Wiatr i ciepłe ramiona

Pov.Derek
Dalej spoglądałem na niebo. Było naprawdę piękne. Spojrzałem na Stailsa. Chłopak spał spokojnie. Po mału wstałem z trawy i gdy chciałem go wziąć na ręce chłopak jęknoł a mimika twarzy zmieniła się na niespokojną. Zmartwiło mnie to. Delikatnie wziołem chłopaka na ręce.
- Ugh Derek?  Zapytał cicho
- Spokojnie jestem Stails. Odpowiedziałem.
- CO robisz? 
- Zabieram Cie do domu. Powiedziałem i po mału zaczołem iść w kierunku domu chłopaka.
Brunet wtulił się w moją kurtkę.
- Jest Ci zimno?  Zapytałem.
- Tylko trochę. Odpowiedział
- Zaraz będziemy. Powiedziałem i przyspieszyłem kroku.
Gdy dotarłem wyskoczyłem na okno i pomogłem położyć się Stailsowi na łóżku.
- Napewno nic Ci nie jest?  Zapytałem.
- Nie, wszystko gra. Poprostu trochę rozbolała mnie głowa. To wszystko. Odpowiedział.
Opałem się o framuge i przyglądałem się chłopakowi. Stails powoli pił herbatę co chwilę zaciskał oczy.
Chłopak wstał i odstawił pusty kubek.
- Napewno wszystko gra?  Nie wyglądasz najlepiej.
- Mówię Ci że nic mi nie jest. Krzyknął a następnie osunoł się do tyłu. Szybko podbiegłam i złapałem chłopaka.
Pov.Stails
-Mówię Ci że nic mi nie jest!!  Krzyknąłem a następnie rozbolała mnie głowa i miałem mroczki przed oczami, osunołem się do tyłu. Po chwili poczułem ciepłe ręce Dereka,które mnie łapią.
- Stails!!  Stails otwórz oczy!  krzyczał zdenerwowany.
Poczułem niesamowitą ulgę, ból głowy zmalał. Wilkołak zabrał mój ból
Po mału otworzyłem oczy i spojrzałem w te zatroskane Dereka.
-Derek. Szepnąłem
- Jestem, mam cie spokojnie. Powiedział i przeczesał mi włosy.
Przytuliłem się do niego.
Chłopak uśmiechnął się. I po chwili poczułem że leżę na łóżku.
- Odpocznij, ja zadzwonię do Mellisy.
Powiedział i już miał wychodzić lecz go zatrzymałem
- Dzięki wilczku.
Derek uśmiechnął się i wyszedł. Ja natomiast spojrzałem na okno gdzie stała kobieta. Przez ten ból głowy mam nieźle omamy. Po chwili zasnąłem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top