Rozdział 6
Biegłam przed siebie nie zwracałam uwagi na nic innego, widoczność miałam ograniczoną przez łzy wypływające z moich oczu.
Justin: Zaskoczona takim zbiegiem akcji? *załącznik*
Ja: Mam już ciebie dość proszę daj mi spokój.
Justin: Gdzie jesteś?
Ja: Nie wiem.
Justin: Uważaj na siebie mała.
Ja: Nie pisz do mnie.
Moje stopy poprowadziły mnie do baru po drugiej stronie parku.
W środku śmierdziało alkoholem, papierosami i potem. Podeszłam do baru.
- Dobry wieczór skarbie co mogę ci podać?
- Coś mocnego
- Widzę że coś poważnego się stało, opowiesz o tym?
- Nie mam zamiaru.
- No dobrze może później zmienisz zdanie mała - uśmiechnął się i podał mi kieliszek z trunkiem, który zamówiłam.
- Dzięki.
Mijały sekundy, minuty, godziny a ja coraz więcej piłam, powoli traciłam świadomość z światem.
Justin: Nie za dużo? *załącznik*
Ja: To nie twój interes co robie z swoim życiem idioto.
Justin: Idioto?
Ja: Tak, co czytać nie umiesz?
Justin: Z miłą chęcią bym cię za to ukarał.
Ja: Nie jesteś moim tatą by mnie karać.
Justin: Już wkrótce.
Ja: Co masz na myśli?
Justin: Za 2 min przyjdzie po ciebie chłopak, który zabierze cię do domu masz z nim pojechać, rozumiemy się?!
Ja: Kim ty w ogóle jesteś by mi rozkazywać.
Justin: Twoim koszmarem.
Ja: To śmieszne.
Zaczynałam popijać kolejnego drinka gdy poczułam silne dłonie obracające mnie tak bym spojrzała w stronę postaci stojącej obok mnie.
- Ariana Grande?
- Może - zachichotałam
- Pójdziesz ze mną.
Chwycił mnie w pasie i przerzucił sobie przez ramię.
- Puszczaj mnie dupku nigdzie nie chce z tobą iść.
- Mało mnie to obchodzi idiotko, dostałem taki rozkaz i mam go wykonać.
Ja: Ten twój kolega nie należy do miłych.
Justin: Nie za to mu płace.
Ja: To zapłać mu więcej by traktował mnie z większym szacunkiem a nie jak jakiś przedmiot.
Justin: Coś ci zrobił?
Ja: Po części...
Justin: Ariano co on ci do cholery zrobił?!
Ja: Wyciągnął mnie siła z baru nawet nie dokończyłam drinka, potem wepchnął mnie siła do samochodu i teraz gdzieś mnie wiezie i nie wiem gdzie.
Justin: Co do baru to wydaje mi się, że wystarczajaco dużo wypiłaś. Porozmawiam z nim na temat tego jak cię potraktował, możesz mu to przekazać.
Odwróciłam się w kierunku kierowcy by poinformować go o wiadomości jaką Justin kazał mi przekazać.
- Justin kazał ci przekazać, że porozmawia z tobą na temat traktowania mnie z szacunkiem. - na moja wiadomość mężczyzna spiął się i zacisnął mocniej dłonie na kierownicy.
- Suka
- Dupek
Nasza rozmowa była bardzo sympatyczna nie powiem.
Ja: Bardzo sympatyczny z niego mężczyzna.
Justin: Jak zareagował na informacje?
Ja: Nazwał mnie suką.
Justin: To raczej z posiadaniem dzieci w przyszłości będzie mógł się pożegnać.
Ja: Hahahahaha To by było przerażajace ale świadomość, że mówisz to w żartach bo to twój kumpel sprawia, że jest to naprawdę śmieszne.
Justin: Tak tak skarbie to tylko żarty.
Podjechaliśmy pod mój dom, wyszłam bez żadnego pożegnania z samochodu i ruszyłam do drzwi. Wbiegłam po schodach do swojej sypialni, nie chciałam rozmawiać z rodzicami nawet chyba ich nie było w domu.
Ja: Nareszcie w domu
Justin: Zmęczona?
Ja: Strasznie i do tego strasznie mnie głowa boli
Justin: Jutro będzie gorzej.
Ja: Tego się boje. Justin ja pójdę spać dzisiaj dowiedziałam się za dużo. Dobranoc x
Justin: Dobranoc aniołku xo
*Justin POV*
Otrzymałem to co chciałem Ariana zaufała mi, już wkrótce będzie moja całkowicie, nikt nie będzie mógł jej ochronić przede mną.
-------
Byłabym wam bardzo wdzięczna jakbyście pozostawili coś po sobie np. W formie komentarza gdzie napisalibyście opinie ma temat tego ff 💞
Do zobaczenia 💞:)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top