Rozdział 5: Uczucia

Po wyjściu z kuchni, Jimin skierował się do salonu, żeby tam dokończyć swój zimny posiłek. Zająwszy fotel - który dla wampira był czymś w rodzaju szwedzkiego stołu, na którym wybór miał ograniczony tylko do krwi - rudzielec od czasu do czasu fuknął pod nosem na zuchwałość wampira, który był tak niezdecydowany, jak emerytka w sklepie mięsnym i to dosłownie. Raz mówił jedno, po chwili zmieniał zdanie, by po zastanowieniu się wybrać coś z innej beczki.

Kiedy Jungkook wszedł do pomieszczenia, Jimin wyprostował się i odpędził swoje zirytowanie, żeby porozmawiać na poważnie z wampirem.

- Wiesz, że to było głupie? - zauważył Jimin, kiedy wampir wszedł do salonu z kubkiem gorącego buraczanego kompotu. - Nie da się kochać bez opamiętania, jeśli osoba, w której lokuje się uczucia, jest długowiecznym dupkiem.

- Przeginasz - upomniał go Jungkook, kładąc kubek na stoliku umiejscowionym tuż obok fotela. - Jesteś homoseksualistą. Nie oprzesz mi się - stwierdził dość pewnie, po czym przeszedł na drugą stronę salony, po podeprzeć się pośladkami o parapet.

- Czy w całym swoim życiu kochałeś innego mężczyznę? - zapytał rudzielec, odkładając talerzyk obok kubka.

- Oczywiście, że nie - prychnął - kobiety są o wiele piękniejsze. Nie bez powodu nazywane są płcią piękną. Jimin, czy ty siebie słyszysz?

- Czy ty siebie słyszysz, wampirze? Jeśli chcesz kogoś w sobie rozkochać, musisz być na tę drugą osobę w jakimś stopniu otwarty. Z przekonaniem, że kobiety są piękniejsze, twój trud pójdzie do piachu. Jako mężczyzna, któremu podobają się mężczyźni, śmiem twierdzić, że ci się nie uda.

- A jeśli mi się uda? - spytał zirytowany insynuacjami Jimina. - Jaką cenę zapłacisz za swój błąd?

- Jeśli trzeba, to najwyższą - oznajmił, po czym zaczął siorbać ciepły kompot z kubka, który przed chwilą podniósł.

- Bez przesady - mruknął Jungkook. - Jeśli mi się uda, samemu się w tobie nie zakochując, odbędziesz kąpiel w wodzie święconej. Jeśli zakończy się odwzajemnionymi uczuciami, wtedy-

- Wtedy zmienisz mnie w wampira i będziemy żyli razem długo i szczęśliwie - powiedział na jednym tchu, żeby nie dać dojść Jungkookowi do słowa. - Jeśli żaden z nas nie zapłonie uczuciem, wszystko zostanie po staremu. Pasuje ci taka opcja?

- Nie zamienię cię w wampira - zaprzeczył wampir, który nagle znalazł się przed Jiminem. - Nie wiesz, co się z tym wiąże.

- Wieczny głód, paląca podatność na słońce i wodę święconą - wyliczał na placach wolnej ręki - uczulenie na czosnek. Rozmawiałem już z wampirami, kiedy pracowałem z mamą. Jestem świadom tego wszystkiego, wampirze. Nie musisz martwić się o swój chodzący bufet - pochylił się do przodu i klepnął delikatnie jego zimny policzek z szerokim uśmiechem na ustach. - Po prostu kochaj i bądź kochany.

Pierwszy raz od bardzo dawna Jungkook dał się zagiąć swojemu rozmówcy. Po prostu nie wiedział jak mu odpowiedzieć. Kiedy już miał ripostę i otwierał usta, żeby coś odpowiedzieć, zdołał wydusić z siebie tylko to:

- Dużo ci tego kompotu zostało? - zapytał dość ostro.

- Dopiero zacząłem go pić - oznajmił Jimin, by po chwili na wznak powrócić do siorbania buraczanego specyfiku.

- Możesz go dokończyć w sypialni.

- Faktycznie. Mogę - skinął głową i czym prędzej podniósł się z fotela, a następnie pognał do pomieszczenia znajdującego się naprzeciw kuchni.

Jungkook chwilę patrzył za nim, jednak szybko się otrząsną i przeczesał czarne smoła włosy. Powoli podszedł do szubienicy, aby przejechać delikatnie opuszkami palców po pętli. Wolał się upewnić, czy Jimin przypadkiem nie zamoczył stryczka w misce do połowy wypełnionej wodą święconą.

Wampir wciąż pamiętał historię belek pomalowanych impregnatem do drewna. Szubienica niegdyś należała do muzeum, które prowadziła wampirzyca należąca do rady łowców. Wysoka, koścista blondynka o włosach sięgających jej za pas była zimną pięknością, którą kręciły tortury na pijawkach, które pozbawiły życia zbyt wielu ludzi. Stosowała je na każdym kroku, gdzie tylko się dało. Nazwana została Krwawą Hrabiną, co w późniejszych czasach zastąpiło jej prawdziwe imię, którego i tak nikt już nie pamiętał.

Tak więc Krwawa Hrabina podczas rady odbywającej się co pięć lat z łowcami polującymi na terenie całego Półwyspu Koreańskiego, podarowała Jungkookowi szubienicę, gdy tylko dowiedziała się o samobójczych zamiłowaniach wampira. Nietypowy prezent był wisienką a torcie upieczonym z szaleństwa wampirzycy. Niektórzy skarżyli się, że na urodziny dostawali fiolki wody święcone, czy też osikowe kołki.

Cóż. Jungkookowi bardzo spodobał się ten prezent, dlatego też trzymał go w domu, gdzie mógł wspominać zaskarbioną sympatię Hrabiny. Oczywiście wiedział, co się z tym wiązało. Znacznie ciężej otrzymywał zlecenia, które miały ogromną wartość. Można by rzec, że Jeon Jungkook spał na pieniądzach, ale tak właściwie swoje wynagrodzenie trzymał w piwnicy w workach na węgiel. Nie przejmował się kradzieżą, ponieważ nie potrzebował zbyt wiele.

Ubrania, które nosił na sobie, nie przekraczały łącznej sumy pięciu tysięcy dolarów. Jedyne co musiał opłacać to czynsz. Dodatkowym wydatkiem stał się Jimin, który jednak musiał jeść i mieć gdzie spać, dlatego pewnej nocy wampir wyszedł z mieszkania i wrócił kilkoma dużymi kartonami, w nich znajdowało się łóżko rozłożone na części.

- Jungkook - odezwał się rudzielec stojący w progu salonu.

- Co? - warknął w odpowiedzi.

- Tak sobie myślę, że chciałbym cię przeprosić - powiedział cicho. - Chyba za bardzo się dziś wywyższałem, a to twoja działka - westchnął z delikatnym uśmiechem, który jak na złość nie chciał zejść z jego ust.

- Do rzeczy - pogonił go.

- Nah - prychnął. - Chciałem ci tylko powiedzieć dobranoc.

- Ta, dobranoc - machnął na niego i odwrócił się do niego plecami.

- Pff, zero życzliwości. Zastanawiam się jaka kobieta zechciała takiego gbura, jak ty - zażartował, po czym odwrócił się - dobranoc - rzucił na odchodne. Wiedział, że ten żart może mieć w przyszłości swoje konsekwencje, ale to nie miało znaczenia. Przynajmniej był pewien, że w jakiś sposób poruszył przerośnięte ego wampira.

Być może uda mu się zostać wampirem do końca tego roku.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top