Epilog

Dobry wieczór!

Oto ostatni rozdział tej książki! Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu, pisze go po moim występie tanecznym! Była moc moi drodzy!

Miłego czytania ✨

~ Kal ❇️🐍✨💚

***************************************

— Nie, nie, nie! Nie zrobię tego! — pisnęła brązowowłosa Omega.

— Harry! To dla twojego dobra! To żaden wstyd iść do apteki!

— Nie kupię tego! Nie!

— Harry! Pójdę z tobą, jednak to ty musisz kupić test!

— Nie, Ron! Nie kupię testu ciążowego! — powiedział ciszej i zarumienił.

Potter skulił się i owinął ramionami, stał na ulicy, po środku Hogsmeade, gdzie kręcili się jeszcze pojedyńczy uczniowie. 
Bał się prawdy, był młoda Omegą, która od miesiąca była oznaczona, można powiedzieć, że swojego partnera, ledwo znał, chodzili ze sobą dopiero pięć miesiące.

Był świadomy, że nie jest gotowy być matką, bał się także reakcji Dracon'a. Co pomyśli jego Alfa, jeśli faktycznie będzie przy nadziei?

— A-A jeśli kupię i zrobię, go razem z tobą? — zapytała zawstydzoną Omega.

Black spojrzał z dużymi oczami na przyjaciela, przejechał wzrokiem po jego posturze.

— Co?

— N-No pamiętasz jak jakoś miesiąc temu pytałeś czy wszystko ze mną dobrze, bo inaczej pachne? — czarnowłosy kiwnął głową. — Niedługo po tym, jak pogodziliście się z Draco, miałem gorączkę, Blaise był pijany i zapomniał się zabezpieczyć, nic nie pamięta, myślałem, że do niczego nie doszło ale już dwa razy nie miałem gorączki. — szepnął cicho i delikatnie kopnął kamień obok siebie.

Harry wybarmuszył oczy, jak Wealsley, mógł zbagatelizować brak gorączek?!

— Ron! Jak mogłeś mi tego nie powiedzieć?! Powinieneś brać witaminy, oszczędzać się i być przy Alfie! A ty co zrobiłeś?! Ten szczeniak może być chory! Albo wogóle może już nie żyć! Twoja Omega mówi o nim cokolwiek!?

Ron skulił się, łzy zaczęły mu cieknąć po policzkach, oczywiście, że wiedział, ale bał się prawdy, nawet bardziej niż Black.

— B-Blaise... On-On niedawno powiedział mi, że nie chce szczeniaków, właśnie wtedy chciałem mu powiedzieć o ciąży.

Potter zagryzł wargę i mocno przytulił przyjaciela.

— Napewno nie mówił poważnie! Przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłem. Chodźmy, im szybciej się dowiemy, tym lepiej.

— Boje się, Harry. — powiedział cicho Ron.

Stali obaj, w pokoju Potter'a, za drzwiami w łazience, znajdowało się kilka testów ciążowe, dla męskich Omeg.

Potter ścisnął jego dłoń i popatrzył mu w oczy. Posłał mu pocieszający uśmiech i spojrzał na zegarek, kiwnął głową, kiedy zegarek wskazał godzinę 19.45.

Pierwszy wszedł Weasley, złapał za swój test, drugą rękę zakrył oczy i zagryzł wargę. Otworzył jego oko, pisnął cicho, usiadł na podłodze i podkulił nogi do brzucha.

Black owiał go zmętnym wzrokiem i wbił go, po chwili w dwie kreski, które pokazywał test.

Oczywiście, że też się bał! Jednak jego strach nie umywał się do tego, co czuł jego przyjaciel. Wzdrygnął się, gdy usłyszał pukanie do drzwi.

— Harry! Widziałeś gdzieś Ron'a? Cholernie się o niego martwię.

Ślizgon kucnął obok przyjaciela i pokazał mu gestem głowy, aby poszedł do Alfy. Rudowłosy wstał na drżących nogach i ruszył do drzwi.

Czarnowłosy wystawił głowę zza drzwi łazienki i spojrzał jak przerażony Gryfon pokazuje wynik testu, swojej Alfie.

Czarnoskóry zbladł nagle, jednak już po chwili złapał młodszego w swoje objęcia i mocno pocałował. Po chwili oboje zniknęli gdzieś na korytarzu, usłyszał jedynie krzyk Zabini'ego.

— Będę ojcem, skurwysyny!!

Uśmiechnął się delikatnie, słyszał cichy śmiech przyjaciela, był pewny, że Blaise właśnie go pocałował.

Mimowolnie położył dłoń na swoim brzuchu. Uśmiechnął się delikatnie, spojrzał na drzwi od łazienki, z ział głęboki oddech i wszedł do środka. Złapał za podłużny test i zagryzł wargę, bał się.

— Będzie dobrze Harry. Przecież on Cię nie zostawi. — powiedział do siebie spokojnie.

Szybko odwrocił test przodem i zachłysnął się powietrzem.

Będziemy mieć szczeniaczka! Będziemy mieć szczeniaczka!

Omegą zaśmiała się cicho i mocniej ścisnęła test w dłoni.

— Matko, jak on się drze. Żeby aż tak cieszyć się z bachora. — usłyszał warknięcie.

Nawet ton głosu Alfy, nie popsuł jego dobrego humoru. Jego Omega krzyczała głośno i skakała, on też był radosny, chociaż nadal bał się reakcji przeznaczonego.

Wszedł do ich sypialni i z zagryzioną wargą patrzył jak blondyn ściąga z siebie marynarkę i zostaje w samej koszuli. Podszedł do niego powoli i ucałował go w polik.

Szarooki uśmiechnął się kątem warg. Pocałował przeznaczonego w czubek głowy i owinął ramiona wokół jego talii.

— A coś ty taki przymilny, co? — mruknął nisko.

Platynowowłosy przejechał nosem po oznaczeniu i złożył tam motyli pocałunek. Potter mruknął jak mały kociak i zaśmiał uroczo.

— Tak jakoś. Mam dobry humor.

— I chyba ochotę, na niegrzeczne rzeczy. — zaśmiał się.

Black zarumienił się soczyście, nawet nie zwrócił uwagi na swoje ręce, które wkradły się, pod koszulę jasnookiego.

— Możliwe. — mruknął seksownie i oblizał wargi, jego Omega przejęła kontrolę.

Minęło kilkanaście dni, Harry zapomniał wspomnieć Dracon'owi o szczenięciu. Był tak szczęśliwy, że euforia nie pozwalała mu podzielić się tym szczęściem z resztą.

Był piątek, jutro z samego rana uczniowie mieli wyjeżdżać na ferie zimowe, nieobyło by się to przecież bez pakowania. Draco jako przykładny Alfa chciał spakować także swojego chłopaka, który poszedł na "herbatkę", do Ron'a.

Wszedł do łazienki, aby spakować najważniejsze kosmetyki, w oczy rzuciła mu się kosmetyczka Omegi, złapał za nią, aby włożyć ją do bagażu, jednak po chwili coś z niej wypadło.

Ślizgon szybko złapał za podłużny przedmiot i mimo woli obejrzał go ze wszystkich stron. Jego źrenice powiększyły się nagle, gdy zobaczył dwie czerwone kreski.

Nasza Omega jest w ciąży! Będziemy mieć szczeniaczka!

— Szczeniak. — powiedział cicho.

Malfoy spojrzał w stronę pokoju. W drzwiach od łazienki stał przerażony Omega.

— Sz-Szczeniaczek.

— Spokojnie Harry. Musisz oddychać. — mówił spokojnie Remus.

Starsza Omega trzymała podopiecznego za rękę. Czarnowłosy miał przyśpieszony oddech i tętno, serce mu waliło jak oszalałe i łzy ciekły po policzkach.

— Ja-Ja już nie dam rady. — powiedział z trudem.

— Spokojnie, czy mam zawołać?

— Nie! Nie może mnie tak zobaczyć! — pisnął spanikowany. — Wygląda okropnie. — zaśmiał się i chuhnął na czoło, aby odgadnąć przyklejone do niego loki.

Usłyszał płacz dziecka, łzy pocięły mu ciurkiem i zapłakał gorzko. Wystawił ręce w stronę zawiniątka, zakrztusił się łzami i z uśmiechem pocałował czerwoną główkę.

— Cześć kochanie.

Usłyszał jak Alfa krzyczy na lekarzy i zaśmiał się, patrząc na szczeniaka leżącego w jego ramionach.

— To twój Tata. Już nie mógł się doczekać, aby wreszcie wziąć cię w ramiona.

Usłyszał jak drzwi, zostają powoli otwarte, wszedł przez nie blondwłosy Alfa. Niepewnie podszedł do łóżka i włożył bukiet róż do dzbanka.

— Jak się czujesz kochanie?

— Wyśmienicie. — powiedział wzruszony Black. — Czy chciałbyś-.

— Tak, oczywiście. — powiedział pośpiesznie Malfoy.

Alfa z szerokim uśmiechem wziął dziecko na ręce i popatrzył na jego uroczą, okrągłą buzię.

— To chłopiec. — powiedział zmęczony i ziewnął. — Jest do ciebie podobny. — dodał sennie.

— Śpij kochanie. Zasłużyłeś. Jest śliczny. Dziękuję.

Pocałował Omegę w loki i posłał szeroki uśmiech chłopczykowi, który kichnął w jego ramionach.

Teraz mają idealną okazję na stworzenie Wspólnego Jutra.

***************************************

I oto koniec moi mili!

Mam nadzieję, że książka przypadła wam do gustu. Chciałabym podziękować za kolejne cudowne, wspólne miesiące!

Taca na opinie ---> _______________________

Nie myślcie jednak, że tak łatwo się mnie pozbędziecie! Ponieważ zamierzam napisać drugą odsłonę tej książki, na podstawie mojego shota!

Do zobaczenia 😘

Wasza
Kala_malfoy ❇️🐍💚✨



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top