Gwiazdy i zielone oczy.

Chłopak siedział na łące. Oddychał głęboko rześkim powietrzem i cieszył się z panującego tu spokoju. Rzadko kto tu zaglądał w te rejony Beacon Hills. Mieszkańcy wolą raczej bardziej zaludnione miejsca i bezpieczniejsze. Jedyne osoby które są tu zapuszczają to istoty nadprzyrodzone albo niektórzy z mieszkańców. Lecz Stails doskonale wiedział że przebywanie w tym miejscu jest warte zachodu pomimo że wiele wilkołaków i innych istot nie pogardziłoby łatwą ofiarą.
Chłopak położył się na trawie i oglądał gwiazdy na niebie, które tej nocy były wyjątkowo widoczne i naprawdę pięknie wyglądały o tak późnej porze. Jednak po chwili usłyszał jakiś szelest w krzakach. Szybko się odwrócił w stronę dźwięku, miał tylko nadzieję że w razie czego szczęście go nie opuści i może ktoś ze stada mu pomoże gdyby ten ktoś nie okazał się być kimś bliskim a raczej zagrożeniem.
Jednak uspokoił się widząc Dereka, którego szczerze mówiąc się w ogóle nie spodziewał. Męszczyzna spojrzał na chłopaka z lekkim zmartwieniem na twarzy ale też zakłopotaniem. Stailsa zrzerała ciekawość  od środka.
Pov.Derek
Spojrzałem na niego. Wyglądał na lekko przestraszonego. Cholera mogłem się tak nie skradać. Nagle odjeło mi mowę i nie wiedziałem co mam powiedzieć choć przez całą drogę miałem przyszykowane pouczenie albo chociaż parę pytań które chciałem mu zadać.
-Przepraszam że Cię przestraszyłem Stails, nie chciałem. Odpowiedziałem ze skruchą.
-Nic się nie stało Derek. Odpowiedział
-A co ty tu robisz? Zapytałem.
-Nie mogłem spać więc przyszedłem tu. Wyjaśnił.
-A ty? Nie powinieneś być z Jennifer?
-Nie, nie powinienem. Odpowiedziałem.
Stails widocznie nie spodziewał się takiej odpowiedzi bo był wyraźnie lekko zaskoczony.
-Chciałem cię za wszystko przeprosić, więc poszedłem do Ciebie a że Cię nie było to zaczołem Cie szukać i za zapachem dotarłem tu. Powiedziałem
-Martwiłeś się? Zapytał i uśmiechnął się zadziornie.
-Może trochę. Odpowiedziałem. Zauważyłem też że nie tylko Mnie poprawił się humor.
-Okej wilczku wracamy do domu czy wolisz ze mną pooglądać gwiazdy? Zapytał
-Mogę z Tobą pooglądać gwiazdy. Powiedziałem i uśmiechnąłem się lekko. Po czym usiadłem na trawie i leżąc w ciszy oglądaliśmy rozświetlone niebo. Było naprawdę piękne. Przypomniało mi się jak oglądałem je razem z siostrą gdy byliśmy mali.
Pov. Stails
Siedzieliśmy oboje. Noc nie była całkiem ciepła więc nie było nam zimno. Odwróciłem głowę na moment i moje oczy zetkneły się z zielonymi Dereka. Na moment wręcz zatonołem w tej zieleni,. Kolor ten był kojący i kojarzył mi się z lasem i poczuciem bezpieczeństwa. Może to głupie ale mógłbym patrzeć w nie cały czas.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top