Rozdział 56

Nie wiedziałam co zrobić widok Justina w takim stanie przerażał mnie.
Moje ciało było zmasakrowane, czułam na plecach rany, czułam krew spływająca po mojej skórze.
Ból przeszywał mnie całkowicie, nie potrafiłam racjonalnie myśleć.
- Justin...
- Pomóż - chłopak siedział na kolanach, rwał sobie włosy i płakał.
On naprawdę płakał.
- Zostaw mnie! Nie zabije jej! Nie chce cię! Wyjdź z mojej głowy!! Proszę...
Chciałam być przy nim, dotknąć go.
Wiem, skrzywdził mnie, to dzięki niemu mam tak wiele ran i cholernie cierpię ale widząc go w takim stanie... Nie mogę go zostawić.
Podeszłam do niego.
- Spójrz na mnie... - Chwyciłam jego twarz w swoje dłonie i delikatnie przejechałam swoimi palcami po jego załzawionych policzkach.
- Nie umiem tak... On nie daje mi żyć.
- Kto?
- Nie wiem... Drugi Justin.
- Drugi Justin? Co on robi?
- Tak on. Chce bym cię zabił, chce zabić mnie, chce zabić nas wszystkich...
- O czym ty mówisz?
Justin mocno chwycił moje ramiona, w jego oczach widziałam rozpacz przeplataną z chęcią mordu.
- Nie rozumiesz! Musisz mi pomóc! 
- Ale jak?
- Wybacz mi to co ci zrobiłem... Proszę to będzie dla mnie o jeden krok bliżej do wyleczenia.
- Na zawsze zapamiętam to co mi zrobiłeś ale pomogę ci, chce byś był zdrowy.
Chłopak przytulił mnie mocno do siebie, jego ramiona dociśnięte do moich pleców wywoływały nasilenie się bólu.
- To boli.. - jak na zawołanie odsunął się ode mnie.
- Ja nie chciałem przepraszam, to wszystko było przez tego psychopatę, to jego wina.
- Justin on cię tylko sprowokował powinieneś ze mną porozmawiać i zaufać mi. To ja do cholery jestem twoja dziewczyną!!!
- Wiem to Ari, tak strasznie przepraszam...
- Oboje jesteście psychopatami ale różnica między wami jest taka, że ty otrzymasz pomoc ode mnie.
To jest twoja ostatnia szansa i chce byś wiedział, że po wyleczeniu nie chce utrzymywać z tobą kontaktu, nie pozwolę na to byś zranił mnie jeszcze bardziej.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top