśmy z chłopakami i udaliśmy się do swoich pokoi.
- Nie uciekniesz od pocałowania Camile - szepnął mi na ucho Justin
Po wejściu do pokoju od razu padłem na łóżko i rozmyślałem. O czym mówi Justin? Dlaczego tak bardzo mu zależy na tym żebym pocalował Camile? O co w tym wszystkim chodzi? Miliony pytań zadawała mi moja podświadomość. Nie wiem o co mu chodzi, ale wiem, że nie dam mu się tak łatwo zastraszyć.
Emily
Kiedy chłopaki wyszli z naszego pokoju zastanawiałam się co by było gdyby opiekunka nie przyszła? Pocałował by ją? Pewnie tak. Camile jest bardzo ładną dziewczyną i dużo chłopaków chciałoby z nią być. Widać, że podoba jej się Nate, a to jeszcze bardziej wzbudza we mnie zazdrość.
Nie mogłam zasnąć więc pomyślałam, że przejdę się po korytarzu. Opiekunki już dawno śpią, więc pewnie nikt mnie nie zauważy - pomyślałam. Zwlokłam się po cichu z łóżka tak, aby nie obudzić dziewczyn i jak najciszej umiałam otworzyłam drzwi. Na korytarzu było zupełnie pusto i ciemno. Kiedy zamierzałam w stronę holu usłyszałam za sobą kroki które były coraz bliżej mnie. Nagle ktoś złapał mnie za rękę i przygwoździł do ściany.
- I co kochanie, teraz już mi nie uciekniesz - wysyczał ktoś przez zęby. Nie wiedziałam kto to był, ponieważ było bardzo ciemno, a sprawca miał na sobie kaptur
- Puść mnie to boli! - krzyknęłam jak najgłośniej umiałam
- Zamknij się! - dopiero teraz wiedziałam kto to był. To Justin, ale co on do cholery ode mnie chcę?
- Justin co Ty wyprawiasz? - nagle chłopak zakrył mi moje usta ręką
- Wiem, że podoba Ci się ten dupek Nate, ale nie pozwolę Ci z nim być. Po pierwsze on Cię nie chcę, po drugie będziesz moja i tylko moja, a po trzecie ten frajer i tak pocałuje Camile czy tego chcesz czy nie - na jego twarzy można było dostrzec chytry uśmieszek. Nagle chłopak zaczął mnie dotykać i zasysać moją szyję. Zaczęłam krzyczeć. Ale co ja sobie myślałam? Że przyjdzie książę i mnie uratuje? Nagle usłyszałam biegnącą sylwetkę, która odciągnęła ode mnie Justina i zaczęła odkładać go pięściami.
Nate
Przebudziłem się w nocy, ponieważ nie mogłem spać. Ciągle myślałem o co chodzi temu idiocie Justinowi i czego on ode mnie chcę? Nagle usłyszałem dobrze znany mi głos dobiegający z korytarza.
- Puść mnie to boli! - teraz już na pewno wiem, że to głos Emi. Jak najszybciej zeskoczyłem z łóżka i udałem się na korytarz. Zauważyłem, że jakiś chłopak przygwoździł Emi do ściany.
- Zamknij się! - cholera to ten debil Justin
- Justin co Ty wyprawiasz? - krzyknęła dziewczyna, a chłopak zakrył jej usta ręką, tak aby nie mogła nic powiedzieć
- Wiem, że podoba Ci się ten dupek Nate ale nie pozwolę Ci z nim być. Po pierwsze on Cię nie chcę, po drugie będziesz moja i tylko moja, a po trzecie ten frajer i tak pocałuje Camile - Czy ja dobrze słyszałem? Emily jest we mnie zakochana? Jak to? Niby ja jej nie chcę? Nagle chłopak zaczął ją dotykać i zasysać jej szyję. Muszę działać. Podbiegłem szybko do Justina, oderwałem go od dziewczyny i zacząłem odkładać go pięściami.
- Zostaw go już! - krzyknęła spanikowana dziewczyna - bo go zabijesz! - i dopiero wtedy spojrzałem na chłopaka który był już posiniaczony i cały we krwi. Zrobiłem tak jak dziewczyna kazała, po czym szybko podbiegłem do niej i ją przytuliłem. Dziewczyna szlochała w moją klatkę piersiową, ale nie, nie przeszkadzało mi to.
- To jeszcze nie koniec i tak Cię dopadne Emily. Będziesz tylko moja! - krzyczał Justin biegnąc w stronę pokoju
Nie pozwolę żeby coś jej się stało.
********
Hej misie! Jak Wam się podoba rozdział? Bo mi tak średnio :(
Teraz rozdziały będą pojawiać się rzadziej, ponieważ zaczęła się szkoła. Postaram się dodawać rozdziały raz w tygodniu :*
Jeśli Wam się podoba zostawcie gwiazdki i komentarze <33
Wasza Natkaa__!!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top