Początki
Stiles.
Okropnie nie chciało mi się iśc dzisiaj do szkoły. No ale w końcu zwlokłem się z łóżka bo i tak dłużej bym nie zasnął przez okropne koszmary. Zszedłem na dół pożegnałem się z tatą i poszedłem do szkoły. Od razu zobaczyłam Scotta.
-Hej Scott!
-Hej Stails i o matko znów miałeś koszmary?
-Aż tak to widać?
-Nie za dobrze wyglądasz.
-Nic mi nie będzie.
Odparłem i oboje ruszyliśmy w stronę klasy. Nie chciałem się spóźnić na lekcje. W klasie już czekali na nas Lidia, Kira i Isaac. Od śmierci Alison minęły 4 miesiące. Czas leci i nawet pogodziłem się że jej z nami nie ma i nie tylko ja bo Scott zakochał się w Kirze i do tego wzajemnością!
Lekcja jak zwykle zaczęła się monotonnie po upływie 45 minut poszliśmy na przerwę. Dopiero teraz zauważyłem że wszyscy rozeszli się do domów bo dzień dobiegł końca. Szybko zleciały 7 godzin. Scott pojechał do swojego domu. A ja wziąłem swoje rzeczy i już skierowałem się w stronę mojego domu kiedy zauważyłem Dereka. Chłopak stał oparty o swoje sportowe auto. Miał na sobie czarną skórzaną kurtkę. Podszedł do mnie.
-Hej Stails
-Cześć Derek co tu robisz?
-Czekam na kogoś
-Scotta nie ma pojechał do domu
-Czekam na Ciebie!
-Na mnie? Od razu się zdziwiłem.
-Tak zaraz zacznie padać i pomyślałem że Cię podwioze do domu.
-Mój tata Ci kazał?
-Tak jakby.
-Ok niech Ci będzie z Alfą nie dyskutuje.
Potem wsiadliśmy do samochodu Dereka i chłopak ruszył. Jechaliśmy w ciszy aż zaparkował przed moim domem.
-Dzięki Derek i do zobaczenia pa
-Nie ma za co i narazie Stails.
Rzucił na pożegnanie i odjechał.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top