2 - Beginning



Jimin pov.

-Na razie mały.

No chyba go coś boli, ale zanim zdążyłem odpyskować już go nie było. Jak ja go nie znoszę....Wiem, że próbuje sobie to jakoś naprostować, ale on tak cholernie dobrze pachnie. Ygh, ale ty Jimin jesteś głupi...

To nie jest teraz istotne, jaki jest Jungkook. Ważne jest to, że jakimś cudem rozumiem wszystko, co mi tłumaczył. Nie wiem co, jak i kiedy ale weszło do mojej głowy, więc jutro umówię się z panem Kimem na poprawkę ostatniej kartkówki. Teraz chce już wrócić do domu, bo muszę porozmawiać z Tae o bardzo ważnej rzeczy.

Wracając do domu zadzwoniłem do mojego przyjaciela i zaprosiłem go do siebie. Chciałem się wygadać i zaczerpnąć rady, bo szczerze nie miałem pojęcia co mam zrobić z tym fantem, że wreszcie ktoś przyciągnął moją uwagę.

Leżałem sobie na łóżku. Mama dzisiaj przygotowała dobry obiad, więc mój brzuszek był najedzony. Drzwi od mojego pokoju się otworzyły i wszedł mój przyjaciel, uśmiechając się do mnie swoim oryginalnym, kwadratowym uśmiechem.

-Hej Jimin. Opowiadaj, co to za bardzo ważna sprawa.

-TaeTae....Bo ja...Znaczy nie wiem, ale myślę, że...

-No co?

-Bo musisz mi w czymś pomóc. Muszę się na kimś zemścić za to, że jest taki przystojny i chyba mnie podrywa i...

-Co!? – Taehyung na moje nieprzemyślane słowa, aż podniósł się z łóżka, na którym siedział.

-Co? Co. – Zapytałem zdezorientowany jego reakcją.

-Ktoś ci się podoba Jimin! I jeszcze zwrócił na ciebie uwagę!

-Ciszej Tae, bo moja mama ma dobry słuch, a wtedy nie da mi żyć.

-Opowiadaj. Musisz mi powiedzieć wszystko ze szczegółami. To historyczna chwilaaaaaa.

-Nie prawda, po prostu on jest w moim typie, ale nie do końca, bo strasznie mnie wkurza i ma trochę królicze zęby, ale to tylko dodaje mu uroku i jest wysoki i będzie w drużynie sportowej.

-Nie wiem o kim mówisz. Nikogo takiego nie kojarzę, jest nowy?

-Tak. To mój nowy korepetytor. Będzie chodził do naszej szkoły od jutra i będzie w klasie tych osiłków.

-Czyli w jednej klasie z moim obiektem westchnień od dwóch lat...

-Tak, zgadza się. Wiesz co Tae, dziwie się tobie. Przyglądacie się sobie już dobre pół roku, od kiedy dałeś mu się zauważyć. Z naszych obserwacji i informacji od szkolnych plotkar wiemy, że nikogo nie ma.

-Jimin, to nie jest takie łatwe. Nie potrafię do niego podejść, a zresztą jakby chciał się umówić to na pewno by do mnie zagadał, bo przecież on jest no wiesz...

-Och Tae... - Przytuliłem mojego przyjaciela, znając dobrze jego sytuację, ale nie byłem w stanie nic zrobi, chociaż...

-Taehyung! Mam genialny pomysł. Jutro postaram się coś załatwić w tej sprawie. – Dla mojego przyjaciela jestem w stanie się poświęcić. Słowem klucz w moim planie niestety jest Jungkook, ale choćbym musiał dla niego coś zrobić, to zrobię, bo ci dwaj idioci nigdy się do siebie nie odezwą.

Jungkook pov.

W szatni dla sportowców zostałem przedstawiony moim nowym kolegom z drużyny. Wszyscy raczej byli tutaj wszechstronnie uzdolnieni sportowo, więc tak jak ja, trenowali po trzy dyscypliny. Chyba od razu złapałem kontakt z Hobim i Yoongim. Umówiłem się z nimi na jutro. Pokażą mi miejsce gdzie uczniowie szkoły imprezują w piątki. Mam cichą nadzieję, że Jimin też przyjdzie, ale z taką divą to nigdy nie wiadomo. No cóż, może coś wykombinuje.

Trening nie należał do łatwych. Graliśmy w koszykówkę, a trener nie pozostawił na nas ani jednej suchej nitki. Stałem teraz po wspólnym prysznicem rozkoszując się tym, że już tak nie capie. Drużyna, to w pewnym sensie moi nowi bracia, prawda? W każdym razie nie krępowałem się, bo w poprzedniej szkole też takie były, a w dodatku nie mam się czego wstydzić i doskonale o tym wiem, bo sprawdziłem kątem oka, jakie sprzęty mają koledzy i jak na razie tylko moi nowi najlepsi kumple mogą w jakimś sennie zbliżać się do mojego rozmiaru, który był zdecydowanie ponad przeciętną.

-Hej Jungkook, pożycz trochę żelu. – Rzucił Heoseok. Podałem chłopakowi stojącemu po drugiej stronie żel, wracając szybko pod ciepłą wodę.

- Wonho, blond wredota znowu dała ci kosza? – Zagadnął chłopaka stojącego koło mnie....Blond wredota? Czyżby mówili o moim Jiminie? No może jeszcze nie moim, ale to się zmieni.

-Eeee jeszcze się ugnie, a wtedy Wonho zaatakuje tą pulchną dupkę Jimina. – No chyba mnie kurwica na samym wstępie trafi, ale to dobrze, bo słowa tego idioty oznaczają, że Jimin jest inteligentny i niełatwy. Wyzwanie, tak to dobre określenie i zamierzam temu sprostać.

Nie miałem zamiaru słuchać tego idioty, dlatego szybko dokończyłem spłukiwanie i wyszedłem z pod prysznica, owijając się w pasie ręcznikiem.

Ubrany już wyszedłem z szatni i nie zwracając uwagi na nikogo skierowałem się do domu.

Będąc już prawie pod domem zauważyłem dzieciaka, o którym wspominał Hoseok. Powiedział mi też, że chłopak który mu się podoba ma małego wrednego blondwłosego przyjaciela, z którym się nie rozstaje praktycznie na krok. Hobi jest trochę niepewny, bo nie chce niczego spieprzyć, a no i cierpi na brak kasy od jakiegoś czasu, a ten Tae to podobno pochodzi z kasiastej rodziny. Ale mówił też, że dzieciak mieszka koło Yoongiego, a ten z kolei nie mieszka tutaj, więc czy to możliwe, by Jimin mieszkał praktycznie naprzeciwko mnie? Tego nie wiem, bo z tego co zobaczyłem drzwi otworzyła jakaś miło uśmiechająca się kobieta. W każdym razie jeśli to jest dom Jimina, to ja jestem jebanym szczęściarzem. Zawsze skupiałem się na sobie, swoich wynikach i ewentualnie rodzinie, ale nigdy na kimś, a teraz zamiast zacząć robić coś pożytecznego siedzę i patrzę w okna sąsiadów, szukając jakiejś wskazówki, czy ten dom mógłby należeć do słodziaka, z blond aureolą na głowie i diabłem mieszkający wewnątrz.

Po dłuższej chwili nie znalazłem nic, ale za to wziąłem telefon i wszedłem na portale społecznościowe.Miałem kilkadziesiąt zaproszeń do znajomych i tyle samo nowych obserwujących na Instagramie. Koledzy z drużyny i kilka osób których nie kojarzę, ale może widzieli mnie podczas treningu, siedząc na trybunach. Jak w każdej szkole,jakieś plastiki muszą być. Dobrze, że natura zrobiła mi psikusa i laski kompletnie mnie nie interesują. Mogę uznać, że jestem stu procentowym gejem, ale do tej pory jeszcze nie miałem okazji się o tym przekonać. Znaczy do dzisiaj,bo gdy trzymałem zaskoczonego Jimina w ramionach, który tak dobrze do nich pasował byłem już pewny. Zarówno tego, że jestem gejem, jak i tego, że ten mały będzie mój, bo ja nie odpuszczam. Nigdy. Dokonam niemożliwego i zdobędę jego serce, bo nie jestem takim prostakiem, który chce mieć kogoś tylko dla ciała...    


*******************

Nooooo to od następnego rozdziału zaczynamy porządną akcję ;)

Mam nadzieję, że taki ,,wstęp" do całej historii wam się spodobał. Pamiętajcie, że tak, jak nazwa rozdziału mówi - to dopiero początek.

Miłego♥

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top