8.
Godz. 22:30
Hilary i Shell wracały z balu przebierańców. Przebrane były za dwie wiedźmy. Śmiejąc się i rozmawiając przechodziły obok bramy cmentarza.
-Hej, czekaj-Zatrzymała się Shell-Przecież szybciej będzie tędy.
Hilary zgodziła się aby skrócić drogę przez cmentarz. Dwie ,,wiedźmy" ruszyły między groby. Nagle Hilary zobaczyła jakąś postać siedzącą na jednym grobie. Była wysoka i miała skrzydła takie jak maja anioły. Dziewczyny pomyślały, że to kolejny przebieraniec, który najwidoczniej też sobie skrócił drogę przez cmentarz.
-Ej, patrz chodźmy ją przestraszyć -szepnęła do przyjaciółki i ruszyły powoli w stronę postaci- Ostrożnie stąpając po śniegu starając się nie robić hałasu, cały czas patrzyły pod nogi, a nie przed siebie. Kiedy 'były już blisko podniosły głowy i miny im zrzedły.
-Gdzie on...ona jest?-Spytała Shell, obie dziewczyny wpatrywały się teraz w pusty grób. Podeszły bliżej. Na grobie nie palił się żaden znicz, nagrobek był niezapisany, chociaż... dziewczynom to co zaraz zobaczyły zmroziło krew w żyłach.
Na nagrobku jakby jakaś niewidzialna dłoń pisała:
,,Hilary Sheff i Shell Hartnet lat 16, "
Wtedy poczuły czyjś oddech na plecach. Odwróciły się i ostatnie co zobaczyły była para czerwonych ślepi i blask kosy.
Policja szukająca dziewczyn, następnego dnia, nie znalazła ciał tylko grób z ich nazwiskami. Po otwarciu grobu znaleziono całkiem rozłożone ciała dwóch dziewczyn mniej więcej w ich wieku. Nie udowodniono, że to one. Niektórzy wierzą, że nastolatki spotkały wtedy anioła śmierci.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top