⭐Dzień pierwszy⭐
Postanowiłem odnaleźć go. Cały dzień zbierałem różne kartki od innych by odnaleźć ten charakter pisma. Te piękne litery...
Na matematyce jednak moje śledztwo przerwał nauczyciel:
- Jeon Jungkook- zaczął zdenerwowany- w twojej sytuacji powinien Pan uważać dwukrotnie bardziej, a nie korespondować z kolegą.
- Przepraszam- bąknąłem skruszony. Błagam niech da mi już spokój.
- Coś prostego... może... wzór skróconego mnożenia? Którykolwiek- założył rękę na rękę i czekał na moją odpowiedź.
- Nie wiem...- odpowiedziałem szczerze.
- Panie Jeon- spojrzał na mnie wściekły- to jest zakres wiedzy z gimnazjum. Przypominam, jest pan w drugiej liceum.
- To się na pewno nie powtórzy- spuściłem głowę. Oczywiście, że kłamałem. Nie rozumiem matematyki...
- Oczywiście, ponieważ przydzielę panu korepetytora, proszę za mną.
Wstałem z ławki i poszedłem za wysokim nauczycielem. Mijałem kolejne klasy, aż doszliśmy do sali nr 18.
- Wejdź i poczekaj na mnie- polecił mi.
Długo na niego nie czekałem. Po dłuższej chwili wszedł tym razem uczeń. Mój nowy korepetytor.
- O to mój najlepszy uczeń w klasie matematycznej- Park Jimin- uśmiechnął się w stronę wspomnianego chłopaka- co prawda, jest od ciebie o rok młodszy, ale zna materiał całego liceum więc powinien podołać- zwrócił się do mnie.
Spojrzałem na Jimina. Blondyn średniego wzrostu, szczupły, piękne brązowe oczy. Wyglądał zjawiskowo, aczkolwiek w mojej głowie na pierwszym miejscu wciąż znajdował się Liliowy Chłopiec.
- Jimin, jeśli Pan Jungkook dostanie conajmniej 4 z egzaminu przygotowanego przeze mnie, ty otrzymasz szansę na szóstkę na koniec roku. Nauczysz Jungkooka?- zwrócił się do anioła.
- Dobrze- zgodził się.
Jego głos. Jego głos był delikatny niczym płatki lilii, a raczej maku. Mógłbym słuchać go dłużej. Idealnie sprawdziłby się w dubbingu.
- Zostawiam was samych, ustalcie szczegóły, następnie wróćcie na lekcje- poinformował nas tym swoim poważnym tonem i wyszedł.
- Więc Jungkook... ile mniej więcej nie wiesz?- dołożył krzesło przed biurko i usiadł na przeciwko mnie.
Spojrzałem na jego twarz dokładniej. Miał mały nos. Posiadał też duże, ponętne usta. Wyglądał trochę jak wyobrażenie Liliowego Chłopca.
- Właściwie to mam problemy z materiałem z gimnazjum oraz z dwóch klas liceum- spuściłem wzrok na ławkę. Trochę wstyd.
- Rozumiem. Masz czas jutro po lekcjach?- spojrzał na mnie.
- To zależy o której kończysz lekcje- zauważyłem.
- Ah no tak...- chłopak zaśmiał się nerwowo i lekko zarumienił.
- Ja kończę o 14.30, więc może o 16 u mnie w domu?- zaproponowałem i posłałem uśmiech.
- Dobrze.
- Adres podam ci na facebooku- dodałem jeszcze.
- Nie mam facebooka- wyznał cicho.
Jak to? Przecież... Ah, zresztą nieważne.
- W takim razie podaj mi swój telefon, a ja wpiszę ci się w kontakty- zaproponowałem.
Przystał na to kiwnięciem głową i podał mi już odblokowany telefon.
Spojrzałem na tapetę. Niezapominajki, jakie śliczne.
Odnalazłem odpowiednią ikonkę oraz pod nazwą "Kookie" wpisałem swój numer telefonu. Każdy znajomy mnie tak nazywa.
Oddałem telefon blondynowi.
- W takim razie widzimy się jutro- podsumował obojętnym tonem.
- Jasne. Chce ci się wracać na lekcję? Bo mi jakoś niespecjalnie- wyznałem chłopakowi.
- Mi też nie- odpowiedział młodszy.
Tak jak się spodziewałem.
- Mógłbyś coś napisać dla mnie? Tu jest jakaś kartka- wskazałem palcem, w międzyczasie poszedłem po długopis, podałem wszystko chłopakowi- cokolwiek.
- Emmm... Chyba nie rozumiem- zmieszał się Jimin.
- Mogę ci w sumie opowiedzieć, ale raczej mi nie uwierzysz- westchnąłem. Nagle straciłem cały zapas energii.
- Zamieniam się w słuch- posłał mi niepewny uśmiech. Uroczy.
- Kiedyś do mojego domu regularnie przychodził pewien chłopak. Nie znam jego tożsamości ponieważ tylko raz odważyłem się otworzyć oczy, mimo to nie odkryłem kim jest. Chciałbym dowiedzieć się. Zależy mi na tym. Mam parę poszlak, między innymi wiem jak wygląda jego charakter pisma, ale to raczej nie za wiele. Od rana proszę każdego o pokazanie mi pisma... Chyba na marne... Teraz jak wszystko opowiedziałem, trochę mi jest łatwiej- opowiedziałem mu wszystko powoli.
Lżej mi.
- Pomogę ci- pewnie zadeklarował.
- Co- spytałem.
- Pomogę ci po prostu i tyle- przerwał mi blondyn.
- Dziękuję- uśmiechnąłem się szeroko na co otrzymałem to samo w odpowiedzi.
Uśmiech Jimina był pełen szczęścia, jego śliczne oczy zamieniały się wówczas w kreski, co było niezwykle urocze. Ten widok był bardzo kochany.
Park zaczął stukać coś w telefonie i po chwili otrzymałem wiadomość.
Numer nieznany: to mój numer ~Jimin
Ja: Okej
Zapisałem sobie ucznia w kontaktach.
- Idę już, zaraz i tak koniec lekcji- westchnął ciężko i wstał z krzesła, które następnie ustawił na miejsce.
- Ja też- rzuciłem i oboje opuściliśmy salę.
Może z Jiminem będzie mi łatwiej go odnaleźć.
"Poczekaj na mnie jeszcze chwilę, Liliowy Chłopcze."
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top