1
Zapraszam do komentowania rozdziału! To bardzo motywujące!
Miłego czytania!
**********************************
Poczuł jak ból w podbrzuszu powoli znika. Jego gorączka, właśnie się kończyła, odetchnął, rozluźnił ciało i spojrzał na stojącego penisa.
~ Ostatni raz ~ pomyślał i ruszył do łazienki.
Rozebrał się do naga, wszedł pod ciepły strumień wody i westchnął. Gorączka była dla niego bardzo trudnym i intymnym tematem. Jako samotna omega, bez alfy, musiał radzić sobie sam, a jego comiesięczna gorączka, trwała dosyć długo, bo aż 6 dni.
Jego najlepszy i zarazem jedyny przyjaciel, Ron, także był omegą, lecz u niego wyglądało to całkowicie inaczej, rudowłosy, praktycznie od chwili, poznania swojej drugiej płci, znalazł swoją alfę, przeznaczonego, przez księżyc. Chłopak był od niego rok starszy i także uczęszczał do Hogwartu, był dosyć zaborczy, lecz dobrze opiekował się Weasley'em. Harry nawet kilka razy z nim rozmawiał, wydawał się całkiem miły.
Zagryzł wargę, przejechał dwoma palcami, niedaleko swojej dziurki, aby po chwili wsunąć je w siebie. Z jego ust wydobył się głośny jęk, poruszał palcami dosyć niepewnie, wolno. Zamknął oczy i pomyślał o swojej alfie, może i nie znał jej jeszcze, lecz wyobraźnia podczas gorączki, stawała się bardzo kolorowa, a w głowie widział sprośne obrazy.
Mocniej zagłębił w sobie palce, podparł się łokciem o ścianę, gorąca woda, spływająca po jego lokach i ciele, pozwalała się odprężyć, już po chwili, do pieszczoty dołożył kolejny palec. Krzyknął głucho, uderzając głową o płytki, sperma rozprysła się na kafelkach, skąd po chwili zmyła ją woda.
Oddychał dosyć szybko, wyjął z siebie palce, i odchylił głowę w stronę strumienia wody.
Potrzebował Alfy. Czuł to całym sobą. Ciałem, umysłem i sercem.
Każda omega, w wieku 16 lat, była przy Alfie, a on? Był zamknięty na Grimmauld Place 12, nie miał widoków na założenie rodziny, przynajmniej do pełnoletności, jego chrzestny był wręcz okropnie opiekuńczy.
Wytarł się puchowym ręcznikiem, ubrał się w dresy i jakąś koszulkę, po czym ruszył do salonu, gdzie siedziała rodzina Blacków.
— Chcę uczyć się w Hogwarcie. — powiedział poważnie, lecz pod ostrym spojrzeniem Syriusza, stracił pewność siebie.
— Harry wiesz, że ja-
— Jeśli jesteś tego pewien. — omega, posłała podopiecznemu uśmiech.
— Luniek! On jest omegą, wiesz jak-
— Też jestem omegą Syriuszu i uczyłem się w Hogwarcie. Harry jest już, prawie pełnoletni, ma prawo decydować o sobie.
Najstarszy Black warknął i spojrzał na chrześniaka, usiadł obrażony na kanapie i wrócił do przyglądania się najmłodszej córeczce.
— Co się takiego stało, że chcesz tam jechać, szczeniaku? — mruknął niezadowolony i odsunął trzy letniego chłopca od gorącego kominka.
— Ja-Ja...
Potrzebujemy Alfy!
Pisnął głosik w jego głowie, a on sam zagryzł wargę, aby nie wypowiedzieć tego marzenia, na głos.
— Harry? — omega spojrzała na brązowowłosego z niepokojem.
— Potrzebuje Alfy. — powiedział cicho, na jednym wydechu, nie chciał mieć tajemnic, przed opiekunami.
— Oh, Harry, nie powinieneś się z tym śpieszyć, sam wiesz, jakie-
— Nie! Nie rozumiecie, ja nie daje rady! Czuje się samotny, moja omega wariuje! Chcę być tak samo kochany, jak ty, przez Syriusza! Chcę tego ciepła, chcę, aby mi pomagał!
— Harry...
— Nie! Nie możecie do końca mojego życia, trzymać mnie pod kloszem! To, że jestem, kim jestem, nie oznacza, że mam siedzieć całe lata w domu i spotykać się jedynie za waszymi znajomymi!
Remus zagryzł wargę, potrzedł do chłopca i przytulił go, do swojej klatki piersiowej. Potter drżał, płakał i szarpał się w jego ramionach.
— Proszę. — wyszeptał, głos mu się załamał.
— Dobrze, pod warunkiem, że będziesz się trzymał blisko Ron'a i jego Alfy. — powiedział Omega z delikatnym uśmiechem i ucałował młodszego, w czubek głowy.
— Dziękuję! — chłopiec, aż podskoczył z radości, pobiegł w stronę schodów. — Idę napisać do Ron'a!
— Szczeniaki tak szybko dorastają. — westchnął Syriusz i przytulił Omegę, od tyłu, całując w szyję.
****************************
— Harry!
Chłopcy wpadli sobie w ramiona, nie daleko nich stał czarnoskóry Alfa.
— Ron, już nie mogę się doczekać! Nareszcie! Jadę do Hogwartu.
— Tak się cieszę Harry! Zobaczysz będzie super.
Potter zaśmiał się radośnie, mocniej przytulił się do przyjaciela, co spotkało się z głośnym warknięciem, ze strony Alfy rudowłosego. Brunet skulił się delikatnie, nie był przyzwyczajony do kontaktów z Alfami.
Odsunął się od Weasley'a i stanął przed parą, ze spuszczoną głową.
— Blaise! To mój przyjaciel, uspokój się!
Czarnoskóry mruknął coś i owinął ramiona, wokół talii rudego. Złożył pocałunek na karku niższego i polizał miejsce, gdzie znajdował się znak ich połączeni, Ron zagryzł wargę, aby zdusić jęk.
— To co dzieciaki, pora ruszać!
Syriusz stanął niedaleko nich, z trzy letnim Bill'im na rękach, tuż za nim pojawił się Remus, za rączkę trzymał siedmioletniego Teddy'iego, a w wózku, umieścił po chwilę, najmłodszą z trójki rodzeństwa.
— Możemy iść. — powiedział radośnie Omega i ruszył do drzwi.
*************************
— Proszę, uważaj tam na siebie Harry.
— Dobrze wujku, obiecuje, po za tym, będę w dobrych rękach. — powiedział z wielkim uśmiechem na ustach i spojrzał na Alfę przyjaciela.
— Nie musi się Pan martwić, w razie potrzeby pomogę mu.
— Dziękuje. No już lećcie, bo zaraz się spóźnicie!
— Do zobaczenia!
*************************
— Tutaj jest wolne miejsce. — powiedział Zabini, weszli do pustego przedziału.
Ron zajął sobie miejsce przy oknie, podkulił kolana, pod brodę i ziewnął. Blaise uśmiechnął się rozczulony i przykrył go swoją marynarką.
— Za chwilę wrócę, kupić wam coś?
— Ja chce żelki, krajankę i kilka czekoladowych żab. A ty Harry?
— J-Ja? Mi wystarczy gorąca czekolada. — powiedział nieśmiało.
— No dobra. — wyszedł.
— Gratuluję. — powiedział Harry i posłał uśmiech przyjacielowi.
— Ale czego?
— No ciąży.
Ron zaśmiał się perliście, zielonooki spojrzał niepewnie na przyjaciela i przekręcił głowę, w bok.
— Nie jestem w ciąży. —burknął Weasley.
— No, ale te słodycze i wszystko.
— Oh, ja po prostu tak mam przed gorączką, razem z Blaise'em, zdecydowaliśmy, że zaczekamy z dzieckiem, nie chcę wylądować, w domy z dzieckiem, przed ukończeniem Hogwartu.
— Ja, przepraszam, myślałem, że no wiesz.
— Spokojnie Harry, musisz się wyluzować, widać, że strasznie się spinasz.
— Tak, masz rację.
***************************************
Hejka, moje Ogniste Whyski! ❤️
Jak wiecie, we wtorek wyjeżdżam na oazę, na ponad dwa tygodnie, zatem nie będę miała możliwości pisania, moooże na telefonie, ale jednak. Postaram się jednak, jutro oraz dzisiaj napisać jak najwięcej, ze wszystkich moich książek, abym co jakiś czas, wstawiała rozdziały. Mam nadzieję, że przez ten krótki czas, zostaniecie ze mną, a aktywność niespadnie, co zdarzało mi się, wielokrotnie.
Taca na opinię ---> ___________________
Do zobaczenia 😘
Wasza Kala_Malfoy ✨🐍💚
Ps. Było by miło gdybyście zostawili gwiazdkę ✨
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top