🌟🌟🌟
Do moich uszu dotarł jak zwykle wkurzający i piskliwy głos mojej mamy,która jak zwykle ma problem w tym,że nie nasypałem psu chrupek do miski.To nie tak,że nie kocham swojego jedynego czworo nożnego przyjaciela,po prostu zapomniałem wykonać czynność o której wspominała mi wcześniej mama.Z wielką niechęcią podniosłem swoje cztery litery ze swojego łóżka w pokoju i zszedłem na dół do kuchni z nadzieją,że jeśli zrobię to o co prosiła moja rodzicielka w jak najszybszym czasie wreszcie zamknie swoją mordę,bo miałem już naprawdę dość jej paplania i darcie się na pół domu a nie jestem głuchy. Czasem naprawdę martwię się o swoje uszy,przecież jeśli ona drze się tak codziennie to w pewnym momencie moje bębenki w uszach nie wytrzymają tak jak i błona w uchu i po prostu pękną a ja naprawdę będę zaliczał się do osób nie słyszących do inwalidów.Wtedy obarczył bym winą moją mamę.
Wszedłem do kuchni,stanąłem na palcach,otworzyłem szafkę i wyciągnąłem z niech opakowanie psich chrupek,w momencie w którym mój pies usłyszał szeleszczenie opakowania wbiegł szczęśliwy do kuchni skacząc koło moich nóg machając ogonem uradowany. Nasypałem sporą część jedzenia do czerwonej miski psiaka a ten dosłownie rzucił się na miskę z karmą i zaczął pałaszować jedzonko,pogłaskałem psiaka po łebku po czym schowałem opakowanie z jedzeniem z powrotem do półki. Wyszedłem z kuchni z zamiarem ponownego pójścia i zaszycia się w moim pokoju,jednak nie było mi to dane gdyż moja KOCHANA mama musiała złapać mnie za ramię i wcale nie tak delikatnie odwrócić mnie w swoją stronę.Spojrzałem na jej twarz niechętnie,jak zwykle moja matka miała kupę tapety na twarzy,aż mnie przeszedł dreszcz obiecałem sobie,że dam radę i posłucham co ma mi do powiedzenia.
-Tae synku...posprzątałeś swój pokój tak jak cię o to prosiłam nim nakarmiłeś Aze?-pogłaskała moje ciemno brązowe włosy uśmiechając się delikatnie ale sztucznie.
-Nie,jeszcze nie posprzątałem mamo,zaraz się za to wezmę,i proszę nie krzycz tyle bo kiedyś będę głuchy przez ciebie i wtedy ciebie obarczę winą -westchnąłem cicho i z cwaniackim uśmiechem patrzyłem na twarz mojej matki,której na moje słowa delikatnie szczęka opadła w dół,nic się nie odezwała tylko naburmuszona podeszła do stolika i zaczęła go wycierać uprzednio zgarniając ścierkę z blatu.
Bez słowa opuściłem kuchnie i poszedłem do swojego pokoju,ogarnąłem go tak jak ta jędza chciała,położyłem się na łóżku i spojrzałem na zegarek który pokazywał godzinę 19:03. Westchnąłem cicho i podniosłem się,nudziło mi się,nie miałem pomysłu co mogę robić.Wstałem z łóżka,zabrałem szybko ciepłą bluzę i zbiegłem schodami na dół.Poszedłem do przedpokoju,ubrałem swoje trampki i na odchodne krzyknąłem że idę się przejść tak w razie gdyby moja matka zauważyła,że zniknąłem. Ostatnim razem kiedy wyszedłem z domu nie mówiąc jej o tym zadzwoniła na policje i kazała im mnie znaleźć.Nie miałem ochoty przechodzić tego samego więc tym razem poinformowałem ją o tym.
Szedłem jednym z Busańskich chodników w pewnym momencie chodnik się skończył i tym razem zacząłem iść samą trawą,znalazłem się na łące.Położyłem się na trawie i z zaciekawieniem oglądałem pięknie rozgwieżdżone niebo.Uśmiechnąłem się mimowolnie sam do siebie,od zawsze kochałem gwiazdy. Mój świętej pamięci ojciec również je kochał zawsze mi powtarzał,że każda z nich jest inna wyjątkowa.Westchnąłem cicho na samo wspomnienie o moim kochanym ojcu.Podniosłem się w chwili gdy zobaczyłem spadającą gwiazdę,szybko pomyślałem życzenie z nadzieją,że się spełni.
"Chciałbym aby ktoś mnie pokochał"
Wstałem z trawy która była pokryta kroplami rosy,otrzepałem swoje spodnie z niewidzialnego kurzu i w chwili w której się odwróciłem aby iść w drogę powrotną do domu przede mną stał piękny ciemno oki o włosach czarnych jak pióra kruka,delikatnym uśmiechu chłopak.Był ubrany...czy jego odzienie można było nazwać ubraniem? Miał na sobie białe długie do ziemi prześcieradło które zaraz zmieniło się w normalny t-shirt i tego samego koloru spodnie i buty.Chłopak posłał mi delikatny uśmiech a ja zarumieniłem się dość mocno.Wyciągnął rękę w moją stronę w geście przedstawienia mi się a przynajmniej tak mi się wydawało.Podałem mu swoją rękę i już miałem ją potrząsnąć ale nieznajomy podniósł moją dłoń do góry i ucałował delikatnie jej wierzch. Miałem wrażenie,że zaraz się spalę ze wstydu.Jakiś obcy typek,który nie wiem jak się tu znalazł całuje moją rękę!Wyrwałem swoją rękę i spojrzałem na niego dziwnie.
-Kim jesteś?
-Twoim życzeniem
-Jaja sobie ze mnie robisz?
-Nie,wypowiedziałeś przed chwilą życzenie do spadającej gwiazdy,jestem twoim życzeniem
Patrzyłem na niego jak na jakiegoś chorego na głowę,zacząłem intensywnie myśleć nad wypowiedzianymi przez niego słowami.W sumie jeśli to co powiedział ten chłopak okazałoby się prawdą byłbym szczęśliwy jak nigdy dotąd w moim nędznym i nudnym życiu.
-Dobra,powiedzmy że ci wierzę.Jak masz na imię?
-Jungkook
Posłałem mu delikatny uśmiech przypatrując mu się uważnie,stwierdziłem iż gwiazda spełniająć moje życzenie dobrze wiedziała jakiego faceta chciałem.
-A ja nazywam się Taehyung
Chłopak złapał mnie za rękę a ja tego wieczora chyba już 3 raz spaliłem buraka.Usiadł ze mną na trawie i przytulił delikatnie co ja odwzajemniłem.Siedzieliśmy tak dłuższą chwilę wtuleni w siebie.Znudziło mi się to z czasem i zacząłem się bawić włosami chłopaka a ten za to zaczął mnie łaskotać,zacząłem się bardzo głośno śmiać i wyginać w różne strony,w oczach miałem łzy które zaczęły powoli spływać po moich różowych policzkach.
-Hahaha...Ju...k...koo...prze...przest...
Chłopak wysłuchał moją prośbę i przestał mnie łaskotać, przysunął się blisko mnie i starł moje łzy z policzków a ja spuściłem wzrok nie chcąc patrzeć mu się w te cholernie pociągające oczy.Kiedy skończył uśmiechnąłem się a ten poczochrał mnie po włosach rozwalając moją idealnie ułożoną fryzurę.Prychnąłem na niego cicho naburmuszony zaczynając się razem z nim śmiać cicho.
-Co będziemy robić?
-Hmm...a co być chciał robić?
-Czy...mógłbym zobaczyć z bliska gwiazdy?
-Oczywiście że możesz
Zaklaskałem w ręce uradowany,spojrzałem na niebo a jedna z gwiazd zeszła z nieba i podleciała blisko nas zatrzymując się,spojrzałem niepewnie na Jungkooka który uśmiechnął się i pokazał ręką na gwiazdę.Dotknąłem gwiazdy,była szorstka i szara pięknie świeciła.Ta zrobiła się większa i wylądowała na trawie,chłopak wstał i usiadł na gwiazdce wyciągając rękę w moją stronę,niepewnie ją chwyciłem i usiadłem obok niego na gwieździe,ta zaczęła się powoli unosić do góry a ja zadrżałem.Mój chłopak życzenie przytulił mnie do siebie i zaśmiał się cicho bałem się,że spadniemy z tej gwiazdy jednak tak się nie stało,przestałem się bać i zacząłem razem z ciemno okim podziwiać miasto nocą.W pewnym momencie zaczęliśmy zwalniać,zatrzymaliśmy się w pewnej chwili zupełnie.Spojrzałem na chłopaka który zaczął przybliżać swoją twarz do mojej.Patrzyłem prosto w jego oczy a on w moje,nasze usta złączyły się ze sobą i zaczęliśmy się powoli całować.O tym zawsze marzyłem,żeby mieć kogoś kto mnie pokocha taki jaki jestem a nie taki jaki ktoś chce żebym był.Długo tak siedzieliśmy na gwiazdce będąc w powietrzu całując i się namiętnie.Chłopak przerwał pocałunek i spojrzał głęboko w moje ciemne oczy.
-Chodź ze mną,zamieszkajmy razem wśród innych gwiazd -złapał mnie za rękę i ścisnął delikatnie.
Popatrzyłem lekko zszokowany słysząc zdanie padające z jego ślicznych różowych ust.Zamieszkać razem ? Wśród innych gwiazd? Westchnąłem cicho i spojrzałem smutno na chłopaka.
-Jungkook...wybacz mi,ale nie mogę zamieszkać z tobą wśród gwiazd,tutaj mam dom, rodzinę który mnie kochają najmocniej na świecie nawet jeśli krzyczą na mnie ale wiem,że i tak ten krzyk jest w dobrej wierze.Wiedz,że bardzo bym chciał abyśmy zamieszkali razem i tworzyli wspaniałą i idealną parę.Chciałbym żyć z wymarzonym chłopakiem,ale nie mogę tego zrobić,nie zostawię mojej mamy samej.Wybacz mi...
Chłopak popatrzył na mnie smutno i nic się przez chwile nie odzywał.Złożył na moich ustach delikatny pocałunek i uśmiechnął się delikatnie.
-Rozumiem,że życie tutaj jest dla ciebie najważniejsze. Niestety ja nie mogę żyć tutaj z tobą,moje miejsce jest wśród innych gwiazd na niebie.Muszę odejść ale wiedz,że zawsze będę mieć cię w swoim sercu.Wspomnienia tego,co razem przeszliśmy przez te kilka godzin na zawsze utkną w mojej i twojej głowie.Nigdy nie znikną,one będą zawszę i w chwili w której będzie ci przykro wystarczy,że spojrzysz wieczorem na niebo zobaczysz mnie bo będę świecił najjaśniej ze wszystkich innych gwiazd i gwiazdeczek.
Słuchałem uważnie co mówi Jungkook pojedyncza łza spłynęła mi po policzku,przytuliłem się do niego a on odwzajemnił uścisk.Nie zauważyłem kiedy znaleźliśmy się z powrotem na ziemi.Wstałem i pocałowałem go ostatni raz,zszedłem z gwiazdki i patrzyłem jak ta unosi się ku górze.Zacząłem mu machać a on mi uśmiechając się do mnie.Gwiazda na której siedział chłopak przyśpieszyła aż wreszcie zniknęła z mojego pola widzenia.
Westchnąłem cicho i spojrzałem na niebo na którym pojawiła się gwiazda która świeciła najjaśniej ze wszystkich innych,uśmiechnąłem się cicho pod nosem i spojrzałem na zegarek na swoim prawym nadgarstku. Było po 3:00 w nocy.Podrapałem się po karku zdając sobie sprawę,że matka mogła znowu zadzwonić na policje ponieważ długo nie wracam.Odwróciłem się i truchtem zacząłem biec w stronę domu.
"Tego wieczoru zrozumiałem coś bardzo ważnego,przede wszystkim uwierzyłem w słowa mojego ojca który mówił,że gdy wypowie się życzenie do spadającej gwiazdy ona je spełni.I faktycznie tak się stało,po drugie wreszcie czułem,że ktoś mnie kocha takiego jakim jestem a po trzecie zrozumiałem,że moja mama krzycząc swoim piskliwym głosem nie robi tego dla siebie ale dla mnie".
~~~~~~~~
Ważna informacja! MOJE POPRZEDNIE KONTO Jiminiessss
Zostało USUNIETE!Z NIEWIADONYCH MU PRZYCZYN! BYLABYM WDZIECZNA GDYBY TA INFORMACJE UMIESCILISCIE W SWOICH KSIAZKACH! ZACZNE PISAC WSZYSTKIE KSIAZKI OD NOWA! MAM NADZIEJE, ZE BEDA WAM SIE PODOBALY!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top