10

*JUNGKOOK POV*

Tego samego dnia co Jimin odszedł nie wychodziłem już ze swojej sypialni, a także wziąłem sobie wolne na kilka dni tłumacząc to chorobą bliskiej osoby. Czułem się tak fatalnie z myślą, że on odszedł na zawsze. Naprawdę z minuty na minute bardziej mnie to bolało. W pewnej chwili jednak otrzymałem wiadomość z numeru Jimina. Jego przyjaciel o imieniu Seokjin napisał mi, że chciałby się ze mną spotkać i przy okazji z Jiminem. Od razu energicznie na to przystałem i następnego dnia wstałem bardzo wcześnie, ubierając się w rzeczy inne niż garnitur. Miło było poczuć w końcu luz na ciele. 

- Witaj - uścisnąłem dłoń chłopaka, który stał z jakimś blondynem przy fontannie. - Jeon Jungkook. Ty pewnie musisz być Seokjin jak mniemam, a to... - spojrzałem na drugiego chłopaka, który posyłał mi ostrzegawczo-miły uśmiech. Pewnie byli parą.  

-Tak, Kim Seokjin-zaśmiał się cicho-To jest Kim Namjoon, mój chłopak-szturchnął go w ramie 

- Miło mi cię poznać, Namjoon. - przywitałem się z chłopakiem uściskiem dłoni. - Gdzie Jimin?

-Jeszcze w szkole, zaraz ma tu przyjść z Taehyungiem i jego dziewczyną-uśmiechnął się lekko  

- A wie, że ja tu jestem? - spytałem, chowając ręce do kieszeni. Pokręcił głową, wzdychając cicho

- Więc w takim razie co tu robię? - rzuciłem kolejne pytanie. - Przepraszam za taką natarczywość. W końcu pan chciał mi pomóc, ale czy to jest nie fair w stosunku do Jimina?  

-Po prostu, jakby powiedział, że ma się spotkać z tobą nie zgodził by się-spojrzał na mnie-Boi się ciebie, a gdy zaczął się przekonywać, zrobił coś, czego nie chciał i ty się zdenerwowałeś-Westchnął cichutko-Mam dopiero 25 lat, więc nie mów do mnie pan  

- Seokjinie... - poprawiłem się. - Skoro się mnie boi to nie powinieneś go zmuszać do spotkania. Pozwoliłem mu odejść z tego powodu. Nie chce mnie widzieć to nie będę go stresował swoją obecnością.  

-Ty dalej nie rozumiesz-pokręcił głową-Ten, dzieciak nie daje mi spokoju cały czas siedzi mi nad uchem i mówi jaki to jesteś idealny, zrób z nim coś proszę  

- Dlaczego o mnie mówi? Przecież właśnie powiedziałeś, że się mnie boi. - mruknąłem niepewnie, po chwili wzdychając. - Nie ważne... Słuchaj, Seokjin. Rozumiem twoje dobre intencje. Troszczysz się o przyjaciela i tak dalej, ale on nie chce mnie widzieć. Ba, o nie chce mnie znać. - przetarłem twarz dłońmi. - Może lepiej jak sobie pójdę zanim mnie zobaczy, bo jeszcze zacznie uciekać i coś mu się stanie. Poza tym trochę się spieszę. - skłamałem wycofując się.  

-Wiem, że kłamiesz-mruknął-Potrafię wyczuć kłamstwo na kilometr, o i patrz Jiminnie idzie-uśmiechnął się słodko, łapiąc mnie za nadgarstek-Nie próbuj uciekać, bo ci zajebie-ścisnął moją dłoń  

- Ale to on ucieknie, nie ja. - wyrwałem rękę z uścisku. - Poza tym mam więcej siły-Wywrócił oczami pchając na mnie Jimina

- Przepraszam. - wyszeptałem, odsuwając się od młodszego

Spojrzał na mnie ze łzami w oczach. Reszty już dawno nie było-Hyung? Co tu robisz?  

- Sam już nie wiem. - westchnąłem. - Właśnie i tak miałem iść...  

-Oh-szepnął-Miłego dnia-uśmiechnął się słabo, ścierając łzy i poszedł w przeciwną stronę  

- Jimin, czekaj chwilę! - krzyknąłem za nim-Spojrzał na mnie i odsunął się od ulicy

- Dlaczego nie zabrałeś pieniędzy? - złapałem za jego ramię, ale szybko z tego zrezygnowałem. W końcu się mnie bał

-Nie potrzebuje ich-wzruszył ramionami-A poza tym, nie mogę ich wziąć 

- Przecież na wstępie i mówiłem, że pomagam innym i zapewniam im lepszy start. Nic nie zrobisz bez tej kasy

-Ja mam pieniądze, hyung-westchnął cicho-Moja mama co miesiąc, wysyła mi dużo pieniędzy  

- Jesteś niepełnoletni, Jimin. - westchnąłem. - Te pieniądze są przesyłane z pewnością na konto twojego ojca i to on nimi włada  

Pokręcił głową-Mam swoje konto, a poza tym opiekuje się mną Seokjin-hyung  

- Facet jest spoko, ale za bardzo się miesza. - mruknąłem. - Myślałem, że ty chcesz się ze mną zobaczyć, ale po tym co mi powiedział, wiem że tak nie jest, więc ja już sobie idę i fajnie, że w końcu jesteś szczęśliwy  

-Tak czy inaczej będę musiał się wyprowadzić za kilka dni-wzruszył ramionami-Więc, szukam jakiegoś mieszkania  

- Jasne. - pokiwałem głową na znak, że rozumiem. - Wszystko się ułoży w twoim życiu. Jeszcze będziesz szczęśliwy

-Jasne-prychnął, wzdychając cicho  

- Nie rozumiem, dlaczego w to nie wierzysz. - westchnąłem. - Przecież z tego co mówisz to już wszystko ku temu zbliża

Zbladł patrząc za mnie, po chwili zaczął płakać-Hyu-ng ja mus-zę iść-wyszeptał cicho wycofując się, przez co potknął się i upadł  

- Jimin co się dzieje? - zmartwiłem się, podchodząc do niego  

-Mój ojciec tam jest-szeptał, próbując się podnieść  

- Gdzie? - warknąłem, prostując się  

-Ja nie chcę do niego wracać-zaczął bardziej płakać  

- Wstań. - rozkazałem. - Jedziemy do mnie  

-Po co?-spojrzał na mnie z przerażeniem  

- Jak to po co? Chcesz, żeby ojciec się zabrał? - spytałem z kpiną. - Napijesz się czegoś u mnie, zjesz coś, a potem zadzwonię po Seokjina i zabierze cię do domu-Pokiwał lekko głową podnosząc się

- Chodź tu. - objąłem go ramieniem. - Idź z uniesioną głową i prosto. Musimy koło niego przejść, bo w tamtą stronę jest mój samochód. - wyszeptałem mu do ucha.  

-Dobrze, hyung-szepnął delikatnie wtulając się w mój bok  

Już chciałem go poprawić, ale opamiętałem się w ostatniej chwili. W końcu nie chciałem go odstraszyć, kiedy byliśmy tak blisko. Koło jego ojca przeszliśmy jak gdyby nigdy nic. Patrzył na nas z nie małym szokiem, którego Jimin nie widział, przez mocno zaciśnięte oczy, a także złapał moją rękę równie mocno ją ściskając. Było to zabawne, ponieważ nawet nie czułem bólu. Maluch miał bardzo mało siły w sobie najwidoczniej, więc tylko się uśmiechałem głupio pod nosem, a następnie posłałem triumfalny uśmiech ojcu młodszego, który chyba nawet przez paraliż szokowy nie był w stanie nic zrobić. Zabrałem Jimina do mojej willi i posadziłem go na krześle w jadalni, po czym poszedłem mu zaparzyć melisę na uspokojenie. 

- Co byś zjadł? - spytałem, po podaniu mu napoju anglików.  


***************************************************
CO MYŚLICIE O TEJ OKŁADCE? ZMIENIĆ CZY ZOSTAWIĆ?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top