⭐Dzień czwarty⭐
Powoli wszyscy przybywali do mojego domu. Uwielbiam jak moi rodzice wyjeżdżają na kilka dni w firmową podróż. Warto czasem się zabawić .
Dochodziła godzina dwudziesta.
- Ty to masz fajnie stary- wyrwał mnie z myśli głos Namjoona.
- Hmm?- spojrzałem się w jego stronę. Jak zwykle trzeźwy mimo, że pomagał mi przygotowywać imprezę już od godziny. Mimo styczności z alkoholem, w przeciwieństwie do mnie nie ruszył ani kropli trunku.
Nie byłem wstawiony, po prostu lepiej się bawiłem, a moje kości zamieniły się w żelki dżdżownice, to tyle.
Następny gość. Otworzyłem szeroko drzwi. Jimin ze swoim przyjacielem. Jeszcze nigdy nie widziałem blondyna w takiej wersji. Włosy zawsze miał ułożone, ale ten przewiewny t-shirt i pierścionki to nowość. Jednak najwięcej mojej uwagi skupił jego tyłek wyeksponowany w obcisłych, czarnych jeansach.
Cholera. Wyglądał bardzo seksownie.
- Cześć, Jimin- spojrzałem mu w oczy.
- Część, Jungkook- powiedział stuprocentowo trzeźwy Jimin, czas to zmienić.
Zaprowadziłem ich w stronę kuchni, gdzie stały kieliszki i butelki z alkoholem. Taehyung rzucił okiem na blat, po czym bez słowa udał się w stronę salonu.
Natomiast Park wpatrywał się w szkło i wahał.
- Nie pijesz?- wypaliłem podchodząc bliżej. Może jednak wypiłem więcej niż przypuszczałem.
- Nie wiem...- wybąkał młody.
- Ja wiem za to, że musisz trochę wyluzować- posłałem mu króliczy uśmiech i nalałem do dwóch kieliszków wódkę. Jeden podałem chłopakowi.
Ten niechętnie wypił wraz ze mną. Mocno się skrzywił, ale nic nie powiedział, zamiast tego poleciał w podskokach na parkiet.
Zdezorientowany poszedłem za nim. Zobaczyłem jak chwyta za ręce Namjoona i zaczyna tańczyć blisko niego, za blisko.
Nie wiem właściwie dlaczego, ale uznałem, że totalnie do siebie nie pasują. Zamiast tego sam wpakowałem Jimina w swoje ramiona. Był bardzo zdezorientowany.
Park ma zdecydowanie słabą głowę, wypiłem od niego o wiele więcej, a potrafiłem stać w miarę prosto.
Zdziwienie na twarzy blondyna zastąpił chytry uśmiech. Przytulił mnie mocniej i kontynuował taniec. Nic nie mówiąc, zacząłem kiwać się z nim.
Przeleciało parę piosenek, a ja patrząc na niego miałem ochotę tylko na jedno. Liliowy Chłopiec? Kto pamięta o takich sprawach na tak grubej imprezie?
Złapałem go mocno za ten okrągły tyłek, na co chłopak cicho westchnął i już miałem się wpić w jego usta, poczułem jak ktoś mnie odpycha od blondyna.
- Jak śmiesz doprowadzać go do takiego stanu, by następnie nieświadomego obmacywać? Zabieram go z tego domu- Taehyung był bardzo wkurzony i jak powiedział tak też zrobił.
Usiadłem na kanapie, ponieważ nie do końca wiedziałem co się stało. Nie byłem w stanie myśleć więc tylko siedziałem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top