"Stay with me" pt.1 of 3
Hotel Seishin zbudowany w latach pięćdziesiątych dziewiętnastego wieku przyciągał wielu turystów swoim pięknem, które było wzorowane na architekturze amerykańskiej. Pokaźnej wielkości budynek zdobiony pięknymi gzymsami, a nawet płaskorzeźbami zachwycał każdego. Ogromna ilość pokoi mogła pomieścić nawet dwieście osób. Pogłoski jednak mówiły, że zbudował go wampir. Park JiMin zmarł dziesięć lat później, udowadniając, że nie był wampirem. Zniwelował tym prawie wszystkie plotki, jednak słuch po nim nie zaginął. On żył w świadomości prasy, która bacznie obserwowała obiekt. Kiedy tylko goście zaczęli znikać w Halloween'ową noc, zaczęto wierzyć, że Park JiMin wcale nie umarł, a należał do nieumarłych pijawek - jak określali go dziennikarze. Odnalezione ciała w tajemniczych pokojach nie posiadały ani kropelki krwi. Policja niejednokrotnie chciała zamknąć hotel, ale władze miasta miały w nim zbyt wieli zysk, dlatego oddalały każde żądanie.
Park JiMin, inteligentna bestia jakich mało, dostosowywał się do czasów jakie panowały. Jego wygląd był idealnie dopasowany do dwudziestego pierwszego wieku. Włosy zafarbowane na kasztanowy brąz, jedne z najdroższych garniturów, choć rzadko w nich chodził, ponieważ wolał nowoczesne wynalazki jakimi były dżinsy czy chociażby spodnie z dresu.
Hotel był dla niego czymś więcej niż tylko stołówką. Był bowiem rajem pełnym seksu i pieniędzy. Nie ważne jakiej płci był jego partner w nocnych igraszkach, byle, że dobrze smakował.
Dokładnie sześćdziesiąt lat od wybudowania hotelu sławny projektant mody chcąc wykorzystać historię tego wyjątkowego, acz przyprawiającego o dreszczyk emocji miejsca, postanowił urządzić w nim pokaz mody, na którym miał przedstawić swoją Halloween'ową kolekcję. Ah WooJin miał gdzieś niebezpieczeństwo jakie mogło mu zagrozić. Liczyły się tylko pieniądze.
Dziś pod nazwiskiem Lee SangYoon miał przywitać projektanta i omówić z nim najważniejsze szczegóły. Chciwy klient chcąc obniżyć stawkę wynajmu lobby zaoferował Parkowi jedną ze swoich modelek, na co właściciel zareagował uśmiechem. Mógł wybrać dla siebie kolację, o której każdy zapomni. Podobała mu się ta opcja, więc po chwili krótkiego zastanowienia przystał na propozycję WooJin'a. Ah, żeby nie doszło do żadnego nieporozumienia pomiędzy jego modelami i modelkami ogłosił, że ten bądź ta, która dostanie od SangYoon'a - a właściwie JiMin'a - kartkę z numerem pokoju, należy do niego. Żeby nie wywołać zniechęcenia dodał, że ta osoba będzie pławiła się w luksusach do końca życia.
Jeon JungKook słysząc o tym, prychnął cicho pod nosem. WooJin często tak postępował. Oddawał swoje modelki dla pieniędzy, a jego sława przyciągała kolejne piękności. W jego zespole było niewielu modeli, dlatego też czuł się wyjątkowy. Świat homoseksualistów był bardzo rozległy w branży modowej, ale ze względu na jego dziki charakter był wprost rozchwytywany, ale zawsze pozostawał niedostępny.
-MaRi, co zrobisz, jak zostaniesz wybrana przez tego całego SangYoon'a? - zapytała dziewczyna siedząca obok Jeona, swoją przyjaciółkę.
-Na pewno wyślę Ci coś wartościowego - zachichotała nieznośnie.
-DaJung, błagam, nie śmiej się. Chcę mieć swoje lustro w całości.
-Bardzo zabawne, JungKook oppa.
Brunet nie odpowiedział, a przewrócił oczami i powrócił do nakładania makijażu. Dziś miał włożyć na siebie obcisłe, skórzane spodnie w czarnym kolorze oraz czarną koszulkę bez rękawów z głębokim dekoltem, który miał na celu ukazać jego wyćwiczony tors. Do tego kilka pierścieni i marynarka. Buty mógł sobie sam wybrać. Spośród kilku dość dobrych par wybrał ciemne trzewiki. Miał przedstawiać dzikiego i niezależnego mężczyznę, na którego punkcie będą szalały kobiety na sali.
-Plan jest taki - powiedział główny organizator pokazu. - Najpierw subtelne stroje Halloween'owe typu kotek i czarownic, później seksowne ubrania, a na końcu chłopaki. JungKook zamyka całość.
-Ostatni stają się pierwszymi - mruknął do siebie
-Mówiłeś coś, oppa? - zapytała wścibska MinRi.
-Oczywiście. Lepiej zacznij jeść, bo wyglądasz jak patyk, a nie jak kot - zmierzył ją wzrokiem z uśmiechem.
Lubił zwracać się w taki sposób do innych modelek. Śmieszyło go to, że dziewczyny robiły wszystko dla miejsca w tym zespole, a mogły być sprzedane byle komu, ale takich tajemnic nie mógł wyjawiać. Przecież nie miałby zabawy.
Niebawem miał zacząć się pokaz, dlatego JungKook usiadł wygodnie za kulisami i czekał na swoją kolej. Przed nim miało wyjść około pięćdziesiąt modelek, więc miał czas na przyglądanie się.
Znudzony Park przyglądał się każdej dziewczynie, która starannie omijała go wzrokiem, ponieważ nie był ubrany jak Ci bogacze, którzy siedzieli wokoło niego. Dżinsy z dziurami na kolanach, luźny t-shirt i skórzana kurtka wyróżniała go w tłumie. Taki typ osoby nie przypadł do gustu modelkom. JiMin czuł zapach słodkiej, dzikiej krwi, ale długo musiał czekać na kolej tej jedynej osoby.
Wkrótce dziewczyny wytypowały swojego Lee SangYoon'a, szkoda tylko, że nie trafiły właściwie. Wysyłały swoiste sygnały do jednego z przystojniejszych mężczyzn w lobby. Oszołomiony przystojniak wysyłał im jedynie uśmiechy. Temu wszystkiemu przyglądał się JungKook, który postanowił, że po prostu oleje mężczyznę. Miał jednak prawo nadane przez WooJin'a do samowolki. Miał zamiar dzisiaj kogoś pocałować. Chciał poczuć dreszczyk adrenaliny, którego tak dawno nie czuł. Gdy tylko zostało zapowiedziane wyjście chłopaków, ustawił się na końcu kolejki i po prostu czekał. Nim wyszedł na wybieg, poprawił marynarkę. Wyszedł zza kulis z kuszącym uśmiechem i zaczesał ręką ciemne włosy do tyłu.
Nie minęła chwila, a jego spojrzenie przyciągnął mężczyzna ubrany inaczej niż reszta tu zebranych. Uśmiechnął się do siebie, sukcesywnie zbliżając się do swojego celu. Gdy w końcu się do niego zbliżył, podparł się kolanem o jego udo, położył rękę na ramieniu mężczyzny i wpił się w jego usta na kilka chwil. Odsunął się od niego z figlarnym uśmiechem myśląc, że właściciel hotelu go widział. Jednak jego wyraz twarzy zmienił się, gdy nieznajomy wcisnął mu karteczkę z numerem pokoju. Wtedy zrozumiał, że uderzył w osobę, która nie była przez niego chciana. Powrócił za kulisy zapominając, że miał zamknąć pokaz wraz z prowadzącym, dlatego powrócił na wybieg, starając się ukryć wściekłość na samego siebie. W ręce cały czas ściskał karteczkę.
Po zakończeniu pokazu siedział przed lustrem i poprawiał makijaż. Musiał przecież dobrze wyglądać. Podkreślił mocniej oczy, ponieważ wtedy czuł się przystojniejszy.
-Ciekawe kogo wybrał ten przystojniak. Może przyjdzie zaraz i wiecie..
-Za późno - przerwał dziewczynom pogawędkę. - Właściciel już dokonał wyboru.
-Skąd wiesz? - wtrąciła jedna.
-Bo to ja zostałem wybrany - pokazał pogniecioną karteczkę z numerem pokoju.
-Cholerny JungKook - odezwała się kolejna.
JiMin w tym czasie siedział w pokoju numer siedemdziesiąt osiem na szóstym piętrze. Wygodny fotel pozwolił mu się odprężyć. Wiedział, że tylko jedna osoba mogła "legalnie" zniknąć i już ją sobie zaklepał, ale dziś był Halloween, a wtedy budziły się jego "dzieci" i błądziły po hotelu szukając pożywienia. Dostatek głupich modelek mógł zaspokoić wampiry, ale czy zostawią po sobie ślad w prasie? Mężczyzna westchnął, rozmasowując zatoki.
Kilka chwil później usłyszał ciche, acz śmiałe pukanie do drzwi.
-Wejść - powiedział głośno i usiadł wygodniej.
JungKook przez chwilę stał przed drzwiami z ręką w powietrzu. Odetchnął i nacisnął klamkę, po czym wszedł do środka. Cicho zamknął za sobą drzwi. Gdy przeszedł przez króciutki korytarzyk, trafił do pokoju, gdzie stało duże, dwuosobowe łóżko, po obu jego stronach ustawione były dwie szafki nocne, a na nich lampki. Po przeciwnej stronie umieszczone były dwa fotele - jeden był zajęty przez właściciela hotelu - po obu stronach małego stolika. Cały pokój topił się w czerwonych i pomarańczowych barwach, wywołując ciepłą atmosferę.
-Jak masz na imię? - rzucił JiMin.
-JungKook - usiadł w pustym fotelu, który okazał się bardzo wygodny.
-Od dzisiaj należysz do mnie.
-A to nie tak, że na jedną noc?
-Jeśli się postarasz możesz ze mną zostać na całą wieczność.
JungKook biorąc to za żart zaśmiał się pod nosem. Zamierzał mu się oddać, a potem uciec jeśli to możliwe. Na swojej buźce mógł zarabiać do trzydziestego roku życie, czyli był ustawiony na kolejne pięć lat.
-Ja będę tylko leżał - stwierdził, bawiąc się palcami.
-"Tylko leżenie" - wstał z miejsca i zaczął się zbliżać do młodszego - może jednak wiele zdziałać.
-Skoro tak uważasz...
-Ja uważam, że smakujesz bynajmniej słodko.
Podniósł chłopaka za kołnierz marynarki, zmuszając go do spojrzenia na niego.
-SangYoon...
-Jestem JiMin - szepnął mu na ucho, po czym przejechał językiem po całej długości tętnicy szyjnej chłopaka. - Park JiMin.
-Przedstawiłeś się jak James Bond - zaśmiał się cicho i odchylił głowę do tyłu.
-Dziś mogę być dla Ciebie jak Christian Grey.
-Chyba nie chcę bawić się w sado-maso - położył ręce na jego klatce piersiowej, która wcale się nie ruszała. Wystraszył się trochę, przypominając sobie plotkę, krążącą wśród modelek.
-Nie o to mi chodziło.
Przejechał jeszcze raz ręką po szyi Jeona i przeszedł do rozbierania go. Patrząc w oczy młodszego zdjął jego marynarkę i rzucił ją na fotel za nim, po czym zabrał się za rozpinanie jego spodni. Materiał przylegający do ciała nie pomagał w zdjęciu ubrania, dlatego JiMin zmuszony był do roztargania spodni.
-No i co zrobiłeś z moimi ulubionymi spodniami?! - krzyknął wkurzony.
-Jak ładnie będziesz jęczał to kupię Ci takich ile zechcesz.
Na te słowa wolał nie odpowiadać. Znał swoje zdanie. Chciał od niego uciec. Ubrania miał w walizce, którą pilnowała DaJung. Miał szczerą nadzieję, że ta idiotka ją wzięła.
Wkrótce stał nagi. Nie zasłaniał się. Wolał pokazać starszemu, że mu nie stoi na jego widok, ale JiMin miał co do tego inne plany. Zaczął powoli się rozbierać, zaczynając od kurtki. Powoli ją rozpiął i zdjął. Następnie jednym ruchem pozbył się koszulki, odsłaniając przy tym idealnie wyrzeźbiony tors. JungKook o tym nie wiedział, ale to dzięki temu, że JiMin był wampirem, jego ciało wyglądało tak, a nie inaczej. Zaraz po tym zabrał się za rozpinanie paska. Co jakiś czas nawilżał językiem pełne usta, sprawiając, że Jeon'owi robiło się ciepło. Gdy był już nagi, uśmiechnął się, parząc na sterczącą męskość młodszego.
-Mam Ci teraz zrobić loda? - zapytał, starając się ukryć zakłopotanie, które było spowodowane spojrzeniem wampira.
-Wolę przejść do dania głównego. Nie chcę brudzić Twoich ślicznych usteczek.
JiMin przybliżył się do Jeon'a i przejechał palcem po jego ustach, po czym je pocałował. Nie chciał bowiem, żeby ten seks był tylko seksem. Niezłomny charakter JungKook'a mógł mu się przydać na przyszłość, ale nie tylko o to chodziło. Wyglądał na osobę, która potrzebowała uwagi, a JiMin mógł mu jej dużo poświęcić. Miał na to wieczność.
Chłodnymi rękami przejechał po torsie młodszego, sięgając do niemałego penisa. JungKook nieznacznie westchnął. Już w tej chwili cały mu się oddał. Nie bacząc na to, że znał plotkę o wampirze, chciał mu się oddać. Poczuł nieodpartą chęć przytulenia się do starszego, więc tak zrobił. Mimo to, że jego ciało było chłodne, czerpał z tego tajemniczą energię. Oddając pocałunki, czuł się jak na ekstazie. Nawet nie zdążył spostrzec kiedy znalazł się na łóżku pod JiMin'em, który napierał na niego całym swoim ciałem. Od samego dotyku JungKook mógł dojść, a przynajmniej miał takie wrażenie. Przez myśl mu przemknęło, że to co robił, było niewłaściwe, ale ta myśl zniknęła tak szybko, jak się pojawiła.
-Kochałeś się już kiedyś, prawda?
Młodszy skinął twierdząco głową, przypominając sobie swój pierwszy raz w toalecie z WooJin'em. Oddał się tylko dlatego, żeby mieć tę pracę. Mimo wszystko było mu dobrze, więc nie narzekał.
-To dobrze, a teraz pośliń je cukiereczku - przyłożył trzy palce do ust chłopaka. Nie musiał długo czekać na wykonanie prostej prośby. Po kilku sekundach wyciągnął je, stwierdzając, że są wystarczająco mokre. - Pewnie wiesz co się teraz stanie, słodziaku, dlatego nie spinaj się, bo to utrudni mi pracę.
Park nie chciał przypadkiem skrzywdzić chłopaka, więc musiał uważać na swoją nadludzką siłę i zachować delikatność. Jeden nieuważny ruch mógł nawet zabić Jeon'a. Nawyk, jakiego się nabawił dał o sobie znać w momencie, gdy westchnął. Lubił udawać ludzi, a takie drobiazgi sprawiały mu frajdę, nawet teraz.
Chwilę później JiMin wsunął w gorącą dziurkę chłopaka palec wskazujący, od razu zabierając się za szukanie prostaty. Chciał jak najszybciej usłyszeć jęk chłopaka, który miał przesądzić o jego losie. Odnalezienie tego punktu skutkowało nagłym westchnięciem wprost w usta wampira. Od tamtej pory sumiennie masował prostatę, wsłuchując się w pojedyncze jęki i stęknięcia, jakie wydawał z siebie JungKook. Dla niego to była piękna muzyka, bo dziwki nie potrafiły jęczeć tak prawdziwie jak Jeon.
Jakiś czas później dołożył drugi palec, lecz tym razem musiał rozciągnąć chłopaka, co było mniej przyjemne.
-Hyung... T-to bolii.
-Wystarczy JiMin - szepnał mu na ucho. - Lepiej brzmi. Zaraz przestanie boleć.
Mimo uspokajającym słówkom, JungKook wciąż odczuwał ból. Czuł go przez kolejne dłużące się minuty, ale w końcu przestało go boleć, ale JiMin to wyczuł, dlatego dołożył trzeci palec, który ostatecznie dopełnił całe rozciąganie.
Na twarzy JungKook'a można było dostrzec ślady po łzach, ale JiMin się tym nie przejął. To normalne, jeśli ktoś nie był długo rozciągany lub w ogóle tego nie robił, ale wątpiłby w cnotę Jeon'a, nawet jakby mu to powiedział. Jego krew nie pachniała tak, ja tych dziewic, które spożywał zaraz po owocnym seksie. Kiedy tylko skończył, wytarł rękę w pościel i wpił się w usta chłopaka. Jego kły chciały się już wysunąć, żeby zasmakować słodkiej krwi, ale powstrzymał je. Deser powinno się zjeść zaraz po obiedzie, a nie tuż przed nim.
Nakierował swoją męskość na dziurkę JungKook'a i wprowadził ją do środka, wywołując wygięcie się chłopaka w łuk. Czuł ból pomieszany z przyjemnością. Miał ochotę uciec, ale pożądanie wzięło górę, poza tym JiMin wydawał mu się bardzo doświadczony w tym co robił. Jeszcze nie wiedział, że to skutek ponad siedemdziesięcioletniego doświadczenia, ale to tylko kwestia czasu.
Kiedy Park zaczął wykonywać pchnięcia, JungKook wbił w jego ramiona paznokcie i trzymał tak mocno, dopóki nie przestał odczuwać bólu. Małe ranki od razu się zasklepiły, lecz Jeon tego nie zauważył. Było mu tak dobrze, że całkowicie zapomniał o swoim planie ucieczki. Liczyła się dla niego ta chwila i marzenia o kolejnych stosunkach.
-Ji..JiMin! - jęczał raz po raz, a kiedy Park poświęcił uwagę jego penisowi, myślał, że zaraz oszaleje. Masował długość młodszego tak precyzyjnie i idealnie... Że JungKook już po kilku minutach doszedł mu na rękę, ale to nie był koniec zabawy. JiMin ani na chwilę nie zwalniał tempa, bo zwyczajnie się nie męczył. Sukcesywnie dążył do swojego spełnienia, przyglądając się twarzy Jeona, która była wykrzywiona rozkoszą. Wkrótce i on doszedł dość obficie we wnętrzu chłopaka, ale dla niego to nie był koniec. Deser sam się nie odbierze, prawda?
-Chcesz zostać ze mną na całą wieczność? - zapytał spoconego i zmęczonego chłopaka.
-A jak często będziemy uprawiali seks?
-Bardzo często - uśmiechnął się, pozwalając swoim kłom ujrzeć słabe światło żarówek.
Jeon chciał się wystraszyć, ale nie mógł. Czuł się jakby był zahipnotyzowany. W jednej chwili zapragnął posiadać takie zęby, nie bacząc na skutki tego.
-Chcę - szepnął, przyglądając się oczom, które dyskretnie zdradzały wiek JiMin'a.
-Więc noc Halloween'owa będzie nową datą Twoich narodzin - uśmiechnął się, po czym wbił kły w szyję młodszego.
Już po chwili poczuł słodki smak krwi chłopaka. Czuł, że zaspokaja nim swój wieczny głód, co zwykle nie było możliwe. Nie mógł stracić czegoś tak cennego, dlatego w odpowiedniej chwili odsunął się od niego i jednym kłem przeciął skórę na swoim nadgarstku, a następnie przystawił go do ust ledwo przytomnego chłopaka.
-Pij cukiereczku. Za chwilę będziesz mógł zostać ze mną na zawsze.
Oblizał usta, przyglądając się temu jakże zachwycającemu widokowi. Wiedział, że ten obraz zapamięta na całą wieczność.
-Niby szybki wybór, a jaki trafny - uśmiechnął się do siebie JiMin.
No i mamy koniec pierwszej części. Szczerze? Miał to być one-shot (jak wszystkie moje 3-shoty :'3), ale zmieniłam zdanie. W jednej chwili przyszło mi tak wiele pomysłów na kolejne dwie części, że nie mogłam ich odrzucić.
Mam nadzieję, że was nie zawiodłam. Rzadko piszę w trzeciej osobie, więc mogą pojawić się jakieś powtórzenia, których po prostu nie wyłapałam. Kolejna część pojawi się w następnym tygodniu. Chętnie napisałabym ją jutro, ale idę na wesele do wujka i nie będę miała jak pisać :')
Do następnego~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top