Loft Dereka.
Derek.
-Dzięki wilczku.
Mimowolnie uśmiechnąłem się na słowa Stailsa a potem zobaczyłem jak zamyka oczy i przekręca głowę. Przybiegł również Scott. Pytał się czy wszystko jest wporządku odpowiedziałem że Stails zasnął. Potem już ruszyliśmy w takich samych grupach jak tu przyjechaliśmy, w sumie to nawet się cieszę że jadę ze Stailsem a nie z Piterem. Co chwila zerkałem na śpiącego 16 latka który również co chwila kręcił się na siedzeniu jakby coś mu się śniło. Byliśmy na miejscu. W moim Lofcie. Wziołem Stailsa na ręce i zaniosłem na kanapę. Scott zajął się pustynną wilczycą. Skuł ją i w ten sposób nie będzie mogła nam uciec. Wszyscy będziemy ją pilnować tej nocy.
-Liam nie będzie działał dzisiaj
Odpowiedział Scott
-Czemu?
-Jutro ma szkołę i lepiej niech odpocznie a Lidia też niech lepiej idzie do domu.
-Ok ja zacznę pilnować a wy idźcie spać bo dochodzi 23.00
Potem każdy musiał usadowić się w 4 częściach pokoju. Scott i Kira na materacu przykryci kocami, Piter w kącie, Malia koło niego, Stails na kanapie a ja mam łóżko ale użycze je Scottowi z Kirą albo Stailsowi. Jako jedyny nie poszłem spać. Pilnowałem wilczycy która również zasneła i dostała wilcze ziele. Jednak coś mnie zaniepokoiło Stails który się obudził, miał płytki oddech, był zdenerwowany. Podszedłem do niego. Stails.
Znowu koszmar a myślałem że jak się wyśpie i w ogóle to nie będę go już mieć. Zauważyłem że jestem w Derekowym Lofcie i są tu wszyscy moi przyjaciele oprócz Liama i Lidi. Wszyscy śpią ale jak się rozglądałem to zauważyłem niebieskie wilcze oczy Dereka. Był wilkiem z czarną sierścią. Podbiegł do mnie i wydał z siebie cichy skowyt.
-Nic mi nie jest Derek
To tylko koszmar.
-Napewno wszystko gra??
Znów był człowiekiem.
-Tak to tylko zły sen.
Derek podał mi koc i przykryłem się nim.
-Pamiętaj że zawsze możesz na mnie liczyć. Zwrócił się do mnie wilkołak.
-Ty też. Odpowiedziałem mu uśmiechając się.
-Dobranoc Stails.
-Dobranoc Derek.
Potem znów zasnąłem ale za nim położyłem się w pełni wygodnie wpatrywałem się w Dereka, który nie spuszczał z oczu to wszystkich to wilczycy pustynnej to mnie. Dbał o nas.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top